"Sprawne państwo w świetle relacji samorząd terytorialny a administracja rządowa w terenie".

28 maja 2002 r. w Senacie, z inicjatywy Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej, odbyła się konferencja pt.: "Sprawne państwo w świetle relacji samorząd terytorialny a administracja rządowa w terenie".

Otwierając konferencję, wicemarszałek Jolanta Danielak podkreśliła, że debata poświęcona sprawności funkcjonowania państwa, której celem jest zbliżenie stanowisk przedstawicieli samorządu terytorialnego i administracji państwowej, nieprzypadkowo odbywa się w Senacie. Tutaj bowiem powstawały podstawy legislacyjne funkcjonowania samorządu.

Podczas konferencji o strukturach i kierunkach zarządzania państwem mówił prof. Witold Kieżun z Wyższej Szkoły Przedsiębiorczości i Zarządzania im. Leona Koźmińskiego w Warszawie. Profesor poddał ostrej krytyce nadmierny rozrost jednostek i struktur organizacyjnych państwa (szczebli zarządzania, wielkości zatrudnienia). Jego zdaniem, polska gigantomania w tym względzie może pretendować do rekordu Księgi Guinnessa.

Jak stwierdził, po 1989 roku Polska osiągnęła światowy rekord w szybkości zwiększania zatrudnienia w centralnej administracji państwowej: z 46 tys. pracowników na koniec 1990 roku do 126 tysięcy w 1998 roku.

W. Kieżun podkreślił, że w polskim rządzie jest 3 razy więcej ministrów, sekretarzy i podsekretarzy niż np. we Francji. "Tam w 15 ministerstwach mamy 15 ministrów i 17 sekretarzy stanu. W Polsce w 1998 roku mieliśmy w rządzie 112 ministrów, sekretarzy i podsekretarzy - mówił. Profesor dodał, że podobnym przejawem gigantomanii było 6400 radnych, z tego w samej Warszawie do niedawna 779. Ostrej krytyce poddał również nadmierną, jego zdaniem, liczbę powiatów w Polsce.

Luksusomania (dobre samochody, drogie podróże, luksusowe przyjęcia itd.) również w Polsce zbiera - według prof. W. Kieżuna - obfite żniwo. "Państwowa elektrownia w Opolu: dwa samochody Lexus wyposażone w system zautomatyzowanego masażu pasażerów za 600 tys. zł" - podawał rażące przykłady.

Szczytem nieprzyzwoitości nazwał pierwsze uchwały wszystkich samorządów wojewódzkich i powiatowych w sprawie ustalenia uposażeń. "Uposażenie najwyższe: starosta - 14 tys. 999 zł, marszałek wojewódzki - 16 tys. 464 zł" - wskazywał. "Doszło do tego, że trzeba było specjalnej uchwały sejmowej, która zapędy te wyhamowała".

"Z moich obserwacji wynika, że im niższy format dygnitarza, niższe intelektualne kwalifikacje i faktyczny poziom jego autorytetu, tym ma on większe zapotrzebowanie na zewnętrzny luksus symboli władzy" - ocenił prof. W. Kieżun. Przytoczył również wyniki badań Transparency International, międzynarodowej organizacji do walki z korupcją, według których Polska jest jednym z najbardziej skorumpowanych krajów na zachód od Bugu. "W tej chwili korupcja stała się już zbanalizowanym zwyczajem" - powiedział.

Wystąpienie prof. Andrzeja Piekary, dyrektora Centrum Samorządu Terytorialnego i Rozwoju Lokalnego Uniwersytetu Warszawskiego dotyczyło zagadnienia: "Państwo a samorząd terytorialny - decentralizacja terytorialna administracji publicznej i nadzór". Mówiąc o niebezpieczeństwach zagrożeniach mogących wystąpić w procesie decentralizacji władzy, stwierdził, ze decentralizacja może ulec zwyrodnieniu, ponieważ brakuje odpowiedniej kultury społecznej i profesjonalnego przygotowania pracowników.

Jego zdaniem, przekazywanie władzy w ręce ludzi bez doświadczenia prowadzi ją na manowce: "w miejsce doświadczenia, wiedzy i przygotowania wchodzi często dyspozycyjność partyjna i koleżeńskie układy".

Uczestnicy konferencji wysłuchali ponadto wystąpienia prof. Mariana Eckerta na temat jakości elit politycznych jako warunku sprawnego państwa

Odbyła się także dyskusja z udziałem przedstawicieli organizacji samorządowych Konwentu Marszałków Województw RP, Unii Metropolii Polskich, Związku Miast Polskich, Związku Powiatów Polskich i Związku Gmin Wiejskich.

Podsumowania wyników konferencji dokonał senator Zbyszko Piwoński, przewodniczący Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej.