Spis oświadczeń, poprzednie oświadczenie, odpowiedź, następne oświadczenie


38. posiedzenie Senatu RP

1 lipca 1999 r.

Panie Premierze!

Z niepokojem obserwuję sytuację społeczno-polityczną w naszym kraju i wyrażam głębokie zaniepokojenie tym, co się dzieje.

Pomijając kwestie polityczne i dzielące nasze ugrupowania różnice programowe, dostrzegam zagrożenia wynikające z arogancji i ignorancji rządzących.

Można i trzeba było przewidzieć rozwój sytuacji w górnictwie, rolnictwie, służbie zdrowia, transporcie sanitarnym czy przemyśle zbrojeniowym. Nie trzeba było czekać na ogłoszenie strajków, marsze protestacyjne na ulicach wielu miast, w tym stolicy. Tego nie zrobiono. Rząd nie słuchał, bo nie chciał, argumentów skrzywdzonych ludzi. Rząd siadał jednak do stołu rokowań, podpisywał porozumienia, ale czynił to "przyciśnięty" argumentem siły. Tak było w przypadku górników. Znalazły się w końcu pieniądze na bardzo wysokie odszkodowania dla opuszczających likwidowane kopalnie. I bardzo dobrze. Szkoda tylko że pochodziły one z kredytu, który obciąży przyszłoroczny budżet. Szkoda też że społeczeństwo nie zna prawdziwego źródła, z którego rząd tak chętnie czerpie gotówkę. O kredytach się nie mówi. Czyżby dlatego, że rządzącym zajrzał w oczy strach przed kolejną, nieuniknioną konfrontacją ze społeczeństwem.

Panie Premierze! Bez przerwy udowadniacie, pan i ministrowie, że jesteście głusi na siłę argumentów. "Siła", w Waszym rozumieniu, to kordony policjantów rozbijających protesty rolników, strzelających do bezbronnych demonstrantów z Łucznika. W tej konfrontacji wygrywa siła - tyle tylko, że nie jest to siła argumentów, a argument siły. Dlatego z przerażeniem i niepokojem obserwuję przedłużający się i lekceważony przez rząd protest pielęgniarek. One nie chcą niczego więcej poza tym, co im państwo obiecaliście w styczniu bieżącego roku. Kobiety te w rozmowach z wami liczą na siłę swoich argumentów. Wy, jak pokazuje życie, jesteście przekonani o skuteczności argumentu siły. Mówicie, że nie ma dla nich pieniędzy. Wątpię. Kiedy czytam raport NIK, mówiący o zmarnotrawionych 150 milionach zł w resorcie zdrowia, ogarnia mnie przerażenie.

Podobny charakter ma protest pracowników kolumn transportu sanitarnego. I z nich zakpiono, i ich oszukano. Zapomnieliście o tych ludziach, o ich rodzinach, wdrażając w życie Wasze reformy. Dodam, że są to reformy nieprzemyślane, źle przygotowane, źle zabezpieczone finansowo i co najgorsze - nie skonsultowane ze społeczeństwem. Dziś mamy tego efekty. Ulice są pełne spacerujących, ale demonstrantów.

Znużona narastającą, niczym powodziowa, falą niepokoju władza sięga po "swoje argumenty". Jest to siła. Tylko patrzeć, jak strumienie wody z armatek i plastikowe kule z policyjnych karabinów zaczną trafiać pielęgniarki ich kolegów z transportu sanitarnego. Mam nadzieję, że pan do tego nie dopuści.

Chciałbym zwrócić uwagę pana i członków pana gabinetu na jeszcze jedną zapomnianą i milczącą, jak na razie, grupę społeczną. To pracownicy, a raczej bezrobotni bez prawa do zasiłku, ludzie z byłych PGR. Nie mają chleba i na chleb. Co im pozostaje? Igrzyska.... Konsekwencję protestu tej grupy łatwo przewidzieć. Głodni, coraz częściej bezdomni i obdarci nie ugną się nawet przed argumentem siły, tak chętnie stosowanym przez rząd. Oni przypominają dziś kocioł parowy, w którym przestaje działać zawór bezpieczeństwa. Wybuch nastąpi lada moment. Można go uniknąć, ale trzeba zacząć działać. Już zacząć, a nie czekać na cud.

Panie Premierze! Dziś rząd potępia wszystkie protesty, czasami pacyfikuje je, jak miało to miejsce w przypadku rolników czy pracowników radomskiego Łucznika. Później, patrząc na niewinnie przelaną krew, mówicie państwo: przykro nam. Nawet nie: przepraszam - bo na to Was nie stać, bo byłoby to przyznanie się do błędu. A Wy błędów nie popełniacie. Popełniała je, Waszym zdaniem, koalicja SLD-PSL, która nie wyciągała konsekwencji w stosunku do ludzi rzucających puszkami z farbą w budynki rządowe, palących opony na drogach i torach kolejowych. Uczestnikami tamtych "demonstracji", bo tak je nazywaliście, bywali ludzie, którzy dziś zasiadają w ławach rządowych i podejmują decyzje o użyciu siły wobec protestujących. Protestujących pokojowo, ale, Waszym zdaniem, niezgodnie z prawem. Bo zgodnie z prawem postępujecie tylko WY.

W czasie ostatniej pielgrzymki do ojczyzny Papież Jan Paweł II mówił, że nie ma solidarności bez miłości. Apelował o tę braterską, międzyludzką miłość, o zrozumienie drugiego człowieka. Wiele wskazuje na to, że nie słuchaliście Go wcale, albo mieliście w tym czasie przytępiony słuch. Wróćcie zatem do tych homilii, poznajcie te słowa i wcielcie je w życie. Bo naprawdę, Panie Premierze, nie ma solidarności bez miłości. W Was brakuje obu.


Spis oświadczeń, poprzednie oświadczenie, odpowiedź, następne oświadczenie