Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment


Kronika senacka

1 marca 2005 r. w gmachu Senatu RP otwarto wystawę "Dwa wieki Ochotniczych Straży Pożarnych w służbie Polsce", zorganizowaną z okazji wspólnego posiedzenia seminaryjnego Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz Komisji Obrony Narodowej i Bezpieczeństwa Publicznego, poświęconego roli Ochotniczych Straży Pożarnych w społeczno-gospodarczym rozwoju polskiej wsi.

Wystawę, prezentującą m.in. stuletnie kroniki Straży Pożarnej, rysunki przedstawiające straż pożarną w oczach dzieci, a także eksponaty i plansze ilustrujące historię straży pożarnej (mundur, drobny sprzęt, dokumenty), otworzył marszałek Longin Pastusiak:

Witam wszystkich bardzo serdecznie na otwarciu wystawy pt.: "Dwa wieki Ochotniczych Straży Pożarnych w służbie Polsce".

Wystawa ta jest integralną częścią dzisiejszego seminarium, które za kilkanaście minut rozpocznie się w sali plenarnej Senatu Rzeczypospolitej Polskiej.

Chcę podkreślić, że w gmachu Senatu często odbywają się wystawy o bardzo różnorodnej tematyce. Zaledwie kilka dni temu zakończyła się wystawa ekslibrisów Fundacji Semper Polonia. Dzisiaj otwieramy tę o Ochotniczej Straży Pożarnej, która ma za zadanie przybliżenie nam, współczesnym historii i tradycji służb pożarniczych w Polsce, a także ukazanie ich trudnej i odpowiedzialnej pracy na co dzień.

Jak widać na pierwszy rzut oka, wystawa jest dość bogata w różnorodne eksponaty. Mamy więc tu sztandar jednej z Ochotniczych Straży Pożarnych, manekina w pełnym rynsztunku strażaka, repliki XIX-wiecznych hełmów strażackich, modele sikawek, wiele plansz informacyjnych, liczne zdjęcia strażaków oraz kroniki z różnych terenów działania Ochotniczych Straży Pożarnych.

Zresztą za chwilę będziecie Państwo mieli okazje przyjrzeć się uważniej przedstawionym eksponatom.

Jestem przekonany, że materiały zgromadzone na wystawie pozwolą nam bliżej przyjrzeć się tej niezwykle trudnej, wymagającej poświęcenia i odwagi, pracy strażaków.

Wyrażam uznanie i podziękowania dla twórców wystawy i zapraszam serdecznie do jej obejrzenia.

* * *

2 marca 2005 r. w gmachu Senatu odbył się finał II edycji konkursu "Najlepszy samorządowiec-spółdzielca 2004". Celem konkursu, organizowanego przez Krajową Radę Spółdzielczą i magazyn "Tęcza Polska", jest wyróżnienie samorządowców, którzy wspomagają działające w regionie spółdzielnie i wspierają rozwój tego sektora polskiej gospodarki.

W uroczystym finale konkursu wziął udział marszałek Longin Pastusiak, który przemawiając do zebranych, powiedział:

Z ogromną przyjemnością witam Państwa zebranych w sali Senatu Rzeczypospolitej Polskiej z okazji uroczystego podsumowania II edycji dorocznego Konkursu na najlepszego samorządowca-spółdzielcę. Konkurs ten jest organizowany przez spółdzielczy magazyn "Tęcza Polska"

Rad jestem, że spotykamy się właśnie w sali Senatu.

Inicjatywa organizowania tego Konkursu jest bardzo cenna. U jej podstaw bowiem leżą poszukiwania i chęć wyróżnienia życzliwych dla spółdzielczości i jej problemów, swoistych partnerów wśród samorządowców różnych szczebli. Inicjatywa ta tym bardziej zasługuje na uwagę, że sektor spółdzielczy działa szczególnie intensywnie i wszechstronnie w środowiskach lokalnych. To właśnie poszczególne spółdzielnie podejmują lokalne problemy gospodarcze, a w wielu przypadkach także i zadania związane z upowszechnianiem kultury ludowej.

Bez względu na zawirowania historyczne, spółdzielczość polska w swym prawie 150-letnim istnieniu, wykazywała i nadal wykazuje dużą wrażliwość i użyteczność społeczną.

