Powrót do głównego dokumentu


O. Antoni H. Wróbel - Polska Misja Katolicka w Argentynie

Szanowna Pani! Przewielebny Księże Arcybiskupie! Szanowni Państwo!

To, co teraz powiem, nie będzie wykładem naukowym, ale raczej rezultatem moich doświadczeń, przemyśleń w odniesieniu do polskiej kultury religijnej w Argentynie. Tym chcę się teraz z Państwem podzielić.

Mówiąc o Argentynie, od razu przychodzi na myśl pytanie: ilu jest Polaków w Argentynie?

Obecność Polaków w Argentynie notujemy od początku XIX wieku, a szczególnie po powstaniu styczniowym i listopadowym. Wtedy to przybyła do Buenos Aires grupa Polaków, która założyła Towarzystwo Polskie, Wspólnotę Polską, a potem Polskie Towarzystwo Demokratyczne, które miało bardzo krótki żywot.

Masowa emigracja polska do Argentyny zaczyna się w 1897 roku. Polacy przyjeżdżali wtedy głównie do Misiones.

Wyjeżdżając z Polski emigranci zabierali ze sobą narzędzia pracy, rzeczy konieczne w codziennym życiu, ale zabrali również ze sobą wiarę w Boga, przywiązanie do polskich nabożeństw i polskich tradycji i wychowanie w wierze katolickiej. Przenieśli na ziemię argentyńską praktyki religijne, jakimi żyli w Polsce.

Teraz przytoczę cztery wypowiedzi Argentyńczyków na temat tej właśnie emigracji w Misiones.

Gubernator prowincji Józef Lanusse w sprawozdaniu do ministra spraw wewnętrznych tak pisał o Polakach:

"Są posłuszni, aż do przesady, ale nie gniewają się ani z powodu żywności, ani z traktowania ich w hotelu emigracyjnym, albo na pokładzie statku, który ich wiózł do celu. Widziałem ich przyjeżdżających do Posadas. Było ich pięćset osób, zarówno dzieci, jak i dorosłych na statku, który ledwo mógł pomieścić połowę tego. Widziałem ich, jak wysiadali. Potulni, tak mężczyźni, jak i kobiety, nieśli na ramionach swoje bagaże i czekali cierpliwie, kiedy ich wyślą do Apostoles, bez żadnych demonstracji, jak tylko z serdeczną wdzięcznością za skromne pomieszczenie i pożywienie, jakie im dawano."

"Wspaniali katolicy, to co najpierw robią po przyjeździe do Posadas, to idą do kościoła, którego mizerny wygląd ukazywał im smutne wyobrażenie o życiu religijnym w Misiones i tam dziękowali Bogu, że znaleźli ziemię, gdzie ludzie nie kłócą się między sobą z racji politycznych czy rasowych; pierwsze wrażenie, jakie Polak otrzymuje w naszym kraju, to głęboka wdzięczność, z nią idą na kolonie, gdzie zajmują swoje działki ziemi...".

"Są wytrwali w pracy, ich wytrzymałość była wystawiona w Apostoles na próbę z powodu wielkiej mrówki, niszczycielki, którą tam często się spotyka. Są Polacy, którzy trzy i cztery razy w jednym roku z cierpliwością i wytrwałością zasiewali pola uprawne, które zostały zniszczone przez insekty, czego nie byliby zdolni zrobić rolnicy włoscy, hiszpańscy, albo z innej narodowości."

"Pracują bardzo wytrwale we wszystkie pory roku. /.../ Są oszczędni, ale odżywiają się dobrze i troszczą się bardzo o zwierzęta pociągowe. Konie, woły, krowy, klacze u Polaków odznaczają się łagodnością i błyszczącym włosem /.../. Przyswajają sobie szybko zwyczaje kraju, nie dają pracy policji, szanują władzę, dzieci posyłają do szkoły państwowej. /.../ Taka jest, panie ministrze, ta emigracja polska, którą dla dobrych obyczajów i pracy chciałbym jako Argentyńczyk, aby rozprzestrzeniła się na inne regiony kraju".

