Wydarzenia - Senat RP

65. rocznica przybycia polskich dzieci-tułaczy do Nowej Zelandii

Z okazji 65. rocznicy przybycia polskich dzieci-tułaczy do Nowej Zelandii 19 listopada 2009 r. w Senacie odbyło się uroczyste spotkanie. "Ta uroczystość jest wyrazem uznania i wdzięczności dla władz Nowej Zelandii za wspaniały, na wskroś humanitarny gest pomocy wobec ponad 700 polskich dzieci, ofiar II wojny światowej i dwóch systemów totalitarnych"- powiedziała Krystyna Bochenek, wicemarszałek Senatu.

Grupa 733 polskich dzieci ocalonych z "nieludzkiej ziemi" na zaproszenie ówczesnego premiera Nowej Zelandii Petera Frasera w pierwszych dniach listopada 1944 roku dotarła do Wellington. Polskie sieroty, ofiary najstraszliwszej z wojen znalazły w Nowej Zelandii dom i drugą ojczyznę.

Wicemarszałek podkreśliła, że świętując tę rocznicę Senat łączy się z naszymi rodakami i ich przyjaciółmi na antypodach i pielęgnuje ze szczególną troską pamięć o wspólnej historii. Zaznaczyła, że jest to dobry fundament do budowania przyszłości i rozwijania stosunków dwustronnych polsko-nowozelandzkich. Dodała, że owocem współpracy Polski i Nowej Zelandii jest ratyfikowana niedawno przez Senat RP Umowa między rządem RP a rządem Nowej Zelandii w sprawie Programu Zwiedzaj i Pracuj.

Penelope Jane Ridings ambasador Nowej Zelandii w Polsce zaznaczyła, że przyjęcie polskich sierot przez Nową Zelandię jest najważniejszym wydarzeniem w stosunkach dwustronnych między obu krajami. Wyraziła zadowolenie, że relacje między obu krajami rozwijają się dynamicznie, a także przekonanie, że dzięki książce niedawno wydanej w Polsce Krystyny Tomaszyk "Droga i pamięć. Z Syberii na antypody", oba kraje są tak blisko, mimo odległości.

Ta rocznica i spotkanie to, według Jana Borkowskiego, wiceministra spraw zagranicznych znakomita okazja, by przypomnieć o dzieciach sierotach, którym udał się opuścić Syberię wraz z armią generała Andersa. "Gesty gościnności okazywane polskim dzieciom i Polakom w Iranie, Nowej Zelandii i wielu innych krajach na zawsze pozostaną w naszej pamięci" - mówił wiceminister Borkowski. Dodał, że 17 milionów Polaków rozproszonych po świecie stanowi o naszej tożsamości.

Krystyna Tomaszyk, autorka książki, świadek tamtych dramatycznych wydarzeń opisała epopeję polskich dzieci, którym udało się wyjść z Syberii aż po kres tułaczki w Nowej Zelandii. Podczas spotkania wspominała traumatyczne przeżycia z dzieciństwa, opowiadała o trudnym powrocie do normalności i dziękowała obecnym na spotkaniu ambasadorom Iranu i Nowej Zelandii za pomoc Polakom w tamtych ciężkich czasach.

W trakcie spotkania zaprezentowany został film pt. "Nowozelandzcy żołnierze i polskie dzieci w Nowej Zelandii".

Andrzej Kunert, historyk przypomniał o dwóch epopejach II wojny światowej : przez trzy kontynenty - armii Gen. Andersa, armii złożonej z więźniów i zesłańców, dowodzonej przez więźniów i zesłańców, najbardziej ideowego wojska w dziejach Polski (druga taka armia to AK, ale to armia bez mundurów - zastrzegł), druga epopeja to tułaczka więźniów, zesłańców, dzieci - ludności cywilnej, którzy znaleźli się na wszystkich kontynentach. Podkreślił, że zawsze będzie okazywał swoją wdzięczność za pomoc, jakiej doznali Polacy w Persji, Indiach, Afryce i na antypodach.

Minister, Szef Kancelarii Senatu Ewa Polkowska kończąc spotkanie podkreśliła, że Senat Rzeczypospolitej Polskiej jest nie tylko opiekunem polskiej diaspory, ale stara się być także opiekunem naszej pamięci historycznej.

W uroczystości udział wzięli ponadto: abp Józef Kowlczyk, nuncjusz apostolski w Polsce, ambasador Islamskiej Republiki Iranu Hadi Farajvand, Andrzej Przewoźnik, sekretarz generalny Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa oraz senatorowie i posłowie.

733 polskie dzieci, które przypłynęły do Nowej Zelandii to głównie sieroty po zesłanych na Syberię Polakach z Kresów Wschodnich. Rząd nowozelandzki udzielił im schronienia w miejscowości Pahiatua, w byłym obozie wojskowym. Większość tych dzieci nie wróciła do kraju, bo nie miały rodziców, a Kresy, skąd pochodziły, zostały włączone do Związku Radzieckiego. Do dziś w Nowej Zelandii żyje ok. 400 dzieci z Pahiatua.