Chcę podkreślić, że ruch spółdzielczy wykształcił także demokratyczną metodę rozwiązywania problemów społeczno-gospodarczych. Zgodnie ze swą podstawową ideą, jest on formą samopomocy i samoobrony ekonomicznej mniej zamożnych warstw społecznych.

Sądzę, że w obecnej rzeczywistości sektor spółdzielczy będzie odgrywał coraz większą społeczną rolę, dając swoim członkom i pracownikom poczucie stabilizacji, bezpieczeństwa zawodowego i socjalnego.

Jestem przekonany, że konkurs na najlepszego samorządowca-spółdzielcę potwierdza, że w naszych samorządach terytorialnych pogłębia się zrozumienie społeczno-gospodarczej roli spółdzielczości. Konkurs ten uświadamia także, jak ważną rolę - na danym terenie - spełniają spółdzielnie różnych branż.

Od tego zrozumienia, od życzliwości, a często od konkretnej pomocy słabszym spółdzielniom zależy utrzymanie - czy nawet zwiększenie - dotychczasowej ilości miejsc pracy.

Zachęcam więc do dalszego pogłębiania współpracy i współdziałania władz poszczególnych gmin, starostw i urzędów marszałkowskich, a także urzędów wojewódzkich z sektorem spółdzielczym.

Szanowni laureaci - zwycięzcy II Edycji Konkursu na Najlepszego Samorządowca-Spółdzielcę serdecznie gratuluję przyznanych wyróżnień i wyrażam uznanie za codzienny trud i zaangażowanie w działalność, dzięki której rozwija się polska spółdzielczość.

Życzę Wam również, abyście w swej codziennej pracy nadal przyczyniali się do tworzenia jak najlepszych warunków dla rozwoju spółdzielczości, wspierając inicjatywy oraz udzielając życzliwej pomocy.

Jestem przekonany, że tego rodzaju postawy i działania samorządowców, nadal będzie upowszechniać redakcja "Tęczy Polskiej", a jej wydawca, Krajowa Rada Spółdzielcza, będzie te działania wspierać.

Wszystkim obecnym życzę pomyślności w życiu osobistym oraz satysfakcji i zadowolenia z pracy.

* * *

4 marca 2005 r. prezydent Aleksander Kwaśniewski przeprowadził w Pałacu Prezydenckim konsultacje polityczne.

W spotkaniu uczestniczyli: marszałek Sejmu Włodzimierz Cimoszewicz, marszałek Senatu Longin Pastusiak, prezes Rady Ministrów Marek Belka oraz przewodniczący Sojuszu Lewicy Demokratycznej Józef Oleksy, przewodniczący Klubu Parlamentarnego SLD Krzysztof Janik, przewodniczący Socjaldemokracji Polskiej Marek Borowski, przewodnicząca Klubu Parlamentarnego SdPl Jolanta Banach, przewodnicząca Unii Pracy Izabela Jaruga-Nowacka i przewodniczący Koła Poselskiego UP Andrzej Aumiller. W spotkaniu wzięli również udział ministrowie Kancelarii Prezydenta Jolanta Szymanek-Deresz i Waldemar Dubaniowski oraz podsekretarz stanu w KPRM Jacek Kluczkowski.

* * *

8 marca 2005 r. w Senacie odbyła się konferencja "Strategia Lizbońska - nowe wyzwania dla Polski", zorganizowana przez Komisję Spraw Unii Europejskiej.

Konferencja miała na celu określenie obecnej pozycji Polski - jej możliwości i gotowości do realizacji postulatów Strategii Lizbońskiej. Nadrzędnym zadaniem konferencji było przede wszystkim określenie założeń na przyszłość. Za kluczowe uznano pytania, w jaki sposób Strategia Lizbońska może się przyczynić do wzmocnienia pozycji Polski na świecie oraz które z założeń Strategii Lizbońskiej najlepiej służyć będą realizacji interesów Polski. W opinii organizatorów konferencji, silniejsza Polska oznacza bowiem w konsekwencji silniejszą Unię Europejską.

Do debaty zaproszono przedstawicieli świata nauki (prof. Lech Zacher, prof. Urszula Płowiec, prof. Ewa Okoń-Horodyńska, dr Krzysztof Piech, dr Mariusz Jan Radło) i biznesu oraz przedstawicieli ministerstw, samorządów lokalnych i innych instytucji publicznych.

