Konferencja prasowa
stenogram

(Początek konferencji prasowej o godzinie 14 minut 00)

Wicedyrektor Biura Prezydialnego w Kancelarii Senatu
Zdzisław Iwanicki:

Dzień dobry państwu.

Otwieram konferencję prasową.

Wezmą w niej udział: pani generałowa Irena Anders; prezydent Europejskiej Unii Wspólnot Polonijnych, pani Helena Miziniak; pan prezydent Ryszard Kaczorowski; pan Wiktor Moszczyński z Anglii; pan profesor Jan Ciechanowski, również z Anglii, oraz gospodarz konferencji, pan profesor Longin Pastusiak, marszałek Senatu.

Proszę państwa, przed chwileczką zakończyła się pierwsza część konferencji Polonii z krajów Unii Europejskiej, która została zorganizowana wspólnie przez obie izby polskiego parlamentu, Sejm i Senat, przy udziale Europejskiej Unii Wspólnot Polonijnych.

W konferencji wzięli także udział: minister spraw zagranicznych, pan Włodzimierz Cimoszewicz; sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP, pan Dariusz Szymczycha; oraz pan minister Sławomir Wiatr.

O podsumowanie debaty, w której wzięło udział około trzydziestu przedstawicieli organizacji polonijnych z piętnastu krajów Unii Europejskiej, proszę prezydent Europejskiej Unii Wspólnot Polonijnych, panią Helenę Miziniak.

Prezydent Europejskiej Unii Wspólnot Polonijnych
Helena Miziniak:

Myślimy, że ta konferencja była nam wszystkim bardzo potrzebna. Mieszkając poza granicami kraju, czujemy się jego częścią. I dlatego też uważaliśmy za swój narodowy obowiązek przyjechać do kraju i przekazać rodakom, co czujemy, bez ogródek i bez żadnego przedstawiania niesamowitych korzyści z przystąpienia Polski do Unii Europejskiej. Jako obywatele państw, które już od lat należą do Unii Europejskiej, wiemy, że to jest jedyna szansa dla naszego kraju, i dlatego chcieliśmy przyjechać tu i podzielić się naszymi doświadczeniami.

Ja myślę, że już teraz, mimo iż jesteśmy dopiero w połowie debaty, można powiedzieć, że wynika z niej, iż nasze stanowisko jest jednoznaczne: na pewno tak dla Unii. Mamy obawy. Ale czy robiąc tak olbrzymi krok do przodu, można nie mieć obaw? Tyle że po to mamy wejść do Unii, ażeby te obawy likwidować, ażeby zmieniać Europę od wewnątrz, a nie stać w jej przedsionku; po to mamy wejść, żeby nigdy więcej nie usłyszeć słów, jakie wypowiedział prezydent Francji. Musimy do Unii wejść, bo jesteśmy silnym, zwartym i dobrym narodem. My mamy co promować - wnosimy do Europy olbrzymi skarb kultury. Poza tym ten zastrzyk jest potrzebny Europie, żeby się zmieniła.

Myślę, że konferencja przyczyni się do tego, że zrobimy kolejny krok w kierunku promowania naszego kraju w krajach naszego zamieszkania - nie tylko dzięki naszym wystąpieniom, ale również dzięki temu, że mieszkając w różnych krajach Europy, przekazaliśmy sobie swoje poglądy, różny punkt widzenia, i być może wniesiemy je do naszych polonijnych środowisk.

Myślę, że ta konferencja była bardzo dobrym pomysłem. Dziękujemy bardzo za to, że do naszej propozycji pozytywnie ustosunkowali się i pan marszałek Senatu, i pan marszałek Sejmu. Może tylko bym powiedziała, że jedyną rzeczą, którą można zarzucić tej konferencji, jest to, że odbywa się ona trochę za późno. Bo gdyby była wcześniej zorganizowana, to moglibyśmy z tym orędziem nie tylko przyjechać do Warszawy, ale również udać się do innych miast Polski, do mniejszych miast, ażeby przekonać ludzi, że Unii nie trzeba się bać. To jest moja opinia. Dziękuję bardzo.

Wicedyrektor Biura Prezydialnego w Kancelarii Senatu
Zdzisław Iwanicki:

Dziękuję bardzo.

Czy ktoś z państwa chciałby jeszcze coś dodać do tego, co powiedziała pani Miziniakowa?

