Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment, następny fragment


Oświadczenia

Po wyczerpaniu porządku obrad 24. posiedzenia senator Czesław Ryszka wygłosił oświadczenie następującej treści:

Oświadczenie kieruję do ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry.

Panie Ministrze!

Artykuł w "Gazecie Polskiej" na temat współpracy arcybiskupa Stanisława Wielgusa ze Służbą Bezpieczeństwa jest klasyczną mistyfikacją i powinien być ścigany z urzędu. Należy ujawnić mocodawców tego tekstu oraz te siły, które są zainteresowane, aby zniszczyć autorytet nowego arcybiskupa warszawskiego. W sytuacji, kiedy z jednej strony narastają roszczenia niemieckie i żydowskie, a z drugiej Rosja grozi Polsce destabilizacją eksportu mięsa oraz rynku energetycznego, komuś zależy, aby Kościół w Polsce nie miał najważniejszego hierarchy, którego poglądy ideowe, filozoficzne i społeczne są jednoznacznie głęboko patriotyczne i zdecydowanie polskie.

Skoro wiadomo, że w okresie PRL każdy ksiądz, każdy kleryk miał swoją teczkę założoną przez SB, że każdego z duchownych inwigilowano, śledzono i nagrywano za pomocą podsłuchów, to wynika z tego, że gromadzone w ten sposób materiały nie były jednorodne, za to wszystkie zdradzały wrogość do duchowieństwa i do Kościoła.

Wiadomo, że już na początku drogi kapłańskiej księdza Wielgusa, w 1965 r., szykanowano za pracę z młodzieżą, opisywano w negatywny sposób w lokalnych gazetach z inspiracji SB, przedstawiano go jako wroga PRL. W tym czasie obłożono go zupełnie nieuzasadnionym wstecznym podatkiem, a poborca podatkowy chodził za nim przez kilka lat, uprzykrzając mu życie.

Potem jako naukowiec, wyjeżdżając na studia za granicę, arcybiskup Stanisław Wielgus musiał prowadzić rutynowe rozmowy z przedstawicielami SB, starając się o paszport czy oddając paszport. Usiłowano go wówczas nakłonić do różnych działań, ale nigdy takich działań, jak stwierdza, nie podjął. Zawsze były to rozmowy bardzo ogólne, z których zdawał relację swojemu biskupowi Piotrowi Kałwie. Gdy jechał do Niemiec na stypendium naukowe musiał napisać dokładnie, co będzie robił w tym kraju i z jakich materiałów archiwalnych jako historyk pragnie tam skorzystać. Podpisał też oświadczenie, bo taki był wymóg, że nie będzie podejmował żadnych działań przeciwko Polsce Ludowej.

To, co zapisał z tych rozmów funkcjonariusz SB, nie może być podstawą dzisiejszych oszczerstw i naruszania dobrego imienia arcybiskupa. Czy na tej podstawie wolno "Gazecie Polskiej" oskarżyć nowego metropolitę warszawskiego o to, że przez ponad dwadzieścia lat donosił SB, że był tajnym współpracownikiem?

Panie Ministrze! Uważam, że to zaplanowany atak na Kościół. Materiały z "Gazety Polskiej" rzekomo opierają się na jakichś tajnych dokumentach. Podobno są oparte na materiałach tożsamych z tymi, jakie znajdują się w IPN. Tymczasem IPN zaprzecza, jakoby były u nich tego typu materiały. Ponadto "Gazeta Polska" nie zwracała się do IPN o żadne dokumenty dotyczące tej sprawy. Skąd więc może wiedzieć, że takie materiały IPN posiada? Co więcej, autorzy artykułu, Katarzyna Hejke i Przemysław Harczuk, twierdzą, że prowadzący księdza oficer podkreślał jego oddanie i dyspozycyjność, a ksiądz Wielgus nigdy nie próbował się odciąć od SB. Autorzy artykułu zastanawiają się, czy TW "Adam", czyli ksiądz Wielgus, przeszedł szkolenie wywiadowcze. Dodają, że o współpracy arcybiskupa Wielgusa z SB wiedziano w Kościele w Polsce i w Watykanie.

Tymczasem w archidiecezji lubelskiej, w której ksiądz arcybiskup był przez wiele lat kapłanem, profesorem KUL, a potem jego rektorem, działa specjalna komisja do zbadania inwigilacji środowiska Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego przez SB. Komisja nie znalazła żadnych akt na temat arcybiskupa Wielgusa - powiedział rzecznik prasowy metropolity lubelskiego, ksiądz Mieczysław Puzewicz.

Także ksiądz Paweł Ptasznik, szef polskiej sekcji w Sekretariacie Stanu Stolicy Apostolskiej, zapewnia, że nie było żadnych sygnałów o oskarżeniach wobec arcybiskupa. Watykańska Kongregacja do spraw Biskupów uważa, że arcybiskup Wielgus był najlepszym kandydatem na stanowisko metropolity warszawskiego. Co więcej, ksiądz Ptasznik dodał, że Benedykt XVI darzy nowo mianowanego metropolitę warszawskiego pełnym zaufaniem.

Stąd, moim zdaniem, oskarżenia medialne wobec księdza arcybiskupa Wielgusa należy postrzegać w świetle słów, które papież Benedykt XVI skierował do polskiego duchowieństwa w maju bieżącego roku w katedrze warszawskiej. Zwracał on uwagę między innymi na niebezpieczeństwo rzucania pochopnych oskarżeń związanych z przeszłością. Podkreślił, że trzeba unikać aroganckiej pozy sędziów i lekkomyślności w rzucaniu oskarżeń. Apelował, abyśmy nie byli sędziami w tego rodzaju sprawach, gdyż są one bardzo złożone i wielowątkowe. Przecież sam fakt rozmów kapłana z SB nie jest niemoralny i nie obciąża go. Jest to zdecydowanie za mało, by uznać kogoś za winnego współpracy. O ewentualnej winie może przesądzić dokładna analiza całej dokumentacji zebranej w archiwach IPN, a tego z pewnością nie mogli uczynić autorzy tekstu umieszczonego w "Gazecie Polskiej".

W tym kontekście uważam, że "Gazeta Polska" swoim tekstem wyrządziła ogromną krzywdę nie tylko arcybiskupowi Stanisławowi Wielgusowi, ale i naszemu krajowi, całemu Kościołowi, także mnie osobiście. Dlatego domagam się ścigania tego - nie lękam się tego tak nazwać - przestępstwa z urzędu.

* * *

Senator Janina Fetlińska złożyła trzy oświadczenia:

Ja chciałabym z całą mocą przyłączyć się do wystąpienia pana senatora Ryszki, które jest silnym głosem w sprawie arcybiskupa profesora doktora habilitowanego Stanisława Wielgusa, mojego biskupa do dnia dzisiejszego, biskupa diecezjalnego płockiego.

Jest to wielki kapłan, jest to człowiek wielkiej wiary, wielkiego ducha, znakomity duszpasterz, szanowany ze względu na swoją postawę i teologiczną, i naukową, i obywatelską, wielce patriotyczną. Każdy, kto chociaż raz mógł wysłuchać homilii księdza arcybiskupa lub chociaż raz spotkał się z nim twarzą w twarz i mógł spojrzeć w oczy tego człowieka, wie, że niemożliwe i nie do przyjęcia są te oskarżenia, jakie wyczytaliśmy dzisiaj w prasie.

I stąd też chciałabym się przyłączyć do wniosku pana senatora Ryszki, ażeby tego rodzaju przestępstwo, jakim jest mówienie nieprawdy, głębokiej nieprawdy o tak wspaniałym człowieku, duchownym, Polaku, ścigać z urzędu. I bardzo o to proszę.

Jest to też sprawa, która wywołuje wielkie oburzenie moich wyborców. Otrzymałam kilka telefonów, ażeby ten problem poruszyć. Przepraszam za moje emocjonalne wystąpienie, ale nie może być tak, żeby o człowieku, który jest jednym z najbardziej poważanych biskupów w Polsce, można było bezkarnie tak pisać. To godzi w prawa człowieka, prawa obywatela. Dziękuję bardzo.