Konferencję prowadził senator Zygmunt Cybulski - przewodniczący Komisji Spraw Unii Europejskiej.

Wicemarszałek Kazimierz Kutz, otwierając konferencję, powiedział:

Szanowni Państwo!

Na spotkaniu w Lizbonie, wiosną 2000 r., przywódcy z krajów członkowskich Unii Europejskiej podpisali ambitny program, nazwany Strategią Lizbońską, którego nadrzędnym celem była likwidacja luki gospodarczej pomiędzy Europą a Stanami Zjednoczonymi. Kraje członkowskie zgodziły się w Lizbonie na uelastycznienie rynków pracy, stymulowanie innowacji, aktywizację przedsiębiorców, wydawanie większej ilości środków na badania i rozwój oraz zakończenie prac nad jednolitym rynkiem. Podjęcie tych działań miało uczynić z Unii Europejskiej do 2010 roku najbardziej konkurencyjną, dynamiczną, opartą na wiedzy, zdolną do trwałego rozwoju, charakteryzującą się większą spójnością społeczną oraz z większą liczbą lepszych miejsc pracy, gospodarkę świata.

Realizacja tak ambitnie sformułowanego celu Strategii Lizbońskiej okazała się jednak niemożliwa do osiągnięcia. Po pięciu latach wdrażania strategii nikt nie szczędzi jej słów krytyki. Unia nie tylko nie zmniejszyła dystansu do Stanów Zjednoczonych, ale doprowadziła do jeszcze większego opóźnienia. Zbyt duża liczba priorytetów, brak propozycji konkretnych działań, brak wewnętrznej spójności oraz brak możliwości egzekwowania założeń strategii w konsekwencji spowodowały jej nieefektywność.

W świetle zaistniałych w Europie zmian - poszerzenia Unii Europejskiej, pogorszenia się sytuacji ekonomicznej jej członków, wewnętrznych sporów i braku jednomyślności oraz w warunkach globalizacji i konkurencji ze strony szybciej rozwijających się gospodarek, np. Chin i Indii - należałoby zweryfikować i urealnić założenia Strategii Lizbońskiej. Powinny być one adekwatne do aktualnych i przyszłych możliwości rozwojowych Unii Europejskiej, w tym Polski. Jaka więc powinna być zdefiniowana na nowo Strategia Lizbońska na lata 2005-2010?

Miesiąc temu Unia Europejska zdecydowała, że nie chce już dogonić Ameryki pod względem tempa rozwoju gospodarczego, gdyż zadanie to okazało się zbyt ambitne i niewykonalne. Nowa wersja Strategii Lizbońskiej nie mówi już o przekształceniu zjednoczonej Europy w najbardziej konkurencyjną gospodarkę na świecie do 2010 roku. Nowe cele stawiane przez Komisję Europejską krajom członkowskim są mniej ambitne, m.in.: osiągnięcie 3-procentowego tempa wzrostu gospodarczego, stworzenie 6 milionów nowych miejsc pracy w ciągu 5 lat, otwarcie rynku usług we Wspólnocie oraz zwiększenie wydatków na badania i rozwój. Strategii Lizbońskiej nie można jednak traktować jako pewnego schematu, który jednakowo nadawałby się do zastosowania we wszystkich krajach, bo poszczególne kraje mają odmienne warunki, przede wszystkim różny poziom rozwoju oraz inne tradycje. By osiągnąć jej cele, trzeba więc podjąć działania, które wykraczają poza kompetencje wspólnotowe, a które wchodzą w zakres kompetencji narodowych, jak np. polityka społeczna, polityka zatrudnienia, polityka podatkowa czy kwestie wydatków budżetów narodowych na naukę, rozwój i innowacje. Strategia Lizbońska stanowi bowiem ramy, w których należy tworzyć strategie narodowe, przystosowane do lokalnych warunków. Kierunek zmian powinien być dla wszystkich członków Unii Europejskiej ten sam, natomiast środki i metody realizacji muszą być odpowiednio dobrane do specyfiki danego kraju.

