Spis oświadczeń


Oświadczenie złożone
przez senator Jadwigę Rudnicką

Oświadczenie skierowane do ministra zdrowia Zbigniewa Religi oraz prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia Andrzeja Sośnierza

Śląski Oddział Wojewódzki Narodowego Funduszu Zdrowia przydzielił na 2006 r. niewystarczający limit punktów dla Górnośląskiego Centrum Medycznego w Katowicach-Ochojcu. W związku z powyższym szczególny problem stanowi to, że nie ma możliwości zabezpieczenia przyjęć w klinikach i oddziałach Górnośląskiego Centrum Medycznego pacjentów w stanie bezpośredniego zagrożenia życia. Problem ten dotyczy szczególnie klinik kardiologii, klinik kardiochirurgii, Kliniki Chirurgii Ogólnej i Naczyń, Kliniki Neurologii, Kliniki Ortopedii i Traumatologii Narządów Ruchu, a także oddziałów intensywnej terapii. Z wykonania świadczeń zdrowotnych w latach poprzednich oraz z prowadzonych statystyk bezpośrednio wynika, że limity przydzielane dla centrum, nawet przy zdecydowanych ograniczeniach liczby planowych przyjęć pacjentów, są niewystarczające. W roku 2005 wykonanie świadczeń zdrowotnych w zakresie lecznictwa szpitalnego kształtowało się na poziomie 121 494 589,50 zł (12 107 849 punktów) natomiast kontrakt na 2006 r. dla centrum został ustalony na poziomie 110 561 710,00 zł (11 014  561 punktów), zatem na zabezpieczenie świadczeń zdrowotnych w 2006 r. zabrakło 10 932 879,50 zł. Kontraktując świadczenia na 2006 r., ŚOW NFZ nie uwzględnił złożonej oferty na wykonanie świadczeń zdrowotnych i przyjął dane na dzień 31 sierpnia 2005 r., które nie oddają struktury przyjęć i obarczone są błędem. Limit punktów na 2006 r., szczególnie dla Górnośląskiego Centrum Medycznego, został przyznany na takim poziomie, że zaledwie wystarcza na zabezpieczenie przyjęć ratujących życie i nie pozwala na realizację planowych przyjęć. Ponadto nawet analizując wieloletnie dane statystyczne nie mamy możliwości precyzyjnego określenia liczby przyjęć pacjentów z ostrym zawałem serca, pękniętym tętniakiem, udarem mózgu itp., ponieważ są one uwarunkowane zbyt dużą liczbą zmiennych.

Pomimo że Sąd Najwyższy w wyrokach z dnia 13 lipca 2005 r. (sygn. 1 CK 18/05) oraz z dnia 14 lipca 2006 r. (sygn. II CSK 68/06) jednoznacznie stwierdził, że Narodowy Fundusz Zdrowia ma obowiązek finansowania, na zasadach określonych w umowie, pełnej liczby świadczeń niezbędnych dla ratowania życia i zdrowia pacjentów, niezależnie od przekroczenia przewidzianych w umowie limitów ich ilości, Narodowy Fundusz Zdrowia nie stosuje się do tej wykładni. Górnośląskie Centrum Medyczne systematycznie informuje ŚOW NFZ o dramatycznej sytuacji finansowej szpitala, wynikającej z konieczności wykonywania ponadlimitowych świadczeń ratujących życie. Na te pisma otrzymujemy odpowiedzi tej samej treści: "wobec braku powołania konkretnych podstaw prawnych i faktów popartych odpowiednim dowodem, możemy jedynie w sposób wstępny ustosunkować się do treści pisma - żaden z przepisów regulujących finansowanie systemu ubezpieczeń zdrowotnych nie nakazuje bowiem zapłaty za świadczenia zdrowotne udzielone wbrew postanowieniom zawartych umów. W planie finansowym NFZ nie przewiduje się jakichkolwiek płatności z tzw. nadwykonań. Rozliczenia końcowe dotyczą zakontraktowanej liczby i ceny jednostkowej świadczeń zdrowotnych w poszczególnych zakresach rzeczowych, dla których w trakcie negocjacji określono maksymalny poziom finansowania, stanowiący jednocześnie maksymalne zobowiązania ŚOW NFZ wobec świadczeniodawcy. W konsekwencji zatem świadczeniodawca powinien wykazać, na jakiej podstawie prawnej opiera swoje wezwanie do zapłaty."

