49. posiedzenie Senatu RP, spis treści , poprzednia część stenogramu , następna część stenogramu


Marszałek Bogdan Borusewicz:

Dziękuję, Panie Senatorze.

Chcę podkreślić, że były to sprawozdania odrębne, czyli jako sprawozdawca Komisji Obrony Narodowej wnosi pan o uchwalenie tej ustawy i jako sprawozdawca Komisji Spraw Zagranicznych także wnosi pan o jej uchwalenie. To sprawozdanie nie może być wspólne, bo to jest inny tryb.

Dziękuję, Panie Senatorze.

Obecnie senatorowie mogą zgłaszać z miejsca trwające nie dłużej niż minutę zapytania do senatora sprawozdawcy.

Pan senator Kieres, proszę uprzejmie.

Do spisu treści

Senator Leon Kieres:

Przepraszam, że zadaję to pytanie, ale to tak dla porządku. Pan powiedział, że w zasadzie nie było dyskusji czy pytań. Ale tam było jedno pytanie. Prawda?

(Senator Maciej Grubski: Było.)

Przede wszystkim zgłoszone przez senatora Cimoszewicza, a później ja...

(Marszałek Bogdan Borusewicz: Na posiedzeniu Komisji Spraw Zagranicznych?)

Tak jest.

Pytanie dotyczyło jurysdykcji karnej sądów polskich wobec żołnierzy amerykańskich, którzy dopuścili się przestępstw na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej. Czy potwierdza pan to?

Do spisu treści

Senator Maciej Grubski:

Tak, tak, oczywiście. Przepraszam bardzo... To znaczy, ja mówiłem, że było pytanie ze strony pana premiera, marszałka Cimoszewicza i ze strony pana senatora.

Marszałek Bogdan Borusewicz:

Dziękuję.

Więcej pytań... Pan senator Gruszka, proszę uprzejmie.

Do spisu treści

Senator Tadeusz Gruszka:

Dziękuję, Panie Marszałku.

W takim razie zadam pytanie wiążące się z tym, które przed chwileczką padło. Jaka była odpowiedź na pytanie zadane przez senatora Cimoszewicza w trakcie dyskusji?

Marszałek Bogdan Borusewicz:

Dziękuję.

Do spisu treści

Senator Maciej Grubski:

Zasada jest taka. Kiedy popełniono przestępstwo, to ważne jest, kogo ono dotyczy. Jeżeli dotyczy strony amerykańskiej, to oczywiście w stosunku do tego, kto popełnił to przestępstwo, działa jurysdykcja amerykańska. Jeżeli zaś to przestępstwo zostaje popełnione poza obszarem funkcjonowania żołnierzy amerykańskich, to jest możliwość wniesienia przez Amerykanów wniosku o to, żeby taką sprawę obejmowała jurysdykcja amerykańska, ale, na przykład ze względu na szczególny interes Polski bądź charakter tego przestępstwa, może oczywiście dojść do sytuacji, że taki wniosek nie zostanie w ciągu trzydziestu dni rozpatrzony pozytywnie. Jest tu przewidziana taka formuła negocjacyjna, są przewidziane jakby dodatkowe elementy. Jako strona w tej dyskusji wskazane jest Ministerstwo Sprawiedliwości.

Marszałek Bogdan Borusewicz:

Dziękuję, Panie Senatorze.

Czyli rozumiem, że generalna zasada jest taka, że przestępstwo popełnione w stosunku do obywatela polskiego na terytorium Polski podlega jurysdykcji polskiej.

(Senator Maciej Grubski: Jurysdykcji polskiej.)

Dziękuję, Panie Senatorze. Więcej pytań nie ma.

Projekt tej ustawy został wniesiony przez rząd.

Do prezentowania stanowiska rządu w toku prac parlamentarnych zostali upoważnieni minister spraw zagranicznych i minister obrony narodowej.

Czy pan minister Komorowski lub pan minister Najder chce zabrać głos w sprawie rozpatrywanej ustawy?

(Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej Stanisław Komorowski: Nie sądzę, żeby była taka potrzeba, ale oczywiście jesteśmy do dyspozycji, jeżeli taka jest wola Senatu.)

Dobrze. Dziękuję.

Obecnie senatorowie mogą zgłaszać z miejsca trwające nie dłużej niż minutę zapytania do przedstawiciela rządu, związane z omawianym punktem porządku obrad.

Czy ktoś z senatorów pragnie zadać takie pytanie?

Pan senator Gruszka, proszę. Do którego z ministrów? Jest minister obrony i minister spraw zagranicznych.

(Senator Tadeusz Gruszka: Do ministra obrony, będzie prościej.)

Panie Ministrze, to poproszę tutaj.

Do spisu treści

Senator Tadeusz Gruszka:

Ratyfikacja umowy pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Polską pozwala zainstalować na terenie Polski baterie Patriot. Kiedy możemy się spodziewać na terenie Polski tych baterii i ile? Jaka liczebność wojsk amerykańskich na terenie Polski jest przewidziana w tej ratyfikacji? Dziękuję bardzo.

Marszałek Bogdan Borusewicz:

Panie Senatorze, ja zawsze czytam formułę dotyczącą tych pytań i tam na końcu jest "zapytania do przedstawiciela rządu, związane z omawianym punktem porządku obrad".

(Senator Tadeusz Gruszka: No, trudno, żeby to nie było związane.)

Panie Senatorze, na tej zasadzie to wszystko może być z tym związane. To nie jest ratyfikacja umowy o stacjonowaniu Patriotów, ale wojsk amerykańskich. Tak? Ale proszę bardzo, Panie Ministrze, jeżeli zechce pan odpowiedzieć, to proszę bardzo.

Do spisu treści

Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej Stanisław Komorowski:

Tak jest, Panie Marszałku, jestem gotów odpowiedzieć na to pytanie. Zgodzę się całkowicie z tym, że nie dotyczy ono bezpośrednio ratyfikowanej umowy, niemniej jednak pilna potrzeba ratyfikacji tej umowy jest związana między innymi z aktualnie finalizowaną sprawą przyszłej obecności baterii Patriot na terytorium RP i każdą inną obecnością wojsk amerykańskich.

Jeśli chodzi o baterie Patriot, to zgodnie z deklaracją przyjętą w sierpniu 2008 r. na początek przewidziana jest forma rotacyjna . Taka pierwsza rotacja ma się odbyć, zgodnie z planem, w kwietniu tego roku i będzie związana z obecnością wojsk amerykańskich w liczbie około stu żołnierzy. Rozumiem, że chodziło o odpowiedź na te dwa pytania: kiedy i w jakiej liczbie? W kwietniu, stu żołnierzy.

Marszałek Bogdan Borusewicz:

Dziękuję, Panie Ministrze.

Nasuwają się jeszcze inne pytania. Proszę bardzo, Panie Senatorze.

Do spisu treści

Senator Tadeusz Gruszka:

Dziękuję bardzo, Panie Marszałku.

Jeszcze jedno pytanie. W trakcie sprawozdania padła informacja, że towary zakupione na terenie Polski będą zwolnione z VAT. Później, w konkluzji, zostało powiedziane, że ustawa nie niesie żadnych skutków finansowych dla państwa polskiego. Wydaje mi się, że jest tu pewna sprzeczność. Czy dobrze to zrozumiałem? Dziękuję bardzo.

Marszałek Bogdan Borusewicz:

Dziękuję bardzo.

Proszę bardzo. Proszę o odpowiedź.

Do spisu treści

Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej Stanisław Komorowski:

Przede wszystkim trzeba rozróżnić, w jakim celu towary są nabywane. Wszelkie towary i usługi nabyte przez siły zbrojne lub na rzecz sił zbrojnych, związane z charakterem ich obecności, nie są obarczone cłem, a usługi na przykład podatkiem VAT. Towary nabywane prywatnie przez żołnierzy bądź pracowników wojska takiego zwolnienia oczywiście nie mają. Jeśli pan senator pyta o straty, to odpowiem, że nie niesie to ze sobą strat, co najwyżej zmniejsza potencjalny ewentualny zysk, który zostałby osiągnięty, gdyby takie towary czy usługi były obłożone cłem czy podatkiem. Zgodnie z dyrektywą Unii Europejskiej z 2006 r., wszelka tego typu działalność, która związana jest z obronnością i realizacją celów na rzecz obronności, jest zwolniona z tych opłat. W związku z tym ta umowa de facto wprowadza narzędzie, za pomocą którego ta dyrektywa może zostać wykonana na terytorium RP w związku z obecnością sił zbrojnych Stanów Zjednoczonych. Dziękuję.

Marszałek Bogdan Borusewicz:

Dziękuję.

Czy są jeszcze jakieś pytania? Nie ma.

Dziękuję, Panie Ministrze.

(Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej Stanisław Komorowski: Dziękuję bardzo.)

Do spisu treści

Otwieram dyskusję.

Przypominam o konieczności zapisywania się do głosu u senatora prowadzącego listę mówców. Przemówienie senatora w dyskusji nie może trwać dłużej niż dziesięć minut, zaś podpisane wnioski o charakterze legislacyjnym senatorowie składają do marszałka Senatu do momentu zamknięcia dyskusji.

Proszę o zabranie głosu pana senatora Macieja Grubskiego.

Do spisu treści

Senator Maciej Grubski:

Szanowny Panie Marszałku! Panowie Ministrowie!

Króciutko. Te siedemnaście miesięcy negocjacji, o których wspomniałem w trakcie wystąpienia, to przede wszystkim sukces głównych negocjatorów plus grup roboczych. Trzeba tu wymienić pana ministra Stanisława Komorowskiego. Pamiętajmy o nazwiskach. Te negocjacje, te dyskusje, spowodowały, że umowa jest bardzo szczelna i precyzyjna. Być może po latach okaże się, że ona będzie wymagała modyfikacji, podobnie jak umowy innych państw. Życie to pokaże.

To jest umowa, która tak naprawdę dopina kwestię obecności najbardziej wartościowego sojusznika w ramach Sojuszu Północnoatlantyckiego. Nie trzeba tego stopniować, ale z punktu widzenia rezultatów, jakie armia amerykańska jest w stanie osiągać na świecie, tych pozytywnych rezultatów, to jest to armia, która dzisiaj zapewnia Polsce największe bezpieczeństwo. Ja bardzo się cieszę z tego, że ta umowa została podpisana. Na podstawie tej umowy na terytorium Polski będą funkcjonować pewne elementy bazy, będą się odbywały ćwiczenia wspólne, pojawią się elementy dodatkowe. To stanowi prawdziwe bezpieczeństwo Polski. Ja miałem okazję wspólnie z panem przewodniczącym, Stanisławem Zającem, obserwować w dwóch miejscach jak Amerykanie i Polacy funkcjonują, i myślę, że możemy być pewni, iż ten kierunek jest jak najlepszy.