Dzisiejsza konferencja odbywa się pod hasłem "Strategia Lizbońska - nowe wyzwania dla Polski". Konsekwencją wejścia Polski do struktur europejskich jest konieczność przyjęcia kierunków polityki europejskiej, w szczególności wyrażonych w Strategii Lizbońskiej. W związku z tym najważniejszym celem konferencji będzie określenie obecnej pozycji Polski - jej możliwości i gotowości do realizacji postulatów Strategii Lizbońskiej. Przede wszystkim jednak przed Polską stoi wyzwanie związane z koniecznością "dogonienia" poziomu rozwoju gospodarczego państw wysokorozwiniętych. W tym kontekście koncepcja rozwoju naszego państwa, o której dzisiaj będziemy również dyskutować, to właściwa dla Polski strategia, która winna obejmować zestaw pro-wzrostowych reform gospodarczych. Czy jednak narodowy program rozwoju jest spójny ze Strategią Lizbońską? Czy Strategia Lizbońska pozwoli Polsce dogonić kraje wysoko rozwinięte? W jaki sposób Strategia Lizbońska może przyczynić się do wzmocnienia pozycji Polski na świecie? Które z jej założeń najlepiej służyć będą realizacji interesów Polski? To podstawowe pytania, na które dziś, w trakcie konferencji, będziemy starali się odpowiedzieć.

Przede wszystkim jednak nadrzędnym celem konferencji powinno być określenie założeń na przyszłość. Formułując zalecenia dla Polski, należy się zastanowić, na ile Strategia Lizbońska jest odpowiednia do naszej sytuacji, na ile wzmocni ona pozycję Polski. Polska polityka gospodarcza musi bowiem sprostać nowym wymogom i wyzwaniom wynikającym nie tylko z członkostwa w Unii Europejskiej, ale również z globalizacji gospodarki światowej.

Jestem przekonany, że idea konferencji, która powstała z inicjatywy Komisji Spraw Unii Europejskiej Senatu RP, przyczyni się do pogłębienia naszej wiedzy o integracji Polski z Unią Europejską. Ponadto mam nadzieję, że w efekcie tej konferencji uda nam się stworzyć listę polskich pomysłów, które będą mogły być wykorzystane w pracach nad usprawnianiem unijnych polityk. Od 1 maja 2004 roku my również ponosimy współodpowiedzialność za przyszłość Unii Europejskiej. Należy zatem zastanowić się, jak twórczo włączyć się w realizację celów rozszerzonej wspólnoty państw Unii Europejskiej.

Jako prelegentów zaprosiliśmy grono znamienitych naukowców i przedstawicieli resortów. Zapraszamy wszystkich Państwa do aktywnego udziału w debacie i wymianie poglądów. Mam nadzieję, że debata przyczyni się do sformułowania konstruktywnych wniosków i rekomendacji na przyszłość dotyczących sposobów i możliwości realizacji założeń Strategii Lizbońskiej w Polsce. Wierzę, że w tej szerokiej dyskusji uda nam się wypracować dojrzałe stanowisko Polski wobec przyszłości i metod wdrażania Strategii Lizbońskiej.

"Priorytety Polski a priorytety pozostałych członków Unii Europejskiej w świetle założeń Strategii Lizbońskiej - konflikt czy spójność interesów?" omówił szef Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej Jarosław Pietras.

Podsekretarz stanu w Ministerstwie Nauki i Informatyzacji Jerzy Langer przedstawił zagadnienia: "Strategia Lizbońska a polska polityka naukowa, naukowo-techniczna i informacyjna".

Rozważania na temat "Edukacja, wiedza, innowacyjność - potrzeba stymulacji strategii i synergii" przedstawił dyrektor Centrum Badań Ewaluacyjnych i Prognostycznych WSPiZ prof. dr hab. Lech Zacher.

Stanowisko rządu na temat: "Gospodarka polska a priorytety Strategii Lizbońskiej" zaprezentowała podsekretarz stanu w Ministerstwie Gospodarki i Pracy Krystyna Gurbiel.

Koreferat do tego wystąpienia przedstawiła prof. dr hab. Urszula Płowiec z Komitetu Nauk Ekonomicznych Polskiej Akademii Nauk.

Dr Krzysztof Piech z Katedry Polityki Gospodarki Szkoły Głównej Handlowej przedstawił rozważania na temat: "Konkurencyjność i budowanie gospodarki opartej na wiedzy w Polsce: przemiany, stan obecny a cele Strategii Lizbońskiej".