I następna sprawa, którą chciałabym poruszyć, również bardzo życiowa, podobnie jak sprawa księdza arcybiskupa. Swoje oświadczenie kieruję do pani minister Fotygi, pani minister spraw zagranicznych.

19 grudnia 2006 r. sąd libijski po raz kolejny skazał pięć bułgarskich pielęgniarek i lekarza palestyńskiego na karę śmierci za rzekome zarażenie grupy libijskich dzieci wirusem HIV. Dla sądu nie miało znaczenia nawet to, że pielęgniarki przyjechały do Benghazi już po rozwinięciu się tej epidemii, spowodowanej po prostu złym stanem sanitarnym szpitala.

To sprawa ważna i dla nas. Polskie pielęgniarki wyjeżdżają do pracy za granicę, podobnie jak przedstawiciele innych zawodów. Państwo polskie musi dbać o swoich obywateli zarobkujących za granicą. Kolejnymi ofiarami niesprawiedliwych wyroków obcych sądów mogą być nasi rodacy, skoro społeczność międzynarodowa nie potrafi dostatecznie stanowczo powstrzymać władz libijskich i wymóc na nich zmiany podejścia do Bułgarek.

Szanowna Pani Minister!

Proszę o pilną informację, jakie kroki zamierza podjąć rząd polski na rzecz uniewinnienia skazanych kobiet, biorąc pod uwagę fakt, że w istocie ich obrona dotyczy również Polaków pracujących w wielu krajach świata i przez to narażonych na ryzyko podobnych represji. Czy uda się wykorzystać tradycje dobrej współpracy polsko-libijskiej z czasów, gdy polskie przedsiębiorstwa budowały liczne obiekty infrastrukturalne w tym kraju?

Proszę również o opinię, ja my, polscy parlamentarzyści możemy zdaniem pani minister najlepiej pomóc tym kobietom, których dramat trwa już siedem lat.

Pod moim oświadczeniem podpisali się pan senator Zbigniew Romaszewski i pani senator Elżbieta Więcławska-Sauk.

I jeszcze jedno oświadczenie, skierowane do minister finansów, pani Zyty Gilowskiej.

Pracodawcy i Polska Organizacja Pracodawców Osób Niepełnosprawnych przewidują problemy w 2007 r. z zatrudnieniem osób niepełnosprawnych. Konieczne jest podjęcie działań legislacyjnych zmierzających do utrzymania zwolnień podatkowych dotyczących dotacji z budżetu państwa i budżetów samorządowych oraz dotacji, subwencji i dopłat otrzymywanych z PFRON przez zakłady pracy chronionej na podstawie przepisów o zatrudnieniu i rehabilitacji osób niepełnosprawnych.

Wskazane zwolnienia, zgodnie z art. 14 ustawy z 12 listopada 2003 r. o zmianie ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych oraz niektórych innych ustaw, DzU z 2003 r. nr 202 poz. 1956 z późniejszymi zmianami, oraz art. 5 ustawy z dnia 12 listopada 2003 r. o zmianie ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych oraz niektórych innych ustaw, DzU nr 202 poz. 1957 ze zmianami, obowiązują do końca roku 2006. W ocenie Polskiej Organizacji Pracodawców Osób Niepełnosprawnych ustawodawca, eliminując wskazane zwolnienie z końcem 2006 r., nie dokonał prawidłowej analizy skutków dotychczasowych zmian warunków finansowych dla pracodawców osób niepełnosprawnych, a w szczególności zakładów pracy chronionej. Doświadczenia ostatnich lat wyraźnie wskazują, iż takie działania mają bezpośredni związek ze stanem zatrudnienia tych osób. Można zaobserwować zależność, że im mniejsze wsparcie, tym mniej zakładów pracy chronionej i mniejsze zatrudnienie osób niepełnosprawnych.

Dlatego też bardzo proszę, ażeby po prostu rozważyć wniosek Polskiej Organizacji Pracodawców Osób Niepełnosprawnych, ażeby po prostu pilnie się ustosunkować do wskazanych kwestii.

* * *

Senator Jerzy Szmit wygłosił dwa oświadczenia:

Pierwsze ze swoich oświadczeń kieruję do ministra sprawiedliwości oraz do ministra edukacji.

Docierają do mnie sygnały o przebywających bądź w domach dziecka, bądź w ośrodkach dla dzieci i młodzieży młodych ludziach, którzy terroryzują pracowników i wychowanków tych placówek. Problem, który chcę poruszyć, opiszę na przykładzie ośrodka wsparcia dzieci i młodzieży w Giżycku.

Ośrodek jest ukierunkowany na wykonywanie zadań socjalizacyjnych. Na trzydziestu siedmiu podopiecznych blisko 1/3 kwalifikuje się do nadzoru resocjalizacyjnego i ma prawomocne postanowienia za wykroczenia karalne. Agresywni nastolatkowie powinni być przeniesieni do ośrodków resocjalizujących, jednak z różnych przyczyn, często z braku miejsc, tam nie trafiają. W sprawie agresywnych podopiecznych ośrodka wielokrotnie bezskutecznie interweniowała policja. Placówka w Giżycku musi wypełniać zadania wychowawcze w stosunku do nieletnich przestępców, nie będąc do tego przygotowaną i zaniedbując przy tym statutowe obowiązki i zadania w stosunku do tych podopiecznych. Jej funkcjonowanie sprowadza się do ochrony życia i zdrowia pozostałych przebywających w placówce dzieci.

Od kilku lat rośnie liczba trudnej młodzieży, brakuje miejsc w ośrodkach resocjalizacji. Czy panu ministrowi znane są takie przypadki? Jakie działania są podejmowane, by uchronić podopiecznych i pracowników tych ośrodków przed młodocianymi przestępcami, zanim dojdzie do tragedii?

Drugie oświadczenie skierowane jest do ministra ochrony środowiska.

Szanowny Panie Ministrze!

W związku ze zbliżającym się okresem odnawiania umów na dzierżawę obwodów łowieckich Zarząd Koła Łowieckiego "Leśnik" w Starych Jabłonkach zwraca się z uprzejmą prośbą o wsparcie działań zmierzających do odzyskania utraconego obwodu łowieckiego nr 118, położonego na terenie Nadleśnictwa "Stare Jabłonki" w województwie warmińsko-mazurskim, będącego aktualnie w dzierżawie Koła Łowieckiego "Orlik II" z siedzibą w Warszawie.

Uzasadniając niniejszy wniosek, informujemy, że Koło Łowieckie "Leśnik" zostało założone w 1951 r. z inicjatywy osób będących pracownikami Lasów Państwowych i dysponowało tym obwodem do roku 1954, a w latach 1954-64 było jego dzierżawcą, czyli łącznie przez okres trzynastu lat prowadziło w tym obwodzie gospodarką łowiecką. W 1964 r. obwód ten został nam odebrany i włączony do Ośrodka Łowieckiego Urzędu Rady Ministrów w Łańsku. Decyzja ta była oczywiście bardzo krzywdząca dla członków koła, którzy tym samym utracili możliwość polowania. W związku z przekazaniem wspomnianego obwodu w 1995 r., po zmianach dotyczących funkcjonowania ośrodka w Łańsku, Zarząd Nadleśnictwa "Stare Jabłonki" i zarząd koła przekazali ten obwód łowiecki kołu "Orlik II" z siedzibą w Warszawie. Warto zauważyć, że ogromna większość członków koła "Orlik" to osoby mieszkające poza obwodem, poza województwem, przede wszystkim w Warszawie, i tak naprawdę opieka nad tym terenem nie jest właściwie prowadzona.

Zarząd koła "Leśnik" ma pełną świadomość, że zgodnie z przepisami ustawy z 1995 r. - Prawo łowieckie pierwszeństwo w dzierżawie obwodu ma koło, które aktualnie jest dzierżawcą tego obwodu. Niestety, tego samego prawa nie zastosowano wobec koła "Leśnik" w momencie, gdy dzielono ośrodek w Łańsku w roku 1995, mimo że w roku 1964 odebrano ten obwód właśnie kołu "Leśnik".