Panie Ministrze, szczególne podziękowania za podpisanie tej umowy i gratulacje.

Do spisu treści

Marszałek Bogdan Borusewicz:

Dziękuję, Panie Senatorze.

Teraz ja chciałbym zabrać w dyskusji. Bardzo krótko.

Chcę powiedzieć, że to jest niezmiernie ważna umowa dla Polski. To nie jest taka sztampowa konwencja czy umowa dwustronna, którą zatwierdzamy w Senacie. Ona wzmacnia bezpieczeństwo Polski i sytuuje nas w kręgu najbliższych sojuszników Stanów Zjednoczonych. Uważam, że sojusz wojskowy może być nam niepotrzebny, ale zawsze daje nam dodatkowe zabezpieczenie przed niebezpieczeństwami, które dzisiaj nie są widoczne, ale za ileś lat, kilkanaście czy kilkadziesiąt, mogą się pojawić.

Chcę także wyrazić satysfakcję z tego, że udało się wynegocjować - co prawda nie całkowite, ale w znacznym stopniu - działanie prawa polskiego w sytuacjach konfliktowych, w sytuacji popełnienia przestępstwa przez żołnierzy amerykańskich stacjonujących w Polsce. Ten problem... To wyjęcie spod jurysdykcji, które jest stosowane w wielu innych krajach, powoduje poważne konflikty w tych krajach. Dobrze, że nam udało się to wynegocjować. Wprowadzona zasada co prawda mówi o tym, że jeżeli przestępstwo dotyczy żołnierzy amerykańskich albo mienia, bo przestępstwa mogą być także przeciwko mieniu, to podlega ono jurysdykcji amerykańskiej, ale w pozostałych sytuacjach jurysdykcji polskiej... To jest ważne, to jest istotne, że utrzymujemy tę jurysdykcję i nie będzie sytuacji, że żołnierz amerykański popełnia przestępstwo, a zdarzają się takie sytuacje, ale po prostu wyjeżdża z naszego kraju i jest poza polską jurysdykcją. Takie sytuacje godzą w suwerenność kraju, który gości żołnierzy. Jeszcze raz chcę powiedzieć, iż wyrażam satysfakcję z tego, że udało się wynegocjować takie rozwiązanie.

Do spisu treści

Zamykam dyskusję.

Informuję że głosowanie w sprawie rozpatrywanej ustawy zostanie przeprowadzone pod koniec posiedzenia Senatu.

(Senator Jan Rulewski: Ale...)

Przystępujemy do rozpatrzenia punktu dziesiątego porządku obrad: drugie czytanie projektu ustawy...

Panie Senatorze, pan się spóźnił. Jak rozumiem, chciał pan zabrać głos w tamtym punkcie, ale pan się spóźnił.

(Senator Jan Rulewski: Jak pan marszałek to przewidział?)

Ja tego nie przewidziałem, tylko to słyszałem.

(Głos z sali: Pan marszałek wszystko wie.)

Do spisu treści

Przystępujemy do rozpatrzenia punktu dziesiątego porządku obrad: drugie czytanie projektu ustawy o zmianie ustawy - Ordynacja podatkowa.

Przypominam, że jest to projekt ustawy wykonujący orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego i zawarty jest w druku nr 733, a sprawozdanie komisji w druku nr 733S.

Proszę sprawozdawcę Komisji Ustawodawczej oraz Komisji Budżetu i Finansów Publicznych, pana senatora Piotra Gruszczyńskiego, o przedstawienie wspólnego sprawozdania komisji o projekcie ustawy.

Proszę bardzo, Panie Senatorze.

Do spisu treści

Senator Piotr Gruszczyński:

Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Panie Ministrze!

W imieniu połączonych komisji, Komisji Ustawodawczej oraz Komisji Budżetu i Finansów Publicznych, mam zaszczyt złożyć sprawozdanie o projekcie ustawy o zmianie ustawy - Ordynacja podatkowa.

Wyżej wymienione komisje miały swoje posiedzenie w dniu 28 stycznia. Mając na uwadze konieczność wykonania wyroku Trybunału Konstytucyjnego z dnia 10 marca 2009 r., kierując się brzmieniem sentencji wyroków oraz jego uzasadnieniem, proponuje się, aby zmiana ustawy  z dnia 29 sierpnia 1997 r. - Ordynacja podatkowa polegała na wprowadzeniu przepisów regulujących mechanizm jurydyczny, w tym także kwestie techniczne, związane z możliwością złożenia korekty deklaracji i wniosku o stwierdzenie nadpłaty VAT przez byłych wspólników rozwiązanej spółki cywilnej będącej podatnikiem tego podatku.

Jednocześnie, mając na względzie, iż analogiczna sytuacja może wystąpić w odniesieniu do podatku akcyzowego, na co zwrócił uwagę Trybunał w punkcie 1.2 uzasadnienia wyroku, wskazane jest, aby regulacje te objęły swym zakresem także stwierdzenie nadpłaty w podatku akcyzowym.

Panie Marszałku, połączone komisje wnoszą o przyjęcie bez poprawek projektu ustawy oraz projektu uchwały w sprawie wniesienia do Sejmu tego projektu ustawy.

Jednocześnie chciałbym na ręce pana marszałka złożyć zaproponowaną przeze mnie poprawkę. Proszę bardzo.

Marszałek Bogdan Borusewicz:

Dziękuję, Panie Senatorze.

Obecnie senatorowie mogą zgłaszać trwające nie dłużej niż minutę zapytania do sprawozdawcy komisji oraz upoważnionego przedstawiciela wnioskodawców.

Komisja Ustawodawcza upoważniła do jej reprezentowania pana senatora Marka Trzcińskiego.

Czy ktoś z państwa senatorów pragnie zadać takie pytanie?

Pan senator Wiatr, proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Kazimierz Wiatr:

Ja mam takie pytanie: czy równolegle do naszych prac ustawodawczych nie ma takiej inicjatywy poselskiej lub rządowej? Pytam, ponieważ zdarzyło się, że myśmy procedowali dość długo nad realizacją w postaci inicjatywy ustawodawczej, tam chodziło o nadawanie statutów szkołom niepublicznym, i okazało się, że równolegle wpłynęła do Sejmu inicjatywa rządowa, a nasz projekt został całkowicie pominięty. Mało tego, ten tekst uchwalony przez Sejm ma pewne wady, które były bardzo dobrze rozwiązane w projekcie senackim. No to jest jakiś problem systemowy, myśmy o to pytali na posiedzeniu komisji. Dlatego przy tej okazji pytam, czy tu nie ma jakiejś analogii. Dziękuję.

Marszałek Bogdan Borusewicz:

Proszę bardzo, Panie Senatorze.

Do spisu treści

Senator Piotr Gruszczyński:

Panie Marszałku, Panie Senatorze, nie potrafię odpowiedzieć wprost, ale pozwolę sobie nawiązać do wiedzy, jaką mam. Otóż projekt tej ustawy był konsultowany z ministrem gospodarki, z ministrem sprawiedliwości oraz z Krajową Radą Radców Prawnych. Dodatkowo chcę zwrócić uwagę na fakt, że minister finansów pozytywnie ocenił kierunek tych zmian. Dziękuję bardzo.

Marszałek Bogdan Borusewicz:

Czyli, jak rozumiem, nie było żadnego sygnału, że w Sejmie prowadzi się równolegle prace nad tym.

Dziękuję, Panie Senatorze.

(Senator Piotr Gruszczyński: Dziękuję bardzo.)

Czy przedstawiciel rządu chce zabrać głos w sprawie przedstawionego projektu ustawy?

(Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Finansów Maciej Grabowski: Nie, dziękuję.)

Dziękuję, Panie Ministrze.

Do spisu treści

Otwieram dyskusję.

Przypominam o konieczności zapisywania się do głosu u senatora prowadzącego listę mówców. Przemówienie senatora w dyskusji nie może trwać dłużej niż dziesięć minut. Podpisane wnioski o charakterze legislacyjnym senatorowie składają do marszałka Senatu do momentu zamknięcia dyskusji. Wnioski legislacyjne mogą obejmować wyłącznie zmiany zmierzające do wykonania orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego oraz ich niezbędne konsekwencje.

Informuję, że nikt z państwa senatorów nie zapisał się do głosu. Wniosek o charakterze legislacyjnym na piśmie zgłosił pan senator Gruszczyński.

Do spisu treści

Zamykam dyskusję.

Czy przedstawiciel rządu chce się ustosunkować do tego wniosku?

(Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Finansów Maciej Grabowski: Nie, dziękuję.)

Dziękuję.

Do spisu treści

W związku z tym, że został złożony wniosek o charakterze legislacyjnym, Senat kieruje projekt ustawy do Komisji Ustawodawczej oraz Komisji Budżetu i Finansów Publicznych.

Jeżeli nie usłyszę...

(Głosy z sali: Nie, nie.)

Nie? W porządku, dziękuję bardzo, przechodzimy do następnego punktu.

Do spisu treści

Przystępujemy do rozpatrzenia punktu jedenastego porządku obrad: informacja dla Sejmu i Senatu o udziale Rzeczypospolitej Polskiej w pracach Unii Europejskiej w okresie lipiec - grudzień 2009 roku (podczas Prezydencji szwedzkiej).

Tekst informacji zawarty jest w druku nr 780.

Marszałek Senatu otrzymaną informację skierował do Komisji Spraw Unii Europejskiej. Komisja na posiedzeniu w dniu 16 lutego 2010 r. rozpatrzyła informację i poinformowała o tym marszałka Senatu.

Witam obecnego na posiedzeniu sekretarza stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, pana ministra Mikołaja Dowgielewicza.

Proszę pana ministra o zabranie głosu i przedstawienie informacji.

Do spisu treści

Sekretarz Stanu
w Ministerstwie
Spraw Zagranicznych
Mikołaj Dowgielewicz:

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Przede wszystkim chciałbym powiedzieć, że prezydencja szwedzka wykazała się dużą dozą skuteczności w promowaniu swoich priorytetów politycznych, ale także skuteczności godnej uwagi, jeśli chodzi o sterowanie pracami Unii Europejskiej. Oczywiście można przypisywać szczęściu lub przypadkowi to, że akurat w trakcie prezydencji szwedzkiej doszło do ratyfikowania przez państwa Unii Europejskiej traktatu z Lizbony, a także to, że doszło do wyboru przewodniczącego Rady Europejskiej i wysokiego przedstawiciela Unii, pierwszych w historii. Myślę jednak, że to jest kwestia nie tylko szczęścia czy przypadku, ale także zręcznej, sprawnej dyplomacji i sprawności w sterowaniu pracami Unii Europejskiej.

