Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment, następny fragment


Oświadczenia

Na zakończenie 17. posiedzenia Senatu senator Jerzy Suchański złożył cztery oświadczenia:

Pierwsze oświadczenie kieruję do pani minister sprawiedliwości Hanny Suchockiej.

Proszę o zbadanie sprawy posługiwania się przez pana wojewodę kieleckiego, Ignacego Pardykę, ekspertyzą Biura Studiów i Ekspertyz kancelarii Sejmu z dnia 17 czerwca 1998 r. Pan wojewoda rozsyła do różnych osób opinię prawną na temat wykonalności rozstrzygnięć nadzorczych wydawanych w trybie art. 91 ustawy o samorządzie terytorialnym, która zasadniczo jest inna od tej, jaką ja posiadam. Pragnę zwrócić uwagę na fakt, że otrzymałem pismo z Biura Studiów i Ekspertyz Kancelarii Sejmu, które jest kopią wyżej wymienionej opinii prawnej. Z poważaniem: Jerzy Suchański.

Drugie oświadczenie kieruję do pana premiera Jerzego Buzka.

Z ubolewaniem należy przyjąć fakt postępowań przygotowawczych do powołania komisarza w miejsce zarządu miasta Kielce. Uprzejmie proszę, aby ewentualnie mianowany komisarz pełnił swoje obowiązki najdłużej do czasu rozstrzygnięcia sporu przez Naczelny Sąd Administracyjny.

Pragnę jednocześnie poinformować pana premiera, że skierowałem prośbę do ministra sprawiedliwości o zbadanie sprawy dotyczącej wykorzystywania przez wojewodę kieleckiego, Ignacego Pardykę, opinii prawnej Biura Studiów i Ekspertyz Kancelarii Sejmu z dnia 17 czerwca 1998 r., dotyczącej wykonalności rozstrzygnięć nadzorczych wydanych w trybie art. 91 ustawy o samorządzie terytorialnym. Opinia ta jest inna od prawdziwej, będącej w zasobach wyżej wymienionego biura. Pan wojewoda potrzebował niespełna dwóch godzin, aby wydać rozstrzygnięcie nadzorcze, czym spowodował konflikt w Kielcach, stając się stroną w sporze z radą miasta, po czym Naczelny Sąd Administracyjny czekać musiał aż dwa tygodnie na dostarczenie uzasadnienia wyżej wymienionej decyzji, przedłużając tym samym sytuację patową w Urzędzie Miasta Kielce.

Trzecie oświadczenie kieruję do prezesa Krajowej Rady Regionalnych Izb Obrachunkowych.

Nawiązuję do mojego wcześniejszego oświadczenia skierowanego na pana ręce, które dotyczyło podjętej uchwały nr 84/98 kolegium Regionalnej Izby Obrachunkowej w Kielcach. Proszę o zapoznanie się z pismem - w załączeniu - skierowanym do pana Jana Chudzika, skarbnika miasta Kielce, podpisanym przez prezesa Regionalnej Izby Obrachunkowej w Kielcach, panią Leokadię Zagórską. Pozwalam sobie zwrócić uwagę pana prezesa na to, że kolejny raz Regionalna Izba Obrachunkowa w Kielcach okazała się być niekompetentą, ferując wyrok w sprawie, który należy do rozstrzygnięć Naczelnego Sądu Administracyjnego. Dotyczy to uznania legalności zarządu miasta pod kierownictwem Bogdana Borkowskiego. Po zbadaniu sprawy proszę o informację. Z poważaniem: Jerzy Suchański.

Kolejne, ostatnie oświadczenie kieruję do pani marszałek Senatu Alicji Grześkowiak oraz do pana premiera Jerzego Buzka.

Uprzejmie proszę o wyjaśnienie, czy za właściwe postępowanie należy uznać fakt, że na moje wystąpienie do pana premiera, dotyczące zbadania sprawy danego ministra, odpowiada mi zainteresowany, a nie adresat mojego oświadczenia. Z poważaniem: Jerzy Suchański.

* * *

Senator Krystyna Czuba w wygłoszonym oświadczeniu przedstawiła stanowisko Klubu Senatorskiego Akcji Wyborczej Solidarność:

16 lipca 1998 r. w Senacie Rzeczypospolitej Polskiej miało miejsce bluźnierstwo wobec eucharystii. W czasie debaty nad ustawą o zmianie ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi senator Ryszard Gibuła wypowiedział bluźniercze słowa, dotkliwie obrażające wszystkich chrześcijan, a także świadczące o totalnym nieposzanowaniu elementarnych zasad prawa i kultury.

Senatowi przypada szczególnie odpowiedzialna rola w dziejach Rzeczypospolitej. Tutaj tworzy się prawa i strzeże się wiarygodności słów i ustaw oraz narodowej tradycji. Senator, który wypowiedział te słowa, naruszył zarówno godność senatora, jak i dobre imię Senatu. Z bólem i wstydem myślimy o tym, co się stało. Eucharystia dla nas, chrześcijan, jest najgłębszą i najświętszą tajemnicą wiary. Ludzie o odmiennych przekonaniach, jeśli tylko reprezentują choćby elementarny poziom kultury, nie naruszają niczyich uczuć religijnych. Senator Gibuła swoim zachowaniem naruszył nadto prawa człowieka, zagwarantowane w polskim ustawodawstwie i w międzynarodowych kodeksach.

Jako senatorowie i członkowie Klubu Senatorskiego Akcji Wyborczej Solidarność protestujemy przeciwko takiemu postępowaniu senatora Gibuły, który reprezentuje Sojusz Lewicy Demokratycznej.

Zwracamy się także do pani marszałek z prośbą o nadanie tej sprawie biegu przewidzianego regulaminem. Wyrażamy ubolewanie, że w polskim parlamencie zamiast Skargi czy Rejtana jest ktoś, kto okrywa hańbą to miejsce. Niechaj ten akt złej woli będzie dla nas wszystkich nie tylko bolesnym doświadczeniem, ale i wielką lekcją rachunku sumienia. Wobec obelgi rzuconej Chrystusowi i Kościołowi nie możemy przejść obojętnie. Wzywamy zatem senatorów innych ugrupowań, w tym zwłaszcza SLD, o zajęcie stanowiska w tej sprawie. Podpisali: senatorowie Akcji Wyborczej Solidarność.

Swą solidarność i akces do oświadczenia zgłosił senator Władysław Bartoszewski.

* * *

Senator Zbigniew Kulak wygłosił oświadczenie skierowane do ministra zdrowia i opieki społecznej:

Swoje oświadczenie kieruję do ministra zdrowia i opieki społecznej, doktora Wojciecha Maksymowicza.

Jak zapewne pan minister pamięta, choćby z kontaktów z senacką Komisją Polityki Społecznej i Zdrowia poprzedniej kadencji i z Naczelną Izbą Lekarską, byłem autorem i sprawozdawcą inicjatywy legislacyjnej mającej na celu ograniczenie zakresu i swobody udzielania świadczeń zdrowotnych przez nie lekarzy. Inicjatywa ta uzyskała w Senacie akceptację takim stosunkiem głosów: pięćdziesięciu ośmiu za, wobec tylko trzech głosów przeciw, lecz na etapie prac sejmowych została powstrzymana między innymi opiniami izby lekarskiej, której przedstawiciele twierdzili, że ustawa o zawodzie lekarza rozwiąże sygnalizowany przeze mnie problem kompleksowo i skutecznie. Faktem jest bowiem, że w ostatnich latach nasze społeczeństwo jest w coraz większym stopniu poddawane oddziaływaniu jawnej lub ukrytej reklamy i przeróżnych form tak zwanych niekonwencjonalnych metod leczenia. Literatura dotycząca tego przedmiotu opisuje około dwustu różnych metod paramedycznych, od dotykania i tak zwanego odpromieniania poczynając, a na magicznych zaklęciach i talizmanach kończąc. Trzeba jasno powiedzieć: wszystkie te metody nie służą pacjentowi; są to działania podejmowane wyłącznie z chęci zysku, chęci bogacenia się na nieszczęściu oraz nieświadomości pacjentów i ich rodzin.

Dlatego zwracam się do pana ministra z prośbą o pilne zainteresowanie się sygnalizowaną w ostatnich dniach w prasie aktywnością grupy przyjezdnych uzdrawiaczy. Nie podam w tym miejscu szczegółów, aby nie robić im dodatkowej reklamy; odsyłam do "Gazety Wyborczej" z 15 i 21 lipca bieżącego roku. W sygnalizowanej sprawie kontaktowałem się też z prezesem bydgosko-pilskiej izby lekarskiej, który poinformował mnie, że wspomniani pseudoterapeuci legitymują się pozwoleniem na prowadzenie działalności gospodarczej w zakresie niekonwencjonalnych świadczeń medycznych.

