10 maja 2006 r.

Podczas posiedzenia Komisji Kultury i Środków Przekazu rozpatrzono "Sprawozdania Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji z działalności za 2005 rok" wraz z "Informacją o podstawowych problemach radiofonii i telewizji zaistniałych w 2005 roku".

W głosowaniu komisja postanowiła zarekomendować Senatowi przyjęcie sprawozdania. Za jego przyjęciem głosowało 6 senatorów, nikt nie był przeciw, 3 osoby wstrzymały się od głosu.

W ponad 500-stronicowym sprawozdaniu KRRiT zawarto m.in. strategię państwa polskiego w dziedzinie mediów elektronicznych na lata 2005-2020, opisano działalność KRRiT w zakresie wprowadzania naziemnej telewizji cyfrowej w Polsce, działalność rady w trakcie kampanii wyborczej do Sejmu, Senatu i w wyborach prezydenckich oraz działalność koncesyjną i kontrolną. Zgodnie z ustawą o radiofonii i telewizji, KRRiT składa corocznie sprawozdanie Sejmowi, Senatowi i prezydentowi, a także premierowi. Jeśli obie izby parlamentu odrzucą sprawozdanie rady, kadencja jej członków wygasa w ciągu 14 dni, wygaśnięcie nie następuje jednak, jeśli nie zostanie zatwierdzone przez prezydenta.

W posiedzeniu Komisji Kultury i Środków Przekazu wzięli udział członkowie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji: Elżbieta Kruk, Tomasz Borysiuk, Lech Haydukiewicz i Witold Kołodziejski oraz pracownicy Biura KRRiT - dyrektor Departamentu Prezydialnego Anna Szydłowska i dyrektor Departamentu Ekonomicznego Jacek Kuffel.

W dyskusji zwrócono uwagę na problem formalny, sprawozdanie opracowała bowiem stara KRRiT pod przewodnictwem Danuty Waniek, przedstawiała je natomiast nowa rada, a w jej imieniu E. Kruk. Do sprawozdania dołączono też oświadczenie nowej rady, w którym stwierdzono, że "nowo powołana KRRiT nie może odpowiadać za działalność prowadzoną w 2005 r. jako roku sprawozdawczym". Senatorowie mieli więc trudność w formułowaniu pytań i zastrzeżeń wobec dokumentu, skoro brak było jego autorów.

Zdaniem obecnego na posiedzeniu eksperta komisji, medioznawcy prof. Wiesława Godzica, z takiej sytuacji można było wybrnąć, zapraszając przedstawicieli poprzedniej rady na posiedzenie obecnej, na którym przedstawiliby oni zarys sprawozdania. Do tak zarysowanego szkicu nowo powołana rada powinna sformułować swoje uwagi, zaznaczyć np., z czym się nie zgadza.

Ustosunkowując się do rozpatrywanego sprawozdania KRRiT, prof. W. Godzic przedstawił bardzo krytyczną opinię. Oprócz zarzutu "niejasnego autorstwa" medioznawca podniósł, że sprawozdanie jest zbyt obszerne, brak w nim konkluzji, pozbawione jest też syntetycznego spojrzenia. Odnosząc się do merytorycznych działań rady w 2005 r., zarzucił KRRiT brak działań w zakresie edukacji medialnej, zwrócił też uwagę na proces kontrolowania programu przez KRRiT i nierównomierność w traktowaniu podmiotów medialnych. Prof. W. Godzic podkreślił, że ze sprawozdania wynika, iż audycje TVN monitorowano przez ponad 407 godzin, audycje Polsatu ponad 50 godzin, TVP2 - 75 godzin, a TVP1 - ponad 11 godzin. "Powstaje pytanie, czym kierowała się rada, poddając monitoringowi jednego z nadawców blisko 40 razy dłużej niż innego. Sprawa wymaga zdecydowanego wyjaśnienia" - powiedział. Medioznawca zarzucił też KRRiT, że nie reaguje na wzrastający udział TVP we wpływach reklamowych, co może zagrażać publicznemu charakterowi tej stacji.

W odpowiedzi na zarzut "niejasnego autorstwa" rozpatrywanego sprawozdania E. Kruk powiedziała: "wszyscy zdajemy sobie sprawę z bezprecedensowości sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy, więc zarzut ten nie znajduje uzasadnienia". E. Kruk stwierdziła, że zdziwienie budzi u niej np. zarzut braku działalności związanej z problematyką edukacji medialnej, nie jest ona bowiem ustawowym działaniem KRRiT. Zdaniem E. Kruk, zarzut dotyczący nierównomiernej kontroli poszczególnych nadawców jest nieporozumieniem. "Omawiany monitoring - co wyjaśniono w tekście sprawozdania - nie dotyczył całości programów, nadawanych przez nadawców w danym okresie czasu, lecz jedynie wybranych rodzajów audycji, nadanych w wymienionych programach w ciągu 2005 r., tj. filmów i magazynów o tematyce sensacyjno-kryminalnej, thrillerów, audycji typu reality show oraz talk-show o tematyce obyczajowo-seksualnej" - powiedziała. "Zróżnicowanie liczby godzin audycji w tym przypadku poddanych monitoringowi nie jest więc w żadnej mierze wynikiem rzekomej nierównomierności w traktowaniu nadawców, a jedynie odbiciem faktu, że te audycje zajmowały w badanych programach w 2005 r. niejednakową liczbę godzin" - dodała E. Kruk.

W dyskusji z uwagami prof. W. Godzica nie zgodzili się również senatorowie.