Chciałbym także, rozpoczynając tę krótką ocenę prac prezydencji szwedzkiej, zwrócić uwagę na wielkie wyczucie tej prezydencji odnośnie do zrównoważenia interesów państw członkowskich w pracach nad implementacją czy wdrożeniem traktatu z Lizbony. Na jesieni, w trakcie prezydencji szwedzkiej, toczyła się dyskusja, jaka ma być nowa równowaga instytucji europejskich, jaka w nowym systemie instytucjonalnym ma być chociażby rola prezydencji rotacyjnej, jaka ma być rola przewodniczącego Rady Europejskiej, a jaka - wysokiego przedstawiciela Unii. Jeśli patrzeć z polskiej perspektywy, to osiągnięto dobre porozumienie świadczące o pragmatyzmie politycznym, o podejściu, w którym każda z tych instytucji i każda z tych funkcji odnajduje w nowym systemie swoją rolę. Dość powiedzieć, że dla Polski, kraju, który obejmie przewodnictwo w Unii Europejskiej w przyszłym roku, od 1 lipca, istotną kwestię stanowiło, jaka będzie rola prezydencji rotacyjnej. I te dokumenty, które zostały przyjęte w trakcie prezydencji szwedzkiej, te rozwiązania, które były dyskutowane przez Radę Europejską, są dla Polski zadowalające.

Kolejną istotną kwestią była dyskusja polityczna wyprzedzająca prace formalne nad stworzeniem Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych, czyli przyszłego korpusu dyplomatycznego Unii Europejskiej. I na poziomie zapisów politycznych - podkreślam: na poziomie zapisów politycznych - jakie prezydencja szwedzka wynegocjowała z krajami członkowskimi i z Komisją Europejską, udało nam się, nam jako Unii Europejskiej, osiągnąć zapisy biorące pod uwagę takie cechy tej nowej służby dyplomatycznej, jak równowaga geograficzna, taka, aby znaleźli się w tej służbie także przedstawiciele nowych krajów członkowskich. Udało się także uzyskać zapis, że przynajmniej 1/3 członków służby dyplomatycznej ma się wywodzić ze służb dyplomatycznych krajów członkowskich.

I chciałbym jeszcze, kończąc ten wątek dotyczący prac instytucjonalnych, zwrócić uwagę Wysokiej Izby na fakt, że ta polska propozycja, aby wiele kompetencji dotyczących polityki sąsiedztwa - oczywiście w polityce sąsiedztwa nas interesuje przede wszystkim wymiar wschodni polityki sąsiedztwa - pozostało w dużej mierze nadal w strukturach Komisji Europejskiej i w strukturach wspólnotowych i aby nie były przesuwane do służby dyplomatycznej, gdzie nie byłyby, jak zakładamy, kwestiami priorytetowymi. I stąd decyzja przewodniczącego Barroso, o tym, że w składzie nowej Komisji Europejskiej znajdzie się komisarz do spraw rozszerzenia i polityki sąsiedztwa, który będzie odpowiedzialny za Partnerstwo Wschodnie. Jest to czeski komisarz Stefan Fuele. Ale, co może nawet ważniejsze, decyzja, która została wypracowana przez prezydencję - nie ukrywam, że pod dużą presją Polski - o tym, że duża część zadań związanych z wdrożeniem partnerstwa wschodniego pozostaje w kompetencji komisji. Będzie się to wiązało ze sprawniejszym zarządzaniem projektami w ramach Partnerstwa Wschodniego i, nie ukrywam, także z naszą nadzieją, że Partnerstwo Wschodnie będzie wysoko na liście priorytetów komisarza zajmującego się polityką sąsiedztwa i polityką rozszerzenia.

Przechodząc do innych kwestii, jakimi zajmowała się prezydencja, powiem, że pozytywnie oceniamy kompromis dotyczący regulacji rynków finansowych, który jest mądrym kompromisem, ponieważ zakłada się w nim, że wiele ostatecznych decyzji w sprawach delikatnych, które mogłyby dotyczyć wydatków budżetu państwa, będzie w dużej mierze należało jednak do państw członkowskich. Choć oczywiście cieszymy się ze stworzenia Europejskiej Rady Ryzyka Systemowego i Europejskiego Systemu Nadzoru Finansowego, czyli makro- i mikropoziomu w zarządzaniu rynkami finansowymi, a także cieszymy się ze stworzenia trzech europejskich organów nadzorczych, które pozwolą nam, myślę, uniknąć wielu błędów popełnionych w regulacjach rynków finansowych przed kryzysem. Niewątpliwie zawarty przez Unię Europejską kompromis dotyczący regulacji rynków finansowych jest kompromisem, którego nigdy nie udałoby się nam osiągnąć przed kryzysem, dlatego że wola polityczna w tej sprawie wytworzyła się dopiero w momencie, kiedy rynki finansowe zostały w dużej mierze poddane sytuacji kryzysowej.

Kolejna wśród polityk unijnych kwestia, o której chciałbym wspomnieć, to polityka energetyczna. Trwają w tej chwili prace, miejmy nadzieję, że jest to już końcowy etap, nad rozporządzeniem w sprawie bezpieczeństwa dostaw gazu. Te prace postępowały sprawnie w trakcie prezydencji szwedzkiej. Być może było też naszą ambicją to, aby postępowały one jeszcze sprawniej, aby de facto kompromis w Radzie był wypracowany w trakcie prezydencji szwedzkiej, co się nie udało, ale spodziewam się, że do końca obecnego półrocza, do końca prezydencji hiszpańskiej, taki kompromis zostanie zawarty.

Myślę także, że warto wspomnieć o pracach prezydencji, które w dużej mierze były widoczne w opinii publicznej, czyli przede wszystkim o dyskusjach dotyczących polityki klimatycznej, a konkretnie mandatu negocjacyjnego Unii Europejskiej na negocjacje globalne w Kopenhadze. Oceniamy skuteczność prezydencji w sprawie polityki klimatycznej bardzo wysoko, ponieważ prezydencja była w stanie uzyskać maksimum porozumienia wewnątrz Unii Europejskiej mimo nie najłatwiejszych warunków, mimo wielu znaków niepewności co do polityki klimatycznej i negocjacji na szczeblu globalnym. Polska nie była najłatwiejszym klientem prezydencji w tej sprawie. Myślę, że jeśli chodzi o osiągnięte porozumienie w sprawie zasad podziału obciążeń finansowych związanych z walką z ociepleniem klimatu czy ze zmianami klimatycznymi globalnie czy o porozumienie dotyczące tego, w jaki sposób, w jakim formacie, Unia Europejska chce rozmawiać o sprawach klimatycznych, o decyzje dotyczące wpływu Unii Europejskiej na te negocjacje, to został dokonany maksymalny wysiłek ze strony prezydencji szwedzkiej, aby te negocjacje się powiodły.

Oczywiście szczytu w Kopenhadze nie będę oceniał w kategoriach sukcesu. Myślę, że była to poważna porażka wspólnoty międzynarodowej. Był to także dla Unii Europejskiej bardzo trudny moment, było to wydarzenie, z którego Unia powinna wyciągnąć poważne wnioski  nie tylko w sprawach polityki klimatycznej, ale także w odniesieniu do swoich całościowych stosunków z kluczowymi światowymi aktorami.

Bardzo pozytywnie należy ocenić przyjęcie w trakcie prezydencji szwedzkiej programu sztokholmskiego, czyli nowego programu wieloletniego na lata 2010-2014 w obszarze wolności, bezpieczeństwa i sprawiedliwości. Jest to program, który rzeczywiście w dużej mierze pozwoli obywatelom odczuć nową rzeczywistość europejską, dzięki pewnym ułatwieniom czy lepszej ochronie praw obywatelskich, a także ściślejszej współpracy w dziedzinie bezpieczeństwa wewnętrznego, stworzeniu europejskiej przestrzeni sądowej. Te wszystkie osiągnięcia są, myślę, dobrym dziedzictwem prezydencji szwedzkiej. Myślę także, że w pracach nad tym programem możemy być zadowoleni z uwzględnienia postulatów Polski, w tym dotyczących uznania Partnerstwa Wschodniego jako jednego z najważniejszych priorytetów w zewnętrznych aspektach programu sztokholmskiego.

Wreszcie wydaje mi się, że warto wspomnieć o Strategii dla regionu Morza Bałtyckiego. Jest to pierwsza tak zwana makroregionalna strategia Unii Europejskiej, czyli strategia, która określa, w jaki sposób grupa regionów z krajów Unii Europejskiej może współpracować, aby osiągnąć lepszą integrację rynków, lepsze szanse dla przedsiębiorców, lepszą wymianę środowisk naukowych i studentów, tak aby ta współpraca nie była skupiona tylko na współpracy stolic, ministerstw, aby aspekt regionalny był bardziej odczuwalny, aby lepiej wykorzystywano szanse, które już są, które wynikają z programów unijnych chociażby w ramach polityki regionalnej. A także określa, w jaki sposób można próbować poprawić konkurencyjność wybranych regionów Unii Europejskiej, w tym wypadku, w wypadku strategii dla Morza Bałtyckiego, konkurencyjność regionów położonych wokół Morza Bałtyckiego. Polska z zadowoleniem wita przyjęcie tej strategii i jako następna prezydencja bałtycka, czyli prezydencja kraju, który leży nad Bałtykiem, deklaruje, że będzie starała się pracę nad Strategią dla regionu Morza Bałtyckiego kontynuować.

Chcę też powiedzieć o działaniach prezydencji w obszarze, który jest może mniej znany, ale który możemy z perspektywy polskiej, pozwala nam na to dystans dwóch miesięcy, szczególnie docenić. Mam na myśli osiągnięcia prezydencji, jeśli chodzi o politykę rozszerzenia. Po długim okresie pata doszło do porozumienia między Chorwacją a Słowenią, co pozwoliło na odblokowanie negocjacji akcesyjnych Chorwacji i w sprawach europejskiej przyszłości Bałkanów. Cieszymy się bardzo także z tego, że w połowie grudnia doszło do zniesienia ruchu wizowego czy zniesienia wiz pomiędzy trzema krajami Bałkanów Zachodnich, czyli Serbią, Macedonią i Czarnogórą, a Unią Europejską czy strefą Schengen, dokładniej mówiąc. Cieszymy się z tego, że w trakcie prezydencji szwedzkiej doszło do złożenia dwóch wniosków, przepraszam, w sumie trzech wniosków, dwóch z Bałkanów, czyli z Albanii i Serbii a także wniosku z Islandii, o członkostwo w Unii Europejskiej. Cieszymy się także z postępów w negocjacjach z Turcją. Myślę, że warto, aby te doświadczenia zostały wykorzystane przez prezydencję polską, ponieważ to będzie kolejna prezydencja, która w obszarze polityki rozszerzenia może dokonać dużego postępu, postępu tak bardzo oczekiwanego przez kraje Bałkanów Zachodnich.

