Dialog Gospodarczy - Polska Żywność w Europie

23 kwietnia 2002 r. pod honorowym patronatem marszałka Longina Pastusiaka, wicepremiera i ministra rolnictwa i gospodarki żywnościowej Jarosława Kalinowskiego oraz sekretarza Komitetu Integracji Europejskiej Danuty Hübner, z inicjatywy senackiej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz Polskiej Federacji Producentów Żywności odbyła się w Senacie konferencja nt. "Dialog Gospodarczy - Polska Żywność w Europie".

Otwierając konferencję marszałek Senatu powiedział:

W imieniu Senatu Rzeczypospolitej Polskiej i własnym z przyjemnością witam wszystkich zebranych na dzisiejszej konferencji. Chcę wyrazić swe zadowolenie, iż spotykamy się tutaj, w sali plenarnej Senatu Rzeczypospolitej Polskiej, dla podjęcia dialogu gospodarczego pod nazwą "Polska żywność w Europie".

Obecność tak licznie zgromadzonego, tu i teraz, grona przedsiębiorców oraz wyższej kadry menedżerskiej przemysłu żywnościowego, a także przedstawicieli nauki i administracji, daje swoistą rękojmię, iż dzisiejsze spotkanie będzie interesującą, a zarazem kompetentną wymianą poglądów.

Oczywiście wszyscy mamy świadomość, iż sektor żywnościowy jest jednym z kluczowych działów gospodarki narodowej. Potwierdzeniem mogą być m.in. następujące fakty.

W ponad 20 tys. przedsiębiorstw przetwórczych zatrudnionych jest ponad 550 tys. osób. Sektor ten skutecznie wpływa na zwiększenie liczby miejsc pracy zarówno wśród dostawców, jak i odbiorców. Ma znaczący udział w wytwarzaniu produktu krajowego brutto, który w sferze działalności produkcyjnej sięga nawet 25%.

Generalnie żywność jest postrzegana jako zasadniczy element jakości życia obywateli, m.in. ze względu na jej wpływ na stan zdrowia społeczeństwa. Jest zatem w pełni zasadne, że dzisiejsza konferencja poświęcona będzie tej problematyce. Tym bardziej że zbliża się przecież termin przystąpienia Polski do Unii Europejskiej.

Dla polskiego sektora żywnościowego wejście do Unii będzie oznaczało, iż sektor ten zostanie poddany konkurencji. Oczywiście, w niektórych dziedzinach będzie on ustępował konkurencji innych krajów. Wzrosną również prawdopodobnie ceny żywności, a to wpłynie na podniesienie dochodów rolników.

Otwarcie unijnych rynków spowoduje utratę części rynku krajowego na rzecz dostawców z Unii. Równocześnie jednak Polska uzyska szerszy dostęp do ogromnego rynku Unii.

To czy, będziemy w Unii krajem liczącym się jako producent żywności - i nie tylko - w dużej mierze zależy przecież od nas samych. Od tego, w jakiej mierze potrafimy wykorzystywać swój potencjał. W ostatnich latach nastąpiły ogromne zmiany w mentalności polskiego społeczeństwa, w sposobach działania, a przede wszystkim postrzegania wszystkiego co nowe i co nieznane. To jest z pewnością nasz ogromny plus. Ale musimy jednocześnie pamiętać, że niestety jesteśmy daleko w tyle za wysokim poziomem rozwoju najbardziej zamożnych i rozwiniętych państw europejskich. Truizmem wobec tego może się wydać stwierdzenie, iż procesy dostosowawcze muszą objąć wszystkie dziedziny naszej gospodarki.

Wszechstronne dobre przygotowanie do integracji pozwoli nam pełniej wykorzystać szanse stworzone przez uzyskanie członkostwa. Jednocześnie pozwoli zminimalizować potencjalne zagrożenia. Z tego powodu niezbędne jest jak najszersze informowanie całego społeczeństwa - a także poszczególnych grup społeczno-zawodowych - o konsekwencjach zarówno pozytywnych, jak i negatywnych polskiego wejścia do Unii Europejskiej.

Integracja polskiej gospodarki z wolnym rynkiem Unii Europejskiej, to z pewnością ogromna szansa dla producentów żywności, w tym także dla przemysłu przetwórczego. Integracja ta pozwoli na szerszy dostęp do rynków zewnętrznych. Jednakże należy pamiętać, że na rynku europejskim rządzą jakość konkurencyjność. A to z kolei wymaga podnoszenia standardów wytwarzania.