"La Tribuna", tygodnik wychodzący w Buenos Aires, tak pisała o Polakach w Apostoles w 1902 roku:

"Koloniści polscy dali dowody wielkiej wytrwałości, prawie można powiedzieć, dowody heroizmu, cierpiąc biedę i walcząc z niezłomną odwagą przeciw tylu i tak strasznym przeszkodom. Najpierw ludzie z Północnej Europy musieli walczyć z klimatem tropikalnym; znaleźli się w środowisku całkowicie innym niż w swoim kraju. Straszna plaga to mrówki, które potrafią zniszczyć wszystko /.../. Ze wszystkich stron na kolonii widać domy dobrze zbudowane, ładne, pokryte dachem i czyste. Wszędzie widać przejeżdżające wozy kolonistów, które przywieźli z kraju, albo skonstruowali sami na kolonii. Jest ich już 150. Przyjemnie jest oglądać bydło, krowy i woły grube i błyszczące, oraz małe i silne koniki /.../".

"Trzeba zobaczyć w niedzielę wozy pełne ludzi ubranych w najlepsze ubrania, jadących do kościoła. Jest to obraz bardzo malowniczy, wzbudzający podziw i zainteresowanie. Nie są fanatykami, ale zachowują prawdziwą wiarę, co dla każdego człowieka roztropnego jest cnotą bardzo cenną. Oby jak najdłużej zachowali te tradycje pokory i pobożności. Komisarze policji są zadowoleni, bo nigdzie nie obserwuje się tak mało przestępstw, jak w tej kolonii. Ani kradzieży, ani zabójstw, ani bójek /.../."

W 1911 roku, w dziesiątą rocznicę poświęcenia kościoła parafialnego w Azara, gdzie jest drugi polski wielki ośrodek w prowincji Misiones, przyjechał na wizytację duszpasterską z Corrientes biskup Ludwik Maria Niella. Towarzyszący mu sekretarz tak pisał o Polakach:

"Jesteśmy w Polsce argentyńskiej. Co za szlachetni, pracowici i skromni są ci uczciwi polscy rolnicy na pięknych pagórkach Apostoles i Azara. Rozsiani po szerokich polach z ozdobnymi i malowniczymi domami nad brzegiem strumyka albo w głębi wąwozu czy nad świeżą wodą, prowadzą życie pracowite, są cierpliwi, radośni, zadowoleni ze swego ogniska domowego, a największą dla nich pociechą duchową są piękne kapliczki. Jest rzeczą godną podziwu spoglądać na tych ludzi pracowitych z Północnej Europy w Północnej Argentynie. Po dziesięciu latach nie wzbogacili się z powodu tysiąca różnych przeciwności, ale pozostają zjednoczeni, zwarci, cnotliwi. Upiększyli ziemię przez rolnictwo, każda rodzina ma własny biały dom pokryty blachą z cynku albo słomą. Każdy rolnik posiada długi wóz własnej roboty, którym jeździ każdej niedzieli trzy albo cztery kilometry z całą rodziną do kościoła otoczonego placem, na którym stoi prawie sto wozów jednakowych, jak gdyby wszystkie wyszły z tego samego warsztatu.

Od czasu do czasu - pisze dalej sprawozdawca, nasz samochód spotykał wśród niekończących się pagórków te przepiękne wozy pełne produktów pracy, rzecz mało znana w naszym kraju, a kiedy wóz się zatrzymywał, robotnicy, dzieci narodu męczeńskiego i heroicznego, wysiadali z niego, klękali na ziemi, skłaniali z szacunkiem surowe czoła spieczone od słońca, dotykając kapeluszem ziemi, pozdrawiali biskupa, który wzruszony głęboko błogosławił ich. Wspaniały widok. Synowie potulni, synowie wiary i dobrych obyczajów".

Przytoczone wypowiedzi Argentyńczyków są wspaniałym świadectwem życia i pracy polskich emigrantów w prowincji Misiones, tradycji wyniesionych z kraju, praktyk religijnych z domu rodzinnego. Dobre obyczaje, pracowitość naszych rodaków były dla nich jednocześnie oparciem duchowym w nowym kraju.

