Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment, następny fragment


Kontakty międzynarodowe

19 listopada br. wizytę w Senacie RP złożył prezydent Republiki Kirgiskiej Askar Akajew wraz z delegacją. Gości przyjął wicemarszałek Andrzej Chornowski. W spotkaniu uczestniczył także przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych i Integracji Europejskiej senator Władysław Bartoszewski.

Prezydent A. Akajew poinformował, że celem jego wizyty w Polsce jest nawiązanie nowych stosunków dwustronnych - dynamicznej współpracy politycznej i gospodarczej między naszymi krajami. Kirgistan wielokrotnie korzystał z polskich doświadczeń. Chcąc wzorować się na polskim systemie transformacji gospodarczej - stwierdził prezydent - nieodzowne jest również skorzystanie z doświadczeń polskiego parlamentu w dostosowaniu ustawodawstwa do wymogów nowego ustroju państw i standardów europejskich.

Wśród gości towarzyszących prezydentowi byli przedstawiciele obu izb kirgiskiego parlamentu, którzy deklarowali chęć współpracy z polskim Sejmem i Senatem.

Wicemarszałek A. Chronowski zapewnił prezydenta A. Akajewa o otwartości Polski na wszelką współpracę z Kirgistanem, zarówno dwustronną, jak i na forum międzynarodowym

Senator W. Bartoszewski przypomniał, iż między Kirgizami i Polakami nie wydarzyło się w przeszłości nic, co by nasze narody dzieliło, a to na początek współpracy niemało.

* * *

W dniach 13-25 listopada br. marszałek Alicja Grześkowiak złożyła wizytę w Ameryce Południowej. W skład delegacji weszli również senatorowie Janina Sagatowska i Dorota Czudowska.

13 listopada br. marszałek A. Grześkowiak rozpoczęła oficjalną wizytę w Peru. Została przyjęta przez przewodniczącego Kongresu Republiki Peru Victora Joy Waya. W czasie rozmowy, w której uczestniczyła również senator D. Czudowska, omówiono stosunki polsko-peruwiańskie oraz współpracę obu parlamentów. Joy Way przekazał na ręce marszałek Senatu RP życzenia z okazji 80. rocznicy odzyskania niepodległości.

Tego dnia marszałek A. Grześkowiak spotkała się także z Polsko-Peruwiańską Grupą Parlamentarną. Podczas spotkania marszałek powiedziała:

Szanowni Państwo,

Jest mi niezmiernie miło, że goszcząc w Waszym pięknym kraju, mogę spotkać się z członkami Parlamentu Republiki Peru, którym pomyślny rozwój stosunków polsko- peruwiańskich szczególnie leży na sercu. Cieszę się, że uważają Państwo za wartą zachodu pracę nad zacieśnianiem kontaktów między naszymi krajami.

Choć dzielą nas tysiące kilometrów, nasza współpraca przynosi obu stronom duże korzyści. Peru jest w tej chwili piątym partnerem gospodarczym Polski w Ameryce Łacińskiej. Nie wyczerpuje to jednak naszych potrzeb ani możliwości. Doskonale układa się też nasza współpraca polityczna na forach organizacji międzynarodowych i będziemy ją kontynuować. Wiele możemy uczynić również na polu wymiany naukowej i kulturalnej. Krąg wspólnych zainteresowań jest więc bardzo szeroki i rokuje to dobre perspektywy na przyszłość.

Ważnym elementem naszych stosunków jest dialog parlamentarny. Co więcej, może on stać się katalizatorem rozwoju współpracy w innych dziedzinach. Cieszę się, że delegacja Kongresu Peru, z Przewodniczącym Kongresu p. Carlosem Torresem i Przewodniczącą Polsko-Peruwiańskiej Grupy Parlamentarnej dr Marthą Hildebrandt, miała niedawno możliwość odwiedzenia Polski. Możemy się od siebie nawzajem wiele nauczyć. Wszak w obu naszych państwach przeprowadzamy istotne reformy gospodarcze, polityczne i społeczne. Peru osiąga znakomite wyniki ekonomiczne, co obserwujemy z podziwem i staramy się iść podobną drogą. Dlatego też liczymy na dalsze parlamentarne kontakty i wymianę doświadczeń.

Niedawna wizyta w Polsce Prezydenta Alberto Fujimoriego była ważnym wydarzeniem w naszych stosunkach. Jej plonem będzie ich dalszy rozwój. Prezydentowi towarzyszyła reprezentatywna grupa przedsiębiorców, zainteresowanych kontaktami z Polską, co powinno zaowocować szybkim wzrostem wymiany handlowej i współpracy gospodarczej między naszymi państwami, w tym - na czym nam bardzo zależy - w górnictwie, przemyśle stoczniowym i rybołówstwie.

Nasze ożywione ostatnio kontakty odbywają się w 75. rocznicę ustanowienia stosunków dyplomatycznych pomiędzy Rzeczpospolitą Polską a Republiką Peru. Jestem pewna, że również następne lata będą owocne, pełne przykładów dobrej współpracy, wspólnych przedsięwzięć i wzajemnego zrozumienia.

Peru i Polskę łączy wspólne postrzeganie światowej gospodarki, porządku politycznego, znaczenia międzynarodowej kooperacji. Te podobieństwa, tę wspólnotę interesów, powinniśmy kultywować i jak najczęściej wykorzystywać.

Delegacja polskiego Senatu, w asyście kompanii honorowej wojsk piechoty i marynarki wojennej Peru, złożyła w Limie wieńce pod pomnikami bohaterów niepodległości oraz pod pomnikiem polskich inżynierów i Edwarda Habicha, założyciela politechniki limeńskiej, najstarszej uczelni technicznej w Ameryce Łacińskiej.

Marszałek A. Grześkowiak przyjął również ksiądz kardynał Augusto Vargas Alzamora, prymas Peru.

Wizyta delegacji polskiego Senatu przypadła w roku obchodów 75-lecia ustanowienia oficjalnych stosunków między Polską i Peru i była pierwszą wizytą na tak wysokim szczeblu w dziejach tych stosunków.

14 listopada marszałek A. Grześkowiak uczestniczyła w uroczystej mszy świętej z okazji 80. rocznicy odzyskania niepodległości, w której wziął udział zastępca nuncjusza biskup Jose Antonio Almandoz Garmendia.

Po mszy podczas spotkania z peruwiańską Polonią marszałek Senatu wręczyła Krzyże Oficerskie Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej, przyznane przez prezydenta RP Krystynie Ciapciak Vergara i Marianowi Kaźmierskiemu, zasłużonym na polu umacniania polskości, kultury i języka polskiego. Podczas spotkania z Polonią marszałek A. Grześkowiak powiedziała:

Przybywam do Państwa, zdać by się mogło, z dalekiego kraju. Z dalekiego, a jakże bliskiego. Bo przybywam z Polski, naszej wspólnej Ojczyzny - a Ojczyzna nasza jest blisko każdego, kto ją kocha. Państwo przecież nosicie Polskę w swoich sercach, dzielicie jej radości i troski. Tęsknicie do stron rodzinnych - ziemi swoich przodków. Polska jest dla was |Matką, też kochającą swoje dzieci, też tęskniącą i wypatrującą waszych losów. Jest z was dumna, bo tu, gdzie żyjecie, stanowicie Polskę i o niej świadczycie. Pozostała dla was Ojczyzną, choć miłość do Polski dzielicie z drugą Ojczyzną, tą, w której żyjecie. Zachowaliście polską mowę, polskie tradycje I wartości, zachowaliście też wiarę w Boga, wiarę Ojców. I stajecie jak Ojce, by służyć Polsce. To dobry Bóg dawał Wam nadzieję w czas trudny, to Bóg pomagał, gdy upadaliście. A przecież nie zawsze było Wam łatwo. Bogu dziękować więc trzeba, że nauczyliście się żyć tu - tak daleko od Polski, że nauczyliście się przekraczać próg nadziei, czasem wbrew nadziei.

Zgromadziliśmy się dzisiaj w kościele. To Kościół był Ojczyzną, gdy Jej przy nas zabrakło. W Kościele znaleźć można było Polskę. To do was przyszli z Polski, głosząc Chrystusa, polscy kapłani. Nie zraził ich ani trud, ani niebezpieczeństwa. Przyszli, by służyć. Niewymierny jest ich trud i za to mówię: "Bóg zapłać". Dziękować chcę także rodzinom, bo to one przekazują dzieciom polskość i polskie wartości: miłość do Ojczyzny - Matki dziękuję matkom i ojcom za wierność Polsce.