Integracja otworzy dostęp do dużego rynku zamożnych konsumentów. Nastąpi objęcie producentów wspólną polityką rolną oraz funduszami regionalnymi i strukturalnymi. Ujednolicone zostaną zasady dostępności do rynków zewnętrznych.

Nasze działania muszą skutecznie sprostać tym wyzwaniom, jakie niesie codzienna rzeczywistość. Należy do nich z pewnością potrzeba włączenia Polski do ogólnego systemu zapewnienia bezpieczeństwa żywności.

Polska żywność jest dobra i bezpieczna. Niezbędne jest jednak dobre prawo, aby dowieść tego naszym partnerom, a zwłaszcza konsumentom w Unii Europejskiej. Konieczne jest także zapewnienie polskim producentom dobrych warunków konkurencyjności.

Nad tymi zagadnieniami będziecie przecież Państwo zastanawiać się w czasie dzisiejszej debaty.

Dialog gospodarczy między reprezentacją przemysłu przetwórczego a władzą jest jak najbardziej potrzebny i uzasadniony. Tak jak problem ten może być głośno wyartykułowany w sali senackiej, tak też miejsce dzisiejszej konferencji szczególnie predestynuje do tego, by mówić o tworzeniu w Polsce dobrego i nowoczesnego prawa dotyczącego produkcji i konsumpcji artykułów żywnościowych. Jest ono bowiem nie tylko strażnikiem i gwarantem bezpieczeństwa konsumentów, ale także określa warunki funkcjonowania przedsiębiorców, operatorów w branży żywnościowej.

Polska Federacja Producentów Żywności, współorganizator dzisiejszej konferencji, podejmuje wiele inicjatyw zmierzających do utworzenia nowych aktów prawa, dotyczących problematyki żywnościowej. Z pewnością więc może być dobrym partnerem władzy, odbieranym jako rzeczowy i praktyczny głos przemysłu.

Jednym z celów podejmowanych inicjatyw jest wzmacnianie pozytywnego wizerunku polskich producentów żywności. Poza wspieraniem rozwoju naszej gospodarki oznacza to również promocję polskiej żywności w Europie jako żywności godnej zaufania, a więc bezpiecznej, a więc wartościowej i o wysokiej jakości. Nasze starania w promowaniu polskiej żywności powinny zmierzać do ukształtowania wśród europejskich i krajowych konsumentów przekonania, iż polska marka jest synonimem jakości i smaku, a polska żywność synonimem polskiej tradycji i kultury.

Życzę udanych obrad.

Zapraszam do dyskusji, która z pewnością będzie nie tylko analizą stanu aktualnego i zbiorem pytań, ale także, a może przede wszystkim, próbą sformułowania odpowiedzi na temat polskiej żywności w XXI wieku i jej miejsca w zintegrowanej Europie.

Wprowadzenie do tematyki konferencji przedstawił wiceprezes Polskiej Federacji Producentów Żywności Dariusz Ledworowski. Odbyły się trzy panele dyskusji. Pierwszy z paneli, którego moderatorem był przewodniczący Rady ds. Integracji Europejskiej Polskiej Federacji Producentów Żywności Robert Gmyrek, odnosił się do żywności pochodzenia zwierzęcego. Panel dotyczący żywności pochodzenia roślinnego prowadziła Barbara Lenart, członek Zarządu Polskiej Federacji Producentów Żywności. Ostatni z paneli, poświęcony żywności wysokoprzetworzonej, poprowadził członek Zarządu PFPŻ Michał A. Rosa. Pod przewodnictwem Andrzeja Bliklego, wiceprezesa Zarządu PFPŻ, odbyła się dyskusja na temat strategii podnoszenia konkurencyjności przemysłu żywnościowego.

W konferencji wziął udział prezydent Konfederacji Przemysłu Żywnościowego i Napojowego Unii Europejskiej Robert Raeber. W swoim wystąpieniu na temat przemysłu żywnościowego w Europie po rozszerzeniu Unii Europejskiej stwierdził m.in., że Polska musi poprawić standardy bezpieczeństwa produkcji i przetwarzania żywności.

"Zdaję sobie sprawę, że podjęliście wysiłek co do poprawy warunków produkcji, ale jeszcze nie osiągnęliście takich rezultatów, jakich oczekujemy" - powiedział R. Raeber. Jego zdaniem, są dwa sektory, w których Unia oczekuje poprawy - produkcji mięsa i mleka.