Pan Moszczyński.

Przedstawiciel "Poland Comes Home"
Wiktor Moszczyński:

Proszę państwa, na początku, w rozmowach między przedstawicielami społeczeństwa polskiego w Londynie a marszałkiem Sejmu, i później, w kontaktach z Senatem, wyczuwaliśmy, że nasz głos by się jednak Polsce przydał. My wiemy, czym jest Unia Europejska, mieszkaliśmy całe nasze życie - tak jak ja, który urodziłem się w Wielkiej Brytanii - na terenach, które teraz należą do Unii, i chcemy wszystkim rodakom powiedzieć: nic wam tam nie grozi, przyjdziecie do nas i zobaczycie.

I dlatego też apeluję do wszystkich władz, do telewizji, do prasy polskiej: wykorzystujcie nasze głosy jeszcze przed referendum, abyśmy mogli odpowiadać na różne niepotrzebne zarzuty wobec Unii Europejskiej, żebyśmy mogli wyjaśniać, jak wygląda sytuacja i jak wielki postęp nastąpił w naszych krajach ze względu na to, że należymy do Unii Europejskiej. Z podobnie wielkiego postępu będzie mogła cieszyć się i Polska.

Dlatego bardzo nawołujemy do tego, żeby frekwencja była wystarczająco wysoka i żeby cały świat wiedział, że Polska do Unii chce wejść i w ten sposób się udzielać, wpływać na swoją przyszłość.

Wicedyrektor Biura Prezydialnego w Kancelarii Senatu
Zdzisław Iwanicki

Dziękuję bardzo.

Pan marszałek Pastusiak.

Marszałek Senatu Longin Pastusiak:

Proszę państwa, pani przewodnicząca Europejskiej Unii Wspólnot Polonijnych już powiedziała o tym, że efektem końcowym naszej konferencji jest oświadczenie, które zostało przyjęte jednogłośnie, przez aklamację. Jest to tekst, w którym w sposób bardzo rzeczowy, konkretny apelujemy do naszych rodaków o wzięcie udziału w referendum i głosowanie na tak.

Ale chcę przy tej okazji powiedzieć, że na moje ręce wpłynęło również wiele innych dokumentów z poszczególnych krajów, na przykład - wziąłem tylko jeden - apel indywidualnych przedstawicieli szwedzkich środowisk polonijnych do rodaków w Polsce. To jest apel do obywateli Rzeczypospolitej, aby aktywnie włączyli się w kampanię referendalną.

Gdybym miał podsumować konferencję, przedstawić postulaty, jakie wynikły z tej bardzo bogatej, interesującej dyskusji, to powiedziałbym, że przed naszymi rodakami i organizacjami polonijnymi w krajach Unii Europejskiej stoją trzy zadania. Jedno dotyczy działalności na terenie kraju, a dwa - na zewnątrz. Zadanie do wykonania na terenie kraju polega na zachęcaniu obywateli polskich do udziału w referendum i przekonywaniu polskich eurosceptyków w kraju, że Unia Europejska nie jest groźna, bo nic nie jest bardziej wiarygodne od doświadczenia uczestników dzisiejszej konferencji. Przecież wielu z nich już po kilkadziesiąt lat mieszka w krajach, które są członkami Unii Europejskiej.

A jeśli chodzi o dwa zadania, które wiążą się z miejscami zamieszkania naszych szanownych gości, to pierwsze z nich polega na organizowaniu imprez, które podbudują wizerunek Rzeczypospolitej Polskiej w krajach unijnych. Bo bywa tak, że rządy bardzo aktywnie popierają nasze cele integracyjne, jak choćby rządy niemiecki, austriacki czy francuski, a społeczeństwa tych krajów bardziej sceptycznie odnoszą się do naszego członkostwa. I drugie zadanie, niezwykle ważne, to jest agitacja, lobbowanie, w tym najlepszym tego słowa znaczeniu, na rzecz szybkiej i sprawnej ratyfikacji przez piętnaście parlamentów krajów unijnych układów akcesyjnych podpisanych w Atenach.

Wicedyrektor Biura Prezydialnego w Kancelarii Senatu
Zdzisław Iwanicki:

Dziękuję bardzo.

Proszę państwa, za chwilę otrzymają państwo oświadczenie, które zostało przyjęte na konferencji, a teraz proszę o zadawanie pytań.

Redaktor w Polskiej Agencji Prasowej
Aleksander Główczewski:

Chciałbym zwrócić się do pani generałowej i zapytać ją o coś. Pani Generałowo, jak by pani krótko mogła zachęcić Polaków do tego, żeby w referendum głosowali na tak?

Pani Irena Anders:

Jak bym ja to zrobiła?

Mową na pewno nie, bo jestem kiepskim mówcą i naprawdę jestem bardzo przerażona, gdy oczekują ode mnie jakichś mądrych słów, zwłaszcza na tematy tak poważne jak dzisiejszy.

Dzisiaj każdy z mówców - bardzo godnych, wspaniałych ludzi - mówił to samo, tylko innych słów używał. My wszyscy myślimy tak samo. Mam nadzieję, że tu nie ma nikogo, kto jest przeciwny wejściu Polski do Unii. Ja naturalnie nie wiem, co ja bym zrobiła, żeby ludzi przekonać, aby powiedzieli: tak. Ja mówię: tak. Pytają mnie na przykład, jak pani widzi przyszłość Polski, gdy już będziemy w Unii Europejskiej. Ja odpowiadam, że widziałabym taką Polskę, jaką widzę, tylko chciałabym, żeby była bogatsza, żeby ludzie byli weseli... Jesteście weseli, jesteście pogodni, jesteście kochani! Uwielbiam Polaków w Polsce, mniej lubię Polaków w Anglii. (Wesołość na sali) (Oklaski) Naprawdę, mówię szczerze, bo okazujecie mi tyle ciepła, tyle serdeczności, i tak bardzo Wam dziękuję za to, że zostałam zaproszona. Bardzo sobie cenię ten zaszczyt.

(Marszałek Senatu Longin Pastusiak: Pani Generałowo, to jeszcze nie koniec, bo w poniedziałek jest specyficzna rocznica - pani generałowa ma urodziny.)

(Głosy z sali: Oooo!) (Oklaski)

Kochani jesteście! Ja chcę, żeby Polska była bogata, żeby Polska była uśmiechnięta i żeby Polska była bezpieczna. Bo ja, proszę państwa, bałabym się teraz przyjechać do kraju sama, bez opieki. Proszę się nie gniewać, ale te ostatnie wiadomości i te zbrodnie, które się tutaj odbywały... Muszę powiedzieć, że troszeczkę się boję. Dzisiaj bym się nie odważyła pójść na spacer, gdy jest już ciemno, nawet wczesnym wieczorem. Chciałabym, żeby Polska była przede wszystkim bezpieczna. I życzę Wam z całego serca, żeby tak się stało i żeby dzieci nie były opuszczone, żeby dzieciom było dobrze (Oklaski)

Chodzi o to, żeby wszystkim było dobrze. Życzę Wam tego z całego serca i dziękuję serdecznie, Panie Marszałku, za zaszczyt, który mnie spotkał.

(Wicedyrektor Biura Prezydialnego w Kancelarii Senatu Zdzisław Iwanicki: To zaszczyt dla nas.)

Jestem całym sercem z Wami. Na wszystko, co postanowicie, ja się zgadzam i wszystko przyjmuję. (Oklaski)

Wicedyrektor Biura Prezydialnego w Kancelarii Senatu
Zdzisław Iwanicki:

Dziękuję pani Anders.

Następne pytanie, proszę bardzo.

Redaktor w Agencji Informacyjnej "Polonia"
Józef Pielka:

Chciałbym powiedzieć, że w Polsce jest tak, że większość zdecydowanie opowiada się za przystąpieniem do Unii Europejskiej. Ale przecież jest pewien procent Polaków eurosceptyków, którzy mówią: nie, i to oficjalnie. I teraz ja chcę przenieść to na Państwa grunt, skądkolwiek jesteście. Czy jest tak, że 100% osób polskiego pochodzenia, Polaków tam mieszkających, mówi: niech Polska przystępuje? Czy też jest pewien margines, a jeśli on jest, to jakie przedstawiane są argumenty za tym, żeby jednak Polska nie przystąpiła do Unii Europejskiej?

(Głos z sali: Czy można coś powiedzieć?)

Wicedyrektor Biura Prezydialnego w Kancelarii Senatu
Zdzisław Iwanicki:

Pan profesor Jan Ciechanowski.