Naród polski jest narodem ponad 1000-letnim. Ma swoje własne korzenie I własną tożsamość. Naszą wspólną powinnością jest przeniesienie w przyszłe tysiąclecie dziedzictwa, które otrzymaliśmy od przodków To oni wywalczyli Polskę. Spotykamy się dziś także z okazji 80-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości. To wielka rocznica, wielka, bo nareszcie Polska jest wolna i niepodległa. Tę radość dzisiaj przynoszę Państwu jako Marszałek Senatu Niepodległej Polski.

Sejm Ustawodawczy Polski Odrodzonej w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej uchwalonej w 1921 roku zapisał wielkie uczucie dziękczynienia za odzyskaną niepodległość. Jej wstęp rozpoczynał się od słów:

"My, naród polski, dziękując Opatrzności za wyzwolenie nas z półtorawiecznej niewoli, wspominając z wdzięcznością męstwo i wytrwałość ofiarnej walki pokoleń."

Nikt nie może poddawać w wątpliwość wpływu, jaki miało zawierzenie losów Narodu Opatrzności Bożej oraz widzenie walki o niepodległość jako powinności i dziedzictwa przekazywanego z pokolenia na pokolenie.

W czasach zaboru powtarzano słowa poety:

"Walka o wolność, gdy się raz zaczyna

Z ojca krwią spada dziedzictwem na syna:

Sto razy wrogów zachwianą potęgę

Skończy zwycięstwem"

Polacy stawali więc do walki o wolność. Wyspiański prorokował:

"Pokoleniom ostawię czyny,

po ojcach wielkich - wielkie wskrzeszę syny

kiedyś… będziecie wolni"

Trzeba było mieć wielką nadzieję, by przez przeszło wiek, mimo tylu klęsk powstańczych, męk, represji zaborców nie ustać w walce o odzyskanie niepodległości. I niepodległość odzyskać.

W sierpniu br. miałam zaszczyt dokonać odsłonięcia Pomnika Czynu Zbrojnego Polonii Amerykańskiej, który wzniesiono w Warszawie. Pomnik upamiętnia wkład Polaków z Ameryki w odzyskanie i obronę niepodległości przez Polskę w latach 1917-1920. Jakże musiało być silne przywiązanie do wolnej Polski wśród wychodźstwa polskiego, skoro do Armii Błękitnej generała Hallera wstąpiło ochotniczo 30 tysięcy polskich emigrantów z obu Ameryk, pomnych na słowa Mazurka Dąbrowskiego: "Dla Ojczyzny ratowania rzucim się przez morze". Polska dziś dziękuje pokoleniom tych, którzy "rzucili się przez morze".

Znamienna jest kolejność wierszy w Mazurku Dąbrowskiego. Najpierw, Polska nie zginie "póki my żyjemy", a potem, zapowiedź odzyskania walką zabranej niepodległości. Zatem naród polski nie mógł zginąć, musiał trwać i zaświadczać o swoim życiu przed innymi. I musiał podjąć walkę o niepodległość.

Skłonni jesteśmy traktować tą walkę przede wszystkim jako walkę zbrojną, powstańczą. Zapomina się często o znaczeniu pracy nad świadomością narodową, by w czas niewoli nie zagasła. Prowadzono ją w domach, w tajnych i jawnych organizacjach. Dom rodzinny był wtedy twierdzą. W rodzinie przechowywano tradycje niepodległościowe, przekazywano wartości, miłość do Ojczyzny i powinność walki o wolną Polskę. I znowu wskazać trzeba - wielka jest też rola Kościoła w dziele tworzenia polskiej tożsamości i obrony idei wolnej Polski. Kościół był w ten czas narodowi Ojczyzną, bo zaszczepiał wolność w sercach uciśnionych Polaków.

Wybuch I wojny Światowej stworzył nadzieje na odzyskanie niepodległości. Ta nadzieja się spełniła.

Naród miał świadomość, że Polska może odzyskać niepodległość korzystając, jak pisali nasi przodkowie, z pozy, w jakiej w Europie się znajduje. W wojnie światowej i rewolucji padły zaborcze potęgi. Orędzie prezydenta Wilsona postawiło sprawę przywrócenia niepodległej i zjednoczonej Polski jako warunek pokoju. Byliśmy wolni.

Należymy do pokolenia, które z własnych doświadczeń życiowych zna wartość niepodległego państwa oraz może ocenić, ile znaczyło odzyskanie niepodległości po 123 latach niewoli.

Jesteśmy dłużnikami poprzednich pokoleń, które tę niepodległość wywalczyły. Gdyby Polska nie odrodziła się w 1918 roku, gdyby nie obroniła swego niepodległego bytu w 1920 roku, losy narodu - a więc i nas - a także losy Europy, na pewno potoczyłyby się inaczej. Mamy za co dziękować przeszłym bohaterom, mamy za co dziękować Opatrzności Bożej.

Państwo tu, w Peru, też cieszycie się z wolności Ojczyzny. Niejeden spośród Was o nią walczył. Żyją na tej ziemi zarówno potomkowie XIX-wiecznej, popowstaniowej i zarobkowej emigracji, jak też i ci, którzy zawędrowali tu całkiem niedawno. Nazwiska Ernesta Malinowskiego, Edwarda Habicha czy Jaxy Małachowskiego oraz wielu innych zapisały się złotymi zgłoskami na kartach historii Peru. Trzeba także podziękować i władzom Peru, że stworzyły Wam tutaj drugą Ojczyznę.

Szanowni Państwo,

Wizyta w Peru i u Państwa pozwoli mi nie tylko poznać ten wspaniały i gościnny kraj, ale przede wszystkim poznać i zrozumieć problemy i bolączki polskiej społeczności w Peru, poznać Państwa działalność i świat, w którym żyjecie. Dla mnie, jako Marszałka Senatu, który od czasów II Rzeczypospolitej patronuje Polonii, ta wizyta ma specjalny wymiar i staram się wiele podczas niej nauczyć.

Troską Senatu było zawsze, aby środowiska polskie otrzymywały maksymalną pomoc od władz kraju osiedlenia i aby ich prawa do kultywowania polskiej mowy, kultury i obyczaju były przestrzegane zgodnie z międzynarodowymi konwencjami. Wiem, że polityka tutejszych władz sprzyja utrzymywaniu polskości.

Senat Rzeczypospolitej Polskiej, jako patron Polonii, będzie zawsze czynił starania, aby wspierać działalność organizacji polskich za granicą oraz tych w kraju, współpracujących z Polonią i świadczących jej pomoc.

Zdaję sobie sprawę, że pomoc, jakiej Państwo od nas oczekujecie, aby była skuteczniejsza, wymaga wypracowania spójnej koncepcji i dokładniejszego rozpoznania potrzeb tutejszych środowisk polskich. Ta wizyta z pewnością posłuży temu celowi. Dołożymy wszelkich starań, aby w jak największym stopniu odpowiadała ona Państwa oczekiwaniom i aby mogła zaspokoić najważniejsze potrzeby polskich organizacji w Peru.

Pragnę jeszcze raz wyrazić moją głęboką wdzięczność wszystkim tym, którzy okazali mi tyle serca, gościnności i gotowości do pomocy podczas tej wizyty.

15 listopada po mszy w parafii pod wezwaniem Matki Boskiej Litościwej marszałek A. Grześkowiak spotkała się z braćmi franciszkanami pełniącymi swą misję w Peru. Oddała hołd polskim franciszkanom o.o. Zbigniewowi Strzałkowskiemu i Michałowi Tomaszkowi zamordowanym 8 sierpnia 1991 r. w miejscowości Pariacoto przez terrorystów spod znaku "Świętego szlaku".

Na zakończenie wizyty w Peru, 16 listopada, marszałek Senatu RP została przyjęta, pod nieobecność prezydenta Alberto Fujimoriego, przez pierwszego wiceprezydenta Peru Ricardo Marqueza oraz spotkała się z ministrem sprawiedliwości Jorge Quispe, pełniącym obowiązki ministra spraw zagranicznych.

17 listopada br. marszałek A. Grześkowiak rozpoczęła oficjalną wizytę w Chile, przybywając do stolicy Santiago de Chile. Marszałek A. Grześkowiak przyjął minister spraw wewnętrznych Raul Troncoso, który zastępował nieobecnego w kraju szefa państwa.

Marszałek złożyła też wizytę na uniwersytecie chilijskim. Spotkała się z rektorem uczelni Luisem Riverosem, otrzymała medal uniwersytetu chilijskiego. Marszałek wygłosiła referat nt. "Przemiany w Polsce i historyczna rola <<Solidarności>>":

Magnificencjo,

Szanowni zgromadzeni,

Przede wszystkim chciałabym podziękować Państwu za zaproszenie i możliwość zabrania głosu w tak szanowanej instytucji, jaką jest Uniwersytet Chilijski. Dziękuję Panu Rektorowi i całemu gronu uniwersyteckiemu za wręczony mi medal Uniwersytetu. Ma on dla mnie wartość podwójną, jako że przecież Ignacy Domeyko, mój wybitny rodak, zasłużony dla narodu chilijskiego, był założycielem i Rektorem tej uczelni. Jestem zaszczycona i wzruszona. Dziękuję bardzo.