Warto zaznaczyć, że w skład koła "Orlik II", które jest aktualnie dzierżawcą obwodu nr 118, wchodzi wiele prominentnych osób dawnego układu rządowego, i warto, żeby takie jednostkowe sprawy pan minister też miał na uwadze, gdyż one tworzą atmosferę powrotu do sprawiedliwości, do uczciwości czy odchodzenia od utrzymywania tego wszystkiego, z czym walczymy od początku.

* * *

Senator Jerzy Chróścikowski złożył oświadczenie następującej treści:

Pragnę złożyć oświadczenie skierowane do pana premiera Jarosława Kaczyńskiego.

Jest to oświadczenie w sprawie niskiej opłacalności produkcji trzody chlewnej i cen na rynku utrzymujących się poniżej kosztów produkcji.

Zwrócono się do mnie jako do przewodniczącego komisji rolnictwa z wieloma pismami, uchwałami i osobiście interweniowałem w ministerstwach, ale do dnia dzisiejszego nie ma żadnej pozytywnej odpowiedzi. Są oczywiście informacje, że pewne działania są podejmowane. W związku z tym, że rolnicy oczekują szybkiego działania, proszę pana premiera o podjęcie działań.

Przytoczę, jednocześnie ją przekazując, uchwałę Rady Generalnej NSZZ Rolników Indywidualnych "Solidarność" w Zamościu, która domaga się wykupu nadmiaru trzody chlewnej na stan rezerw państwowych przez agencję rezerw państwowych lub podjęcia innych środków zaradczych w celu poprawy ceny skupu trzody chlewnej tak, aby tucz stał się opłacalny. W przypadku nierealizacji tych żądań, NSZZ Rolników Indywidualnych "Solidarność" w porozumieniu z innymi organizacjami zrzeszającymi rolników podejmie akcję protestacyjną.

Pozwolę sobie powołać się na jeszcze jedno pismo, które Dolnośląska Izba Rolnicza skierowała do przewodniczącego senackiej Komisji Rolnictwa i Ochrony Środowiska.

Szanowny Panie Premierze!

W załączeniu przesyłam wystąpienie Zarządu Dolnośląskiej Izby Rolniczej - przepraszam, wcześniej w nagłówku było: panie przewodniczący - do prezesa Rady Ministrów w sprawie niezwłocznego podjęcia decyzji o okresowym zwiększeniu rezerw państwowych mięsa wieprzowego. Na podstawie decyzji ministra gospodarki możliwe jest natychmiastowe, bez konsultacji z Komisją Europejską, zwiększenie rezerw mięsa wieprzowego. Skup na rezerwy może przeprowadzić Agencja Rezerw Materiałowych, podległa ministrowi gospodarki. Sytuacja na rynku żywca wieprzowego grozi niekontrolowanymi wybuchami niezadowolenia rolników, w tym blokadami dróg i urzędów administracji publicznej.

Przesyłając treść wystąpienia skierowanego do pana premiera, liczę na pańskie wsparcie naszej inicjatywy i osobiste zaangażowanie w popieranie naszych działań we wszelkich możliwych formach. Tylko natychmiastowe działania mogą przynieść zakładane efekty w postaci zatrzymania dalszego spadku cen żywca i zapobieżenia upadkowi finansowemu gospodarstw rolnych.

Proszę pana premiera o szybkie podjęcie działań, aby można było zdjąć nadwyżki przez zwiększenie rezerw państwowych.

Oświadczenia złożone do protokołu

Oświadczenie złożone przez senatora Ryszarda Góreckiego, skierowane do podsekretarza stanu w Ministerstwie Transportu Mirosława Chaberka:

Szanowny Panie Ministrze!

W związku z licznymi interwencjami mieszkańców powiatu ełckiego, a także samorządowców z tego rejonu, zwracam się z prośbą o Pańską niezwłoczną interwencję i pomoc w celu przywrócenia zlikwidowanych połączeń kolejowych na linii Ełk - Białystok. Likwidacja aż pięciu połączeń kolejowych na trasie Ełk - Białystok wyraźnie uderzyła w ważne interesy i potrzeby mieszkańców.

Sprawa zlikwidowanych połączeń kolejowych w powiecie ełckim jest przykładem ignorowania opinii mieszkańców i głosu samorządów terytorialnych w polityce transportowej PKP. Proszę o pomoc w wyjaśnieniu, dlaczego decyzja o likwidacji aż pięciu pociągów osobowych nie została skonsultowana z zainteresowanymi władzami samorządowymi i mieszkańcami. Dlaczego nie podjęto żadnych działań we współpracy z władzami samorządowymi w celu zwiększenia rentowności zlikwidowanych połączeń kolejowych? Jakie działania mogą zostać podjęte przez Ministerstwo Transportu w celu uniknięcia dalszych pochopnych decyzji w sprawie funkcjonowania Polskich Kolei Państwowych?

Zwracam się do Pana Ministra z apelem o pomoc w rozwiązaniu tej trudnej sytuacji. Wyrażam nadzieję, że zdoła Pan przekonać władze samorządu województwa podlaskiego o konieczności korekty tej szkodliwej decyzji.

Z wyrazami szacunku

Ryszard Górecki
senator RP

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Ryszarda Góreckiego, skierowane do prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia Andrzeja Sośnierza:

Szanowny Panie Prezesie!

Zakład Opieki Zdrowotnej MSWiA z Warmińsko-Mazurskim Centrum Onkologii w Olsztynie jest głównym ośrodkiem w województwie warmińsko-mazurskim przygotowanym do profilaktyki, pełnoprofilowej diagnostyki i leczenia chorób nowotworowych. Jednak do chwili obecnej poliklinika nie podpisała z NFZ kontraktu na 2007 r. Wysokość środków proponowanych przez NFZ jest identyczna jak w 2006 r. i po raz kolejny nie uwzględnia rzeczywistego zapotrzebowania na zabiegi związane z lecznictwem onkologicznym w województwie warmińsko-mazurskim. Zadłużenie polikliniki z tytułu nadwykonanych zabiegów w 2006 r. wynosi już około 12 milionów zł. Środki przeznaczone na leczenie chorych na raka w województwie warmińsko-mazurskim są zatem zdecydowanie niewystarczające i nie pozwalają na pełne wykorzystanie możliwości polikliniki. W 2007 r. dla zapewnienia bezpieczeństwa pacjentów chorych na raka w województwie konieczne jest zwiększenie środków o co najmniej 15 milionów zł.

Jak długo Zakład Opieki Zdrowotnej MSWiA z Warmińsko-Mazurskim Centrum Onkologii w Olsztynie będzie musiał oczekiwać na zwrot kosztów za nadwykonane zabiegi onkologiczne w 2006 r.?

Kiedy i na jakich warunkach zostanie zawarty kontrakt na 2007 r. z polikliniką w Olsztynie, uwzględniający realne potrzeby leczenia onkologicznego w województwie warmińsko-mazurskim?

Jakie kroki podejmie NFZ w celu zapobiegania niedoszacowaniu realnych potrzeb regionów w zakresie lecznictwa onkologicznego?

W jaki sposób i kiedy zostanie zmieniony niekorzystny podział środków na lecznictwo, który obecnie wyraźnie dyskryminuje województwo warmińsko-mazurskie?

Uprzejmie proszę o bardzo poważne potraktowanie sprawy finansowania tego zakładu. Kwestie związane ze zdrowiem stanowią niezwykle delikatną materię, wyrażam więc nadzieję, że Pan Prezes odniesie się pozytywnie do tego apelu i zabezpieczy odpowiadającą potrzebom pulę środków na leczenie szpitalne.