Zagadnienie: "Strategia Lizbońska a koncepcja rozwoju państwa polskiego - konflikt czy spójność" omówił sekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Jan Truszczyński. Rozważania na ten temat przedstawili także prof. dr hab. Ewa Okoń-Horodyńska z Katedry Ekonomii Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz dyrektor Centrum Europejskiego w Uniwersytecie Warszawskim Alojzy Z. Nowak.

* * *

9 marca 2005 r., pod patronatem honorowym marszałka Longina Pastusiaka, w Senacie odbyła się II Ogólnopolska Konferencja "Bariery i strategia rozwoju polskiej gospodarki morskiej 2005". W skład Rady Programowo-Naukowej konferencji wchodzili członkowie Komisji Skarbu Państwa i Infrastruktury - senatorowie Jerzy Suchański, Czesława Christowa (przewodnicząca rady), Marian Lewicki i Adam Biela.

Otwierając konferencję, marszałek L. Pastusiak powiedział:

Nie po raz pierwszy - i zapewne nie po raz ostatni - jest Senat Rzeczypospolitej miejscem debaty nad sprawami gospodarki morskiej. Jest bowiem gospodarka morska częścią gospodarki narodowej, a więc sprawą całego kraju, a nie tylko województw nadmorskich. Dopóki ta myśl się nie utrwali, dopóty gospodarka morska będzie kulała. Pozostanie w sferze postulatu, programowej dyrektywy, a nie gospodarczej rzeczywistości.

Chcemy też, jako Senat RP i senatorowie, właśnie z myślą o całości państwa i jego gospodarce, udzielić możliwego i jak najbardziej efektywnego wsparcia województwom nadmorskim w ich nieustających staraniach dla rozwoju opartego na naturalnych warunkach, jakimi dysponują.

Znaczenie gospodarki morskiej dla gospodarki narodowej jest oczywiste. Nie potrafię jednak z równą pewnością siebie odpowiedzieć na pytanie, czy tak samo oczywiste, odpowiadające temu znaczeniu, jest jej docenienie w polityce gospodarczej i społecznej państwa. Tu odpowiedź musi być co najmniej ostrożna, jeśli nie w ogóle negatywna.

Są też inne, równie ważne przesłanki, dla których podejmujemy w Senacie - z wielką nieocenioną pomocą i udziałem kompetentnych środowisk - kwestie gospodarki morskiej. Zwrócę uwagę tylko na niektóre z tych przesłanek.

W Polsce od piętnastu lat toczy się debata nad przyszłością, nad kierunkami rozwoju. Ma ona rozmaitą intensywność i zasięg. Stosunkowo rzadko przebija się do powszechnej opinii publicznej, której uwaga koncentrowana jest na tych bardziej widowiskowych i nie ma co ukrywać - raczej jałowych - zachowaniach sceny politycznej, których jesteśmy na co dzień zmęczonymi już świadkami. Jednak debata ta na szczęście się toczy, i to jakby na przekór wszystkim politycznym doraźnościom.

Impulsów strategicznemu myśleniu o przyszłości Polaków dostarczyła najpierw ustrojowa zmiana przed piętnastu laty, potem między innymi członkostwo Polski w Pakcie Północnoatlantyckim, a ostatnio nasze wejście do Unii Europejskiej.

Zwłaszcza to ostatnie wydarzenie stanowi bezpośredni kontekst naszej rozmowy o gospodarce morskiej. Trzeba przy tym pamiętać, że akcesja Polski do Unii to dopiero początek integracji Polski z Europą, a nie jej zwieńczenie. Że wszystko jeszcze przed nami. I że samo dostosowanie się do warunków panujących wewnątrz UE to za mało, by Polska odniosła sukces i zrealizowała swoje aspiracje, które przecież niewątpliwie mamy, na odpowiadające naszym możliwościom i ambicjom miejsce w Europie.

Do tego celu potrzebne jest myślenie strategiczne. Potrzebna jest państwowa polityka perspektywiczna, w tym polska polityka morska, odpowiadająca nowym warunkom, w jakich się znaleźliśmy. Zdolna sprostać wymogom globalizacji, konkurencji i integracji. Ale przede wszystkim zdolna do dostrzegania i wykorzystywania szans oraz do tworzenia porównywalnych warunków polskim przedsiębiorcom. Stąd drugi człon tytułu naszej konferencji: "strategia rozwoju polskiej gospodarki morskiej".