Jan Ciechanowski:

Proszę pana, żyję w Anglii, spotykam się z rodakami dosyć często i dotąd właściwie polskiego eurosceptyka żyjącego w Wielkiej Brytanii nie spotkałem. Na ogół, tak trzeba powiedzieć, Polacy żyjący w Anglii są za wejściem Polski do Unii.

Ale jest inna sprawa. Kiedy mówimy o Unii, to musimy pamiętać, że to nie jest najwspanialsza organizacja, jaką moglibyśmy sobie wyobrazić, musimy pamiętać, że Unia ma pewne mankamenty.

Skoro Polacy mają jakieś obawy, to przemawia to tylko za tym, żeby do Unii właśnie wejść i później starać się wpływać na to, jak Unia Europejska będzie wyglądać.

Gdy się mieszka w Anglii, spotyka się dużo eurosceptyków brytyjskich, którzy mają obiekcje w stosunku do Unii. Ale właściwie żaden poważny Anglik i prawie żaden poważny brytyjski polityk, poza jakimiś jednostkami, nie żądają, żeby Anglia z tej Unii wyszła, wprost przeciwnie: oni chcą być w Unii i zmieniać jej charakter. Jeżeli my nie wejdziemy do Unii, to nie będziemy mieli nic do powiedzenia.

Jest jeszcze jedna sprawa, bo często właśnie z kolegami czy z przyjaciółmi Polakami w Anglii zastanawiamy się: jeśli nie do Unii, to gdzie pójść? No, gdzie mamy iść? Nie ma wyboru. Trzeba do niej wejść, nie bać się, powiedzieć: tak, wejść do Unii i działać. Trzeba sobie powiedzieć, jakiej Unii chcemy: czy chcemy ją poszerzać, czy chcemy ją pogłębiać, czy to ma być Unia złożona z niepodległych państw, czy to ma być jakaś federacja.

Poza tym zwróćmy uwagę na jedną rzecz - to ogromna szansa, jaka przed nami się otwiera. Polska w Unii będzie szóstym krajem pod względem obszaru i liczby obywateli. Proszę państwa, szóstym krajem! (Oklaski) I to nasi eurosceptycy powinni pojąć, chyba że, nie wiem, są tak głupi, że tego zrozumieć nie mogą. Ale na głupotę nie ma lekarstwa, prawda? Obok tej głupoty trzeba przejść. I jeżeli większość Polaków w kraju jest za wejściem Polski do Unii Europejskiej, to w takim razie powinni przyjść i głosować, prawda? Jeśli nie będą głosować, a będą tylko optować za Unią, to cały wysiłek będzie stracony.

Jest jeszcze jedna rzecz. Musimy się zastanowić nad rolą Polski w Unii. I tu znowu otwiera się wielka szansa, ponieważ myśmy już przeszli proces reform. Kraje leżące na wschód od nas właściwie mogą od Polski się nauczyć wielu rzeczy: tego, jak się wchodzi w demokrację, jak się przeprowadza reformy społeczne. I to będzie nasza wielka rola. Na Zachodzie są ludzie, którzy się spodziewają, że odgrywania tej roli Polska się podejmie.

A więc nie bójmy się, wejdźmy do Unii! Ale pamiętajmy, że Unia, jak już powiedziałem, nie jest najwspanialszą organizacją, tyle że innej nie ma. Churchill kiedyś powiedział, że demokracja to jest straszny system, ale nikt innego, lepszego nie wymyślił. Niestety, mamy jedną Unię, mamy jedną Polskę, i do Unii w końcu wejść musimy. (Oklaski)

Wicedyrektor Biura Prezydialnego w Kancelarii Senatu
Zdzisław Iwani
cki:

Dziękuję bardzo panu profesorowi Ciechanowskiemu.

Proszę o zabranie głosu pana prezydenta Kaczorowskiego.

Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej na Uchodźstwie
Ryszard Kaczorowski:

Proszę państwa, dla Polaków mieszkających poza Polską sprawa życia w Unii Europejskiej nie jest sprawą nową. Kiedy emigracja żołnierska szukała swego miejsca w świecie, jej przywódca, generał Władysław Anders, w jednym z przemówień powiedział: "Pozostajemy z Zachodem nawet wbrew Zachodowi. To, co się dzieje w Europie, długo trwać nie będzie. Europa kiedyś będzie musiała się zjednoczyć i my w niej się znajdziemy". To były prorocze słowa.