Najpoważniejsze problemy występują obecnie w I Klinice Kardiologii, Klinice Elektrokardiologii oraz Klinice Chirurgii Ogólnej i Naczyń.

W I Klinice Kardiologii Górnośląskiego Centrum Medycznego podjęto wielokierunkowe starania o ograniczenie przyjęć (w tym czasie odbył się dwutygodniowy strajk, podczas którego przyjmowani byli jedynie pacjenci w stanie bezpośredniego zagrożenia życia). Mimo to pierwsze półrocze 2006 r. I Klinika Kardiologii zakończyła przekroczeniem kontraktu o 1 472 700 zł (o 19%). Do kliniki praktycznie nie są przyjmowani pacjenci w trybie planowym na zabiegi koronarografii, angioplastyki, zamykania PFO czy ogólnej diagnostyki kardiologicznej. Tym samym w błyskawicznym tempie rośnie kolejka oczekujących. W przypadku wielu procedur czas oczekiwania wynosi półtora roku. Chorzy planowi, których nie przyjęliśmy rok temu, do tej pory nie są hospitalizowani. Równocześnie w klinice mamy stale liczne wolne sale (20-30 łóżek), co jest demoralizujące dla personelu. I Klinika Kardiologii leczy prawie wyłącznie ciężkie przypadki, które są znacznie bardziej kosztochłonne. Jak uważa prof. dr hab. n. med. Maria Trusz-Gluza, kierownik kliniki, przez NFZ "prowadzone jest działanie sabotażowe, gdy tak dobrze wyremontowany i wyposażony ośrodek z wyszkolonym personelem nie jest należycie wykorzystany". Przykładowo w ostatnich trzech latach ze środków POLCARD (MZ - pieniądze budżetowe) prawie całkowicie wymieniono aparaturę w Pracowni Elektrofizjologii. Potencjał ludzki pozwala na znaczący wzrost liczby procedur, ale niestety, nie ma na to kontraktu. W Czechach i na Węgrzech wskaźnik ablacji na milion mieszkańców jest czterokrotnie wyższy niż w Polsce. Za mało też wszczepia się kardiowerterów-defibrylatorów serca. Młodzi (20-30 letni) chorzy po udarze (udarach) mózgu, po pełnej diagnostyce kardiologicznej będą musieli czekać od półtora do dwóch lat na zamknięcie PFO, przy stale istniejącym ryzyku ponownego udaru mózgu. Można podawać wiele takich przykładów. Dlatego zwiększenie kontraktu jest konieczne. Aby I Klinika Kardiologii mogła wykonywać niezbędną liczbę hospitalizacji i procedur, potrzebne jest zwiększenie zakontraktowanej liczby punktów o minimum 350-400 tysięcy punktów (3,5-4,5 miliona zł), w przeciwnym wypadku I Klinika Kardiologii będzie zmuszona zmniejszyć liczbę zabiegów w stosunku do roku 2005. W obecnej sytuacji nie wykorzystujemy potencjału ludzkiego i sprzętowego, a chorzy oczekujący docierają do nas jedynie w ramach ostrego dyżuru z zawałem serca lub umierają, nie doczekawszy się na hospitalizację w GCM (mamy wiele konkretnych przykładów z br. o zgonach z listy oczekujących).

Podobna sytuacja dotyczy Kliniki Elektrokardiologii Górnośląskiego Centrum Medycznego. Po dokonaniu analizy działalności Kliniki Elektrokardiologii centrum w pierwszym półroczu 2006 r., można wysunąć alarmujące wnioski. Przy utrzymaniu tempa pracy na dotychczasowym poziomie kontrakt przyznany dla Kliniki Elektrokardiologii zostanie wyczerpany w połowie października br. Klinika starała się poprzez ograniczenie przyjęć i zmniejszenie stopnia obłożenia łóżek utrzymać miesięczny poziom realizacji kontraktu na takim poziomie, aby wykorzystywać jedynie przyznany limit punktów, ale z kilku przyczyn okazało się to niemożliwe. Przekroczenia realizacji kontraktu nie są bowiem efektem zwiększenia ilości wykonywanych procedur w bieżącym roku, ale są spowodowane w ośrodku pierwotnym niedoszacowaniem potrzeb Kliniki Elektrokardiologii przez Narodowy Fundusz Zdrowia.