Z wyrazami szacunku

Ryszard Górecki
senator RP

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Antoniego Motyczkę, skierowane do ministra gospodarki Piotra Woźniaka:

Co roku jesienią większość osób ogrzewających swoje domy dzięki węglowym instalacjom centralnego ogrzewania zastanawia się, dlaczego w miesiącach jesiennych surowiec ten jest tak trudno dostępny, a jego cena gwałtownie wzrasta. Gdyby w kraju brakowało węgla lub gdyby kopalnie miały mocno ograniczone moce wydobywcze i przerobowe, to najprościej można byłoby wytłumaczyć to prawem popytu. Ale tak przecież nie jest. Propaganda kolejnych rządów głosiła, że wydobywamy zbyt dużo węgla i trzeba likwidować mniej rentowne kopalnie. Tymczasem pod kopalniami ustawiają się kolejki ciężarówek i czekają na załadunek czasami nawet po kilkadziesiąt godzin. Skoro taka sytuacja ma miejsce na Śląsku, to co mają powiedzieć mieszkańcy odległych województw, gdzie węgiel trzeba dowieźć?

Co ciekawe, w listopadzie i w grudniu mamy stosunkowo wysokie jak na tę porę roku średnie temperatury, w związku z czym zapotrzebowanie na węgiel w gospodarstwach domowych powinno być mniejsze. Tymczasem niemal codziennie widzę kolejki samochodów ciężarowych ustawiających się pod bramami kopalń po załadunek węgla.

Na pięćdziesiątym dziewiątym posiedzeniu Komisji Gospodarki Narodowej, które odbyło się 17 października 2006 r., pan minister Paweł Poncyljusz mówił o zakordowaniu wydobycia węgla. Nie za bardzo mam pojęcie, jak pan minister chce to uczynić, skoro obecnie problemem jest załadowanie ciężarówki z węglem do ogrzania jednorodzinnego domku. Mam obawy, że jeśli tak dalej pójdzie, to niedługo zamiast eksportować węgiel do Chin, sami będziemy musieli go stamtąd importować.

Jeszcze bardziej irytują mnie informacje docierające od drobnych przewoźników węgla, którzy monitują, że w handlu węglem nie ma przejrzystych zasad. Bo jak można wytłumaczyć fakt, że jedna firma jest odprawiana z działu zbytu z kwitkiem, a inna kupuje węgiel bez problemów?

Z dużym zaniepokojeniem przeczytałem w "Gazecie Wyborczej" - wydanie z 6 października 2006 r. - informację, że w bieżącym roku wyślemy za granicę o 2,5 miliona t węgla mniej, niż zakładano. Paradoksalnie, problemem nie jest słaby popyt na nasz surowiec - bo ten, wręcz przeciwnie, jest spory - ale źle zaplanowane w stosunku do popytu wydobycie oraz dystrybucja.

W związku z powyższym chciałbym zapytać Ministra Gospodarki, Pana Piotra Woźniaka: czy nie należałoby się zastanowić nad stworzeniem alternatywnego, bardziej wydajnego niż obecny, systemu dystrybucji węgla? Czy może ministerstwo dostrzegło już ten problem i podjęto jakieś działania, które będą miały na celu jego rozwiązanie? I ostatnie pytanie: czy istnieje jakiś pomysł na udrożnienie eksportu węgla? Bo w obecnym stanie nie zaspokaja on, jak pokazał mijający rok, zewnętrznego popytu. Jestem zdania, że tego rodzaju patologie w polskim górnictwie, do których bez wątpienia można zaliczyć niewydolną dystrybucję węgla, należy skutecznie eliminować.

Łączę wyrazy szacunku

Antoni Motyczka

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Antoniego Motyczkę, skierowane do minister pracy i polityki społecznej Anny Kalaty:

W ostatnim czasie zgłosiło się do mojego biura senatorskiego kilka osób ubiegających się o status rodziny zastępczej. Rozmawiały one ze mną o skomplikowanej procedurze, którą trzeba przejść, aby przyjąć do swojego domu dziecko, oraz o niewielkim wsparciu materialnym i socjalnym ze strony państwa. Jedno ze zgłaszanych zastrzeżeń dotyczyło konieczności posiadania wykształcenia pedagogicznego przez osoby tworzące rodzinę zastępczą, co w wielu przypadkach jest barierą nie do przeskoczenia. A, jak wiemy z doświadczenia, nie każdy pedagog jest dobrym rodzicem. Przepis ten wydaje się więc przejawem formalistycznego, a nie życiowego podejścia do sprawy.

O zaletach rodzin zastępczych można by pisać całe elaboraty. Wspomnę tutaj, że zazwyczaj tylko rodzina zastępcza może wyprowadzić dziecko wywodzące się ze środowiska patologicznego z jego traumatycznych przejść, dać mu miłość i normalny dom oraz przygotować do zdrowego życia w społeczeństwie.

Pozwolę sobie tutaj wymienić kilka najważniejszych korzyści wychowania dziecka w rodzinie zastępczej. Po pierwsze, koszty utrzymania wychowanka są kilkakrotnie niższe niż w placówce opiekuńczo-wychowawczej. Po drugie, rodzina zastępcza ma bardzo duże możliwości wychowawcze w przygotowaniu swego podopiecznego do normalnego dorosłego życia, dając mu wzór do naśladowania. Po trzecie, wychowany w rodzinie zastępczej człowiek asymiluje się z normalnym, zdrowym społeczeństwem i nie sprawia problemów prawnych i socjalnych (z badań wynika, że wychowankowie domów dziecka statystycznie w 80% wracają do środowisk patologicznych). Wreszcie, po czwarte, zakładane później komórki rodzinne wychowanków rodzin zastępczych mają zdrowe i dobrze rokujące podstawy, co sprawia, iż nie będą problemem dla opieki społecznej, a wychowane w niej dzieci nie podzielą losu swych rodziców.

Ze statystyk wynika, że w Polsce jest około trzystu siedemdziesięciu domów dziecka, w których przebywa prawie osiemnaście tysięcy dzieci. W dwustu dwudziestu rodzinnych domach dziecka jest ich około dziesięciu razy mniej. W dodatku w niemal 70% powiatów nie ma żadnej rodziny zastępczej. Pytanie, dlaczego ta statystyka wygląda właśnie tak, wydaje się w tej sytuacji pytaniem retorycznym.

Pragnę zwrócić się z pytaniem: czy nie należałoby uprościć przepisów w zakresie ubiegania się o status rodziny zastępczej? A może, żeby zachęcić polskie rodziny do tworzenia rodzinnych domów dziecka, należałoby stworzyć odpowiedni program, który gwarantowałby im podstawy materialne i socjalne na godziwym poziomie? Jestem zdania, że powinniśmy dołożyć wszelkich starań, aby tradycyjne domy dziecka ulegały stopniowemu przekształcaniu, a w ich miejsce pojawiały się nowe rodziny zastępcze.

Łączę wyrazy szacunku

Antoni Motyczka

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Stanisława Koguta, skierowane do ministra kultury i dziedzictwa narodowego Kazimierza Ujazdowskiego:

W związku z prośbą sióstr klarysek o podjęcie działań w celu otrzymania dotacji na remont klasztoru przesyłam skierowane do mnie pisma do dalszego rozpatrzenia.

Z poważaniem

senator Stanisław Kogut

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Stanisława Koguta, skierowane do ministra transportu Jerzego Polaczka:

Panie Ministrze!

Komisja Zakładowa NSZZ "Solidarność" przy PPL w Warszawie zwróciła się do mnie w sprawie ustawy o PAŻP.

Serdecznie proszę o pisemną odpowiedź na argumenty podane przez Komisję Zakładową NSZZ "Solidarność".

Z poważaniem

senator Stanisław Kogut

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Jana Szafrańca, skierowane do minister pracy i polityki społecznej Anny Kalaty:

Szanowna Pani Minister!

Na mocy decyzji w sprawie ustalenia prawa do świadczenia pielęgnacyjnego pani Barbara Sajewicz, adres zamieszkania: 16-080 Tykocin, ul. Zagumienna 17, uzyskała świadczenie pielęgnacyjne w związku z opieką nad córką Magdaleną Sajewicz, legitymującą się orzeczeniem o znacznym stopniu niepełnosprawności; diagnoza lekarska: encefalopatia pod postacią upośledzenia umysłowego w stopniu znacznym. Problem polega na tym, że pani Barbara Sajewicz opiekuje się dwiema bliźniaczkami, wyżej wymienioną Magdaleną Sajewicz, na którą uzyskuje świadczenie pielęgnacyjne w wysokości 420 zł, oraz jej siostrą Moniką Sajewicz, na którą nie otrzymuje świadczenia pielęgnacyjnego, pomimo że druga córka pani Barbary Sajewicz także ma rozpoznaną encefalopatię pod postacią upośledzenia umysłowego w stopniu znacznym.