Obchodzą Państwo w tym roku jubileusz 156-lecia powstania tego Uniwersytetu. To piękny dorobek. Od tylu już lat instytucja ta krzewi wiedzę, tolerancję i humanistyczne idee. Chciałabym z tej okazji złożyć serdeczne życzenia pracującym tu profesorom, pedagogom, naukowcom i całej uniwersyteckiej społeczności. Życzę Państwu dalszych wielu sukcesów w swojej ważnej i odpowiedzialnej pracy. Od tego, jaka jakość nauczania, jakie możliwości kształcenia dane są młodym ludziom, zależy przyszłość narodów. Dziś wygrywa ten, kto więcej wie, więcej rozumie, u kogo rozbudzono ciekawość świata. Społeczności nie mające dostępu do nauki i kultury na najwyższym poziomie skazane są na porażkę. Mając tak wspaniałe ośrodki, jak ten Uniwersytet, Chilijczycy z pewnością mogą patrzeć w przyszłość z optymizmem.

Szanowni Państwo,

Któż mógł przewidzieć, że upadnie najokrutniejszy z totalitarnych reżimów - komunizm i że to Polsce pod przewodnictwem Solidarności przypadnie ta historyczna rola. Komunizm nikomu nie przyniósł nic dobrego, ludziom nie dał zapowiadanej sprawiedliwości ani szczęścia.

Dobrze więc pamiętać, że totalitaryzm komunistyczny dokonywał zbrodni ludobójstwa od Korei przez "imperium zła" - Związek Sowiecki i tzw. obóz socjalistyczny w Europie Środkowej i Wschodniej, po Kambodżę i Kubę. Na skutek represji sowiecki aparat państwowy wymordował ok. 60 mln. ludzi tylko dlatego, że byli przeciwnikami totalitaryzmu komunistycznego lub ze względów religijnych, rasowych czy narodowościowych. Drugim po Auschwitz największym miejscem zagłady Żydów był Birobidżan w Związku Sowieckim, gdzie wymordowano ok. 1,5 mln Żydów.

Polska była jednym z krajów zniewolonych przez komunistyczny reżim totalitarny. Padła ofiarą dwóch najeźdźców - we wrześniu 1939 r. napadły na Polskę Niemcy, a ze wschodu Związek Sowiecki. Polska straciła w czasie II wojny światowej 6 mln 200 tys. obywateli na skutek eksterminacji przez totalitaryzm hitlerowski oraz totalitaryzm komunistyczny Związku Sowieckiego. Hitlerowcy wymordowali 4,5 mln obywateli polskich; wskutek ludobójstwa Sowietów zginęło 1 mln 700 tys. obywateli polskich. Władze komunistyczne deportowały na Syberię, do Kazachstanu i za krąg polarny ok. 3 mln 900 tys. obywateli polskich, około pół mln zmarło wskutek niewolniczej pracy i głodu w obozach koncentracyjnych.

Pod koniec II wojny światowej Polska, podobnie jak inne państwa Europy Środkowej i Wschodniej, za zgodą mocarstw zachodnich została przekazana pod strefę wpływów Związku Sowieckiego. Straciła tak ciężko wywalczoną wolność i niepodległość. Pozbawiono ją suwerenności. Narzucono komunistyczny ustrój i komunistyczny rząd, będący pod ścisłą kontrolą Związku Sowieckiego. Represjami, zabójstwami, fikcyjnymi procesami politycznymi, przemocą i terrorem władze komunistyczne starały się przełamać opór Narodu Polskiego przeciwko totalitarnemu zniewoleniu. Władze komunistycznej Polski więziły do 1989 r. ponad 800 tys. Polaków - więźniów sumienia i politycznych. Wielokrotnie wojsko wspierało działania tajnej policji politycznej strzelając do ludzi. W sumie rządzący Polską komuniści wymordowali ok. 34 tys. ludzi, w tym skazując wiele tysięcy Polaków na karę śmierci w procesach politycznych.

Polacy doświadczyli w swojej historii wielu klęsk i upokorzeń. Po ponad 100-letniej niewoli odzyskaliśmy własną państwowość i wolność w 1918 r. - właśnie obchodzimy 80-lecie odzyskania niepodległości. Tak trudno zdobytą wolność jednak straciliśmy najpierw przez II wojnę światową, potem gdy siłą wprowadzono w Polsce komunizm.

Naród Polski jednak nie pogodził się z tym zniewoleniem. Toczył przez długie dziesięciolecia samotną walkę o elementarne prawa człowieka, o prawo do wolności, prawo do życia w godności, sprawiedliwości i bezpieczeństwie. Walczyliśmy w przerażającej pustce otaczającego nas świata, a rządy bogatych, demokratycznych państw zarzucały nam, że burzymy ustalony porządek i równowagę sił, dopuszczamy się bandytyzmu, anarchizujemy ustalony porządek. W oczach ludzi obojętnych i wolnych oprawcy często grali rolę ofiar odbierając nienależny im hołd.

Opór społeczeństwa polskiego trwał nieprzerwanie. Mimo terroru i represji powtarzały się społeczne protesty, demonstracje, strajki. Były one często krwawo tłumione, ale znowu wybuchały ze zwiększoną siłą.

W tej walce o niepodległą Polskę olbrzymią rolę odegrał Kościół Katolicki, który zawsze był i jest z Narodem. Dzieli jego trudne losy. Kościół był zawsze nie tylko strażnikiem wiary, ale i depozytariuszem narodowych wartości. W nim każdy Polak mógł czuć się wolny. To Kościół upomniał się o respektowanie godności każdego człowieka, o sprawiedliwość i prawa człowieka. Kościół pod przewodnictwem Prymasa Polski kardynała Stefana Wyszyńskiego urósł do roli niezłomnego świadka i przewodnika prawdy wobec reżimu stale odwołującego się do kłamstwa i przemocy. W nim znajdowali wsparcie i schronienie walczący o wolność i prawdę.

Nowej nadziei dał Polakom wybór Karola Wojtyły - Polaka na Papieża. Gdy Jan Paweł II w czasie pielgrzymki do Polski w 1979 r. wołał "Niech zstąpi duch Twój i odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi", uznaliśmy, że tak właśnie się stało i z pomocą Opatrzności Bożej zaczęliśmy odnawiać oblicze ziemi polskiej. W Polsce uważa się, że te słowa Jana Pawła II zapoczątkowały okres przemian - narastała bowiem świadomość konieczności podjęcia zdecydowanej i otwartej walki z reżimem komunistycznym. Sytuacja gospodarcza Polski była coraz gorsza, sytuacja polskich rodzin - tragiczna. Władze coraz bardziej ograniczały prawa człowieka, represjonując opozycję i Kościół, dopuszczając się przestępstw, w tym mordów i porwań. Robotnicy odpowiedzieli na to strajkami i protestami.

W takich warunkach rodziła się polska "Solidarność" - wolny, niezależny, samorządny związek zawodowy, który był nie tylko związkiem zawodowym, ale także ruchem społecznym prowadzącym walkę o wolną i demokratyczną Polskę. Przewodniczącym "Solidarności" został Lech Wałęsa, późniejszy pierwszy Prezydent w wolnej Polsce. Władze Polski Ludowej zmuszone zostały uznać ten związek, liczący wkrótce ponad 10 mln członków, i przyjąć zgłaszane przezeń postulaty społeczne i gospodarcze. Nie ustały jednak represje władz, pogarszała się nadal sytuacja gospodarcza kraju, odbywały się masowe protesty i strajki. Partia komunistyczna nie zamierzała oddać władzy. Zareagowała wprowadzeniem 13 grudnia 1981 r. stanu wojennego. Internowano tysiące działaczy "Solidarności" z Lechem Wałęsą, wprowadzono, z naruszeniem konstytucji, dekrety drastycznie naruszające prawa człowieka i obywatela. Zakazano działalności "Solidarności", zakazano też zgromadzeń i demonstracji, wielu ludzi zostało skazanych w procesach politycznych, dokonywano na zlecenie władzy skrytobójczych zabójstw. Wprowadzono rządy wojskowych, którym przewodził gen. Jaruzelski.

Nie udało się jednak zaaresztować i zastraszyć całej 10-milionowej "Solidarności". Mimo terroru, prowadziła ona wiele strajków i demonstracji rozpraszanych siłą wojska i milicji.