Właśnie na wykorzystanie szans ukierunkowany jest projekt Narodowego Planu Rozwoju 2007-2013 będący od niedawna przedmiotem dyskusji publicznej i środowiskowej. Bardzo liczę na to, że nasza dzisiejsza dyskusja będzie ważnym wkładem w Narodowy Plan Rozwoju, stanowi on bowiem kolejny kontekst tej dyskusji, jak też na to, że wnioski z niej znajdą swoje odzwierciedlenie w jego ostatecznym kształcie.

Ktoś chłodno patrzący na polską rzeczywistość i chłodno oceniający stan naszej gospodarki morskiej może nam zarzucić, że jesteśmy niepoprawnymi optymistami i romantykami. Rzeczywiście, eufemizmem byłoby powiedzieć, że ten sektor gospodarki narodowej ma się nie najlepiej. Z polską gospodarką morską jest po prostu źle. Koń jaki jest każdy widzi. Obraz jest przygnębiający.

Informacja Najwyższej Izby Kontroli ze stycznia 2005 roku "o wynikach kontroli wykorzystania możliwości rozwojowych gospodarki morskiej" jest alarmująca. Czytam w niej m.in.: "Z dotychczasowych ustaleń kontroli NIK wynika, że główną przyczyną regresu gospodarki morskiej oraz niewykorzystania szans nadmorskiego położenia Polski był wieloletni brak spójnej polityki morskiej państwa oraz niepodejmowanie we właściwym czasie stosownych decyzji strategicznych, sprzyjających rozwojowi tej gospodarki. W rezultacie następowało pogarszanie się konkurencyjności zarówno polskich portów - zwłaszcza wobec portów innych krajów UE - jak i polskich armatorów oraz przedsiębiorstw przemysłu morskiego".

Armatorzy zostali zmuszeni do wyprowadzenia swoich statków spod bandery narodowej do tzw. rejestrów wygodnych, flota się starzeje, zmniejsza się jej liczba i tonaż. Wzrosło zagrożenie konkurencyjne polskich portów już nie tylko ze strony portów zachodnioeuropejskich, ale również wschodniobałtyckich.

"W ocenie NIK - czytamy w raporcie - dalsze utrzymywanie się powyższych trendów i zjawisk może doprowadzić do całkowitego zaniku narodowej floty oraz marginalizacji gospodarki morskiej w polskiej gospodarce".

Jak wiadomo, region Morza Bałtyckiego jest największym na świecie rynkiem przewozów promowych pasażerskich, samochodów osobowych, autobusów i naczep oraz drugim pod względem przewozów samochodów ciężarowych. Udział polskich operatorów w przewozach na Bałtyku to zaledwie... 1%!

"W porę - czytamy w informacji NIK - nie wprowadzono w życie - zgodnych z wymogami i standardami Unii Europejskiej - rozwiązań podatkowych, celnych i prawnych umożliwiających polskim armatorom i portom morskim poprawę warunków ich funkcjonowania, a w konsekwencji zwiększenia konkurencyjności tych podmiotów na międzynarodowym rynku usług".

Od siebie dodam, że wiele przedsiębiorstw z szeroko rozumianej gospodarki morskiej do dziś odczuwa dotkliwe skutki tych zaniechań.

To tylko fragment diagnozy sytuacji, w jakiej znalazła się nasza gospodarka morska. Ten obraz nie wydaje się przesadzony. Odwrotnie - jest zdecydowanie niepełny. Sądzę, że każdy z tutaj obecnych mógłby dorzucić jeszcze wiele informacji do tego obrazu. Nasza konferencja ma zresztą zidentyfikować bariery rozwoju, a jest ich wiele.

A jednak, proszę Państwa! A jednak tam, gdzie inni widzą wyłącznie ruiny, my - nie zamykając przecież oczu na rzeczywistość, nie ignorując obecnego stanu - dostrzegamy szanse i możliwości. Jak rozumiem - właśnie taki sposób patrzenia na Polskę sprawił, że znaleźliśmy się razem na tej sali.