Takim właśnie praktykom zamierzaliśmy zapobiec we wspomnianej na wstępie inicjatywie legislacyjnej, proponując koncesjonowanie pod nadzorem lekarzy lub Ministerstwa Zdrowia działalności gospodarczej w zakresie udzielania świadczeń zdrowotnych. Przy braku takiego uregulowania, być może zdoła pan minister w inny sposób zminimalizować ryzyko dla chorych, jakie niosą niekonwencjonalne metody terapeutyczne. Nie można bowiem zgadzać się z poglądem, że metody te, jeśli nie pomogą, to i nie zaszkodzą. Otóż w chorobach nowotworowych na pewno zaszkodzą. W przypadku niektórych schorzeń nowotworowych, takich jak na przykład białaczka, opóźnienie choćby o dwa tygodnie podjęcia właściwego leczenia może wiązać się z wyrokiem śmierci dla chorego. Szczególne wątpliwości natury moralnej pojawiają się w przypadku poddawania terapii paramedycznej chorych dzieci przez ich rodziców czy opiekunów.

Kończąc, pozwolę sobie na osobistą uwagę, że prawem i obowiązkiem lekarza jest zawsze bronić słabszych i chorych. Wyłącznie te powody sprowokowały mnie do wygłoszenia tego oświadczenia. Dziękuję.

Oświadczenia złożone do protokołu 17. posiedzenia Senatu

Oświadczenie senatora Janusza Lorenza, skierowane do ministra rolnictwa i gospodarki żywnościowej Jacka Janiszewskiego:

Dotyczy: rozwiązań prawnych chroniących i wspierających rolników indywidualnych.

Chciałbym zwrócić uwagę pana ministra na problem, który wielokrotnie już sygnalizowali młodzi rolnicy zwracający się do mnie z prośbą o pomoc. Dotyczy on wielu indywidualnych gospodarzy i wymaga nie tylko analizy, lecz także podjęcia środków zaradczych.

Obecnie przepisy o AWRSP nie dopuszczają możliwości przeprowadzenia przetargu ograniczonego lub preferencyjnego. W tej sytuacji rolnik indywidualny nie jest w stanie rozwinąć swojej działalności na przykład dzięki dzierżawie gruntów należących do AWRSP, a tym samym uczynić gospodarstwa opłacalnym. Nigdy bowiem, przy obecnych przepisach, rolnik indywidualny nie będzie konkurencyjny dla dużej firmy, dysponującej wielokrotnie większym kapitałem i zdolnej przebić każdą jego ofertę. A prawdą jest, niestety, że szansę przetrwania i osiągnięcia pułapu opłacalności mają w dzisiejszych realiach, zarówno krajowych, jak i europejskich, jedynie gospodarstwa o areale odpowiadającym minimum 100 ha przeliczeniowych użytków rolnych, zdolne produkować na rynek.

Uważam, że w dobie promocji rozwoju indywidualnych gospodarstw rolnych, reformy administracyjnej, po której powstaną nowe, wielkie regiony i niestety wciąż jeszcze dużego bezrobocia w kraju - należałoby zastanowić się nad zmianami stosownych unormowań prawnych. Prawo winno chronić i wspierać jednostki, które samodzielnie nie mogą by konkurencyjne i nie mają szans na wywalczenie swoich interesów.

Proszę o załatwienie sprawy.

* * *

Oświadczenie senatora Jerzego Pieniążka skierowane do ministra skarbu państwa Emila Wąsacza oraz do przewodniczącej Komisji Spraw Emigracji i Polaków za Granicą Janiny Sagatowskiej:

Wysoki Senacie! Sprawy naszych rodaków na Wschodzie były zawsze i są nadal bardzo bliskie memu sercu. Pomoc udzielania Polakom na Wschodzie zajmowała także ważne miejsce w mojej wieloletniej działalności publicznej. Stąd też podjąłem pracę w Komisji Spraw Emigracji i Polaków za Granicą Senatu RP. Mam w związku z tym moralne prawo do zabrania głosu z tej oto trybuny, aby publicznie stwierdzić, że nie uzasadnione względami merytorycznymi czystki personalne przeprowadzone z naruszeniem prawa przez obecnych decydentów spowodowały paraliż i niemoc ważnego podmiotu w tej dziedzinie działania, jakim była Fundacja "Pomoc Polakom na Wschodzie".