Tym razem świat ostro zareagował na tę przemoc. Zastosowano sankcje gospodarcze wobec Polski, udzielając Polakom znacznej pomocy głównie przez Kościół Katolicki. Władze komunistyczne nie były w stanie zniszczyć "Solidarności", cieszącej się wielkim uznaniem ludzi. Istniała ona i działała w podziemiu, prowadząc szeroką walkę przeciwko komunistycznemu państwu. Opór społeczeństwa pod przewodnictwem "Solidarności", przy wsparciu Kościoła Katolickiego z jednej strony, zła kondycja państwa rządzonego przez komunistów i brak perspektyw wyjścia z kryzysu z drugiej strony doprowadziły komunistów do przekonania, że konieczna jest jakaś forma porozumienia się ze społeczeństwem. W drodze tzw. "okrągłego stołu", przy którym zasiadła "Solidarność" i rząd, ustalono wskazania dla tzw. demokratycznych przemian w Polsce. W ich wyniku odbyły się w 1989 r. częściowo wolne wybory do Sejmu - I izby parlamentu oraz całkowicie wolne wybory do Senatu.

Wprowadzono też kilka innych zmian w konstytucji pozwalających mieć nadzieję na transformację ustrojową państwa, chociaż nadal komuniści zapewniali sobie dobrą pozycję w państwie. Oddając część władzy politycznej zabezpieczyli się materialnie przez tzw. uwłaszczenie nomenklatury partyjnej, tzn. przez przejęcie we władanie wielu instytucji finansowych i gospodarczych. Zniesiono jednak system monopartyjny, pozwolono na pluralizm związkowy. Komuniści zrozumieli, że bez takich koncesji politycznych mogą utracić wszystko. "Solidarność", która zawsze odżegnywała się od stosowania przemocy, wybrała drogę ewolucyjnego budowania innego ustroju Polski. Wybory do I izby parlamentu były tylko częściowo wolne i w tej części wygrała "Solidarność" - wprowadzając 35% swoich przedstawicieli, resztę objęli komuniści i ugrupowania z nimi związane, tak jak wcześniej postanowiono. Odbyły się także wybory do II izby parlamentu - Senatu, zniesionego w 1946 r. wskutek sfałszowanego przez komunistów referendum. Te wybory wygrała w 99% "Solidarność" - były one w całości wolne.

Polska od 1989 r. rozpoczęła więc budowanie własnej wolności i niepodległości. Było i jest to budowanie trudne, bo oczywiście trzeba było nowy ustrój polityczny, społeczny i gospodarczy budować od nowa na gruzach komunizmu, który pozostawił w dziedzictwie nie tylko kryzys gospodarki, ale i kryzys duchowy, zwłaszcza obejmujący rodziny. By go przezwyciężyć, trzeba było budować także nową świadomość u ludzi - życia w wolności, ale zgodnie z wartościami, które ukształtowały polską tożsamość przez wieki naszej historii. Bo wolność tak łatwo z daru życia w prawdzie, do której człowiek został wyzwolony, może przekształcić się w anarchię, w odrzucenie wszelkich wartości, w relatywizm moralny.

Transformacja ustrojowa oznaczała więc konieczność zbudowania państwa polskiego od nowa; państwa widzianego jako dobro wspólne, dla którego miarą i zasadą powinien być człowiek, jego godność i prawa, w tym prawo do życia od poczęcia po naturalną śmierć. Państwo pojmowane jako wspólnota obywateli i w którym pierwszą wartością powinna być rodzina. Taka wizja państwa była zgodna z ideałami "Solidarności", stanowiła program dla nowego państwa.

Wkrótce runął także mur berliński, dzielący Europę na dwie części - zachodnią - wolną i demokratyczną, oraz Europę Środkową i Wschodnią, zniewoloną totalitarnym reżimem komunistycznym. Ten mur z pewnością zburzyła "Solidarność" i jej pełna determinacji wiara w to, co ludzkie w człowieku. Komunizm runął od ciosu rozbrojonej z przemocy prawdy. Skończyło się ponure półwiecze żelaznej kurtyny, za które szczególnie straszliwą cenę płaciły miliony mieszkańców Europy Środkowej i Wschodniej. Trzeba było podjąć zadanie transformacji ustrojowej tak prowadzonej, by nie zaprzeczyć wartościom, na których zbudowane być powinny państwa demokratyczne.

W Polsce rozpoczął się czas przemian. Trudnych przede wszystkim dla społeczeństwa, bo wymagających dalszych poświęceń i pełnej determinacji. Przemiany objęły wszystkie dziedziny życia zrujnowane przez komunizm. Zaczęto budować nową gospodarkę, opierając się na zasadach wolnego rynku i prywatyzacji tzw. własności społecznej. Budowano nowy ustrój administracyjny - wprowadzając szeroko ideę samorządów lokalnych - początkowo były to tylko gminy. Odbyły się pierwsze wybory do samorządów lokalnych - wygrane także przez przedstawicieli ugrupowań związanych z Solidarnością. Naród Polski rządzony odgórnie i centralnie mógł odtąd - przez wspólnoty lokalne - sam się rządzić, stać się gospodarzem u siebie i samych siebie.

Z wielkim trudem zaczęto wprowadzać ustawy chroniące podstawowe prawa człowieka i obywatela. Zapewniono niezawisłość i niezależność sądom, zapewniono prawo do obrony, wprowadzono wolność słowa, zgromadzeń, stowarzyszeń, tworzenia partii i związków zawodowych, dotąd tak drastycznie łamanych przez reżim komunistyczny. Przemiany w tej dziedzinie doprowadziły do zgodności prawnego modelu praw człowieka przyjętego w Polsce z międzynarodowymi standardami praw człowieka. Polska ratyfikowała europejską konwencję praw człowieka, zmieniła kodeks karny, zniosła karę śmierci. Te ostatnie decyzje budzą wątpliwości części społeczeństwa w związku z wyraźnym wzrostem przestępczości. Do Polski z zachodu i wschodu weszła mafia, z którą walka wymagała wprowadzenia nowych rozwiązań prawnych.

Trzeba także było dokonać rozliczenia winnych zbrodni na Narodzie Polskim. Takie moralne oczyszczenie jest niezbędne dla duchowego oblicza społeczeństwa, dla respektu, poczucia sprawiedliwości i odpowiedzialności za własne czyny, nieodzownego każdemu człowiekowi. Nie było to łatwe, gdyż postkomuniści nie czuli się odpowiedzialni za krzywdy wyrządzone Narodowi. Powstał problem odpowiedzialności za system represji i naruszenia praw człowieka wyrządzone przez komunistów. Trudno także było uchwalić ustawy o lustracji i dekomunizacji, niezbędne dla rozliczenia ponurego okresu komunistycznego zniewolenia. Brak większości parlamentarnej utrudniał realizację tych wszystkich zamierzeń niezbędnych dla reformowania państwa.

Prowadzono również prace nad uchwaleniem nowej konstytucji. Obowiązywała konstytucja stalinowska, zaaprobowana dla Polski jeszcze przez samego Stalina. I chociaż zmieniano ją kilkakrotnie, jej duch i w dużej części litera były wciąż komunistyczne. Prace te trwały przez 7 lat - zakończyły się nie po myśli Solidarności, która opracowała własny, społeczny projekt konstytucji. Nie miała siły parlamentarnej, by ten projekt uchwalić. W Zgromadzeniu Narodowym (w połączonych izbach parlamentu) przegłosowano projekt Konstytucji opracowany głównie przez postkomunistów. (...) Jakby na ironię losu, konstytucję uchwalało Zgromadzenie Narodowe (obie Izby łącznie), w którym na powrót większość mieli postkomuniści. Objęli oni władzę po wygranych przez nich wyborach w 1993 r. I sprawowali ją do 1997 roku, gdy wybory wygrała Akcja Wyborcza "Solidarność".

W Polsce z ostrością zaczęły występować procesy nieuchronne dla transformacji ustrojowej - zwłaszcza bezrobocie, osiągające nawet do 20-15% bezrobotnych, zubożenie rodzin, dezintegracja społeczna, upadek wielu wartości; wzrastała przestępczość, zwłaszcza zorganizowana i z użyciem przemocy. Koszty przemian spadły głównie na rodziny. Przebudowa systemu ekonomicznego i gospodarki scentralizowanej w gospodarkę rynkową doprowadziła zatem do drastycznego zubożenia rodzin i pogorszenia sytuacji materialnej obywateli. Sytuacja była jednak także dziedzictwem komunizmu, który pozostawił Polskę w stanie zapaści gospodarczej, inflacji, niesprawiedliwości systemu, naruszeń praw człowieka. Parlament polski czekało niełatwe zadanie przeprowadzenia głównych reform ustrojowych - gospodarczych: przekształceń własnościowych - reprywatyzacji, prywatyzacji i uwłaszczenia; reformy pieniądza, powstrzymanie inflacji, wprowadzenia mechanizmów gospodarki rynkowej. Ich wprowadzenie było konieczne, choć wywoływało protesty części społeczeństwa, często inspirowanego przez postkomunistów. Większość z tych gospodarczych reform już przynosi pozytywne efekty. Świadczą o tym wskaźniki wzrostu gospodarczego i zaufanie, jakim cieszy się Polska za granicą.