Zapyta ktoś, w czym widzimy te szanse i te możliwości? Spróbuję fragmentarycznie na to odpowiedzieć:

A więc po pierwsze, w tym, że traktujemy kwestie gospodarki morskiej jako zadanie patriotyczne, a nie polityczne, zadanie wynikające z naszych obowiązków obywatelskich, a więc ponad barwami partyjnymi. To oczywiste i to bardzo ułatwia dochodzenie do wspólnego myślenia.

Po drugie, przywołujemy historyczną pamięć, która każe dostrzec, że Polska miała się lepiej zawsze wtedy, kiedy doceniała znaczenie dla niej płynące z nadmorskiego położenia.

Po trzecie, tak było, kiedy Polacy byli świadomi własnych naturalnych atutów, bogactw narodowych, a morze do tej kategorii należy. Tak było przed wiekami, tak było podczas II Rzeczpospolitej, kiedy zaczęto rozwijać gospodarkę morską, choć nie na wszystko starczyło czasu; tak było po II wojnie światowej. Kilka dni temu wpadła mi w ręce, ponownie, pasjonująca wciąż książka kapitan Krystyny Chojnowskiej-Liskiewicz o jej samotnym rejsie dookoła świata. Przyznam, że czułem dumę, czytając, jak to w każdym, najdalszym nawet porcie spotykała statki pod polską banderą. Tego typu świadectw polskich żeglarzy jest mnóstwo. Wspominam o tym nie dla sentymentu, ale dla uświadomienia sobie, że można było, chociaż tamten czas przecież wcale nie był łatwiejszy. Więc jeśli można było wtedy, to tym bardziej można i teraz.

Po czwarte, wielkie rezerwy znajdują się po stronie państwa; to cały obszerny temat, na świecie gospodarka morska bez obecności państwa niemal nie występuje.

Po piąte, mamy dziś do dyspozycji doświadczenia największych państw Europy. Nie tak dawno, bo pod koniec stycznia tego roku odbyła się w Bremen Europejska Konferencja Forum Przemysłów Morskich (Maritime Industries Forum) z udziałem Gerharda Schroedera i Guenthera Verheugena. Jak poinformował mnie uczestniczący w tej konferencji dr Bogdan Sedler, prezes Zarządu Fundacji Naukowo-Technicznej "Gdańsk", na konferencji stwierdzono, że przemysły morskie były dotychczas w UE niedoceniane. Reprezentują one najwyższy światowy poziom i generują miejsca pracy w taki sposób, że na jedno miejsce pracy w bezpośredniej produkcji statków przypada 7 do 10 miejsc pracy w infrastrukturze wspierającej i przemysłach kooperujących. Zapowiedziano, już realizowaną, zmianę polityki UE w kierunku priorytetowego potraktowania tworzenia miejsc pracy, w którym to procesie przemysłom morskim przypada jedna z kluczowych ról. Sprawdzonym w praktyce, m.in. przez Holandię i Norwegię, instrumentarium jest tzw. zintegrowane zarządzanie sektorem gospodarki morskiej poprzez tworzenie sieci powiązań - klastra morskiego. Funkcjonowanie klastrów morskich było głównym tematem europejskiego Forum Przemysłów Morskich.

Po szóste, filozofia klastra morskiego to twórcza propozycja integralnego myślenia, widzenia gospodarki morskiej jako zintegrowanej całości, a nie każdej jej części oddzielnie, jako systemu zintegrowanej sieci powiązań przemysłów morskich, usług oraz infrastruktury wspierającej. Kraje, które takie podejście do interesującego nas problemu zastosowały, odniosły sukces. Unia Europejska idzie tą drogą i to jest także szansa dla nas. W Polsce wykonano już pierwsze kroki, sformułowano pierwsze bardzo interesujące propozycje. Sądzę, że będzie dzisiaj o tym mowa.

Dzisiaj gospodarka morska jest ponownie potencjalną szansą Polski. Szansą realną. Postulat stworzenia strategicznej polskiej polityki morskiej w randze polityki państwowej, jako elementu NPR i jako elementu polityki Unii Europejskiej, polityki odzwierciedlonej równocześnie w strategiach rozwoju regionalnego województw nadmorskich, ma głęboki sens. Bez takiego zachowania państwa ta część gospodarki narodowej przegra, nie wykorzysta możliwości tkwiących w niej samej, a tym samym osłabi możliwości rozwojowe i potencjał całej gospodarki narodowej. Powinniśmy zrobić wszystko, co do nas należy, by takie niebezpieczeństwo oddalić, bariery rozwojowe gospodarki morskiej każdorazowo dobrze identyfikować i usuwać, a szanse maksymalnie wykorzystać.