Wielu Polaków poza Polską brało udział w jednoczeniu tej Europy. My nie jesteśmy pierwszymi, którzy Europę zauważyli. Przecież pierwsze kolegium europejskie, jakie powstało w Brugge, prowadził Polak i jego dyrektorem był Polak. Retinger, postać znana z historii, doradca generała Sikorskiego w różnych ważnych sprawach, był przecież przy tworzeniu Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali, był prawdopodobnie jednym z inicjatorów tego porozumienia. Mieliśmy wielu innych ludzi, którzy również pracowali na rzecz Europy. Tak więc dla nas ta sprawa nie była nowa.

A jeszcze, wracając do przemówienia generała Andersa, przypomnę, że powiedział on: "Przypatrujmy się, jak działają emigracje, jak ten system pracuje, bo może kiedyś będziemy mogli z tych nauk skorzystać". Warto, żebyśmy z naszej przeszłości, z naszych doświadczeń zawsze korzystali, a tych, którzy już coś wiedzą i mogą się z nami podzielić swymi doświadczeniami, należy wysłuchać.

Dzisiaj zwracamy się do tych wszystkich, którzy odpowiadają za losy Polski... Bo za losy Polski odpowiadamy wszyscy, każdy z nas, nikogo nie można zwolnić z tego obowiązku. I wszyscy musimy pamiętać, że ten bardzo ważny obowiązek narodowy obywateli państwa polskiego w dniach referendum musimy spełnić.

Wicedyrektor Biura Prezydialnego w Kancelarii Senatu
Zdzisław Iwanicki:

Dziękuję bardzo panu prezydentowi.

Jeszcze pani prezydent Miziniak.

Prezydent Europejskiej Unii Wspólnot Polonijnych
Helena Miziniak:

Chciałabym nawiązać do pytania, które pan redaktor postawił. Ze względu na funkcje, które pełnię, odwiedzam różne środowiska polonijne. Powiedziałam, że będziemy mówili prawdę. Owszem, w naszych środowiskach polonijnych są również eurosceptycy. Tylko że liczba tych przedstawicieli polonijnych jest minimalna. Niemniej jednak, owszem, zdarzają się. Najważniejszymi kwestiami, które ich irytują w Unii, jest - a nie jest to niczym potwierdzone - zagrożenie utraty polskiej tożsamości, oraz to, że Bruksela przejmie przewodnią rolę i będzie nas ukierunkowywała, będzie nas kontrolowała. Oni to odbierają w ten sposób, że uwolniliśmy się od jednego dyktatu, Moskwy, a wpadamy w drugi dyktat, Brukseli. Ale nie mogę zgodzić się z żadną z ich wypowiedzi, bo żaden Anglik nie przestał być Anglikiem, żaden Francuz nie przestał być Francuzem ani Niemiec - Niemcem. Czyli o żadnym zagrożeniu tożsamości w ogóle nie ma mowy. To jest wymyślanie jakiegoś zagrożenia albo po prostu wynik ich nastawienia, że Polska w Unii nie może być, Polska ma być samodzielna. Tylko nie wiem, jak długo, i czy w ogóle by dała sobie radę jako państwo samodzielne. A jeżeli chodzi o kontrolowanie nas przez Brukselę, to byłoby bardzo dobrze. Gdy Bruksela będzie nas kontrolowała, będzie kontrolowała pieniądze, które będą przychodziły do Polski z Unii. Słyszymy o korupcji, która jest w kraju, więc w końcu będzie jakiś urząd, który będzie kontrolował, gdzie pieniądze idą i co za nie w Polsce będzie zrobione. W moim odczuciu, to będzie bardzo dobre.

A więc nie ma ani jednego, ani drugiego zagrożenia dla Polski. To odpowiedź na pytanie o polonijnych eurosceptyków.

Wicedyrektor Biura Prezydialnego w Kancelarii Senatu
Zdzisław Iwanicki:

Proszę o następne pytanie. Nie ma pytań? Skoro nie ma pytań, to dziękuję państwu bardzo za przybycie na konferencję. (Oklaski)

(Koniec konferencji prasowej o godzinie 14 minut 25)