W opinii prezydenta Konfederacji Przemysłu Żywnościowego i Napojowego Unii Europejskiej, kwestia bezpieczeństwa w produkcji żywności nie będzie podlegała negocjacjom z Unią Europejską. "Na innych polach może zostać zawarty kompromis, ale w tej sprawie nie będzie żadnych ustępstw" - dodał.

W dyskusji podobny pogląd zaprezentowali inni uczestnicy konferencji. Według nich, polska żywność ma szanse na przebicie się na rynkach europejskich, ale konieczna jest poprawa warunków higienicznych i sanitarnych produkcji.

Zdaniem sekretarza generalnego Polskiej Federacji Producentów Żywności Grzegorza Trochimczuka, zachodni konsumenci kupią polskie produkty tylko wtedy, gdy będą mieli do nich pełne zaufanie. Wymaga to po pierwsze, dostosowania się polskich zakładów do norm unijnych, po drugie, stworzenia odpowiednich systemów kontroli przez państwo. Dotyczy to m.in. rzeźni, których jest za dużo i są zbyt małe. Wątpliwości budzi to, czy będziemy umieli odpowiednio kontrolować taką liczbę zakładów.

Jarosław Pietras, sekretarz stanu w Urzędzie Komitetu Integracji Europejskiej, uważa, że polska żywność jest często lepszej jakości niż produkowana w krajach UE. Jeżeli zostaną spełnione warunki, o których mówił G. Trochimczuk, to polskie produkty będą miały spore szanse przebicia się na rynkach europejskich.

Zdaniem J. Pietrasa, polskie rolnictwo jest mniej uprzemysłowione i zużywa mniej środków ochrony roślin, to jest nasza przewaga. Problem polskiego rolnictwa polega na tym, że nie produkuje żywności ekologicznej.

Jak stwierdził sekretarz stanu w UKiE, żywność w pełni ekologiczna przechodzi przez bardzo szczegółowe testy, którym polscy producenci nie są w stanie sprostać. "Mamy do czynienia z czymś pośrednim, mamy lepszą żywność, bardziej naturalną, ale jednak nie w pełni ekologiczną"- powiedział. Innym problemem jest to, że polska żywność nie utrzymuje stałego poziomu jakości.

J. Pietras dodał, że Polska żywność, aczkolwiek bardzo dobra, charakteryzuje się nierówną jakością w każdej partii dostaw. A konsumenci bardzo sobie cenią jakość kupowanego towaru i chcą mieć pewność, że zawsze będzie smakował tak samo.

Sekretarz stanu uspokajał też obawy polskich producentów żywności, że po wejściu do Unii Polskę zaleje żywność z zachodu. "To nie jest takie proste - zalać taki rynek jak polski, tak samo jak Polacy nie mają szans zalać rynków unijnych" - wyjaśniał.

J. Pietras wyraził pogląd, że niewątpliwie zwiększy się natomiast konkurencja, co powinno przynieść pozytywne rezultaty, bo wymusi na polskich producentach podniesienie jakości i przyniesie konkretne korzyści konsumentom.

W opinii prezesa Rolimpeksu Andrzeja Budzińskiego, polski przemysł dostosował się do większości wymagań bezpieczeństwa żywności w UE. "Mamy wątpliwości, czy swoją część zadania będą w stanie wykonać negocjatorzy" - stwierdził. Jego zdaniem, sukces polskiej branży żywnościowej w UE zależy z jednej strony od dostosowania się polskich przedsiębiorstw do unijnych wymagań dotyczących bezpieczeństwa i jakości produktów, a z drugiej także od warunków przystąpienia do wspólnoty, jakie uda się wynegocjować.

Zdaniem prezesa Spółdzielni Mleczarskiej z Łowicza Jana Dąbrowskiego, na drodze do UE bardzo wiele zależy od pieniędzy, nie tylko jeśli chodzi o przemysł, ale także samych producentów żywności. Jak stwierdził, opowiada się za liberalizacją handlu przetworzonymi artykułami mleczarskimi nawet od zaraz, ale pod warunkiem, ze nie będziemy musieli konkurować ze stosowanymi w UE dopłatami eksportowymi.

Na zakończenie konferencję podsumował przewodniczący Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi senator Jerzy Pieniążek. Przyjęto także uchwałę końcową.