Mam świadomość obowiązujących w tym względzie stosownych regulacji prawnych (DzU z 2006 r. nr 139, poz. 992), jednakże ze względów losowych zwracam się do Pani Minister z prośbą o wskazanie możliwości alternatywnego zabezpieczenia jednej z tych dziewczynek.

Z wyrazami szacunku

Jan Szafraniec
senator RP

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Jana Szafrańca, skierowane do ministra kultury i dziedzictwa narodowego Kazimierza Ujazdowskiego:

Szanowny Panie Ministrze!

W związku z doniesieniem prasowym informującym o wpisaniu przez Pana Ministra Teatru "Wierszalin" na listę instytucji współfinansowanych przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego uprzejmie proszę o potwierdzenie tego być może faktu prasowego i przesłanie na moje ręce uzasadnienia takiej decyzji.

Jan Szafraniec
senator RP

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Piotra Wacha, skierowane do ministra kultury i dziedzictwa narodowego Kazimierza Ujazdowskiego:

Zwracam się do Pana Ministra w sprawie prowadzenia kierunku studiów: konserwacja zabytków, którego sposób prowadzenia jest uzależniony od opinii Pana Ministra. Obowiązujące rozporządzenie ministra nauki i szkolnictwa wyższego z dnia 13 czerwca 2006 r. w sprawie nazw kierunków studiów określa, że kierunek ten może być realizowany wyłącznie w trybie jednolitych studiów magisterskich.

W związku z tym rozporządzeniem wyższe szkoły zawodowe tracą możliwość kształcenia na kierunkach konserwatorskich. Uważam, że jest to sytuacja niewłaściwa, a studia na tym kierunku powinny być dwustopniowe, to znaczy licencjackie i magisterskie. Ma to uzasadnienie praktyczne, zarówno jeśli chodzi o tok studiów, jak i wykonywanie zawodu konserwatora zabytków.

Brak pomaturalnych szkół konserwatorskich i zamykanie zawodowych szkół średnich powoduje, że już teraz znacząco odczuwany jest brak osób, które są przygotowane do ochrony zabytków o mniejszej wartości artystycznej czy o mniejszej randze historycznej. Pamiętajmy, że polskie dziedzictwo to nie tylko na przykład Wawel, ale i dziesiątki tysięcy płyt cmentarnych, reliktów murów, przepięknych pałaców oraz tysiące kamienic z dziewiętnastowiecznym detalem, które są rozsiane po całej Polsce.

Obecnie dzięki wysiłkowi wojewódzkich konserwatorów zabytków, wzrostowi zamożności właścicieli indywidualnych i instytucjonalnych oraz pomocy w finansowaniu renowacji ze źródeł Unii Europejskiej następuje wzrost zapotrzebowania na prace konserwatorskie w terenie, co jest wyraźnie widoczne na przykład na Śląsku. Program studiów na poziomie licencjatu wydaje się w tej sytuacji niezbędny i powinien zawierać odpowiednie elementy w zakresie podstaw historycznych i artystycznych, ale także przygotowywać do praktycznego wykonywania zawodu, który jest obecnie coraz bardziej potrzebny i staje się poszukiwany.

Sytuacja związana z wycofaniem studiów na poziomie licencjackim z zakresu konserwacji zabytków dotknęła na przykład Wyższą Szkołę Zawodową w Nysie, której w 2002 r. Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu nadało uprawnienia do prowadzenia studiów wyższych w specjalności: renowacja zabytków rzemiosła artystycznego i detalu architektonicznego, a w 2005 r. specjalność tę przyporządkowano do kierunku: konserwacja i restauracja dzieł sztuki.

Kształcenie wyższe na poziomie licencjatu w zakresie konserwacji zabytków nie jest ewenementem w Europie. Z systemu kształcenia podzielonego na trzy stopnie, licencjat, magisterium i doktorat, korzysta bardzo wiele znakomitych szkół europejskich z dużymi sukcesami. Na przykład niemiecka uczelnia w Hildesheim od tego roku wprowadziła trójstopniowy podział studiów, a inne uczelnie niemieckie mają obowiązek dojścia do takiej organizacji kształcenia w ciągu dwóch, trzech lat.

Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Nysie, której pracę i warunki kształcenia znam stosunkowo dobrze, spełnia wymogi dotyczące prowadzenia studiów licencjach na tym kierunku i gwarantuje wysoki poziom kształcenia teoretycznego i dobrego rzemieślniczego przygotowania absolwentów. Na ten cel PWSZ pozyskała fundusze europejskie oraz została wyposażona w aparaturę przez samorząd województwa.

Byłoby wielką stratą społeczną i byłoby to niezrozumiałe dla licznych kandydatów na studia, studentów i osób oraz instytucji korzystających z pracy konserwatorów na poziomie regionalnym i lokalnym, gdyby Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Nysie i inne podobne szkoły nie mogły kontynuować kształcenia studentów licencjatów z zakresu konserwacji zabytków, wykorzystując kadrę, doświadczenia organizacyjne w zakresie praktyk studenckich i zgromadzony specjalistyczny sprzęt.

Liczę na zrozumienie i poparcie przez Pana Ministra tej sprawy w formie pozytywnej opinii dotyczącej dwustopniowej organizacji studiów konserwatorskich, co umożliwi kształcenie w tym zakresie na pierwszym stopniu również odpowiednio przygotowanym i wyposażonym wyższym szkołom zawodowym.

Z wyrazami szacunku

Piotr Wach
senator RP

* * *

Oświadczenie złożone przez senator Janinę Fetlińską, skierowane do pełniącej obowiązki głównego lekarza weterynarii Ewy Lech oraz do ministra środowiska Jana Szyszki:

Do mojego biura senatorskiego zgłosili się mieszkańcy wsi, którzy posiadają grunty uprawne przylegające do lasów. Corocznie narażeni są oni na szkody spowodowane przez dziką zwierzynę: listy, dziki, a w okolicach rzek - bobry. Szkody narastają, gdyż w ostatnich latach znacznie zwiększyła się liczba tych dzikich zwierząt i zmniejszyła się liczba zajęcy, saren itp. W tej sytuacji napór głodnych zwierząt na gospodarstwa jest coraz większy, a rolnicy nie mają żadnego sposobu obrony przed szkodami przez nie wyrządzanymi. Bywa, że mają poczucie zagrożenia życia i zdrowia, gdy nocą zwierzęta zbliżają się do zabudowań, żeby zdobyć pokarm. Prowadzone przez związek łowiecki polowania okazują się niewystarczające.

W tej sytuacji ośmielam się zapytać Państwa Ministrów, czy analizowano możliwość dopuszczenia posiadania broni myśliwskiej przez odpowiednio przeszkolonych i przygotowanych rolników, tak by mogli oni skutecznie prowadzić swoją działalność rolniczą i nie pozostawać bezbronnymi w trudnych sytuacjach. Problem narasta i wydaje się, że trzeba w tej sytuacji podjąć odpowiednie działania.

Z poważaniem

senator Janina Fetlińska

* * *

Oświadczenie złożone przez senator Janinę Fetlińską, skierowane do ministra skarbu państwa Wojciecha Jasińskiego oraz do ministra środowiska Jana Szyszki:

W akcie desperacji i bezsilności zwrócili się do senatorów przedstawiciele NSZZ "Solidarność" z Sekcji Krajowej Pracowników Gospodarki Wodnej z prośbą, aby zatroszczyć się o tę trzytysięczną rzeszę pracowników.