Karygodne i ze wszech miar naganne jest uczynienie z fundacji obiektu manipulacji politycznych. Te manipulacje obnażyły rzeczywiste zamiary mocodawców z grona koalicji rządzącej. Naczelne ich zadania, polegające na obsadzeniu kierowniczych organów fundacji swoimi ludźmi, zrealizowano w sposób bezpardonowy i w ewidentnej sprzeczności z obowiązującymi przepisami i dobrymi obyczajami. Jestem w posiadaniu podstawowych źródeł i dokumentów dotyczących działalności fundacji i jej kontroli. W świetle tych dokumentów widać jak na dłoni, iż w poszukiwaniu pretekstów do przeprowadzania czystek w fundacji, wyżsi urzędnicy państwowi, na przykład pan Radek Sikorski, podsekretarz stanu w MSZ, pan Jacek Ambroziak, podsekretarz stanu w Ministerstwie Skarbu Państwa czy też pan Jerzy Marek Nowakowski, podsekretarz stanu w kancelarii premiera, posługują się pomówieniami i to zarówno na forum parlamentarnym, jak i w publikatorach. Wyrażam pełną i zdecydowaną dezaprobatę dla publicznego świadczenia nieprawdy przez wysokich urzędników państwowych w celu uzasadnienia niechlubnych poczynań wobec Fundacji "Pomoc Polakom na Wschodzie". Skutkiem działań obecnych decydentów wobec fundacji był, między innymi, prawie całkowity zanik jej działalności pomocowej na rzecz Polaków na Wschodzie. Wiele polskich mass-mediów: Polskie Radio Lwów, "Dziennik Kijowski", "Kurier Wileński" pozbawionych środków finansowych z kraju narażanych jest na ciągłe konfrontacje z tamtejszymi wierzycielami. W związku z dezorganizacją działalności fundacji pod znakiem zapytania stanęła realizacja letnich kursów i szkoleń, na przykład kursu dla młodych rolników ze Wschodu, innych szkoleń zawodowych czy warsztatów dla twórców polskiej kultury za wschodnią granicą.

Zacietrzewienie obecnych decydentów i wola zniszczenia poprzedniego kierownictwa fundacji doprowadziła do tego, że podmiot ten stał się obiektem gry politycznej, a taka instytucja i delikatna materia jej działalności powinny być zawsze poza doraźnymi manipulacjami. Niech przestrogą dla dzisiejszych mocodawców fundacji z Ministerstwa Skarbu będzie fakt, iż obecne kierownictwo fundacji na ostatnim posiedzeniu Komisji Spraw Emigracji i Polaków za Granicą nie miało nic do powiedzenia w sprawie współdziałania z polskimi organizacjami na wschodzie. Wszak między innymi fundacja ta powstała po to, by wspomagać polską młodzież poza naszą wschodnią granicą, a tam polskie harcerstwo żywiołowo się rozwija.

Z tej oto trybuny Senatu RP pragnę więc zaprotestować przeciwko doraźnym i spektakularnym działaniom obecnego układu rządzącego wobec Fundacji "Pomoc Polakom na Wschodzie", bowiem działania te minimalizują efekty pomocy udzielanej naszym rodakom na Ukrainie, Białorusi, Litwie, w Rosji i w innych krajach oraz wyrządzają krzywdę ludziom urzeczywistniającym ideę tej pomocy od wielu lat. Protestuję też przeciwko kłamstwom i pomówieniom ze strony ludzi obecnej władzy, gdyż to obraża parlamentarzystów i tworzy wokół fundacji atmosferę skandalu. Nikt, komu leżą na sercu sprawy Polaków na Wschodzie, nie powinien stosować takich metod w celu zrealizowania swoich egoistycznych celów grupowych i politycznych.

W trosce o poziom pracy Fundacji "Pomoc Polakom na Wschodzie", realizacji jej statutowych zadań wobec naszych rodaków za wschodnią granicą, a także o sposób wydatkowania na te cele środków otrzymywanych z Senatu RP, sześciu członków senackiej Komisji Spraw Emigracji i Polaków za Granicą wystąpiło z wnioskiem do przewodniczącej komisji o zwołanie specjalnego posiedzenia poświęconego tej problematyce. Od 18 czerwca minął ponad miesiąc, lato mamy na półmetku, a jest to czas najbardziej intensywnych działań fundacji, wobec naszych wschodnich rodaków, stąd ponawiam senatorski apel o przegląd działalności fundacji.