Trzeba było te reformy przeprowadzić w oparciu o zasadę sprawiedliwości, równości społecznej i państwa prawnego. Wymagało to wprowadzenia wielu osłon dla najbiedniejszych, by złagodzić ich trudną sytuację materialną. Przemiany trwają od 1989 r., ale reformy zostały zahamowane po wyborach w 1993 roku, gdy wybory wygrała lewica postkomunistyczna. Ta wygrana była reakcją społeczeństwa na trudne reformy, ale także znamionowała skalę dziedzictwa komunizmu zniewalającego jeszcze ludzkie umysły. Reformy podjęto po kolejnych wyborach, w których zwyciężyła Akcja Wyborcza "Solidarność". Przez ostatni rok rządów z udziałem Solidarności uchwalono już cztery zasadnicze reformy ustrojowe państwa: reformę samorządową, wprowadzającą trójstopniowy samorząd lokalny, zmieniającą administracyjny podział kraju i decentralizujący administrację rządową, reformy ubezpieczeń społecznych, reformę ubezpieczeń zdrowotnych oraz reformę edukacji. Uchwalono ustawę o lustracji i ustawy reformujące polską gospodarkę i finanse państwa. Głównym motorem przemian stał się znowu szeroko rozumiany dawny obóz Solidarności. Wytyczony został program dalszych przemian niezbędnych dla zbudowania nie tylko Polski suwerennej, ale także w pełni demokratycznej, dostatniej, sprawiedliwej, takiej o jaką walczyły pokolenia Polaków. Program ten jest realizowany i przynosi wiele dobra.

Przemiany, których gwarantem jest "Solidarność" doprowadzić mają również do zajęcia przez Polskę właściwego miejsca w rodzinie wolnych narodów.

Ważnym celem jest wprowadzenie Polski do struktur euroatlantyckich. To "Solidarność" wywalczyła i otworzyła dla Polski drogę ku jedności z całą rodziną państw Europy. Na ukończeniu jest proces przyjmowania Polski do NATO, co nastąpić powinno z początkiem 1999 roku. Jest to tym bardziej ważne, że obecność Polski w NATO stanowi konieczny element realizacji strategii bezpieczeństwa światowego.

U progu trzeciego tysiąclecia Naród Polski zyskał prawo, by na równi z innymi narodami włączyć się w proces tworzenia nowego oblicza Europy, Europy Zjednoczonej i obejmującej wszystkie demokratyczne państwa kontynentu europejskiego. Polska chce współtworzyć Europę złączoną więzami solidarności i tożsamością kultury wyrosłej z chrześcijaństwa, na którą składają się dwie wielkie tradycje: Zachodu i Wschodu. Chce ją więc współtworzyć jako równorzędny partner razem z innymi państwami europejskimi, nie zaś jako uboga krewna prosząca o przyjęcie do Europy. Polska zawsze była i jest w Europie, i widzi ją jako Europę Ojczyzn, do której każde państwo wnosi swoją tożsamość, będącą jej bogactwem.

Została Polska przyjęta w 1991 r. do Rady Europy, politycznej organizacji grupującej obecnie 40 państw Europy. W toku jest sprawa przyjęcia Polski do Unii Europejskiej, na czym Polsce bardzo zależy, bo tylko to daje jej perspektywy rozwoju. Już rozpoczęły się negocjacje w tej sprawie, pociągające za sobą konieczność wprowadzenia wielu reform, zwłaszcza o trudnej wymowie społecznej - zwłaszcza restrukturyzację górnictwa, hutnictwa, a przede wszystkim rolnictwa. Polska była jedynym krajem komunistycznym, w którym zachowano w dużej mierze prywatną własność ziemi, ale gospodarstwa rolne są rozdrobnione i nie zawsze o wysokiej kulturze rolnej. Wymagają głębokiej przebudowy, która objąć ma ok. 35% ludności Polski. Stąd powinność takich przekształceń rolnictwa, które nie pozostawią rolników samych, bez pomocy, ale zaproponują im inne perspektywy życia i pracy.

Senat, którego mam zaszczyt być Marszałkiem i w którym zasiadam już czwartą kadencję, nazywany jest izbą refleksji i rozwagi. Od 1989 r spełnia ważną rolę legislacyjną, bo z pewnego dystansu może oceniać i korygować tworzone prawo, bacząc także, by nie naruszało ono systemu wartości które są ważne dla człowieka i dla Polski. Senat współtworzy prawo kształtujące nowoczesne, demokratyczne państwo prawne, oparte na prawach człowieka. Występuje z inicjatywami legislacyjnymi - wśród nich wskazać trzeba np. ustawy o ochronie dziecka poczętego, o samorządach lokalnych, o lustracji, ustawy chroniące prawo pracownicze. Senat opracował projekt konstytucji, cieszący się dużym uznaniem. Senat Rzeczypospolitej Polskiej od dawnych czasów sprawuje opiekę nad Polonią i Polakami żyjącymi na emigracji, a poza granicami Polski żyje ponad 1/3 Narodu Polskiego. To zaszczytna i ważna funkcja, której gwarantem jest Marszałek Senatu. Polsce zależy na tym, by polskość przetrwała tam, gdzie żyją Polacy, a Senat pomaga w utrzymaniu Polskiej tożsamości i kultury, upominając się o przestrzeganie praw polskiej mniejszości żyjącej zagranicami Polski.

"Solidarność" zdawała sobie sprawę z tego, że nie może istnieć prawdziwy ład społeczny bez sprawiedliwości i solidarności, które winny nadawać kierunek wszelkim jej działaniom. Nie może prawidłowo funkcjonować społeczeństwo demokratyczne i wolne bez poszanowania podstawowych praw człowieka, w tym najbardziej fundamentalnego prawa do życia od poczęcia do naturalnej śmierci. Stąd podjęto już w 1990 r. prace nad ustawą o prawnej ochronie dziecka poczętego. Doprowadziły one do uchwalenia w 1993 r. ustawy o kształcie kompromisowym, która co prawda zabraniała zabijania dziecka poczętego, ale dopuszczała aborcję ze względu na życie lub zdrowie matki, z powodów eugenicznych lub kryminalnych. Później, gdy wybory wygrali postkomuniści, ustawę tę zmielili, legalizując aborcję ze względów społecznych. "Solidarność" doprowadziła do zaskarżenia ustawy do Trybunału Konstytucyjnego, który uznał aborcję ze względów społecznych za sprzeczną z konstytucją, zakazując jej dokonywania.

Dla "Solidarności" było od samego początku sprawą oczywistą, że przyszłość Polski idzie przez rodziny. Ich pomyślność zapewnia pomyślność państwa. Bo rodzina jest podstawową wspólnotą ludzi, bez której nie istnieje ani państwo, ani społeczeństwo, ani naród. Przemiany prowadzone w Polsce musiały więc zabezpieczyć dobro rodziny. U podstaw prac parlamentarnych na rzecz rodziny Solidarność postawiła zapisy Karty Praw Rodziny Stolicy Apostolskiej. Wokół niej skonstruowano program prorodzinny, który dopiero teraz może być wprowadzany w życie. Zakłada on pełną ochronę rodziny jako wspólnoty osób opartej na małżeństwie kobiety i mężczyzny oraz ochronę praw rodziny do przekazywania życia i wychowywania swoich dzieci. Ale również prowadzona winna być prorodzinna polityka gospodarcza, finansowa i społeczna państwa tak, by zmniejszyć skalę zagrożeń rodziny, a ją samą uczynić autonomiczną i samowystarczalną. Tak czyni obecny parlament i rząd.

Dziś możemy powiedzieć z całą pewnością, że nie byłoby Polski wolnej i niepodległej, gdyby nie NSZZ "Solidarność". Nie byłoby też demokratycznych przemian w Polsce bez "Solidarności" i jej trudnych zmagań o kształt nowej Polski. NSZZ "Solidarność" zrodził się z głębokiej troski o człowieka, o jego potrzeby duchowe i materialne, a także o poczucie odpowiedzialności za dobro wspólne całego narodu. I te potrzeby i odpowiedzialność "Solidarność" zawsze stawiała u podstaw całej swojej reformatorskiej działalności. "Solidarność" jest otwarta na nowe zjawiska zachodzące w społeczeństwie, ale równocześnie wierna wartościom, które kształtowały początki tego związku.