Dowodzi tego niski w porównaniu z innymi krajami wskaźnik implantacji układów stymulujących serce czy automatycznych kardiowerterów-defibrylatorów, co przy stale rosnącej kolejce chorych oczekujących na przyjęcie dowodzi, że wymienionych procedur wykonujemy stanowczo za mało. Czas oczekiwania na planowe przyjęcie do Kliniki Elektrokardiologii wynosi prawie trzy lata, a ostatnio przeprowadzona analiza stanu pacjentów oczekujących na przyjęcie od 2003 r. potwierdziła tragiczne obawy, iż część chorych zmarła nie doczekawszy przyjęcia do kliniki. Obecnie na przyjęcie do kliniki oczekuje ponad tysiąc pacjentów.

Z powodu niewystarczającego limitu punktów Klinika Elektrokardiologii realizuje obecnie jedynie przyjęcia w trybie nagłym. Czas oczekiwania na implantację stymulatora chorych z ostrymi zaburzeniami rytmu zakwalifikowanych w oddziałach terenowych wynosi w klinice ponad cztery tygodnie. W przypadku zabezpieczenia chorego elektrodą do czasowej stymulacji tak długi czas oczekiwania niesie ze sobą poważne zagrożenie utraty życia. Do kliniki trafiają często przypadki najcięższe i powikłane, których inne ośrodki implantacyjne na Śląsku nie leczą - bądź z powodu braku umiejętności, doświadczenia lub dobrej woli. Dotyczy to zwłaszcza chorych z ciężką niewydolnością krążenia i/lub komorowymi zaburzeniami rytmu serca, którzy wymagają implantacji tak skomplikowanych urządzeń jak kardiowerter-defibrylator i stymulator resynchronizujący.

W niebezpieczny sposób wydłużyła się w bieżącym roku kolejka chorych oczekujących na wymianę wyczerpanego stymulatora. Zabieg w tej grupie chorych, przy istniejącym systemie kontroli rozruszników, powinien się odbyć maksymalnie do trzech miesięcy od chwili stwierdzenia wyczerpywania się baterii stymulatora. Obecnie czas ten przekracza już sześć miesięcy i nieuchronne się staje widmo zgonów chorych z powodu kompletnego wyczerpania się urządzenia. Podobna sytuacja dotyczy chorych zakwalifikowanych do implantacji i wymiany automatycznych kardiowerterów-defibrylatorów, mimo iż część tych pacjentów trafia do I Kliniki Kardiologii. Również i tych zabiegów Klinika Elektrokardiologii wykonuje stanowczo za mało. Konieczne jest zatem zwiększenie kontraktu dla Kliniki Elektrokardiologii o 250-350 tysięcy punktów, co pozwoli zaspokoić doraźne potrzeby pacjentów naszego regionu w zakresie elektroterapii i obiektywnie ocenić skalę potrzeb w tym zakresie w przyszłości.

Klinika Elektrokardiologii wszczepia około tysiąca pięciuset rozruszników zwykłych, antyarytmicznych i resynchronizujących oraz ponad sto kardiowerterów/defibrylatorów i jest ośrodkiem wykonującym najwięcej zabiegów implantacyjnych w Polsce, a przypuszczalnie i w Europie. Taki ośrodek, dysponujący wysoko wykwalifikowaną kadrą, musi być należycie wykorzystywany.

Klinika Chirurgii Ogólnej i Naczyń zabezpiecza w miesiącu piętnaście - siedemnaście ostrych dyżurów dla regionu śląskiego (części krakowskiego, kieleckiego, podkarpackiego), podczas których wykonuje procedury ratujące życie z zakresu chirurgii naczyniowej (pęknięty tętniak aorty brzusznej, ostre niedokrwienie kończyn, uraz pęczka naczyniowo-nerwowego i wiele innych). Pomimo podjętych działań zmierzających do ograniczenia przyjęć tak zwanych planowych pacjentów i wydłużenia się kolejki oczekujących na przyjęcie do kwietnia 2007 r., klinika zakończyła pierwsze półrocze przekroczeniem limitu o 61 tysięcy punktów (610 000,00 zł). Jednak wydłużenie kolejki wiąże się z pogarszaniem stanu oczekujących chorych. Chory z dystansem chromania poniżej 200 m jest przyjmowany do kliniki w trakcie ostrego dyżuru z krytycznym niedokrwieniem - czyli w stanie bezpośredniego zagrożenia życia. Do planowanych operacji przyjmuje się dziennie około czterech chorych, pozostali to chorzy przyjmowani w trybie pilnym lub doraźnie podczas ostrego dyżuru. Takie zasady przyjęć w sposób znamienny podraża koszty hospitalizacji, bowiem chory przyjmowany w trybie natychmiastowym lub pilnym wymaga znacznie droższej terapii ze względu na pogorszenie stanu zdrowia w trakcie oczekiwania na hospitalizację.

Ze względu na stałe w 2006 r. obłożenie w klinice na poziomie około 70% został wyłączony z funkcjonowania jeden z oddziałów kliniki. Powyższa sytuacja jest kuriozalna, bowiem wyremontowana klinika, dysponująca trzema salami operacyjnymi oraz hemodynamiką stanowiącą integralną część klinik, pracuje jedynie od trzech do pięciu godzin. Sytuacja ta jest demoralizująca, z jednej strony - gotowy do pracy personel, obserwujący kolejkę oczekujących do kwietnia 2007 r., a z drugiej strony - pustostany łóżkowe. Jest rzeczą niezrozumiałą dla pacjentów, że czas oczekiwania na planowe przyjęcie trwa pół roku, podczas gdy wysokospecjalistyczne łóżka kliniczne stoją puste. Potencjał ludzki pozwala na znaczący wzrost liczby wykonywanych procedur, niestety nie ma na to kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia. W przypadku braku renegocjacji kontraktu i zwiększenia liczby punktów do stu dwudziestu tysięcy miesięcznie klinika będzie mogła funkcjonować jedynie jako oddział ratunkowy, lecząc wyłącznie chorych wymagających doraźnego i pilnego przyjęcia bez możliwości leczenia chorych planowych. Z wielkim niepokojem obserwowany jest wzrost odsetka zgonów chorych, którzy powinni być przyjmowani do leczenia planowego, a są przyjmowani w warunkach ostro dyżurowych.

Dodatkowy problem stanowi brak możliwości wykonywania procedur endowaskularnych, które czasami pozwalają w sposób spektakularnie krótki ratować zdrowie i życie pacjentów. Chorzy oczekujący w kolejce do założenia stentgraftu z powodu dyskwalifikacji od leczenia plastycznego to odrębny poważny problem w klinice. Kolejka z powodu konieczności leczenia chorych z rozwarstwieniem aorty oraz pęknięciem tętniaka, szczególnie aorty piersiowej, procedury ratującej bezpośrednio zagrożone życie, przyjmowanych w trakcie ostrego dyżuru, wydłuża się. Część chorych niestety umiera przed przyjęciem do kliniki.

Zagwarantowanie dobra i bezpieczeństwa pacjentów jest naczelną intencją szpitala, dlatego nie możemy pozostać obojętni na potrzeby społeczne ratowania życia i zdrowia ludzkiego. Aby jednak zagwarantować obowiązujące standardy udzielania świadczeń, konieczna jest pomoc funduszu umożliwiająca ich udzielanie nie tylko pacjentom w stanie bezpośredniego zagrożenia życia, ale także tym ciężko chorym pacjentom oczekującym z nadzieją w kolejce.

Powyższe informacje otrzymałam w ramach interwencji z Górnośląskiego Centrum Medycznego w Katowicach-Ochojcu, którą podpisali: dyrektor Wojciech Olszówka, kierownik Kliniki Elektrokardiologii prof. dr hab. n. med. Włodzimierz Kargul, kierownik Kliniki Kardiologii prof., dr hab. n. med. Maria Trusz-Gluza, kierownik Katedry i Kliniki Chirurgii Ogólnej i Naczyń ŚAM prof. zw. dr hab. n. med. Krzysztof Ziaja.

Jadwiga Rudnicka


Spis oświadczeń