Jednocześnie pozwalam sobie przestrzec dzisiejszych włodarzy Polski. Nie tylko parlament III RP będzie oceniać Waszą służbę Polsce. Oceniają ją również miliony naszych rodaków poza Jej granicami.

* * *

Oświadczenie senatora Jerzego Pieniążka skierowane do prezesa Rady Ministrów Jerzego Buzka:

Panie Premierze!

W dniu 23 lipca br. na moją prośbę senacka Komisja Rolnictwa i Rozwoju Wsi podjęła na swym posiedzeniu m.in. analizę przygotowań do nadchodzącej kampanii cukrowniczej. Powodem mej inicjatywy były:

Po pierwsze, interwencja skierowana pod mym adresem ze strony obecnego nowo powołanego kierownictwa Cukrowni Wieluń w sprawie braku systemowego zabezpieczenia możliwości pozyskania środków przez cukrownię na tegoroczną kampanię cukrowniczą.

Po drugie, informacje przekazane mi przez rolników, plantatorów buraka cukrowego, na spotkaniach wyborczych w Warcie i Goszczanowie oraz przez przedstawicieli Związku Plantatorów Buraka Cukrowego na spotkaniu w Brzeźnie k. Sieradza w sprawie ratalnej i bardzo niekorzystnej dla rolników propozycji sposobu zapłaty przez cukrownię za dostarczone surowce oraz propozycji zbyt niskiej, ich zdaniem, zaproponowanej przez Rząd tzw. minimalnej ceny skupu buraków cukrowych.

Po trzecie, informacje uzyskane przeze mnie podczas tzw. "Dni Pola" w Kalinowej k. Błaszek od załogi, obchodzącej swe czterdzieste urodziny, Stacji Hodowli Roślin - Spółki będącej dziś własnością Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa, a dotyczące braku całościowej koncepcji polityki cukrowej rządu, która winna ich zdaniem uwzględniać zarówno promowanie polskich produktów na przykład nasion buraka, jak i finansowanie skupu surowca, restrukturyzację polskich cukrowni, ochronę interesów plantatorów buraka cukrowego, a także polskiego rynku cukru.

Panie Premierze!

Senacka komisja rolnictwa zapoznała się z pisemnymi informacjami ministerstwa rolnictwa oraz Agencji Rynku Rolnego, a następnie wysłuchała informacji, obecnych na posiedzeniu, przedstawicieli, wspomnianych przeze mnie cukrowni Wieluń i Stacji Hodowli Roślin Kalinowa, a także Śląskiego Holdingu Cukrowego, Krajowej Izby Rolniczej oraz przedstawiciela środowiska naukowego SGGW w Warszawie, w sprawie stanu przygotowań do tegorocznej kampanii cukrowniczej, ale także sytuacji w polskim cukrownictwie. Przedstawiciele branży cukrowniczej, jak również zabierający w dyskusji głos senatorowie z niepokojem i wielką troską zwrócili uwagę przedstawicielom rządu, ministrom rolnictwa, finansów i skarbu państwa, a także Agencji Rynku Rolnego na poważne zagrożenia stojące nie tylko przed nadchodzącą kampanią cukrowniczą. Tegoroczna kampania bowiem może rozstrzygnąć przyszłość polskiego cukrownictwa - tak istotnej branży dla polskiego rolnictwa.

Przed rządem bowiem stoi dylemat, pozostawić dziś jej byt tzw. niewidzialnej ręce rynku, a w efekcie skazać ją na podporządkowanie ponadnarodowemu kapitałowi, czy w trybie pilnym, w interesie polskiej racji stanu, jednocząc działania wszystkich sił politycznych w Polsce, opracować doraźny program interwencyjny dla polskiego cukrownictwa, a w perspektywie powołać na przykład wzorem innych państw UE - Krajową Radę Cukrownictwa, która byłaby podmiotem współkreowania wraz z rządem polityki państwa w tym zakresie.

Z informacji, uzyskanych podczas posiedzenia, wynika bowiem, iż z 76 polskich cukrowni tylko kilka znajduje się w dobrej kondycji finansowej, mimo tego, iż dziś gros rynkowej ceny cukru to koszty technicznego wytworzenia cukru, finansowania jego zapasów i kosztów sprzedaży, a pomimo zrównania się cen polskiego cukru z cenami na świcie, polscy plantatorzy, dostawcy surowca otrzymują u nas niecałe 60% tego, co rolnik z UE.

Pamiętajmy jednocześnie, że polscy rolnicy zawsze będą mieli gorsze naturalne, bo klimatyczne warunki uprawy buraka niż chcieliby plantatorzy z krajów CEFT-y, a szczególnie Węgier, gdzie zapowiadają się w br. rekordowe zbiory tej rośliny. Z kolei rolnicy z UE mają już od wielu lat, poprzez odpowiedni system dotacji państwowych oraz ograniczenie areału upraw, zapewniony poziom rentowności produkcji buraka lub niezbędne dopłaty dla gospodarstw ograniczających jego uprawy.

Panie Premierze!

Zostało nam zatem kilka lat na dostosowanie polskiego cukrownictwa do pełnej konkurencji rynków UE. Przed nami pilny wybór drogi, wybór, który, moim zdaniem, winien szanować interesy zarówno załóg polskich cukrowni, jak i polskich rolników. Dlatego do przyjętego przez senacką Komisję Rolnictwa i Rozwoju Wsi wniosku, by w drugiej połowie września ministerstwo skarbu przedłożyło projekt Programu Restrukturyzacji Polskich Cukrowni - dołączam wniosek drugi.

Panie Premierze!

Proszę pilnie skoordynować działania podległych panu ministerstw: rolnictwa - odpowiedzialnego za politykę rolną III RP: Skarbu państwa - będącego razem z holdingami cukrowniczymi wciąż głównym właścicielem polskich cukrowni, a także Ministerstwa Finansów dzierżącego, w imieniu rządu, środki finansowe, choćby na finansowanie działań państwowych agencji rolniczych - jeszcze przed tegoroczną kampanią cukrowniczą.

Z posiedzenia komisji bowiem wynika, iż wszystkie te wymienione podmioty czynią swe powinności prawidłowo i zgodnie z kompetencjami, a tymczasem:

* * *

Oświadczenie senatora Adama Struzika:

Moje oświadczenie związane jest z wynikami głosowania nr 10 podczas 16 posiedzenia Senatu RP w dniu 16 lipca 1998 r. Było to głosowanie nad całością projektu uchwały w sprawie ustawy o wejściu w życie ustawy o samorządzie powiatowym, ustawy o samorządzie województwa oraz ustawy o administracji rządowej w województwie wraz z poprawkami przyjętymi przez Senat.

Ja głosowałem przeciwko tej ustawie, natomiast w wersji wstępnej sprawozdania stenograficznego w tabeli wyników głosowania mój głos został zapisany jako głos za. Od początku byłem przeciwko reformie terytorialnej kraju w wersji proponowanej przez obecną koalicję AWS i UW. Nie mogłem zatem poprzeć w głosowaniu wspomnianej wyżej ustawy.

Podany w sprawozdaniu stenograficznym wynik mojego głosowania mógł być rezultatem albo mojej pomyłki polegającej na wciśnięciu przycisku "za" zamiast przycisku "przeciw", albo też rezultatem błędnego wskazania urządzenia do liczenia głosów.

W każdym razie jeszcze raz oświadczam, że byłem przeciw uchwaleniu powyższej ustawy.

* * *

Oświadczenie senatora Zbigniewa Antoszewskiego, skierowane do prezesa Rady Ministrów Jerzego Buzka:

Jest to moje kolejne (trzecie) oświadczenie związane z pracą, bezpośrednio nadzorowanego przez pana premiera, Urzędu Kultury Fizycznej i Turystyki.

Prezes UKFiT, pan Jacek Dębski, jest sprawcą niezgodnych z prawem i niegodnych etycznie działań związanych z Polskim Związkiem Piłki Nożnej. Może doprowadzić do sytuacji, że przedwczorajsze, dobre wyniki polskich klubów osiągnięte w rundzie przedwstępnej europejskich pucharów pójdą na marne, bo, niezależnie od nich, Polacy i tak w pucharach nie zagrają. Niepotrzebne mogą się także okazać obserwacje poczynań naszych rywali w eliminacjach mistrzostw Europy, poczynione przez trenera Wójcika, bo reprezentacja praktycznie przestanie istnieć. Obserwując rozwój sytuacji, można łatwo dojść do takiej konkluzji.