Chcę także powiedzieć last but not least, że w sprawie Partnerstwa Wschodniego i Europejskiej Polityki Sąsiedztwa bardzo pozytywnie oceniamy działanie prezydencji szwedzkiej nie tylko dlatego, że odbyło się pierwsze w historii spotkanie ministrów spraw zagranicznych Partnerstwa Wschodniego, ale przede wszystkim dlatego, że w konkretnych sprawach dotyczących stosunków dwustronnych krajów Partnerstwa z Unią Europejską doszło do dużego postępu. Zwracam uwagę, że Mołdowa w dużej mierze dzięki pracy wykonanej przez prezydencję szwedzką rozpoczęła negocjacje w sprawie umowy stowarzyszeniowej, że z tych ułatwień wizowych, z których korzysta już Ukraina, wkrótce będą mogli korzystać także obywatele Gruzji. Zwracam także uwagę, że Unia Europejska podjęła prace, przygotowuje w tej chwili mandat na negocjacje stowarzyszeniowe z trzema krajami Kaukazu Południowego.

I wreszcie ostatnia rzecz. Cieszymy się także z powołania w trakcie prezydencji szwedzkiej rady do spraw energii Stany Zjednoczone - Unia Europejska. Ta rada powinna, naszym zdaniem, skupić się na całości kwestii związanych z polityką energetyczną, to znaczy nie tylko kwestią nowych technologii energetycznych i kwestiami klimatycznymi, ale także problematyką bezpieczeństwa energetycznego. Dziękuję bardzo.

Do spisu treści

Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:

Bardzo dziękuję, Panie Ministrze.

I teraz czas dla pań i panów senatorów. Zadajemy pytania trwające nie dłużej niż minutę, bo potem jest ewentualna debata.

Pan senator Jan Rulewski jako pierwszy, proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Jan Rulewski:

Dziękuję.

Panie Ministrze, przekazał pan dużo informacji o prezydencji szwedzkiej i innych aspektach, za to prawie w ogóle nie zauważyłem - może niezbyt uważny jestem - informacji o polityce obronnej Unii Europejskiej. Czy są podejmowane jakieś nowe przedsięwzięcia i czy te, które już zostały podjęte, są realizowane? A może jest inna strategia Unii w Europie?

Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:

Proszę uprzejmie, Panie Ministrze.

Do spisu treści

Sekretarz Stanu
w Ministerstwie
Spraw Zagranicznych
Mikołaj Dowgielewicz:

Panie Senatorze! Słusznie pan zauważył, że ja ani słowa nie powiedziałem o polityce obronnej, ale proszę zwrócić uwagę, że Szwecja nie jest jednym z liderów dyskusji o europejskiej polityce obronnej. Nie jest nawet członkiem Sojuszu Północnoatlantyckiego, w związku z tym trudno oczekiwać, aby była liderem takiej dyskusji. A jeśli chodzi o wspólną politykę bezpieczeństwa i obrony - bo stosujemy już nową nomenklaturę, tę z traktatu z Lizbony - to w tej chwili przede wszystkim trwają prace w ramach Trójkąta Weimarskiego, prace, które traktujemy jako przygotowanie propozycji dla Unii Europejskiej na okres prezydencji polskiej, w gronie tych trzech krajów, które uważam za liderów tej dyskusji w Unii Europejskiej, krajów mających wspólny interes w tym, aby w takich obszarach jak współpraca między Unią Europejską a NATO, w takich obszarach jak lepsze planowanie i lepsze możliwości operacyjne przy wykorzystaniu sił zbrojnych, aby w tych obszarach Unia Europejska była sprawniejsza i aby zrealizować ten wymiar polityczny polityki bezpieczeństwa i obrony, który wynika z wejścia w życie traktatu z Lizbony. My traktujemy to jako swego rodzaju kontynuację prac, które toczyły się już w trakcie prezydencji francuskiej, bo w 2008 r. Francja była tym krajem, który doprowadził na przykład do przyjęcia Europejskiej Strategii Bezpieczeństwa. Nasza praca w ramach Trójkąta Weimarskiego, a wkrótce już także z innymi partnerami w ramach Unii Europejskiej, ma pomóc w przygotowaniu decyzji, które zapadną w trakcie prezydencji polskiej.

Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:

Pan senator Jan Wyrowiński, potem pan senator Edmund Wittbrodt, a następnie pan senator Gruszka.

Proszę.

Do spisu treści

Senator Jan Wyrowiński:

Wspomniał pan, Panie Ministrze, o tym ważnym programie, o strategii dla Morza Bałtyckiego. W dokumencie, który rząd nam przekazał, nazywającym się "Informacja dla Sejmu i Senatu RP o udziale Rzeczypospolitej"... itd., trudno znaleźć takie miejsce, gdzie o tym się pisze, poza wyszczególnieniem założeń, które prezydencja sobie postawiła. Moje pytanie jest takie: czy rząd polski był aktywny i w jaki sposób był aktywny przy tworzeniu tej strategii? Ja niestety nigdzie nie wyczytałem nic na ten temat, w związku z tym prosiłbym o taką informację, bo to rzeczywiście jest ważny program, szczególnie dla Polski, szczególnie dla regionów takich jak Pomorze Wschodnie czy Pomorze Zachodnie.

I następna sprawa. Chodzi o rozdział dotyczący pracowników: "Zatrudnienie i status urzędników w instytucjach Unii Europejskiej". Ten rozdział jest taki zimny, nie ma tutaj żadnych ocen, nie ma tu żadnych informacji, które by wychodziły naprzeciw różnego rodzaju oczekiwaniom - jakie one są, to pan doskonale wie - i wskazywały na to, jak rzeczywiście układa się procentowo udział Polaków w grupie pracowników instytucji unijnych. Zatem prosiłbym o wyjaśnienie, jak to wygląda z pańskiego punktu widzenia. Czy polscy urzędnicy są reprezentowani w dostateczny sposób? Jeżeli nie, to co jest tego powodem? Czy brakuje im kwalifikacji, czy też są inne przyczyny?

Przepraszam, że tak długo zadawałem pytania. Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:

Bardzo proszę, Panie Ministrze.

Do spisu treści

Sekretarz Stanu
w Ministerstwie
Spraw Zagranicznych
Mikołaj Dowgielewicz:

Dziękuję bardzo.

Panie Senatorze, w takim razie będziemy się starali pisać cieplejsze dokumenty, skoro pan uważa, że są zbyt zimne. Ale, mówiąc poważnie i odpowiadając na pytanie, to wydaje mi się, jeśli chodzi o kwestię strategii dla Morza Bałtyckiego, że Polska była jednym z tych krajów, które w tej dyskusji nadawały ton tym pracom. Od bardzo wczesnego etapu prac polski rząd współpracował z przyszłą prezydencją szwedzką, szczególnie po to, aby udało się znaleźć taki model strategii dla Morza Bałtyckiego, który będzie odpowiadał polskim interesom, czyli taki, który będzie wspierał rozwój konkurencyjności obszaru wokół Morza Bałtyckiego, czyli przede wszystkim współpracę przedsiębiorstw, i będzie zwiększał możliwości małych i średnich przedsiębiorstw. Chodziło też o to, aby ta strategia nie tworzyła zagrożenia dla alokacji środków z polityki spójności, które już zostały przyznane dla regionów w Polsce czy w innych państwach bałtyckich objętych polityką spójności. Polska wspólnie ze Szwecją prezentuje także pogląd, który w tej chwili przewija się w dyskusji o strategiach makroregionalnych - w tej chwili dotyczy to szczególnie strategii dla regionu naddunajskiego - o wewnętrznym charakterze tych strategii. Mówiąc krótko, chodzi o to, aby te strategie nie były kolejną nakładką na takie programy jak Partnerstwo Wschodnie czy na politykę rozszerzenia dotyczącą Bałkanów, aby to były strategie wewnątrzunijne. Ja mam wrażenie - to wrażenie jest zresztą podparte wieloma dokumentami koncepcyjnymi, które z chęcią udostępnimy panu senatorowi - że Polska była aktywnym uczestnikiem tych prac. A co więcej, z tego powodu Szwedzi bardzo liczyli na to - i to było też wyrażane na wysokim szczeblu, przez premierów - że praca nad przyszłością strategii makroregionalnych, nad strategią dla Morza Bałtyckiego, będzie kontynuowana w trakcie polskiej prezydencji, że będzie to właśnie jeden z obszarów priorytetowych. Ja w każdym razie jestem usatysfakcjonowany tym, co udało się osiągnąć w ramach tej strategii, choć muszę powiedzieć, że pewne kwestie były dla nas trudne. Duży opór naszych partnerów w Unii, szczególnie w regionie Morza Bałtyckiego, budziła nasza propozycja, aby to Komisja Europejska miała decydującą rolę w zarządzaniu strategią. Dlaczego nam na tym zależało? Otóż chodziło o to, aby była właśnie spójność działań czy synergia działań także z polityką regionalną, z polityką spójności, która na poziomie makro jest zarządzana przez Komisję. Oczywiście potem decyzje są podejmowane już w dużej mierze na szczeblu centralnym albo wręcz regionalnym czy w drodze konkursowej. W każdym razie Polsce zostały także przyznane pewne zadania z zakresu wdrażania strategii dla Morza Bałtyckiego. Jedno z nich dotyczy obszaru badań i rozwoju. Polska jest jednym z liderów tego projektu.

Jeśli chodzi o zatrudnienie Polaków w instytucjach europejskich, to myślę, że realne problemy... Bo można mówić o statystykach, ale statystyki z jednej strony mówią wszystko, a z drugiej strony nie mówią nic, dlatego że według statystyk dochodzimy do 100% wypełnienia polskiej kwoty w ramach instytucji unijnych. Osobiście uważam, że w 2003 czy w 2004 r. został popełniony pewien błąd, kiedy nowe kraje członkowskie czy te przystępujące do Unii, w tym Polska, zgodziły się na takie rozwiązanie, żeby kwotę dla urzędników liczyło się całościowo - jest to jedna pula, od sekretarki po dyrektora. To znaczy, ona jest podzielona na kilka kategorii, ale tak naprawdę to jest jedna pula, czy chodzi o sekretarkę, czy bardzo ważnego eksperta. I rezultat jest taki, że statystyka dotycząca wypełnienia etatów przez Polaków może nas trochę oszukiwać, bo w dużej mierze - jeśli dobrze pamiętam, to jest to około 40% - dotyczy to etatów sekretarskich czy asystenckich. Gdzie mamy problem? Otóż, jeśli chodzi o kwoty na najwyższych szczeblach, takich jak dyrektor generalny w Komisji czy dyrektorzy w innych instytucjach, to my się zbliżamy do wypełnienia tej kwoty. Tak naprawdę na poziomie dyrektora generalnego i jego zastępców mamy w tej chwili więcej niż 100%, ale te 100% to był jeden etat, a zdaje się, że w tej chwili na tych stanowiskach mamy tam w sumie trzy czy cztery osoby. Problem jest za to szczególnie na średnim szczeblu zarządzania, na szczeblu naczelnika wydziału. Dlaczego? Moim zdaniem pokutuje zła polityka, złe traktowanie służby cywilnej w Polsce przez kilkanaście lat, podejście takie, że urzędnik i tak będzie pracował, nieinwestowanie w służbę cywilną, polityzacja służby cywilnej, która prowadziła do odejścia dobrych kadr ze służby cywilnej. Aby zostać naczelnikiem wydziału w Unii Europejskiej, w Komisji Europejskiej trzeba mieć od dziewięciu do dwunastu lat doświadczenia, najlepiej oczywiście w administracji, mówić płynnie w języku angielskim, a jeszcze lepiej w języku francuskim czy niemieckim, trzeba się znać na jakimś obszarze, czy to polityce energetycznej, czy transportowej, itd., itd. To są ludzie, których nie znajdziemy na uniwersytetach. To nie są ludzie, których znajdziemy w biznesie. To są ludzie, którzy powinni przechodzić płynnie z polskiej administracji. Tylko ilu ludzi w polskiej administracji spełni kryteria tego typu, których spełnienie by ich predestynowało do tego, ilu w takim konkursie spełni warunki formalne? Tu mamy poważny problem. To jest zaniedbanie państwa polskiego i błąd państwa polskiego, który pokutuje, że nie mamy właściwych ludzi, aby ich wystawiać w tego typu konkursach.

Oczywiście kwestią bardzo medialną są stanowiska typu członkowie gabinetów komisarzy. Wbrew temu, co mówią niektórzy europosłowie, ja jestem bardzo zadowolony. Przeczytałem w gazecie, że jeden z europosłów, obecnie z pańskiego okręgu, wcześniej z Wrocławia, mówił, że Polska ma tylu urzędników w gabinetach co Węgry. Otóż Węgry mają w tej chwili jednego takiego urzędnika poza węgierskim gabinetem, a Polska ma dziewięciu. Tak więc korzystając z forum Wysokiej Izby, pozwalam sobie z małą satysfakcję to powiedzieć. W tej sprawie, jak sądzę, poszło nam dobrze. Prowadziliśmy kampanię, w którą był zaangażowany polski komisarz, było zaangażowane stałe przedstawicielstwo przy Unii Europejskiej, i mam wrażenie, że to nam wyszło.

Będzie stały problem dotyczący Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych. Ale proszę tego nie traktować w takich kategoriach, że to jest problem między Polską a Unią Europejską. To jest w dużej mierze problem między Radą a Komisją Europejską, bo chodzi o proporcje międzyinstytucjonalne, o to, ile osób z poszczególnych działów - używa się nazwy pool - będzie do tej służby wciąganych. Oczywiście Polska jest przygotowana, aby tych kandydatów zgłaszać i będziemy ich zgłaszać, ale to będzie proces bardzo powolny. To powolne tempo wynika z faktu, że przyjęto zasadę, że tworzenie Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych ma być neutralne budżetowo. Co to oznacza? Że etaty będą tworzone tylko tam, na przykład w przedstawicielstwach Unii Europejskiej, gdzie akurat będzie następowała rotacja, czyli któryś z urzędników Komisji będzie wracał. Czyli to nie będzie tak, że teraz nagle stworzonych zostanie dwieście etatów, które obsadzą przedstawiciele krajów członkowskich, bo nie ma na to pieniędzy w budżecie Unii Europejskiej. To potrwa kilka lat. My jesteśmy zdeterminowani, aby tę sprawę traktować z jak największa powagą, uważam, że tak powinno być, i do tej sprawy przywiązujemy dużą wagę.

Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:

Bardzo proszę, Panie Profesorze Senatorze.

Do spisu treści

Senator Edmund Wittbrodt:

Dziękuję bardzo, Pani Marszałek.

Panie Ministrze, w informacji znalazł się, i to słusznie, punkt "Przygotowania do polskiej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej". Tam jest mowa o programie informowania społeczeństwa polskiego o przewodnictwie Polski w Radzie w drugiej połowie 2011 r. i znalazł się tam zapis mówiący o informacji przez edukację i dialog. Jak to ma być organizowane w Polsce?

Do spisu treści

Sekretarz Stanu
w Ministerstwie
Spraw Zagranicznych
Mikołaj Dowgielewicz:

Panie Przewodniczący! Wysoka Izbo!

Ja nie chciałbym w tej chwili wchodzić w szczegóły tego programu, ale rzeczywiście jest tak, że chcemy... W zeszłym roku odbyło się kilka spotkań z przedstawicielami środowisk pozarządowych. W grudniu jeszcze UKIE zorganizował taką konferencję dla przedstawicieli środowisk pozarządowych. Odbywaliśmy dyskusje na temat tego, w jaki sposób informować Polaków o tym, czym jest prezydencja, jakie się z tym wiążą zadania dla Polski w Unii Europejskiej, ale także, jak wykorzystać to jako okazję do dyskusji na temat priorytetów prezydencji polskiej i roli Polski w Unii Europejskiej. I rzeczywiście jest tak, że mamy pewne propozycje, które Komitet do Spraw Europejskich rządu powinien przyjąć, zapewne w marcu, kwietniu, i chcielibyśmy te propozycje potem wdrożyć w życie, poczynając od drugiej połowy 2010 r. Zależy nam na tym, aby... No bo mówiąc krótko, nie chodzi o to, że będziemy wieszać billboardy mówiące, że prezydencja polska nadeszła i że jest ważna, tylko zależy nam na tym, aby to było przedsięwzięcie, w które wciągniemy organizacje pozarządowe i które właśnie będzie w dużej mierze realizowane poprzez dialog, przedsięwzięcie, które w pewnej mierze będzie wykonywane także przez organizacje pozarządowe, dlatego że planujemy konkurs dla organizacji pozarządowych na zadania edukacyjne czy funkcje edukacyjne związane z informowaniem o priorytetach prezydencji. Ale wolałbym więcej dzisiaj nie mówić, przekażemy więcej szczegółów, kiedy ten dokument będzie sfinalizowany.

Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:

Teraz pan senator Tadeusz Gruszka, potem pan senator Andrzejewski.

Do spisu treści

Senator Tadeusz Gruszka:

Dziękuję.

Sytuacja Polaków za wschodnią granicą Unii Europejskiej, nie od dziś, nie od tygodnia, ale już od dłuższego czasu, jest, delikatnie mówiąc, nie najlepsza. Na stronie 40 w sprawozdaniu mamy informację, że 8 grudnia odbyło się spotkanie dwudziestu siedmiu przedstawicieli państw Unii Europejskiej oraz sześciu partnerów. Wśród nich wymieniona jest Republika Białorusi. Czy na tym forum były poruszane te tematy, które nas teraz nurtują, a o których wspomniałem? Czy ewentualnie jest zamiar, żeby w przyszłości na forum właśnie Partnerstwa Wschodniego dyskutować o problemie Polaków na Białorusi? Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:

Proszę, Panie Ministrze.

Do spisu treści

Sekretarz Stanu
w Ministerstwie
Spraw Zagranicznych
Mikołaj Dowgielewicz:

Dziękuję.

Tak, na tym forum byli przedstawiciela społeczeństwa obywatelskiego Białorusi, to były środowiska demokratyczne i środowiska niezależne. I oczywiście... Ja nie wiem, czy ta formuła forum będzie kontynuowana, to zależy trochę od decyzji przyszłych prezydencji, bo to nie jest tak, że ta formuła forum jest już gdzieś zapisana formalnie. Ale mogę powiedzieć, że jeśli chodzi o Białoruś, to w tej chwili podejmowane są wysiłki przede wszystkim na najwyższym szczeblu dyplomatycznym i te wysiłki wczoraj się zakończyły o tyle sukcesem, że w porządku obrad spotkania ministrów spraw zagranicznych Unii Europejskiej odbywającego się w przyszły poniedziałek, 22 lutego, kwestia Białorusi i przestrzegania praw Polaków żyjących na Białorusi czy, mówiąc konkretnie, Związku Polaków na Białorusi będzie oficjalnie umieszczona. Jest mi trudno w tej chwili przekazać, jakie mogą być wyniki tego spotkania, ale jest to formalnie pierwszy krok ze strony Unii Europejskiej, aby dokonać oceny polityki unijnej wobec Białorusi.

Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:

Bardzo proszę, Panie Senatorze. Pan senator Piotr Łukasz Andrzejewski.

Do spisu treści

Senator Piotr Andrzejewski:

Panie Ministrze, mam takie pytanie - chodzi mi o aktywność naszej polityki na przyszłość - jakimi środkami pan dysponuje, jakich środków może pan użyć w imieniu naszego kraju wtedy, kiedy stanowisko naszego KERM jest przeciwne decyzji czy zarządzeniu Rady, ale ze względu na brak większości kwalifikowanej te nasze wnioski nie są akceptowane i decyzja przechodzi w ręce Komisji Europejskiej? Czy zamierzacie, zamierza pan powoływać się na zasady polskiej konstytucji, której decyzja Komisji Europejskiej nie można naruszać? Chodzi chociażby o polską interpretację konstytucyjnej zasady zrównoważonego rozwoju, którą narusza na przykład dopuszczenie GMO, nie tylko dopuszczanie przez Unię Europejską zmodyfikowanej kukurydzy, ale otwarcie możliwości, a do tego się szykuje Unia Europejska, skażenia łańcucha biologicznego, bo od paszy przechodzi to aż do ostatecznego łańcucha konsumpcyjnego, do mięsa itd., itd. Rozumiem, że stanowisko Polski jest takie jak co do zmodyfikowanej kukurydzy. No, nie udało się nam tutaj osiągnąć większości kwalifikowanej, co zatrzymałoby to, i sprawa poszła do Komisji. Ale to znaczy, że mamy opuścić ręce, kiedy to jest sprzeczne z zasadami konstytucyjnymi, jak twierdzę, z podstawową wartością konstytucyjną, to jest zasadą równoważonego rozwoju? Jakich środków zamierza pan użyć i może użyć Polska, powołując się na polską konstytucję wtedy, kiedy sprawa przechodzi w ręce Komisji Europejskiej?

Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:

Ja przepraszam, ale zanim - dziękuję uprzejmie, Panie Senatorze - poproszę pana ministra o odpowiedź, przypomnę, że punkt obrad brzmi: informacja o udziale RP w pracach Unii Europejskiej w okresie od lipca do grudnia 2009 r. Tak że to pytanie pana senatora wykracza poza ten zakres. Chodzi o prezydencję szwedzką.

Ale proszę uprzejmie, skoro padło...

Do spisu treści

Senator Piotr Andrzejewski:

Ale pytamy też o prezydencję polską, przed chwilą pan minister odpowiadał na takie pytanie.

W związku z tym albo ustalimy, że o tym ani mru-mru... Czy w tym okresie Polska zaplanowała jakieś interwencje w przedmiocie obrony konstytucji w Komisji Europejskiej, czy w ogóle taktyka działania i postępowania Polski obejmuje na tym etapie aktywność w Komisji Europejskiej?

Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:

Dobrze. Dziękuję bardzo.

Proszę, Panie Ministrze.

Do spisu treści

Sekretarz Stanu
w Ministerstwie
Spraw Zagranicznych
Mikołaj Dowgielewicz:

Dziękuję bardzo.

Wysoka Izbo, rozumiem, że pan senator Andrzejewski polską politykę i rządową politykę w sprawie GMO zna. W związku z tym nie muszę powtarzać...

(Senator Piotr Andrzejewski: To jest tylko pars pro toto. Chodzi o zasadę postępowania w Komisji Europejskiej, może to być GMO, może to być co innego, chodzi o...)

Nie, Panie Senatorze, przepraszam bardzo, ale jest różnica. Dlatego że mówi pan o bardzo specyficznej procedurze, która polega na tym, że komitet w Radzie zajmuje się akceptacją, dopuszczeniem na rynek danej odmiany na przykład kukurydzy genetycznie modyfikowanej. I jak zwykle - bo zazwyczaj taki jest wynik prac tego komitetu - nie dochodzi do porozumienia, dlatego że nie ma większości kwalifikowanej "za" i nie ma mniejszości blokującej, czyli mamy sytuację... I w związku z tym decyzje przechodzą do Komisji.

Ja powiem tak, nie traktowałbym tego w kategoriach obrony Konstytucji RP na forum Unii Europejskiej, dlatego że kwestia GMO podlega normalnym procedurom, jest chociażby możliwość zaskarżenia decyzji Komisji przez różne organy, w tym przez państwa członkowskie. W każdym razie to nie jest decyzja, którą wiązałbym z obroną Konstytucji RP. Zresztą na forum Unii Europejskiej nie zajmowałbym się obroną Konstytucji RP, bo Konstytucji RP nic nie zagraża. Zajmowałbym się skuteczną i sensowną polityką wobec tak trudnych kwestii, jak GMO, tak aby w maksymalny sposób zabezpieczyć interesy konsumentów polskich i polskich producentów żywności, ale przede wszystkim konsumentów. Dziękuję.

Do spisu treści

Senator Piotr Andrzejewski:

Ale ja bym prosił, Panie Ministrze, żeby pan odpowiedział, czy my mamy jakieś instrumenty, kiedy przy braku większości kwalifikowanej sprawa przechodzi do decyzji Komisji Europejskiej. Czy pan, czy rząd w ogóle zamierza używać argumentu nadrzędności konstytucji i interpretacji wartości konstytucyjnych, które musi uwzględniać Komisja Europejska?

(Sekretarz Stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Mikołaj Dowgielewicz: Ale, Panie Senatorze...)

Co do zasady.

(Sekretarz Stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Mikołaj Dowgielewicz: Przepraszam.)

Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:

Proszę bardzo, Panie Ministrze.

Do spisu treści

Sekretarz Stanu
w Ministerstwie
Spraw Zagranicznych
Mikołaj Dowgielewicz:

Pan jest prawnikiem...

(Wicemarszałek Krystyna Bochenek: Zaprzestańmy już dyskusji.)

Z czego wywodzi pan potrzebę, tudzież przypuszczenie, że Konstytucji RP czy wartości konstytucyjnych mamy bronić na posiedzeniu komitetu do spraw GMO w Radzie? To jest pytanie retoryczne. Zwracam uwagę - i liczę tu bardzo na rolę parlamentu, Senatu - że w świetle zapisów traktatu z Lizbony, nic nie stoi na przeszkodzie, aby Senat RP realizował w maksymalnym stopniu możliwości, które stwarza ten traktat dla parlamentów narodowych. Wczoraj Komisja Ustawodawcza Senatu dyskutowała o projekcie ustawy kooperacyjnej. Ja jestem zwolennikiem tego, aby polski parlament w jak największym stopniu korzystał z uprawnień, które mu przysługują zgodnie z traktatem z Lizbony, nawet jeśli jest to niezgodne ze stanowiskiem rządu, bo taka jest filozofia traktatu z Lizbony. I zachęcam Wysoką Izbę do tego, aby takie stanowisko maksymalistyczne zastosować, chociażby jeśli chodzi o składanie na podstawie testu subsydiarności skarg do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości na decyzje czy propozycje Komisji Europejskiej. Zachęcam do takiego podejścia i obawiam się podejścia, które prezentuje wiele służb Wysokiej Izby, a także Sejmu, że najlepiej zostawić sprawy takimi, jakie są.

Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:

Pan senator Stanisław Iwan.

Proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Stanisław Iwan:

Dziękuję bardzo.

Panie Ministrze, chciałbym zapytać o sprawy związane z ochroną środowiska. W okresie prezydencji szwedzkiej były podejmowane w zasadzie trzy sprawy: jedna kluczowa, strategiczna - to było przygotowanie stanowiska Unii do konferencji w Kopenhadze; druga związana z efektami... Tutaj w tym sprawozdaniu znalazłem taką krótką informację na temat debaty, która dotyczyła ekoefektywnej gospodarki. Jest to coś bardzo ważnego ze względu na to, że chodzi o jak najefektywniejsze wykorzystanie zasobów naturalnych i zarazem optymalizację stymulowania rozwoju gospodarczego. I tutaj takie pojedyncze zdania na ten temat są. Czy pan minister byłby skłonny, czy mógłby rozwinąć ten temat i uzupełnić o parę dodatkowych informacji? Co wynikło z tej debaty? Myślę, że to jest rzeczywiście kluczowa dla gospodarki sprawa. Co dla nas z tego wynikło i jaką pozycję w tym obszarze zajmowaliśmy?

Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:

Dziękuję bardzo.

Proszę uprzejmie, Panie Ministrze.

Do spisu treści

Sekretarz Stanu
w Ministerstwie
Spraw Zagranicznych
Mikołaj Dowgielewicz:

Teraz jest mi trudno szczegółowo odpowiedzieć na to pytanie, ale mogę powiedzieć, że ja postrzegam tę Strategię Zrównoważonego Rozwoju UE jako uzupełnienie dyskusji o polityce klimatycznej, uzupełnienie dyskusji o przyszłości polityki przemysłowej i uzupełnienie dyskusji, którą w tej chwili rozpoczęliśmy, o strategii gospodarczej Unii Europejskiej.

Tak naprawdę Strategia Zrównoważonego Rozwoju UE, moim zdaniem, jest dla nas... Z polskiej perspektywy było kilka kluczowych elementów. Po pierwsze, podkreślenie, że nie wszystkie kraje Unii Europejskiej są na takim samym poziomie rozwoju i w związku z tym mają inne cele rozwojowe i inne metody realizacji tych celów. I tutaj dosyć oczywistym przykładem jest porównanie między krajami skandynawskimi a Polską - inna struktura energetyczna, inne możliwości, chociażby w zakresie rozwoju zielonych technologii. To jest pierwsza sprawa.

Druga sprawa, która dla nas była istotna. Trzeba podkreślić związek strategii zrównoważonego rozwoju ze strategiami, które dotyczą na przykład przyszłości polityki spójności czy przyszłości wspólnej polityki rolnej - tego, w jaki sposób można wykorzystać narzędzia, które są w drugim filarze wspólnej polityki rolnej, w filarze rozwoju obszarów wiejskich, dla realizacji chociażby celów środowiskowych przy jednoczesnym wzmacnianiu konkurencyjność i wzmacnianiu pozycji osób, które są beneficjentami wspólnej polityki rolnej.

Trzecia sprawa, która jest istotna, a która czasami przewija się... Ja mam wrażenie, że w dyskusjach na szczeblu ministerialnym w Unii Europejskiej często pojawiają się głosy osób, które wierzą, że Unia Europejska przeszła już z fazy industrialnej do fazy, w której jako obszar gospodarczy żyje przede wszystkim z usług i przesuwa produkcję na wschodzące rynki krajów azjatyckich na przykład. Otóż czymś bardzo istotnym jest to, aby zdać sobie sprawę, że w przypadku takich krajów jak Polska to nie jest prawda. Polski wzrost gospodarczy będzie się opierał także na produkcji przemysłowej i musi się opierać na produkcji przemysłowej. Dlatego wspomniałem o tym ważnym związku między strategią zrównoważonego rozwoju a polityką przemysłową.

Podam taki przykład, który, wydaje mi się, dobrze pokazuje ten dylemat. Ten przykład dotyczy akurat nie Polski, tylko Włoch. Pokazuje dylemat tego napięcia między polityką przemysłową a celami zrównoważonego rozwoju czy wręcz polityki klimatycznej. Otóż w tej chwili we Włoszech toczy się dyskusja, która dotyczy ewentualnego zamknięcia ostatniej fabryki aluminium we Włoszech. Pytanie, czy ta fabryka ma zostać zamknięta, ponieważ pewne normy, które Unia Europejska mogłaby przyjąć w rezultacie wdrożenia pakietu klimatycznego, szczególnie w odniesieniu do tak zwanych przemysłów energochłonnych, mogą spowodować, że ta produkcja stanie się nieopłacalna. Ale Włosi pytają: dlaczego my mamy zrezygnować z ostatniej fabryki aluminium we Włoszech? Czy rzeczywiście jest tak, że cała produkcja przemysłowa powinna się wynieść poza granice Unii Europejskiej?

W związku z tym wydaje mi się, że Polska prezentuje w tej dyskusji stanowisko tych krajów, które uważają: owszem jesteśmy za zielonym rozwojem, za zrównoważonym rozwojem, ale ten rozwój musi uwzględniać przede wszystkim nasz cel numer jeden w Unii Europejskiej, czyli potrzebę nadgonienia zaległości rozwojowych. Ale powtarzam: nie jesteśmy w tej dyskusji sami, nie należy też sprowadzać tej dychotomii do podziału na nowe i stare kraje członkowskie, bo to wcale nie jest tak.

Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:

Dziękuję za odpowiedź.

Czy są jeszcze pytania?

Dziękuję bardzo.

Zamykam tę część naszego spotkania.

Dziękuję panu ministrowi.

Do spisu treści

Teraz rozpoczynamy dyskusję.

Pan senator Ryszka złożył swoje przemówienie do protokołu*.

Jak dotąd, do głosu zapisał się pan senator Jan Rulewski jako pierwszy, tak?

(Senator Jan Rulewski: Tak, tak.)

I pan senator Edmund Wittbrodt.

Czy ktoś jeszcze chce wziąć udział w dyskusji? Tak.

Pan senator Jan Wyrowiński będzie kolejnym dyskutantem.

Zapraszam serdecznie.

Do spisu treści

Senator Edmund Wittbrodt:

Dziękuję bardzo, Pani Marszałek.

Panie Ministrze, ja właściwie chciałbym tylko Wysoką Izbę poinformować, że Komisja Spraw Unii Europejskiej odbyła wczoraj posiedzenie z udziałem pana  ministra, na którym dyskutowała na temat prezydencji szwedzkiej. Taka dyskusja miała też miejsce w gronie przewodniczących komisji unijnych COSAC. Krótko mówiąc, prezydencja szwedzka została oceniona pozytywnie.

Pan minister mówił o ważnych elementach, między innymi o traktacie z Lizbony, którego proces ratyfikacji został domknięty. Jak wiemy, ta ratyfikacja czy w ogóle dochodzenie do tych rozwiązań trwało w sumie dziesięć lat. To, co zasługuje na podkreślenie, to kwestie działań podejmowanych w związku z kryzysem finansowym, programem sztokholmskim i strategią dla Morza Bałtyckiego. My dyskutujemy na tych spotkaniach w grupie przedstawicieli dwudziestu siedmiu państw o tym, że jest to ważna strategia z punktu widzenia spójności tego regionu i jednocześnie, że ona nie jest przeciwwagą, nie jest konkurencyjna wobec innych regionalnych czy makroregionalnych strategii w Unii Europejskiej.

Chciałbym tutaj zwrócić uwagę właściwie tylko na dwa elementy. Jeden element dotyczy Strategii Lizbońskiej, tej z 2000 r. Po raz pierwszy oficjalnie powiedziano, że ta strategia właściwie nie zakończyła się sukcesem. W tej chwili mowa jest o nowej strategii, strategii Unii do roku 2020. Istotne jest to, żebyśmy w przyszłości podczas ustalania tego, co chcemy osiągnąć i za pomocą jakich instrumentów, nie popełnili tych samych błędów co poprzednio. Chodzi o to, żeby ta nowa strategia zakończyła się sukcesem.

Druga sprawa to jest szczyt klimatyczny, czyli to, co dotyczy Kopenhagi. Nie ulega wątpliwości, że to spotkanie też zakończyło się fiaskiem. I wobec tego pytanie: co dalej, nadal pozostaje otwarte.

I jeszcze jedna rzecz, nawiązanie do tego pytania, które zadałem panu ministrowi w sprawie naszej prezydencji. Zresztą to samo dotyczy strategii dla Morza Bałtyckiego. Ja w czasie ostatnich spotkań z różnymi środowiskami, między innymi grupami pozarządowymi, zauważyłem, że tam jest silne zapotrzebowanie na tego rodzaju spotkania, na tego rodzaju debatę. Myślę, że to trzeba wykorzystać. I to nie jest tylko, jak pan minister mówił, kwestia billboardów i informacji o tym, że jesteśmy w Unii i przypominamy, że jest nasza prezydencja. Chodzi też o to, żeby wykorzystać to w dialogu, tak aby to była jednocześnie edukacja społeczeństwa na temat tego, czym jest Unia, jakie są nasze możliwości i co możemy osiągnąć.

Jeżeli chodzi o strategię dla Morza Bałtyckiego, to w Gdańsku i na Pomorzu ludzie pytają o to. Wyobrażają sobie, że Pomorze, które jest bliżej Bałtyku... Już nawet tak na to patrzą, że być może w różnych miejscach w Polsce zainteresowanie tym, co się dzieje w obszarze Morza Bałtyckiego, nie musi być tak samo silne. Tego typu spotkaniami i organizacje, i ludzie są zainteresowani.

No i na koniec wreszcie chciałbym podkreślić dobrą współpracę między naszą komisją a rządem. Ja tylko wspomnę - to jest w tych materiałach - że mieliśmy ponad dziesięć i pół tysiąca różnego rodzaju dokumentów , w tym dwieście dwa projekty różnych aktów prawnych, do rozpatrzenia. To pokazuje skalę różnych zagadnień w półrocznym okresie. Podkreślam, że ta współpraca jest bardzo dobra.

I jeszcze jedno. Materiał, który został przygotowany, jest również bardzo dobry, informuje o wszystkim, co się dzieje. Dziękuję bardzo. Na tym kończę swoje wystąpienie.

Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:

Dziękuję bardzo panu przewodniczącemu.

Czy pan senator Rulewski chce teraz wystąpić, czy nie?

(Senator Jan Rulewski: Chcę.)

To proszę, bo wcześniej ustąpił pan miejsca senatorowi Wittbrodtowi.

Do spisu treści

Senator Jan Rulewski:

Pani Marszałek! Wysoka Izbo!

Uważałem, że pana senatora Wittbrodta jego prezydencja upoważnia, żeby wystąpił jako pierwszy, zwłaszcza że jest dobrym recenzentem prac rządu. A ja zabieram głos z różnych racji, także z braku dostatecznych informacji ze strony pana ministra.

Otóż nie otrzymałem satysfakcjonujących informacji dotyczących bezpieczeństwa Polski. A tak się stało, że na dzisiejszym posiedzeniu w punkcie dziesiątym oraz w punkcie jedenastym mówimy o bezpieczeństwie Polski rozumianym jako to, co gwarantuje nam granice, pokój, rozwój i inne rzeczy. I powiem szczerze, że punkt dziesiąty, dotyczący podpisania umowy o stacjonowaniu wojsk amerykańskich w Polsce, oraz informacja, którą otrzymaliśmy od pana ministra Dowgielewicza, w moim przekonaniu wskazują na przeciwbieżność polityki polskiej. No tak się dzieje, co nieraz tutaj podkreślam, że mam tę wadę, iż jestem pewnego rodzaju słupem ogłoszeniowym III Rzeczypospolitej, na którym różni politycy, ale na ogół zgodnie, wywieszają te same plakaty, w związku z czym mam ten przywilej, żeby o tych plakatach mówić. Takim plakatem, na szczęście nie tylko reklamowym, było dążenie Polski do tego, aby w sposób organiczny wpisać się w system zachodniej demokracji, którego filarami bezpieczeństwa jest oczywiście NATO i Unia Europejska. Oczywiście nie są to wszystkie instytucje, które Polsce gwarantują bezpieczeństwo. Otwartość Polski, współpraca z OECD, a właściwie członkostwo, i inne rzeczy są dodatkowymi bezpiecznikami. A tymczasem stało się tak, że siedemnaście lat odkąd wrogie nam wojska rosyjskie opuściły terytorium Polski, Wysokie Izby, również Sejm, moim zdaniem dość bezkrytycznie przeszły do porządku nad wprowadzeniem, wprawdzie przyjacielskich, wojsk amerykańskich do Polski. No nie da się ukryć, że to są wojska obce. Nie da się również ukryć, że wojska amerykańskie mają nie tylko konstytucyjny obowiązek obrony interesów narodowych Stanów Zjednoczonych i zgodnie z tym jest realizowana ich misja.

Ale zanim o tym powiem, chciałbym wrócić do informacji i do mojego pytania. Polityka obronna Europy - pan minister zapewnił, że ona się rozwija. My to widzimy. To nie jest tylko Trójkąt Weimarski, to jest także korpus sił europejskich, który stacjonuje u nas, jego siedzibą jest Szczecin. To jest oczywiście współpraca w zakresie różnych projektów militarnych, budowa wielkiego transportowca. Oczywiście ta polityka ma wiele porażek, bo nie umiano na przykład rozwiązać problemów leżących u granic, czyli na Półwyspie Bałkańskim. Ale traktat lizboński to dla polityki obronności dodatkowy impuls, bo wprowadza jednolitą niejako politykę zagraniczną, co przecież jest elementem poprzedzającym politykę obronności. No i wreszcie Partnerstwo Wschodnie, o którym mówił pan minister Dowgielewicz i inni. Pan też o to pytał. No to też jest elementem polityki obronnej państwa, bo dotyczy wprost naszych granic.

Wracam jednakże do tego, co budzi moje zaniepokojenie. Można przyjąć, że dodatkowy obrońca, jakim są Stany Zjednoczone, to dodatkowy element bezpieczeństwa. Dodam, że byłem i jestem zakochany w Ameryce, a to oznacza coś więcej niż wiarę w Amerykę. Ja niemalże łkałem, gdy musiała ustępować przed barbarzyństwem Wietnamu Północnego. Ja jednak kochałem taką Amerykę, która broniła wartości, a dzisiaj administracje, a zwłaszcza Bushowska, właściwie wyłączna... Przez osiem lat dawała wyraz nie polityki wartości, tylko polityki skuteczności, i rozumiała ją jako politykę obrony egoistycznych interesów Stanów Zjednoczonych. Polska, za sprawą przede wszystkim prezydenta Kwaśniewskiego, ale i również moich bliższych i dalszych kolegów, w tym z obozu solidarnościowego, jakże wdzięczna Ameryce za to, że broniła wartości i solidarności, niestety wpisała się na listę agresorów w Iraku, wpisała się na listę polityki skuteczności prezydenta Busha. Przekonanie prezydenta Kwaśniewskiego było bardzo egoistyczne. Przecież z wielką Ameryką my nigdy nie przegramy, przecież będę mianowany zwycięskim marszałkiem - zdawało się pobrzękiwać w Pałacu Namiestnikowskim.

Inny kolega, którego nazwiska nie będę tu wymieniał ze względu na pewne sytuacje, które mają miejsce w Polsce, wprost mówił, że będziemy tam mieli nawet szyby naftowe! Polska jako ślepy sojusznik Stanów Zjednoczonych wyszła z tego przegrana, zbankrutowała pod względem moralnym i politycznym. I moim zdaniem, ta sytuacja bliska jest temu, co Jaruzelski zrobił w Czechach. Z tych chociażby powodów trzeba zachować ostrożność między pojmowaniem Ameryki jako generatora wartości od setek lat niemalże, i oby na zawsze, a Ameryki, która została zredukowana do działań jednej administracji.