Od 1899 roku razem z emigrantami przybywali duszpasterze polscy, początkowo ksiądz Stanisław Cynalewski, salezjanin, a potem księża werbiści. Największe zasługi w propagowaniu kultury polskiej i religijnej w Misiones ma ksiądz Józef Mariański, który zbudował kościół w Azara i 28 kaplic w siedemnastu miejscowościach. Zakładał polskie szkoły wakacyjne w polskich osiedlach. Najlepiej prosperowała stała polska szkoła w Azara i ochronka prowadzona przez siostry Służebniczki Ducha Świętego. Ksiądz Józef Marjański założył w Azara i Apostoles kilka stowarzyszeń religijnych dla dzieci, młodzieży i dorosłych. Urządzał obchody świąt kościelnych i narodowych, nawet wtedy, kiedy Polska jeszcze nie odzyskała niepodległości. Założył czytelnię czasopism polskich, orkiestrę dętą, a także tygodnik katolicki "Orędownik", który początkowo wychodził w Azara, a potem w Posadas.

Następcy księdza Mariańskiego oraz inni księża werbiści pracowali w licznych polskich osiedlach prowincji Misiones i zostawili ślady polskiej kultury religijnej w licznych kościołach, kaplicach, domach parafialnych i szkołach.

W 1936 roku inżynier Artur O. Olivera tak pisał w Kalendarzu Ministerstwa Rolnictwa:

"Polacy ze swoimi kaplicami, krzyżami przydrożnymi i silną wiarą w Boga zdobyli tę ziemię".

Wyrazem polskiej kultury w Misiones jest również "La Cachuera" gospodarstwo przemysłowo-rolnicze Jana Szychowskiego. Był on samoukiem. Zbudował pierwszą tokarkę w Argentynie, która potem prezentowana była na różnych wystawach i dzisiaj jest w muzeum jego imienia, które założył syn, również Jan Szychowski. Muzeum to otwarte zostało dwa lata temu, na stulecie osadnictwa polskiego w Misiones. Na inauguracji tego muzeum był obecny ksiądz arcybiskup Szczepan Wesoły.

Polski Ośrodek Katolicki ojców bernardynów albo franciszkanów, zasłużony w przekazywaniu i krzewieniu polskiej kultury w Argentynie, powstał w 1957 roku w Martin Coronado, dwadzieścia kilometrów od Buenos Aires. Powstał dla zabezpieczenia opieki religijnej Polakom, którzy przyjeżdżali do Argentyny po drugiej wojnie światowej.

Klasztor, kaplica, a potem szkoła polska, to trzy wielkie ważne instytucje w krzewieniu polskiej kultury w Argentynie.

Ośrodek posiada bibliotekę, i klasztor także posiada własną bibliotekę. Wśród wielu działów w bibliotece klasztornej na uwagę zasługuje dział czasopism polskich wychodzących w Polsce i na emigracji. Biblioteka zawiera wydawnictwa polskie z czasów drugiej wojny światowej, wychodzące na emigracji. Interesujący dział to wydawnictwa o Papieżu Janie Pawle II.

W budynku szkolnym mieści się również Muzeum Wojska Polskiego. Przechowuje ono pamiątki żołnierskie, jakie przywieźli ze sobą Polacy do Argentyny po drugiej wojnie światowej. Muzeum to odwiedzają Polacy przyjeżdżający z Polski. W ubiegłym roku pani marszałek Senatu RP Alicja Grześkowiak również odwiedziła nasz Ośrodek i Muzeum.

W klasztorze mieści się Archiwum Ojców Franciszkanów; obecnie jest ono w stadium katalogowania. Zawiera ono dokumenty klasztoru, listy, fotografie okolicznościowych uroczystości, fotografie i listy Polaków, zbiory listów księży polskich, a także kilka pamiętników napisanych przez Polaków, kartoteki polskich organizacji i ośrodków duszpasterskich w Argentynie, zgromadzeń zakonnych i księży polskich pracujących w Argentynie. Znajduje się tam również osiem tomów kartotek rodzin polskich, które należą, że tak powiem, do naszej okolicy i naszego ośrodka i które my odwiedzamy każdego roku. Kartoteki te wykonane zostały przez naszych księży.