Rolę "Solidarności" najtrafniej określił Jan Paweł II, przemawiając w 1996 r. do pielgrzymki "Solidarności" powiedział "...Solidarność to jest sprawa wielka. Ów historyczny zryw polskich robotników, jaki dokonał się (...) na polskiej ziemi, zapisał się na kartach współczesnej historii. To właśnie dzięki solidarnej postawie ludzi pracy nastąpiły w roku 1989 radykalne zmiany społeczne i polityczne na naszym kontynencie, które w konsekwencji przyniosły wolność, suwerenność i niepodległość Polsce i narodom Europy Środkowej po długich dziesiątkach lat rządów totalitarnego systemu komunistycznego. Polska i Europa stanęły wówczas w obliczu nowej rzeczywistości i ogromnej szansy dziejowej. Nie wolno nam tego zapomnieć. Idea <<Solidarności>> należy do polskiego dziedzictwa, jest dobrem, które zostało okupione ofiarą, cierpieniem, a nawet życiem wielu ludzi. Nie wolno nam tego dobra zmarnować. To dobro trzeba wciąż pomnażać, aby na stałe wrosło w glebę polskich serc i w świadomość obecnych i przyszłych pokoleń".

Ruch, który solidarność z człowiekiem zadeklarował wyraziwszy ją formułą, która stała się symbolem przełomowych dla dziejów Europy wyborów, ruch, który dokonał rewolucyjnej wręcz przemiany oblicza Europy i świata, dał rzetelne dowody, iż nie nadużył słowa "Solidarność", czyniąc z tego słowa swe imię własne "Solidarność".

W domu Ignacego Domeyki marszałek A. Grześkowiak spotkała się z wnuczkami zasłużonego Polaka.

W godzinach wieczornych pierwszego dnia pobytu w Chile marszałek A. Grześkowiak odsłoniła tablicę pamiątkową ku czci Lucjana Kulczewskiego, polskiego architekta, spotkała się też z Polonią. Przy tej okazji marszałek powiedziała:

Szanowni Państwo,

Drodzy Rodacy,

Przede wszystkim pragnę serdecznie podziękować za ciepłe przyjęcie, jakiego doznałam tu, w Chile. Ten kraj, choć odległy od Polski o tysiące kilometrów, jest nam bardzo bliski i cieszy nas tak powszechna życzliwość wobec Polski i Polaków. Myślę, że przyczyniła się do tego również wspaniała postawa polskich emigrantów, którzy w Chile znaleźli schronienie i tu realizowali swoje zawodowe powołanie.

Cieszę się bardzo, że mogłam uczestniczyć w uroczystości odsłonięcia tablicy pamiątkowej ku czci Luciano Kulczewskiego Garcii, znakomitego architekta i wybitnego Chilijczyka polskiego pochodzenia.

Koleje losów jego przodków są odzwierciedleniem losów całych pokoleń Polaków, których historyczne zawieruchy rozrzuciły w XIX wieku po całym świecie. Dwa wątki obecne są nieustannie w życiorysach tych ludzi: działalność zbrojna i polityczna mająca przyczynić się do rychłego powrotu do wolnej Polski i jednocześnie służenie całą swoją wiedzą i wszystkimi umiejętnościami temu krajowi i temu narodowi, w którym się znaleźli. Czyniąc to, Polacy na wygnaniu zjednywali sobie powszechny szacunek. Można by długo wymieniać nazwiska znakomitych polskich inżynierów, architektów, humanistów i lekarzy, którzy pracowali na obczyźnie - będąc tam nie z własnej przecież woli - i odnosili sukcesy. Pozostawali wierni skazanej na niedole Polsce i jednocześnie pracowali dla dobra swoich przybranych Ojczyzn.

Pradziad Lucjano Kulczewskiego, Maciej, walczył u boku Napoleona, zapewne z nadzieją uzyskania w ten sposób wolności dla Ojczyzny znajdującej się pod panowaniem trzech zaborców. Syn Macieja Kulczewskiego, również Maciej, zginął walcząc z wojskami rosyjskiego cara w Powstaniu Listopadowym. Drugi syn, Antoni, zdobył wykształcenie inżynierskie we Francji i wstąpił do francuskiego wojska. Jego syn, Bolesław, kontynuował tradycje rodzinne - ukończył Politechnikę w Paryżu i Szkołę Górniczą. Tak jak jego przodkowie wstąpił do wojska, następnie wyjechał do Chile, gdzie urodził się Luciano Kulczewski Garcia.

Wypada mi w tej chwili wyrazić podziw i wdzięczność dla chilijskich nauczycieli i wykładowców, którzy potrafili wyzwolić jego talent i docenili możliwości jego wyobraźni. Znalazł tu znakomite warunki do realizacji swoich architektonicznych projektów, odwdzięczając się swojemu krajowi pięknymi, oryginalnymi budowlami. Ja zaś jestem dumna z tego, że w Jego żyłach płynęła także polska krew.

Szanowni Państwo,

Składając dziś hołd Luciano Kulczewskiemu Garcii, chylę czoła przed wszystkimi Polakami i ich potomkami, którzy przyczynili się do rozwoju i rozkwitu Chile oraz przed narodem Chilijskim, który przyjął ich tak serdecznie. Pamiątkowa tablica, którą właśnie odsłoniliśmy, będzie kolejnym trwałym symbolem tradycyjnej przyjaźni naszych krajów i narodów.

18 listopada br. marszałek A. Grześkowiak, przebywając z oficjalną wizytą w Santiago de Chile, odwiedziła katolicką uczelnię - Uniwersytet Andyjski, gdzie spotkała się z rektorem i naukowcami.

Marszałek złożyła też wizytę przewodniczącemu chilijskiego Senatu Andreasowi Zaldivarowi oraz przewodniczącemu Izby Deputowanych Gutenbergowi Martinezowi. Spotkała się również z Chilijsko-Polską Grupą Parlamentarną.

Marszałek A. Grześkowiak wzięła udział w sesji Senatu. W czasie swego wystąpienia przed wysoką izbą marszałek powiedziała:

Panie Przewodniczący Senatu,

Panie i Panowie Senatorowie,

Szanowni Państwo,

Przede wszystkim pragnę serdecznie podziękować za ciepłe przyjęcie, jakiego doznaję w Chile. Wasza gościnność sprawia, że różnice wynikające z odległości geograficznej zacierają się. Nasze kraje są bardziej bliskie, niż wynikałoby to z atlasu. Mamy podobne doświadczenia, wyznajemy podobne wartości.

Dziękuję również za umożliwienie mi zabrania głosu na tak szacownym forum - czuję się tym zaszczycona.

Szanowni Państwo,

Wydarzenia, których osiemdziesiątą rocznicę obchodzimy właśnie w Polsce, skłaniają mnie do refleksji nad istotą pojęcia wolności i suwerenności. To właśnie pragnienie realizowania tych wielkich idei leży u podstaw wielu działań człowieka. To w imię tych wartości podejmuje się walkę z uciskiem i niesprawiedliwością. Człowiek pragnie być wolny jako jednostka i pragną tego narody. Ludzie - mówią o tym i nasze doświadczenia - zdolni są ponieść najwyższe ofiary w imię wolności, łącznie z ofiarą swego życia. Zaspokojenie potrzeby wolności jest podstawową troską człowieka, czasami ważniejszą nawet od zaspokojenia głodu czy pragnienia.

Polacy dobrze znają wartość wolności. Ostatnie dwa wieki nie były dla nas łaskawe. Na przestrzeni tych 200 lat prawdziwie wolnymi, kiedy czuliśmy się niepodległym państwem i mogliśmy to manifestować, było lat zaledwie trzydzieści.

11 listopada 1918 roku to data odzyskania przez Polskę niepodległości. Stało się to po 123 latach niewoli, kiedy to naszego państwa nie było na mapach politycznych świata. Nasi ówcześni sąsiedzi, Rosja, Niemcy i Austria, zajęli polskie terytorium, zaprowadzili swoje prawa, walczyli z polską, kulturą, naszą religią i językiem, prześladowali polskich patriotów. To w tamtych mrocznych czasach rozpoczęła się emigracja Polaków, w tym również do Ameryki Południowej.

Osiemdziesiąt lat temu w Warszawie, stolicy Polski, oddziały Polskie rozbroiły okupujące miasto obce oddziały. Stało się to możliwe dzięki konsekwentnemu, pełnemu poświęcenia i krwawych ofiar dążeniu narodu polskiego do odzyskania suwerenności oraz korzystnemu dla tej sprawy przebiegowi I wojny światowej. Okazało się jednak, że ta niepodległość trwała zaledwie 21 lat.

1 września 1939 roku atak wojsk hitlerowskich Niemiec na Polskę rozpoczął II wojnę światową. Staliśmy się jej pierwszą ofiarą. 17 września zadano nam ostateczny cios - nastąpiła ze Wschodu agresja wojsk Związku Radzieckiego. Wojna i pięć długich lat okupacji kosztowały nas 6 milionów istnień, w tym kwiat polskiej inteligencji. Przyniosła nam także ogromne straty materialne, wystarczy powiedzieć, że Warszawa zniszczona została w 90%.