Gdy myślę o Europie, to zastanawiam się również nad tym, co myślą Amerykanie, którzy uważają, że Ameryka powinna ponieść obowiązek obrony wartości świata zachodniego, w tym Europy, przed zagrożeniami. Dlatego powinna sama się zbroić, a nie obciążać podatnika amerykańskiego. Tymczasem w działaniach politycznych wielu ekip rządowych, ostatnich niestety, wskazuje się, że Polska chce iść na łatwiznę, na skróty, chce korzystać z pomocy, za którą rzekomo nie trzeba płacić. Polska płaci dużo. Rurociąg północny Nord Stream jest zapłata za złą politykę zagraniczną. Stanowi rezygnację z tego, o co walczyli nasi ojcowie, o to miejsce, tu w kraju nad Bugiem i Wisłą, o to, żeby ono było łącznikiem Europy, a nie krążownikiem Europy, co się usiłuje w tej chwili z Polski zrobić. Ktoś może zapytać: a co spowoduje ta lokalizacja baterii antyrakiet Pariot? To, że w stosunkach między Polską a Wschodem, nie tylko Rosją, powstaną zadrażnienia. Chciałbym zapytać pana ministra Dowgielewicza: jak reagują Szwedzi na polską politykę bezpieczeństwa? Dali przecież temu wyraz... Czy są zadowoleni z tego, że u ich granic będzie istniała bateria rakiet, która grozi napięciem? Czy prawdą jest... Ja słyszałem, że nawet Ukraina nie była z tego zadowolona. Oto ponownie tworzy się w Europie biegun napięć, za co trzeba będzie zapłacić. To prawda, że Amerykanie sprowadzą ten sprzęt, ale otoczenie rakiet będziemy musieli zagospodarować z własnych pieniędzy i zorganizować do tego ludzi. Nikt nie chce mieć w sąsiedztwie państwa, na terenie którego znajdują się zbrojne krążowniki, względnie krążą czołgi.

To już piętnaście lat, kiedy Polska zrezygnowała z udziału jakichkolwiek obcych wojsk na naszym terenie, i moim zdaniem mamy prawo domagać się, aby Polska była uznana za państwo, któremu nikt nie powinien zagrażać. I wobec tego nie ma potrzeby tworzenia dodatkowych polis, bo w ten sposób stwarzamy preteksty, o których na razie na szczęście tylko piszą gazety... Gdzieś tam blisko Królewca, gdzieś tam na Białorusi, w ramach działań zostaną umieszczone pewne środki... Przeciwko komu? Przeciwko Polsce, leżącej daleko od Stanów Zjednoczonych. Przeciwko Polsce. Nie możemy się wmontowywać w układ mocarstwa, które, co prawda, szerzy dobre wartości, ale przede wszystkim broni swoich, i musi ich bronić, interesów na świecie. Polska takich interesów na razie nie ma.

Ja już nie będę mówił o działaniach, które mnie bardzo dotknęły... Gdy nasze delegacje wyjeżdżały do Chin... To tylko przykład na to, jak skutecznie działa  światowe mocarstwo.

(Wicemarszałek Krystyna Bochenek: Panie Senatorze, jedenaście minut... Proszę już kończyć.)

Delegacje wyjeżdżały do Chin i zadanie, jakie miały, to zaprotestować przeciwko wydarzeniom na placu Tiananmen, sankcjom wobec społeczeństwa obywatelskiego, łamaniu praw człowieka. A w tym samym czasie Amerykanie wysłali sto tysięcy firm, żeby wspierać chiński reżim, reżim, który dzisiaj się chwali, którego wielkość eksportu stanowi dzisiaj trzecie miejsce w świecie. Same Chiny też się zbroją i wytwarzają napięcie. To jest przykład na to, że widocznie Ameryce to się opłacało...

Pani Marszałek! Wysoka Izbo!

Uważam, że sprowadzenie wojsk wymaga głębokiego namysłu. Te wojska, w umowie tak jest zawarte, nie pojawią się tu na pięć lat, tylko na czas nieokreślony. I praktyka dowodzi, że wojska szybko danego terenu nie opuszczają, choćby nawet były wyproszone. Proszę tego nie traktować jako atak, jako głos antyamerykański, ale jako spojrzenie na to, że ład europejski niekoniecznie musi być budowany w taki sposób, że Polska będzie przedmurzem chrześcijaństwa, państwem frontowym i państwem krążownikiem Europy. Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:

Dziękuję uprzejmie.

Teraz proszę pana senatora Jana Wyrowińskiego.

Zapisał się jeszcze pan senator Iwan. Czy jeszcze ktoś z państwa? Pan senator Tadeusz Gruszka.

Po tym punkcie będziemy mieć przerwę do jutra.

Do spisu treści

Senator Jan Wyrowiński:

Pani Marszałek, ja wrócę do Europy...

Wysoka Izbo! Pani Ministrze! Szanowni Państwo!

Pan minister Dowgielewicz, prezentując ten dokument, przypomniał plusy prezydencji szwedzkiej. Mówił o skuteczności Szwedów, o tym, że potrafili ten balans urzędniczo-instytucjonalno-polityczny, wynikający z konieczności wdrożenia Traktatu Lizbońskiego i nadania mu personalnego kształtu, wypracować. Był w tym duży ich udział, zgoda. Ja chciałbym, bo jest taka okazja, powiedzieć z tej trybuny, że efekty tego balansu, którego przejawy spoglądają na nas z okładek tygodników, które obserwujemy w trakcie relacji z różnego rodzaju spotkań itd., są, że tak powiem, mętne. Co tu dużo ukrywać, Panie Ministrze, Szanowni Państwo. W efekcie tego balansu funkcję wysokiego przedstawiciela Unii do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa pełni baronessa Catherine Ashton, o której nikt z państwa nie słyszał, jak sądzę, przed tym wyborem. Prawda? Nikt. Ja przynajmniej nie słyszałem o tej pani w ogóle. To, że ta pani, jak się okazało w trakcie przesłuchań, ale i potem, dopiero musi zdobyć wiedzę, nawet podstawową, dotyczącą spraw, które wiążą się ze sprawowaniem tego urzędu, jest wyrazem tego niestety mętnego kompromisu.

Nieco więcej można powiedzieć o przewodniczącym Rady Europejskiej, panu premierze Hermanie Van Rompuy. Ale to też nie są działania, na jakie czekano. Pamiętam płomienne wystąpienie premiera Blaira w Parlamencie Europejskim. Przy całej kontrowersyjności jego kandydatury, ale sposób, w jaki potrafił formułować wyzwania, które stoją przed Unią... Wydaje mi się, że od razu po narodzinach Traktatu Lizbońskiego doprowadzono do tego czy pojawiły się pewne działania propagandowo-marketingowe, które de facto w jakimś sensie go dezawuują. Ja niestety odnoszę takie wrażenie. A już nie wspomnę o sekretarzu generalnym Rady, bo podejrzewam, że nikt z państwa senatorów nie wie, jak on się nazywa. Prawda? Sekretarz generalny Rady to jest ta trzecia funkcja. Uświadomię państwu senatorom, że to jest Francuz Pierre de Boissieu. On też należy do tej trójki najważniejszych w tej chwili osób, trójki, która się urodziła w trakcie wdrażania traktatu lizbońskiego.

Podejrzewam, że w pewnym momencie przestraszyliśmy się tego, co zdecydowaliśmy się zrobić. Przecież pamiętamy nasze debaty, tę temperaturę rozmów, prezentowaną w wystąpieniach senatorów Platformy Obywatelskiej nadzieję, oczekiwanie itd., itd. No, nie powiem, że góra urodziła mysz, ale coś tu jest niestety na rzeczy, co stwierdzam z przykrością. Miejmy nadzieję, że potrafimy wyjść również z tego rodzaju ograniczeń.

Przy okazji tej debaty, Panie i Panowie Senatorowie, chciałbym powiedzieć o jeszcze jednej sprawie, bo to się wydarzyło za czasów prezydencji szwedzkiej i jest w tym również pewna zasługa Szwedów, którzy są oczywiście perfekcyjni, jeżeli chodzi o sprawy dotyczące pragmatyki urzędniczej, więc to było perfekcyjne działanie. Mimo różnego rodzaju niespodziewanych wydarzeń, takich jak sytuacja na rynku mleka, świńska grypa, wydarzenia w Hondurasie, w Afganistanie itd., itd., tam wszystko było profesjonalnie rozgrywane, nie da się tego ukryć. Otóż chciałbym wrócić do strategii dla Morza Bałtyckiego. Ja sądzę, że też mało kto z państwa senatorów w ogóle wiedział, że coś takiego istnieje, choć jest to pierwsza strategia, która ma doprowadzić do wzrostu konkurencyjności jednego regionu. Chciałbym wyrazić żal z tego powodu, że tak niewiele o tym wiemy, że tak niewiele o tym wiemy i że o czymś, co - takie jest oczekiwanie - ma przyspieszyć rozwój, ma być nawet pewnym wzorcowym działaniem, ja na przykład nie czytałem praktycznie żadnego artykułu w żadnym poważnym tygodniku, nie było nawet tak prostego działania marketingowego, a myślę, że gra jest warta świeczki.

Panie Ministrze, powiedziałem o tym, że ten dokument jest zimny. No wiadomo, dokumenty są zimne. Jednak ja z uporem maniaka wracam do tej kwestii, co obywatel ma z Unii Europejskiej, co przeciętny Polak, Czech, Węgier, Hiszpan, Włoch, co oni mają z Unii Europejskiej. I na zasadzie brain storm, na zasadzie burzy mózgów pozwolę sobie zaproponować, żebyście państwo w takim dokumencie za pół roku wstawili rozdział mówiący o tym, co Polak ma z prezydencji hiszpańskiej, konkretnie. Nie wiem, na przykład to, że wywalczono nowy rodzaj taryfowania w odniesieniu do rozmów telefonicznych itd., itd. Wydaje mi się, że warto podjąć taki wysiłek, bo w dalszym ciągu Unia jest tworem odległym, jest tworem w opiniach, niekiedy uzasadnionych, zbiurokratyzowanym itd., itd.

Panie Ministrze, zachęcam do wykorzystania również tej okazji, gdyż co pół roku w kontekście prezydencji mówimy o Unii. Chodzi o to, abyśmy nie zapomnieli o tym, że obywatele powinni otrzymywać prosty przekaz o tym, co zyskujemy z tego powodu, że przez pół roku prezydencję sprawowali Szwedzi, Hiszpanie, a za jakiś czas będą ją sprawowali Polacy. Dziękuję bardzo.


49. posiedzenie Senatu RP, spis treści , poprzednia część stenogramu , następna część stenogramu