W archiwum klasztornym są przechowywane modlitewniki polskich emigrantów i żołnierzy wydane w Polsce i na emigracji. Niektóre z nich, jak można zauważyć, były w częstym użyciu, są zniszczone i "przemodlone", ale są one świadectwem żywej wiary polskich emigrantów, którzy patriam miserunt fidem servaverunt - ojczyznę stracili, ale wiarę zachowali.

Klasztor posiada monstrancję przywiezioną z Kazachstanu, którą jednemu z naszych księży podarowali katolicy niemieccy.

Klasztor również posiada skrót Mszału Łacińskiego, wydanego w Moskwie w 1942 roku dla kapelanów wojskowych. Przy klasztorze mieszczą się szkoła, Polskie Towarzystwo Katolickie, Koła Różańcowe, Polska Misja Katolicka, Koło Przyjaciół Harcerstwa i Dom Spokojnej Starości, który prowadzą polskie siostry Albertynki.

Z innych ośrodki duszpasterskich i polskich organizacji zasłużonych w przekazywaniu polskiej kultury polskiej należy wymienić najstarszy polski kościół M.B z Gwadelupa w Buenos Aires, znajdujący się od 1909 roku pod opieką księży werbistów.

W Rosario, Cordobie i Mendozie i we wszystkich organizacjach na terenie wielkiego Buenes Aires organizuje się obchody świąt narodowych z udziałem polskiego księdza i odprawianiem Mszy św.

Drugi ośrodek duszpasterski ojców bernardynów im. św. Maksymiliana Kolbe znajduje się w San Jose.

Od 1961 r. istnieje natomiast ośrodek duszpasterski Sióstr Zmartwychwstanek w Lanus i drugi w dzielnicy Belgrano w Buenos Aires. Ośrodek duszpasterski księży redemptorystów znajduje się w Ezpeleta.

Istnieją jeszcze inne polskie stowarzyszenia katolickie, takie jak Polskie Towarzystwa Katolickie, Koło Katolików Polskich, które zaprzestało swej działalności z powodu braku aktywności i braku członków w 1978.

W Martin Coronado działa Polskie Towarzystwo Katolickie, a w Ezpeleta - Akcja Katolicka i Koło Różańcowe w kilku ośrodkach duszpasterskich.

Inne formy przekazywania kultury polskiej w Argentynie to przede wszystkim religijne pieśni na Mszy świętej, te tradycyjne i te najnowsze, słyszane szczególnie w okresie Bożego Narodzenia, a więc kolędy. W Buenos Aires istniał Chór Chopina, który zakończył swą działalność w 1997 r. po śmierci dyrygenta Adama Dyląga. Obecnie istnieje chór, który nazywa się Polonez.

Polskie pieśni śpiewane podczas Mszy świętej czy podczas różnych akademii okolicznościowych, a nawet w radiu i w telewizji argentyńskiej, to także przejaw polskiego życia kulturalnego w tym kraju.

Również ja osobiście prowadziłem przez jeden rok w radiu w San Nicolas audycję w każdą niedzielę pod tytułem "Recuerdo de Polonia" - pamiątki z Polski.

Obok chórów polskich działa obecnie kilka zespołów tanecznych, które również występują na świętach, na uroczystościach polskich i nawet w telewizji.

W Centralnym Domu Związku Polaków w Argentynie w Buenos Aires znajduje się biblioteka Ignacego Domeyki, z której korzystają w największym stopniu Polacy, ale także Argentyńczycy. Tak więc jest i w naszym przypadku, jak zaznaczył w swoim wystąpieniu ksiądz arcybiskup, że polskie towarzystwa za granicą mają swoje biblioteki. W Argentynie, niestety, coraz mniej jest dziś czytelników, jednak wciąż biblioteki są świadectwem właśnie naszej polskiej kultury.

Po pierwszej wizycie apostolskiej Papieża w Polsce nagrano film "Pielgrzym". Film ten w Argentynie był wyświetlany przez naszych ojców 28 razy w polskich ośrodkach; oglądali go Polacy i Argentyńczycy.