Pracownicy wykonujący odpowiedzialną pracę z zakresu ochrony zasobów wodnych kraju, bezpieczeństwa powodziowego i ekologicznego zarabiają 1000-1400 zł miesięcznie i uskarżają się, iż nie są w stanie utrzymać swoich rodzin, mimo że posiadają dobre przygotowanie zawodowe i rzetelnie wykonują swą pracę. Od 1989 r. nie otrzymali od państwa propozycji należytego poziomu wynagrodzeń, co spowodowało ucieczkę specjalistów i utrudnienia w realizacji zadań statutowych oraz zobowiązań unijnych. Trudną sytuację pogłębia fakt zdekapitalizowania urządzeń hydrotechnicznych, brak środków na ich konserwację i utrzymanie, co skutkuje powodziami i kosztami strat powodziowych, łącznie z utratą życia przez ludzi.

Pracownicy regionalnych zarządów gospodarki wodnej oczekują znaczącej podwyżki od 1 stycznia 2007 r. w wysokości 1000 zł netto. Jak twierdzą związkowcy, jest to ważny element, który wpłynąłby motywacyjnie na pracowników przy wprowadzaniu reformy gospodarki wodnej kraju, gdyż jedynie zatrudnianie dobrze wykwalifikowanych i wynagradzanych ludzi gwarantuje właściwe jej wykonanie.

Zwracam się z uprzejmą prośbą o rozważenie postulatów pracowników tej ważnej służby państwowej.

Z poważaniem

Janina Fetlińska

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Czesława Ryszkę, skierowane do ministra kultury i dziedzictwa narodowego Kazimierza Ujazdowskiego:

Panie Ministrze!

Zwrócił się do mnie o pomoc pan Tadeusz Puszczewicz (zamieszkały: 42-350 Koziegłowy, ul. Wojsławicka 28), artysta plastyk, malarz, a przede wszystkim właściciel prywatnej galerii, którą wybudował samodzielnie za swoje niewielkie pieniądze z emerytury.

Dodam, że Tadeusz Puszczewicz ma w swoim dorobku prace renowacyjne i samodzielnie wykonane polichromie w dwudziestu siedmiu kościołach i kaplicach. Namalował ponad czterysta obrazów, wykonał setki rysunków i szkiców. Rozsmakował się w malowaniu pejzaży i martwej natury, starych obiektów świeckich i sakralnych z terenu całej Polski, a zwłaszcza z urokliwego Szlaku Orlich Gniazd.

We wspomnianej galerii eksponuje swój dorobek artystyczny, przyjmuje miłośników malarstwa z kraju i zagranicy; najwięcej przybywa do niego uczniów i nauczycieli z okolicznych szkół, którym przekazuje zdobyte doświadczenie malarskie oraz wiedzę historyczną - czyni to oczywiście całkowicie gratisowo. Jednym słowem, Tadeusz Puszczewicz jest prawdziwym pasjonatem i miłośnikiem sztuki.

Za swoją pracę spotykają go jednak same przykrości. Najpierw w najbliższym sąsiedztwie powstał skład węgla gminnej spółdzielni, a obecnie na ogromną skalę odbywa się przerób węgla na miał przez firmę Jurex. Po pierwsze spowodowało to ogromne zanieczyszczenie środowiska, po drugie ruch ciężkich samochodów pod oknami gminnej drogi stał się nie do zniesienia.

Kiedy pan Puszczewicz zaczął słać skargi do gminy czy inspektorów ochrony środowiska w Częstochowie i Katowicach, wizje lokalne nie tylko nie potwierdziły jego informacji, ale pojawiły się urzędnicze szykany. Nagle okazało się, że budynek galerii wybudowany w 1993 r. jest niezgodny z planem i należy go rozebrać. Czyli przez dwa lata budynek był dobry, artysta otrzymywał od władz podziękowania i nagrody, do galerii podsyłano wycieczki szkolne, a nagle ktoś zdecydował, że musi być w nim wyjście awaryjne, konieczna jest toaleta itd.

Pan Tadeusz Puszczewicz ma siedemdziesiąt pięć lat, otrzymuje niecałe 1 tysiąc zł emerytury, jego dorobek mógłby znaleźć się w którymś z regionalnych muzeów, tymczasem z chwilą, gdy poskarżył się na miejscowego przedsiębiorcę, którego czternaście tirów codziennie "terroryzuje" najbliższe sąsiedztwo, okazało się, że jego malarstwo jest niewiele warte, a galeria rzekomo nie spełnia unijnych wymogów i dlatego ma być rozebrana.

Panie Ministrze, dołączam do niniejszego oświadczenia trzy katalogi, albumy, obrazów Tadeusza Puszczewicza, aby przekonać Pana Ministra, że należy podjąć interwencję w tej sprawie i ocalić wspomniany dorobek artystyczny.

Czesław Ryszka

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Andrzeja Łuczyckiego, skierowane do wiceprezes Rady Ministrów, minister finansów Zyty Gilowskiej:

Szanowna Pani Premier!

Zgodnie z art. 14 ust. 2 pkt 8 ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych, obowiązującej do dnia wejścia w życie nowelizacji ustawy z dnia 2  października 2006 r., przychodem z działalności gospodarczej jest wartość otrzymywanych świadczeń w naturze i innych nieodpłatnych świadczeń, obliczanych zgodnie z art. 11 ust. 2-2b, z wyjątkiem otrzymanych od osób zaliczanych do I i II grupy podatkowej w rozumieniu przepisów o podatku od spadków i darowizn. Efektem takiego uregulowania jest to, iż żadna ze stron umowy użyczenia nie wykonywała przychodu - dochodu, kosztów związanych z przedmiotem użyczenia na przykład lokalu, samochodu, komputera.

Nowelizacją z dnia 27 października w art. 21 dodano pkt 125, który mówi, że wolna od podatku dochodowego jest wartość świadczeń w naturze i innych nieodpłatnych świadczeń, obliczana zgodnie z art. 11 ust. 2-2b, otrzymanych od osób I i II grupy podatkowej w rozumieniu przepisów o podatku od spadków i darowizn. Zwolnienie to nie ma zastosowania do świadczeń otrzymanych na podstawie stosunku pracy, pracy nakładczej lub na podstawie umów będących podstawą uzyskiwania przychodów z działalności wykonywanej osobiście. Z tego wynika, iż przedsiębiorca biorący w użyczenie rzeczy (ruchomości, nieruchomości) od osób z I i II grupy podatkowej i korzystający z nich w prowadzonej działalności będzie osiągał przychód zwolniony od podatku.

W świetle art. 22 ust. 3 i 3a ustawy w roku 2006 i w roku 2007 przedsiębiorca, osiągając z prowadzonej działalności gospodarczej zarówno dochody podlegające opodatkowaniu, jak i wolne od podatku, powinien odpowiednio przyporządkować koszty uzyskania przychodu. Jeżeli kosztów nie można przyporządkować wprost, ustala się je w takim stosunku, w jakim pozostają poszczególne przychody do przychodów ogółem. Dlatego część kosztów przypadająca na przychody zwolnione nie jest odliczana od podstawy opodatkowania, co powoduje zwiększenie dochodu oraz podatku.

Odnosząc się do innych ustaw, na przykład ustawy o podatku od spadków i darowizn, oraz myśli w nich zawartych należałoby wnosić, że zapis zastosowany w omawianej ustawie na rok 2007 nie miał zamiaru wirtualnego zmniejszania kosztów, ponieważ koszty ponowne w działalności są bezpośrednio związane z przychodem opodatkowanym, a koszty związane z przedmiotem użyczenia nie występują.

W związku z tym proszę o zajęcie jednoznacznego stanowiska i rozstrzygnięcie, czy wirtualne przychody zwolnione od podatku dochodowego z tytułu użyczenia rzeczy ruchomych i nieruchomych mają być uwzględniane przy ustalaniu proporcji przychodu dającej prawo do odliczania kosztów od rzeczywistych przychodów opodatkowanych wynikających wprost z prowadzonej działalności gospodarczej.

Z wyrazami szacunku

Andrzej Łuczycki

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Władysława Ortyla, skierowane do ministra transportu Jerzego Polaczka:

Szanowny Panie Ministrze!