Koniec strasznej wojny, w której polscy żołnierze walczyli u boku aliantów na wszystkich frontach, nie był jednak dla nas końcem cierpień. Choć znów staliśmy się podmiotem w światowej polityce, nie byliśmy wolni. Związek Sowiecki narzucił nam komunistyczny system, wszelkie przejawy oporu były ostro tłumione. Nasz symbol narodowy - orzeł biały - został zbezczeszczony i pozbawiony korony. Przez ponad czterdzieści lat żyliśmy w państwie, w którym społeczeństwo było wywłaszczone, z którym się nie identyfikowaliśmy.

Rzeczywistą wolność i niepodległość odzyskaliśmy zaledwie dziewięć lat temu. Stało się to w wyniku trwającego dziesięciolecia społecznego oporu, w którym główną rolę odegrała "Solidarność". Nie zdławił go nawet wprowadzony przez władze w 1981 roku stan wojenny. W 1989 roku doprowadziliśmy do ostatecznego upadku komunizmu i Polska odzyskała wolność po raz drugi.

Tylko naród srodze doświadczony przez historię może w pełni docenić radość, jaką niesie ze sobą poczucie wolności. Dziś możemy decydować o swoim bycie, ale pamięć o tych wielu latach niewoli pozostanie w naszym narodzie na zawsze. Takie zaś rocznice, jak obchodzona przez nas dzisiaj, umacniają naszą solidarność, konsolidują nas, przypominają, jak cenne są wartości, o które walczyliśmy i jak łatwo jest je utracić.

Co sprawiło, że Polacy przetrwali najpierw lata zaborów, a potem wojnę i komunizm? Jaka siła sprawiła, że nie załamaliśmy się, nie poddaliśmy, że potrafiliśmy obronić naszą suwerenność? Wszystko to sprawiła - nie waham się tego powiedzieć - wiara. Wiara w bożą sprawiedliwość, w naszą siłę, w to, że mamy słuszność. Wiele razy wydawało się, że naród polski już się nie podźwignie. Wiara w Boga i przywiązanie do chrześcijańskich wartości pozwoliły nam przezwyciężyć wszelkie trudności. Dziś powiedzieć możemy, że ta wiara ucieleśniła się.

Wiele było w naszej historii postaci, których przykład podtrzymywał nas na duchu, którzy wiedli naród ku wolności przez mroki niewoli. Jednym z nich jest "nasz papież", jak go nazywamy, Jan Paweł II. Trudno opisać radość, jaka wybuchła w Polsce, gdy 16 października 1978 roku usłyszeliśmy słowa - Habemus Papam. Trudno oddać nasz ból, gdy 13 maja 1981 roku kula zamachowca dosięgła papieża. To był jeden z tych momentów, kiedy nadzieja wydaje się gasnąć, a odżywa zwątpienie. Przecież jednak głównym przesłaniem Ojca Świętego są słowa Chrystusa - nie lękajcie się! Nie wolno było się poddać.

Jan Paweł II był i jest naszym światłem, naszym oparciem i nauczycielem. Podczas swoich pielgrzymek do Polski wlewał w nasze serca otuchę, powracała wtedy z całą mocą wiara, że potrafimy wywalczyć Polskę wolną i niepodległą. Teraz Jan Paweł II nadal nam patronuje i z uwagą wsłuchujemy się w Jego słowa.

Szanowni Państwo,

Wolność to cenny dar. Należy o tym nieustannie przypominać. O wolność należy walczyć, pielęgnować ją, odważnie reagować na wszelkie przejawy jej lekceważenia. Wolny naród to naród potrafiący realizować swe pragnienia, naród w pełni świadomy swej wartości, naród szczęśliwy.

Niech mi wolno będzie zakończyć te krótkie rozważania cytatem z polskiej poezji. Poeci zawsze pełnili w Polsce rolę szczególną. W XIX wieku to oni podtrzymywali polskiego ducha narodowego, nawoływali do walki o niepodległość, dawali nadzieję. Poeta traktowany był jak istota wyższego rzędu. To romantyczne przekonanie utrzymało się do dzisiaj. Podobną funkcję pełnili poeci i w czasach komunizmu.

Zbigniew Herbert, zmarły w tym roku znakomity polski poeta, nawoływał:

"idź wyprostowany wśród tych co na kolanach

wśród odwróconych plecami i obalonych w proch (...)

Bądź wierny Idź"

To przesłanie, ta prośba o godność, o wiarę, osobistą odwagę, towarzyszyła nam w najtrudniejszych momentach. Inny nasz poeta, laureat literackiej Nagrody Nobla, Czesław Miłosz, pisał:

"nie jesteś przecież tak bezwolny

a choćbyś był jak kamień polny

lawina bieg od tego zmienia

po jakich toczy się kamieniach"

Niechaj przekonanie o potrzebie nieustannego dążenia do wolności i konieczności jej ochraniania oraz wiara, że od naszej indywidualnej postawy zależą nie tylko nasze, ale i całych narodów losy, pozostanie w nas na zawsze.

Chilijski Senat odznaczył marszałek A. Grześkowiak medalem przyznawanym wybitnym osobistościom.

19 listopada br. był ostatnim dniem oficjalnej wizyty marszałek Senatu RP A. Grześkowiak w Chile. W godzinach rannych marszałek odwiedziła Polską Misję Katolicką. W czasie spotkania rektor Misji ksiądz prof. Brunon Rychlowski i członkowie Zarządu Misji poinformowali gościa z Polski o problemach Polonii i kościoła katolickiego w Chile.

Marszałek A. Grześkowiak złożyła również wizytę w Ambasadzie RP. Tematem rozmowy z pracownikami polskiej placówki dyplomatycznej były stosunki polsko-chilijskie, promocja naszego kraju oraz sprawy Polonii.

W południe marszałek Senatu RP odleciała do Urugwaju, gdzie odbywał się kongres Unii Stowarzyszeń i Organizacji Polskich Ameryki Łacińskiej.

W dniach 19-22 listopada br. marszałek A. Grześkowiak przebywała z oficjalną wizytą w Urugwaju. W czasie spotkania z prezydentem Julio Maria Sanguinettim marszałek potwierdziła zainteresowanie Polski rozwojem współpracy z Urugwajem, a także innymi państwami Ameryki Łacińskiej.

W czasie rozmowy marszałek Alicji Grześkowiak z wiceprezydentem, przewodniczącym Senatu i Zgromadzenia Narodowego Hugo Fernandezem Faingoldem, została złożona propozycja włączenia się Polaków do Cirkule de Montevideo - klubu skupiającego najbardziej światłe umysły Ameryki i Europy Zachodniej, którego ideą jest wymiana poglądów na temat kierunków rozwoju ludzkości w przyszłym wieku. Wnioski z prowadzonych w klubie debat miałyby pomóc w poszukiwaniu optymalnych rozwiązań przyszłych przewidywanych problemów ludzkości. Zadaniem Polaków byłoby przyciągnięcie do wspólnego myślenia o przyszłości najwybitniejszych osobistości z krajów Europy Środkowowschodniej.

Marszałek A. Grześkowiak spotkała się również z przewodniczącym Izby Reprezentantów Jaime Trobo oraz przewodniczącymi komisji spraw zagranicznych: Senatu - Carlosem Garatem i Izby Reprezentantów - Leonem Morelli.

Ważnym punktem wizyty marszałek A. Grześkowiak w Urugwaju było spotkanie z Polakami na III Kongresie Polonii Ameryki Łacińskiej w Punta del Este. Podczas inauguracji marszałek Senatu RP występując przed uczestnikami kongresu powiedziała:

Szanowni Państwo,

Drodzy Rodacy,

Jako Marszałek Senatu RP od kilku dni odbywam wizyty oficjalne w państwach Ameryki Łacińskiej. Byłam w Peru, Chile, wczoraj złożyłam wizytę władzom Wschodniej Republiki Urugwaju, jutro zawitam do Argentyny.