Dla upamiętnienia wielkich wydarzeń z historii Polski czy też rocznic istnienia jakieś organizacji, w Argentynie odsłaniano tablice pamiątkowe. Świadczyły one o przywiązaniu emigrantów polskich w Argentynie do historii swojego narodu. Pokazywały patriotyzm tych ludzi. Były wyrazem pamięci o wielkich rocznicach narodowych. Dziś takich tablic pamiątkowych w Argentynie jest bardzo dużo, na przykład w Centrali Domu Polskiego, na ścianie domu kościoła polskiego w Buenos Aires, w polskim ośrodku duszpasterskim w Martin Coronado. Także wszystkie większe organizacje polskie w Argentynie mają swoje tablice pamiątkowe.

Tablice te stanowią także świadectwo wielkich wydarzeń, w których uczestniczyli Polacy z Argentyny. Na przykład, w pięćdziesiątą rocznicę polskiej pielgrzymki do Lujan - które jest takim centrum dla pielgrzymów jak nasza Częstochowa - wmurowano tablicę pamiątkową w bazylice Marii Panny w tym mieście.

Oprócz tablic pamiątkowych są w Argentynie inne pomniki polskiej kultury. Jeden taki pomnik istnieje w Apostoles, jest to pomnik Chrystusa Króla, wystawiony został w 1919 r. W Azara wystawiono pomnik dla uczczenia pierwszego proboszcza, księdza Józefa Mariańskiego, który zmarł w 1940 r.

W Posadas przy głównej ulicy postawiono pomnik z okazji Tysiąclecia Chrztu Polski.

W Buenos Aires w 120-tą rocznicę urodzin Marszałka Józefa Piłsudskiego nastąpiła inauguracja placu jego imienia. Na placu postawiono duże popiersie Marszałka, wykonane z brązu.

W Martin Coronado istnieje pomnik świętego Franciszka z Asyżu, który został postawiony z okazji 500-lecia odkrycia i ewangelizacji Ameryki.

Ksiądz Eugeniusz Basiński, werbista, wystawił wspaniały pomnik Chrystusa Zbawiciela w miasteczku Jardin America w prowincji Misiones przy wjeździe do miasta. Drugi pomnik świętego Józefa robotnika ks. Basiński wystawił w małym miasteczku Campo Viera. W tym samym miasteczku Argentyńczycy zbudowali pomnik księdzu Longinowi Szulczykowi, polskiemu werbiście, i nazwali jego imieniem plac. Uczynili to z wdzięczności za jego duszpasterską i kulturalną pracę.

Na rocznicę stulecia przybycia do Misiones pierwszych osadników polskich ojcowie redemptoryści w miasteczku San Vicente postawili pomnik na placu miasta. Pomnik ten jest szczególnym świadectwem polskości w Argentynie. Został on wykonany sponad tysiącletniego drzewa ściętego w 1996 r., które może objąć sześciu mężczyzn. Na pomniku jest rzeźba przedstawiająca Papieża Jana Pawła II i mapa Polski, a także bardzo pięknie wykonane napisy upamiętniające stulecie przybycia Polaków do Misiones.

W samym Apostoles, które także obchodziło dwa lata temu stulecie przybycia Polaków do Argentyny, wystawiono wspaniały kościółek, jako pomnik. W tym to kościółku ksiądz arcybiskup Szczepan Wesoły, opiekun Polonii, koncelebrował Mszę świętą. Kościółek został zbudowany z inicjatywy właśnie Polaków, a ściślej małżeństwa polskiego, które na ten cel poświęciło swoją pracę i swoje oszczędności. Dziś ten pomnik jest świadectwem życia i działalności naszych rodaków w Argentynie.

Inną formą kultury religijnej w Argentynie są polskie pielgrzymki do sanktuarium maryjnego w Lujan, które to miasto my Polacy nazywamy polską Częstochową już od 1909 r.

Co roku odbywały się i odbywają się do dziś w Martin Coronado procesje rezurekcyjne na Boże Ciało do czterech ołtarzy. To może brzmieć dziwnie, że mówię o tych procesjach jako przejawach kultury polskiej i religijnej Polaków w Argentynie, tym bardziej, że w Argentynie nie ma procesji rezurekcyjnej. Jest to wyłącznie zwyczaj polski, który pielęgnujemy. Procesji Bożego Ciała takiej jak w Polsce też się w Argentynie nie odprawia, a my w Marin Coronado odprawiamy i to z całą pompą, że tak powiem.