Zmiana rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 7 grudnia 2004 r. w sprawie wykazu linii kolejowych o znaczeniu państwowym polega - jak czytamy w uzasadnieniu - na wykreśleniu odcinków linii lub linii kolejowych, które zostały zakwalifikowane do tych o państwowym znaczeniu ze względów wyłącznie obronnych. Oznacza to, że te linie, które znalazły się w załączniku do rozporządzenia, mają znaczenie państwowe ze względów gospodarczych, społecznych i ekologicznych. Projekt rozporządzenia został skierowany do konsultacji.

W związku z tym pozwolę sobie odnieść się do sytuacji jednej z linii kolejowych w województwie podkarpackim. Chodzi o linię Dębica - Stalowa Wola Rozwadów. W załączniku do rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 7 grudnia 2004 r. znalazł się odcinek Sobów - Stalowa Wola Rozwadów, czyli linia nr 74. Tym razem, na etapie projektu rozporządzenia, również on został wyłączony. Oznacza to, że według Ministerstwa Transportu trasa kolejowa Dębica - Stalowa Wola Rozwadów nie ma dla państwa polskiego istotnego znaczenia społecznego i gospodarczego.

W ocenie skutków regulacji przedmiotowego projektu rozporządzenia czytamy w pkcie 4, że rozporządzenie nie będzie miało wpływu na rynek pracy, w pkcie 5, że przepisy rozporządzenia nie mają bezpośredniego wpływu na konkurencyjność gospodarki, a w pkcie 6, że rozporządzenie nie będzie miało bezpośredniego wpływu na sytuację i rozwój regionów, chociaż państwowy status linii kolejowych przebiegających przez dany region stanowi atut dla inwestorów.

Szanowny Panie Ministrze, kategorycznie nie zgadzam się z takim stawianiem sprawy. Pozwolę sobie wyjaśnić, że linia kolejowa Dębica - Stalowa Wola Rozwadów pamięta czasy Austro-Węgier. Nie chodzi tu, rzecz jasna, o sentyment, ale muszę podkreślić, że świadomość degradacji tej linii źle wpływa na nastroje społeczne.

Panie Ministrze, ta linia ma wyjątkowe znaczenie dla zachodniej, uprzemysłowionej części województwa podkarpackiego. Łączy ona takie ośrodki przemysłu strategicznego jak Mielec i Stalowa Wola, dwie strefy ekonomiczne: w Mielcu i Tarnobrzegu, dwa ważne węzły komunikacyjne: w Stalowej Woli - z otwarciem na regiony Polski Wschodniej - i w Dębicy, położonej w ciągu międzynarodowej linii kolejowej E30, ponadto spaja cztery duże powiaty: stalowowolski, tarnobrzeski, mielecki i dębicki o łącznej liczbie ludności wynoszącej pół miliona. Podobne znaczenie dla tej części województwa ma droga wojewódzka nr 985 Dębica - Nagnajów. Łatwo sobie wyobrazić, jak wygląda ruch samochodów osobowych i ciężarowych na tej właśnie remontowanej drodze. Jeszcze łatwiej wyobrazić sobie to, co będzie się na niej działo za kilka lat, gdy ruch kołowy ulegnie zwielokrotnieniu po uruchomieniu łącznika autostrady A4 w Dębicy.

Taki jest kontekst, Panie Ministrze - o wiele szerszy, dalece wykraczający poza ramy kolei państwowych. W grę wchodzą spójność komunikacyjna jednego z najbiedniejszych regionów Unii Europejskiej, jego rozwój społeczno-gospodarczy, bezpieczeństwo tysięcy ludzi, sprawny przerzut towarów i wpisana w ten kontekst budowa korytarzy transportowych przygotowywana przez Pańskie ministerstwo. Obawiam się, że obszar, o którym mowa, czyli zachodnia część województwa podkarpackiego, jest zagrożony marginalizacją, a jest to sytuacja nie do przyjęcia właśnie z punktu widzenia interesów państwowych.

Panie Ministrze, linia kolejowa Dębica - Stalowa Wola Rozwadów musi być uznana za linię o znaczeniu państwowym ze względów społecznych, gospodarczych i ekologicznych, a jej modernizacja powinna być jednym z priorytetów przedsiębiorstwa PKP Polskie Linie Kolejowe SA, po to, aby dzięki przerzuceniu na szyny części transportu osobowego i towarowego odciążyć drogę wojewódzką nr 985 Dębica - Nagnajów. W przeciwnym razie zachodniej części województwa podkarpackiego, zamieszkałej przez pół miliona ludzi, grozi poważne załamanie sytuacji społeczno-gospodarczej ze względu na drastyczne obciążenie głównego korytarza transportu drogowego, jakim jest wspomniana droga wojewódzka.

Liczę, Panie Ministrze, na pozytywny odzew w tej kwestii.

Z poważaniem

Władysław Ortyl

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Władysława Ortyla, skierowane do minister pracy i polityki społecznej Anny Kalaty oraz do wiceprezesa Rady Ministrów, ministra edukacji narodowej Romana Giertycha:

Szanowni Państwo!

Sytuacja osób niepełnosprawnych, pomimo istnienia w polskim systemie prawnym wielu regulacji prawnych, pozostawia dużo do życzenia. W wielu miastach i instytucjach infrastruktura techniczna budynków nie jest dostosowana do potrzeb osób poruszających się na wózkach inwalidzkich. Osoby mieszkające w miastach są w lepszej sytuacji niż osoby z małych miasteczek i wsi ze względu na dostęp do szpitali, przychodni lekarskich, instytucji oświatowych.

Chciałbym zwrócić Państwa uwagę na jeden z aspektów sytuacji niepełnosprawnych dzieci, z którym zetknęli się moi współpracownicy z Zespołu do spraw Porad Obywatelskich. Ustawa z dnia 25 lipca 1998 r. o zmianie ustawy o systemie oświaty - DzU z 1998 r. Nr 117, poz. 759 z późniejszymi zmianami - reguluje kwestię dowozu dzieci niepełnosprawnych do szkół podstawowych i gimnazjów. Obowiązek dowozu uczniów nałożony jest na gminę.

Art. 17 ust. 3a mówi, że: "Obowiązkiem gminy jest zapewnienie uczniom niepełnosprawnym, których kształcenie i wychowanie odbywa się na podstawie art. 71b, bezpłatnego transportu i opieki w czasie przewozu do najbliższej szkoły podstawowej, gimnazjum lub ośrodka umożliwiającego realizację obowiązku szkolnego i obowiązku nauki dzieciom i młodzieży, o których mowa w art. 16 ust. 7, a także dzieciom i młodzieży z upośledzeniem umysłowym ze sprzężonymi niepełnosprawnościami albo zwrot kosztów przejazdu ucznia i opiekuna środkami komunikacji publicznej, jeżeli dowożenie zapewniają rodzice".

Ustawa reguluje kwestię dojazdów uczniów niepełnosprawnych uczęszczających do specjalnych ośrodków, przedszkoli, szkół podstawowych i gimnazjów. W wielu przypadkach dziecko po ich ukończeniu nie ma możliwości kontynuowania nauki w szkołach ponadgimnazjalnych, jak liceum, technikum, szkoła zawodowa, gdyż zgodnie z ustawą dowóz tych osób nie może być dofinansowany przez gminę, a w wielu przypadkach rodzice nie mogą pozwolić sobie na dowóz dziecka do szkoły ze względu na charakter wykonywanej pracy i sytuację finansową.

Osoby pragnące kontynuować naukę w wymienionych szkołach mogłyby dojeżdżać tymi samymi środkami transportu co dzieci w wieku szkolnym i gimnazjalnym. Brak takiego zapisu w ustawie o systemie oświaty uniemożliwia niepełnosprawnej młodzieży kontynuowanie nauki, zdobycie zawodu, podjęcie pracy i skazuje na wykluczenie społeczne.

Zwiększenie budżetu gminy na dowóz osób niepełnosprawnych do szkół ponadgimnazjalnych w przyszłości przyniesie wymierne skutki dla państwa, ponieważ zdobycie zawodu przez te osoby zwiększy ich szansę na otrzymanie propozycji pracy i faktyczną integrację społeczną, a jednocześnie odciąży budżet socjalny i przyczyni się do zwiększenia liczby osób pracujących w kraju.