Pragnę oświadczyć, że nie należę do ludzi pozytywnie oceniających sytuację polskiej piłki nożnej. Mam wiele zastrzeżeń do pracy PZPN. Nie zmienia to jednak faktu, że muszę uznać legalność wyboru kierownictwa Polskiego Związku Piłki Nożnej. Jest on potwierdzony decyzją Sądu Apelacyjnego.

1. Na jakiej podstawie pan Jacek Dębski tak pogardliwie przyjmuje decyzje niezależnego sądu, twierdząc, że PZPN dokonał "manipulacji wyborczych w 1995 i 1997 r. i że "trudno uznać obecne władze za reprezentanta całego środowiska piłkarskiego w Polsce" Czyżby mówił to z upoważnienia polskiego premiera?

2. W liście do prezydenta FIFA, pana Blatera, pisze nieprawdę, mówiąc, że "wszystkie decyzje UKFiT są oparte o przepisy polskiego prawodawstwa" i że "prawidłowość jego postępowania potwierdził niezawisły sąd poprzez ustanowienie kuratora". Jest wręcz odwrotnie. Pan Dębski boi się rozstrzygnięć sądu i dlatego blokuje sprawę, nie odpowiadając na odwoływanie się zawieszonych działaczy PZPN. Dlatego, z jego winy, mimo dawno przekroczonych terminów odpowiedzi, sprawami nie może zająć się niezawisły sąd. A ustanowienie kuratora, dodajmy "nieuprawomocnionego", nie jest żadnym dowodem na legalność poczynań pana Dębskiego. Wie o tym każdy student pierwszego roku prawa.

3. Pan Dębski pisze "blokowanie przez PZPN kontroli to sprzeciwienie się polskiemu prawu", co jest również stwierdzeniem wymagającym dodatkowego wyjaśnienia. Ponieważ badałem powyższą sprawę, stwierdzam z całą odpowiedzialnością, że urzędnicy pana Dębskiego nie przedstawili na piśmie dla PZPN zakresu kontroli. Natomiast w rozmowach ustnych niewątpliwie przekroczyli swoje uprawnienia. Kontrolą działalności gospodarczej związku bez przeszkód zajmował się przed kilkoma miesiącami urząd skarbowy i, jak mi wiadomo, nie przedstawił większych zastrzeżeń. Należy więc odróżnić brak zgody na kontrolę należną NIK lub urzędom skarbowym od kontroli należnej UKFiT. Pan prezes UKFiT nie raczy jednak tego uczynić.

4. Pan Dębski, zawieszając trzy miesiące temu prezesa PZPN pana M. Dziurowicza, tłumaczył się, że był to ruch zmuszający do wyrażenia zgody na pełną kontrolę. Choć nie zgadzam się z jego decyzją, to proszę o konsekwencję w jego rozumowaniu. Powód zawieszenia mija z chwilą wyrażenia takiej zgody. Taka zgoda została wyrażona i podczas moich mediacji ponad 2 miesiącami temu, i podczas pobytu delegacji UEFA i FIFA. Dlaczego więc pan Dębski nie postępuje konsekwentnie? Ma bowiem możliwość przeprowadzenia pełnej kontroli, ma również gwarancję zwołania nadzwyczajnego zjazdu PZPN i doprowadzenia do nowych wyborów, uwzględniających wyniki kontroli.

5. Nieprawomocny kurator, a jednocześnie pracownik etatowy UKFiT, nie ma szans na przystąpienie do wykonywania zadań postawionych mu przez pana Dębskiego. Jestem gotów, po konsultacjach z prawnikami, stwierdzić, że jeśli w ogóle dojdzie do jego uprawomocnienia, to nastąpi to nie wcześniej niż za 3-4 miesiące. W tym czasie Polska, oczywiście z winy pana urzędników, będzie wykluczona z FIFA i UEFA. Czy na tym ma polegać uzdrowienie polskiej piłki nożnej?

6. Na zakończenie pragnę poinformować pana premiera, że ów kurator nielegalnie posługuje się podrobionym drukiem PZPN, ponieważ nie ma prawomocnego upoważnienia sądowego. Posługuje się wyrwanym z kontekstu wycinkiem z opinii pani minister Suchockiej, jako dowodem swoich uprawnień. W piśmie skierowanym do mnie pani minister Suchocka wyraźnie stwierdza, że takich uprawnień mu nie dawała.


Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment, następny fragment