Co roku w polskich organizacjach obchodzimy opłatek na Boże Narodzenie i święcone na Wielkanoc, oczywiście z udziałem księdza.

Także ja osobiście zorganizowałem kilka wystaw o tematyce polskiej i religijnej, na przykład wystawę pocztówek polskich na Boże Narodzenie, wystawę wyrobów regionalnych z okazji Mundialu, wystawę pocztówek na Wielkanoc, wystawę na dziesięciolecie pontyfikatu naszego Papieża, a drugą z okazji dwudziestolecia pontyfikatu.

W wielu miastach nazwano ulice na cześć słynnych Polaków - np. Kopernika, albo po prostu o nazwie Polonia.

Mówiąc o twórcach kultury polskiej w Argentynie chciałbym wspomnieć o prywatnym zbiorze muzealnym Jana Stachnika w Buenos Aires, który to zbiór poznał obecny tu ksiądz arcybiskup będąc w Argentynie. Jan Stachnik, konsul honorowy RP w Mar del Plata, zgromadził ponad 600 eksponatów, obrazów wspaniałych malarzy - Witkacego, Jana Chełmińskiego, Olgi Boznańskiej czy Eugeniusza Żaka. W tym największym zbiorze polskim w Ameryce Południowej znajdują się zbroje polskie, monety, medale, pasze kontuszowe, różne rzeźby i książki, na przykład Cronica Polonorum z 1521 r., albo Kronika Sarmackiej Europy z 1611 r. W niedługim czasie ukaże się opracowany katalog tego zbioru.

Kilka słów o polskich wydawnictwach.

W Argentynie wychodzi tygodnik polski "Głos Polski", który ma dodatek "Głos Wiary".

Ukazało się też wiele książek traktujących o sprawach polskich, po polsku i po hiszpańsku. W Argentynie znany jest pisarz Florian Czarnyszewicz, który napisał powieść w trzech tomach pt. Nadbereżyńcy, ale także i inne jego powieści są uznawane, takie jak Wicik Żywica, Chłopcy w Nowoszyszek czy Losy Pasierbów, Janina Surynowa-Wyczółkowska, której znane są dwie słynne powieści - Teresa dziecko nieudane oraz Gringa, Jan Żakowicz, który napisał książkę Rycerz Ewangelii, Stanisław Pyzik, który napisał historię Polaków w Argentynie, hrabia Andrzej Jałbrzykowski, który wydał zbiór felietonów i artykułów drukowanych w polskich czasopismach pt. To i owo.

W Argentynie od 1939 do 1963 roku przebywał Witold Gombrowicz i tam napisał swoją słynną książkę Ferdydurke.

Również ja napisałem trzy książki, które zostały wydane w Argentynie; dwie po hiszpańsku i jedną po polsku, są to Pod Krzyżem Południa, Śladami polskich emigrantów i Wkład Kościoła polskiego w ewangelizację Argentyny.

Leonard Wanke napisał w 1983 roku książkę Polonia su misión historica, natomiast Grażyna Sikorska wydała książkę o Jerzym Popiełuszce; jest to tłumaczenie z angielskiego na hiszpański. Walerian Meysztowicz napisał książkę Polonia en la cristiandad, Cristina Marzec napisała książkę o historii polskiego ośrodka duszpasterskiego w Ezpelecie.

Jeszcze kilka słów o kościołach polskich i kapliczkach, ponieważ budowle te świadczą o wkładzie Kościoła polskiego w ewangelizację Argentyny. Tych świątyń w Argentynie zbudowano bardzo wiele, ale pierwsze powstały w Misiones.

Przewodnicząca senator Dorota Simonides:

Czas nagli, w materiałach konferencyjnych jest ojca referat, na pewno wszyscy zapoznają się z pozostałymi informacjami.

O. Antoni H. Wróbel:

Zatem dziękuję bardzo. (Oklaski).


Powrót do głównego dokumentu