Dziękuję serdecznie, że przyjęli Państwo nasze zaproszenie. Życzę owocnych obrad.

W konferencji w Senacie udział wzięli posłowie, senatorowie, przedstawiciele rządu, naukowcy. Bariery i strategie rozwoju polskich portów morskich, żeglugi liniowej, stoczni produkcyjnych i remontowych były tematem dyskusji panelowych.

* * *

15 marca 2005 r. w Senacie, pod honorowym patronatem marszałka Longina Pastusiaka, z inicjatywy senackiej Komisji Obrony Narodowej i Bezpieczeństwa Publicznego, odbyła się konferencja na temat "Wpływ inicjatyw lokalnych na realizację rządowego programu poprawy bezpieczeństwa obywateli - <<Bezpieczna Polska>>".

Podczas konferencji przedstawiono referaty:

- realizacja programu poprawy bezpieczeństwa obywateli "Bezpieczna Polska" oraz kierunki działań na przyszłość,

- kształtowanie postaw obywatelskich dzieci i młodzieży w procesie edukacyjnym jako realizacja celu strategicznego programu poprawy bezpieczeństwa Obywateli "Bezpieczna Polska",

- funkcje organów samorządu terytorialnego w zapewnieniu bezpieczeństwa społeczności lokalnych,

- program poprawy stanu bezpieczeństwa publicznego na Dolnym Śląsku,

- polskie projekty badawcze finansowane ze środków Unii Europejskiej szansą realizacji programu "Bezpieczna Polska",

- uwarunkowania prawne inicjatyw lokalnych w zakresie bezpieczeństwa,

- pozarządowe inicjatywy na rzecz bezpieczeństwa społeczności lokalnych,

- przykłady inicjatyw na rzecz poprawy bezpieczeństwa podejmowanych przez społeczności lokalne: działalność edukacyjna wśród dzieci i młodzieży, obywatelskie patrole.

Program "Bezpieczna Polska" zaczęto wdrażać w 2002 r. Jak powiedział podczas konferencji wicedyrektor departamentu bezpieczeństwa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji Janusz Rogacz, w ramach programu powstało wiele inicjatyw regionalnych. Na przykład w Poznaniu w urzędzie wojewódzkim realizowany jest program "Ocalić dzieciństwo". Na stronie internetowej urzędu umieszczono wykaz instytucji, które mają pomagać chronić dzieci i młodzież dotknięte przemocą rodzinną i seksualną.

Według J. Rogacza, mimo że pomoc środowiskowa była w 2004 r. znaczna - objęła ponad 240 tys. dzieci i młodzieży - samorządy szacują, że wymaga jej jeszcze ok. 168 tys. najmłodszych. "Największymi problemami okazały się brak środków finansowych i częsta odmowa przyjęcia pomocy, zarówno ze strony dzieci, jak i ich rodziców" - dodał.

W Świętokrzyskiem, w ramach projektu "Ja już naprawdę wiem, co to rodzina", odbywają się terapie i warsztaty dla rodzin dotkniętych przemocą, uzależnieniem (m.in. od alkoholu) i bezrobociem.

Organizacje pozarządowe natomiast zajęły się m.in. zwalczaniem narkomanii i alkoholizmu wśród dzieci oraz pomocą wychowankom ośrodków opiekuńczo-wychowawczych w usamodzielnianiu się i zdobyciu pracy.

Jak wyjaśniła Magdalena Wantola-Szumera z Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu, w ramach programu "Bezpieczna Polska" przeprowadzane są też szkolenia pracowników szkół. Między innymi w bieżącym roku mają się odbyć szkolenia dyrektorów dotyczące przeciwdziałaniu zagrożeniom terrorystycznym.

Na zakończenie konferencji jej uczestnicy przyjęli wspólne stanowisko w sprawie wpływu inicjatyw lokalnych na realizację rządowego programu poprawy bezpieczeństwa obywateli - "Bezpieczna Polska".


Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment