Spis oświadczeń, poprzednie oświadczenie, odpowiedź, następne oświadczenie


46. posiedzenie Senatu RP

2 grudnia 1999 r.

Oświadczenie

Byłem niedawno w ośrodku dla bezdomnych organizacji Markot "Przystań" we wsi Łaszewo w powiecie żuromińskim. Placówka nosi dumną nazwę Ośrodka dla Matek z Dziećmi Niepełnosprawnymi, bo taki cel zapisał w akcie darowizny dawny właściciel działki i budynku przekazanego Markotowi. Budynek to większy dom mieszkalny, a właściwie tylko zrąb domu, bowiem do chwili obecnej nie jest wykończony. Gnieździ się tam blisko pięćdziesiąt osób - w tym piętnaścioro dzieci z matkami, kilka kobiet ciężarnych. Jest nawet jeden inwalida, jeżdżący na wózku. Też bezdomny.

Wszystko to ludzie, którzy stracili własny dach nad głową i nie mają się gdzie podziać. Ośrodek i organizacja dały im dach nad głową. I właściwie tyle. Dzielni ci ludzie zdołali na tyle oporządzić dom, że daje się w nim jakoś mieszkać. Korzystali przy tym ze wsparcia finansowego organizacji Markot, ale większość materiałów po prostu wyprosili - żeby nie powiedzieć: wyżebrali - od różnych instytucji. Wspiera ich trochę samorząd gminy Siemiątkowo, na trenie której znajduje się ośrodek, ale jest to chyba najbiedniejsza gmina na Mazowszu, a poza tym w ośrodku są bezdomni z całej Polski. Gmina nie ma możliwości wszechstronnego zajmowania się nimi, pomagania im, ponieważ nie są jej mieszkańcami. Ośrodek wspierany jest trochę przez starostę żuromińskiego, który ostatnio zafundował mu piec centralnego ogrzewania i mieszkańcy sami zakładają instalację grzewczą. Na razie marzną, bowiem ogrzewają się tylko za pomocą paru piecyków opalanych drewnem, które zbierają w lasach bądź dostają z wiatrołomów. Nie mają węgla ani pieniędzy na jego zakup. Okolica jest tak biedna, że nie ma szans na zatrudnienie, nawet dorywcze. Mężczyźni starają się zapewnić utrzymanie wszystkim lokatorom ośrodka. Pomagali okolicznym rolnikom przy wykopkach, dostali za to trochę kartofli na zimę, ale do wyżywienia pięćdziesięciu gąb to za mało. Objeżdżają okoliczne sklepy i zakłady spożywcze, prosząc o żywność bodaj niepełnowartościową. Czasami dostają, czasami nie, i wtedy jedynym pożywieniem jest dla nich chuda zupa.

Za zgodą starostów prowadzili już kwestę w okolicznych powiatach. Kwestę, czyli żebraninę. Zebrane grosze poszły na paliwo do samochodu dostawczego, na zapłatę za prąd i telefon. Zresztą nie wystarczyły - Telekomunikacja po raz kolejny umorzyła im należność za telefon. Zaległości za energię elektryczną sięgają 6 tysięcy zł i nie ma szans na ich uregulowanie. Odcięcie prądu spowoduje koniec istnienia ośrodka i konieczność tułaczki po dworcach i kanałach. Aż się serce kraje, gdy się to ogląda i słucha opowieści tych ludzi. Słuchają oni w radiu, telewizji zapewnień o rządowej pomocy dla takich jak oni, tymczasem żadna pomoc do nich nie dociera.

Trzeba podkreślić ofiarność okolicznych mieszkańców, którzy jak mogą, tak wspierają bezdomnych z Łaszewa. Pobliskie apteki przekazują im bezpłatnie leki, lekarze z gminnego ośrodka zdrowia prowadzą bezpłatną opiekę medyczną. Piekarnie dają trochę chleba. Nie mogą wziąć jednak pełnej odpowiedzialności za utrzymanie pięćdziesięciu osób. Ta odpowiedzialność spoczywa nie na organizacji Markot, nie na Marku Kotańskim, który zajmuje się biednymi, lecz na państwie, którego polityka sprawiła, że mamy tylu bezdomnych.

Zdaję sobie sprawę, że ośrodek w Łaszewie nie jest jedyny w Polsce, że punkty dla bezdomnych w Warszawie, przy Marywilskiej czy w podziemnym przejściu przy Modlińskiej, przyjmują naraz do tysiąca bezdomnych, w kraju zaś jest ich obecnie około dziesięciu tysięcy. Mówię około, bowiem zima i mróz zawsze przerzedzają ich szeregi, a spolegliwa prasa podaje potem, że wprawdzie zamarzło znowu kilkanaście osób, ale byli to zwykli pijacy.

Ośrodek w Łaszewie jest szczególny dlatego, że są w nim małe dzieci. Również dzieci, które mają się narodzić. I jest tam dzieciom zimno, nieraz głodują - my zaś miewamy pełne usta troski o dzieci, zwłaszcza nie narodzone. Troski jakże werbalnej wobec tego, co dzieje się w Łaszewie i wielu tego typu ośrodkach.

Domagam się, żeby sprawą zajęły się odpowiednie ciała powołane do sprawowania opieki nad dziećmi i matkami, z pełnomocnikiem rządu ds. rodziny i ministrem pracy i polityki społecznej na czele.

Domagam się pilnej pomocy dla bezdomnych w Łaszewie i nie tylko w Łaszewie, marznących i często nie mających co jeść.

Oświadczenie kieruję do Prezesa Rady Ministrów.

Ireneusz Michaś


Spis oświadczeń, poprzednie oświadczenie, odpowiedź, następne oświadczenie