Wszędzie, gdzie tylko jest to możliwe, spotykam się z Polakami. Taka jest powinność Marszałka Senatu, która wynika z kilku motywów. Najpierw z potrzeby polskiego serca, miłości, bo jakże Polak nie ma się spotkać z Rodakami, których losy rzuciły w różne strony świata. Następnie powinność ta wynika ze szczególnej tradycji przywiązanej do urzędu Marszałka Senatu, według której jest on w imieniu państwa polskiego protektorem Polaków i Polonii żyjących poza granicami kraju. Ta tradycja zrodziła się przed wojną, w końcu lat dwudziestych i związana jest przede wszystkim z działalnością kolejnych Marszałków Senatu, profesora Julana Szymańskiego i Władysława Raczkiewicza - późniejszego Prezydenta RP. Do tej tradycji nawiązał Marszałek Senatu przywróconego w 1989 roku, prof. Andrzej Stelmachowski, obecny wśród nas. Ja jako kolejny Marszałek Senatu uważam się dziedziczką tej tradycji. Ta opieka Marszałka Senatu, a szerzej, Senatu RP nad rodakami przebywającymi poza krajem, ma nie tylko wymiar moralny, ale także instytucjonalny i materialny. W Senacie działa senacka Komisja Opieki nad Polakami i Polonią za Granicą, której przewodniczy obecna wśród nas senator Janina Sagatowska. Również Sejm RP interesuje się rodakami i jest to pole działania odrębnej komisji, której przewodniczy, także obecny wśród nas, poseł prof. Andrzej Zakrzewski. Dodam jeszcze, że problematyka polonijna leży w kręgu zainteresowań Rządu, szczególnie Ministerstwa Spraw Zagranicznych.

Cieszę się ogromnie, że mam zaszczyt gościć wśród Was, Rodacy, na III Kongresie Polonii Ameryki Łacińskiej, który odbywa się w Punta del Este. Towarzyszy mi tutaj wspomnienie pierwszej wizyty Marszałka Senatu w Urugwaju i Argentynie, które to kraje przed 65 laty odwiedził ówczesny Marszałek Władysław Raczkiewicz entuzjastycznie przyjmowany przez Polaków tutaj zamieszkujących. Towarzyszy mi również wspomnienie kilkakrotnych odwiedzin delegacji Polonii Ameryki Łacińskiej w Polsce. Nie jesteśmy więc tak dalecy, jakby to wskazywała odległość na mapie. Łączy nas nie tylko historia, spotkania, ale także wspólna miłość do Polski, wspólne polskie serce.

Jesteście Państwo obywatelami krajów, w których mieszkacie, lecz nosicie w sobie obraz ziemi, której wielu z was nigdy nie mogło zobaczyć. Bowiem wszędzie tam, gdzie docierali Polacy, pomimo asymilacji z nowym otoczeniem, pozostawiali w pamięci obraz ojczystego kraju, przekazując pamięć o nim i o polskiej tradycji swoim dzieciom. Państwo jesteście najlepszym dowodem żyjącej przez pokolenia polskiej tradycji i obyczaju.

Szanowni Państwo,

Wiem, jak istotną rolę dla tutejszej Polonii spełniają kolejne kongresy. Wobec podzielenia środowisk polskich na całym świecie, Unia Stowarzyszeń i Organizacji Polskich Ameryki Łacińskiej stanowi fenomen współpracy organizacji całego kontynentu południowoamerykańskiego. Pozdrawiam serdecznie wszystkich uczestników Kongresu, serdecznie dziękuję za ofiarną pracę wszystkim działaczom polonijnym w Ameryce Łacińskiej. Gratuluję organizatorom. W sposób szczególny dziękuję i gratuluję wielkiej pracy na rzecz Polonii w Ameryce Łacińskiej, którą prowadzi Pan Konsul Honorowy Jan Kobylański.

W moim przekonaniu, największym walorem działalności Kongresu Polonii Ameryki Łacińskiej jest stworzenie płaszczyzny współdziałania organizacji polonijnych z różnych krajów, zachowujących jednak swoją odrębność organizacyjną. Kongres daje też okazję do wymiany doświadczeń, wzajemnego uczenia się, ubogacania się w służbie dla Polski.

Wiem, że wielkim wyzwaniem dla organizacji polskich i polonijnych na całym świecie jest wciągnięcie do pracy organizacyjnej ludzi młodych. To dobrze, że USOPAŁ do spraw młodzieży przywiązuje tak wielką wagę. Cieszy również fakt, że odnosicie Państwo na tym polu sukcesy.

Działalność Uniao Juventus, Ośrodka Młodzieżowego w Burzaco, oraz ciągły udział młodzieży latynoamerykańskiej polskiego pochodzenia w akcjach letnich, różnego rodzaju kursach językowych w Polsce i krajach osiedlenia oraz nie słabnące zainteresowanie młodych ludzi kulturą i życiem kraju ich przodków gwarantuje, że tutaj pokoleniowa zmiana warty odbędzie się dużo łatwiej.

Dziś wyrazem związków Polonii z Macierzą jest nie tylko kultywowanie polskiej tradycji i języka, lecz aktywne działania Polonii na rzecz rozwoju gospodarczego Polski, intensywny lobbying na rzecz jej uczestnictwa w strukturach euroatlantyckich oraz promowanie polskiej kultury i osiągnięć w krajach osiedlenia. Dzieci, wnuki i prawnuki emigrantów wojennych i przedwojennych przyjeżdżają do Starej Ojczyzny, by wspólnie z nami tworzyć jej lepsze jutro w Europie XXI wieku.

Szanowni Państwo,

W historii wychodźstwa polskiego szczególną rolę odgrywał Kościół Katolicki, księża i siostry zakonne. Kościół bardzo często polskim wychodźcom zastępował Ojczyznę. Z wielkim wzruszeniem słuchałam wspomnień wnuczki Domeyki, która opowiadała, że Domeyko pytany przez Chilijczyków, dlaczego tak często bywa w kościele, odpowiedział: ponieważ kościół zstępuje mi Polskę.

Niech mi więc będzie wolno na tym forum kongresowym podziękować wszystkim polskim księżom i siostrom zakonnym, którzy w przeszłości i obecnie budują w sercach naszych Rodaków nie tylko wiarę przodków, ale miłość i przywiązanie do Ojczyzny.

Z wielką satysfakcją słucham zawsze słów uznania wyrażanych przez przedstawicieli władz odwiedzanych przez mnie krajów o wkładzie Polaków w rozwój ich drugich ojczyzn. Dziękuję władzom tych krajów, że otaczają naszych rodaków opieką, że doceniają ich osiągnięcia, że mają świadomość roli Polonii.

Wiele pięknych rocznic może zapisać na kartach swojej historii polska emigracja w Ameryce Południowej. Dwa lata temu obchodziliśmy 125. rocznicę przybycia pierwszych polskich osadników do Brazylii, a rok temu 100-lecie osadnictwa polskiego w Argentynie. Data przybycia do Argentyny pierwszych polskich osadników, dzień ósmy czerwca stał się świętem narodowym. Ustanowienie tego dnia przez Senat Argentyny Dniem Osadnika Polskiego stanowi najwyższy wyraz szacunku ze strony władz argentyńskich dla wkładu Polonii w budowę rolnictwa, gospodarki i kultury tego kraju.

Szanowni Państwo,

Życzę III Kongresowi Polonii Ameryki Łacińskiej pomyślnych obrad, a przedstawicielom Polonii pragnę złożyć najlepsze życzenia wszelkiej pomyślności w życiu osobistym i kolejnych sukcesów na niwie pielęgnowania i krzewienia polskości.

Okazją do spotkań i rozmów z Polonią były również uroczystości: odsłonięcie tablicy z nazwą placu "Republika de Polonia" w Punta del Este, odsłonięcie postumentu, na którym ma stanąć pomnik Chopina ufundowany przez Polskę, a także poświęcenie pomnika Jana Pawła II w Montevideo, ufundowanego przez prezesa USOPAŁ Jana Kobylanskiego.

Marszałek A. Grześkowiak spotkała się też z arcybiskupem Montevideo Gottardim.

W dniach 22-25 listopada marszałek A. Grześkowiak przebywała z wizytą w Republice Argentyńskiej.

23 listopada marszałek Senatu RP spotkała się z wiceprzewodniczącym rządu i przewodniczącym Legislatury Autonomicznego Miasta Buenos Aires dr. Enrique Oliviera oraz burmistrzem De la Rua.

Tego samego dnia odbyło się także spotkanie marszałek A. Grześkowiak z przewodniczącym Senatu, wiceprezydentem Republiki Argentyny dr. Carlosem Federico Ruckaufem.

Wieczorem marszałek spotkała się z władzami Uniwersytetu "Austral".

24 listopada, w drugim dniu pobytu, marszałek A. Grześkowiak złożyła wizytę w siedzibie Związku Polaków w Argentynie, a następnie wzięła udział w uroczystości odsłonięcia tablicy z okazji budowy pomnika papieża Jana Pawła II w Plaza de las Barrancas de Belgrano. Tego samego dnia marszałek spotkała się też z prymasem Argentyny, arcybiskupem Buenos Aires Jorge Mario Bergogio.

W ostatnim dniu pobytu, 25 listopada, marszałek A. Grześkowiak udała się do Martin Coronado, prowincji Buenos Aires, gdzie złożyła wizytę w Polskiej Misji Katolickiej w Argentynie.


Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment, następny fragment