Wnoszę i proszę o dokonanie zmiany w ustawie o systemie oświaty.

Liczę na podjęcie przez Państwa Ministrów szybkich i skutecznych działań w tej sprawie.

Z poważaniem

Władysław Ortyl

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Mariana Miłka, skierowane do ministra obrony narodowej Radosława Sikorskiego:

W związku z otrzymanym pismem Stowarzyszenia Przyjaciół Wojskowej Akademii Technicznej, dotyczącym odwołania rektora WAT, generała brygady prof. dr. hab. inż. Bogusława Smólskiego, w którym to piśmie członkowie zarządu stowarzyszenia wyrażają między innymi obawy o dalsze losy Wojskowej Akademii Technicznej, uprzejmie proszę o przedstawienie stanowiska w tej sprawie. Szczególnie proszę o wyrażenie opinii dotyczącej trybu odwołania, jego zgodności z obowiązującym prawem oraz planów zmian strukturalnych w obszarze wojskowego szkolnictwa wyższego.

W załączeniu przekazuję kopię pisma Stowarzyszenia Przyjaciół Wojskowej Akademii Technicznej.

senator RP
Marian Miłek

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Roberta Smoktunowicza, skierowane do ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego RP Zbigniewa Ziobry:

Szanowny Panie Ministrze!

W ramach wykonywania obowiązków senatora RP zostałem poproszony o zainteresowanie się problemem i interwencję w sprawie postępowania prokuratorskiego prowadzonego przez Prokuraturę Rejonową Warszawa Mokotów (sygnatura akt: 1 Ds. 59/06/II) przeciwko Lechowi Lisowskiego, byłemu głównemu księgowemu Spółdzielni Mieszkaniowej Dziennikarzy "Foksal" w Warszawie (SMD "Foksal"), w związku z jego niegospodarnością i działaniem na niekorzyść spółdzielni i jej członków.

Zdecydowałem się wystąpić z oświadczeniem w tej sprawie, ponieważ wiąże się ona też z problemem konieczności zbadania ewentualnej luki w wewnątrzbankowym systemie przeciwdziałania procederowi prania brudnych pieniędzy oraz wyprowadzenia do zagranicznych instytucji finansowych i legalizowania środków finansowych uzyskanych w wyniku przestępstwa.

Jak wynika z przedstawionych mi informacji, Lech Lisowski, będąc głównym księgowym SMD "Foksal", zajmował się między innymi rozliczeniami finansowymi z XV oddziałem banku PKO BP S.A. w Warszawie, w związku z udzieleniem przez ten bank kredytu na sfinansowanie inwestycji budowlanych realizowanych przez SMD "Foksal" na początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku.

Lech Lisowski, w związku z ujawnianiem dokonanych przez niego nieprawidłowości, zaczął się ukrywać. Wcześniej, w maju 2004 r., wyniósł z siedziby SMD "Foksal" znaczną część dokumentacji księgowej z ostatnich lat w celu zatarcia śladów, jak również skasował w jednym z komputerów program księgowy służący do rozliczania spłaconego kredytu bankowego.

SMD "Foksal" wystąpiła do Prokuratury Rejonowej Warszawa Mokotów z szeregiem wniosków dowodowych, w szczególności: o odtworzenie danych z zabezpieczonego w spółdzielni komputera i ze znajdujących się w nim twardych dysków; o przeprowadzenie badań grafologicznych w celu sprawdzenia ewentualnych fałszerstw określonych dokumentów; o przesłuchanie wszystkich obecnych i byłych pracowników banku PKO BP, którzy mieli do czynienia z obsługą kredytu lub uczestniczyli w procederze jego udzielania, oraz członków byłych władz SMD "Foksal", pod kątem ewentualnego współudziału innych osób w działalności przestępczej na szkodę spółdzielni.

W celu zapewnienia wnikliwego wyjaśnienia sprawy spółdzielnia zwracała się kilkakrotnie do Prokuratury Rejonowej Warszawa Mokotów o skierowanie do sądu wniosku o zastosowanie wobec osoby Lecha Lisowskiego środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania, co umożliwiłoby rozesłanie za nim listu gończego. Prokuratura na każdy taki wniosek odpowiadała odmownie, czego skutkiem jest fakt, iż pomimo prowadzenia przeciwko Lechowi Lisowskiemu postępowania przygotowawczego od maja 2004 r. pozostaje on nieuchwytny, a miejsce jego pobytu nie jest znane.

Na podstawie przedstawionych informacji nasuwa się w tej sprawie wiele pytań, które wymagają wyjaśnienia.

Czy badany był przez prokuraturę i generalnego inspektora informacji finansowej problem ewentualnego stworzenia luki w wewnątrzbankowym systemie przeciwdziałania procederowi prania brudnych pieniędzy, służącej do wyprowadzenia do zagranicznych instytucji finansowych i legalizowania środków finansowych uzyskanych przez Lecha Lisowskiego w wyniku przestępstwa popełnionego na szkodę SMD "Foksal"?

Czy przeprowadzono już wszystkie wnioskowane przez Spółdzielnię Mieszkaniową Dziennikarzy "Foksal" czynności dowodowe - w szczególności odczytanie twardych dysków, przesłuchanie byłych i obecnych pracowników banku PKO BP S.A., badanie grafologiczne wskazanych dokumentów - i dlaczego prowadząca sprawę jednostka prokuratury z własnej inicjatywy nie wnioskowała wcześniej o przeprowadzenie takich czynności procesowych?

Jakie były i są obecne przeszkody w wystąpieniu przez prokuraturę do właściwego sądu z wnioskiem o zastosowanie tymczasowego aresztowania oraz o wydanie krajowego i międzynarodowego listu gończego?

Jak wspomniałem, oświadczenie opieram na informacjach przedstawionych mi przez stronę poszkodowaną na skutek działalności Lecha Lisowskiego. Stan mojej wiedzy w tej sprawie nie pozwala na całościową ocenę wszystkich jej aspektów ani też ocenę działań prokuratury. Z uwagi na wspomniany problem ewentualnej luki w wewnątrzbankowym systemie przeciwdziałania procederowi prania brudnych pieniędzy oraz wyprowadzenia do zagranicznych instytucji finansowych i legalizowania środków finansowych uzyskiwanych w wyniku przestępstwa zwracam się do Pana Ministra o zainteresowanie się tą sprawą, wnikliwe zbadanie sposobu, w jaki prowadzone jest to postępowanie, oraz przedstawienie mi informacji o sprawie.

Z wyrazami szacunku

Robert Smoktunowicz

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Piotra Boronia, skierowane do szefa Kancelarii Senatu Ewy Polkowskiej:

Niniejsze oświadczenie - ostatnie przed Świętami Bożego Narodzenia 2006 r. - niech będzie podziękowaniem, które pragnę złożyć na ręce Pani Minister Ewy Polkowskiej, dla wszystkich pracowników Kancelarii Senatu, którzy przyczynili się do realizacji senackiego kalendarza na rok 2007. Miałem przyjemność uczestniczyć w jego przygotowaniu i na każdym kroku spotykałem się z bardzo życzliwą współpracą i zaangażowaniem pracowników kancelarii. Dzisiaj, gdy już docierają do mnie sygnały o bardzo dobrym odbiorze kalendarza przez osoby oraz instytucje, do których został wysłany, mogę dodać również, że został on wysoko oceniony pod względem merytorycznym nie tylko przeze mnie, ale przez bardzo różne gremia. Zatem w poczuciu jak najlepiej sfinalizowanego projektu jeszcze raz dziękuję kancelarii.

Piotr Boroń
senator RP

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Piotra Boronia, skierowane do ministra środowiska Jana Szyszki:

W związku z projektem "Natura 2000" na terenie Doliny Dolnej Skawy podzielam wątpliwości okolicznych mieszkańców, wyrażone przez radę Gminy Tomice w uchwale nr II/10/2006 z dnia 6 XII 200  r. oraz przez Radę Powiatu Wadowickiego w uchwale nr II/16/06 z dnia 14 XII 2006 r.

Proszę uprzejmie Pana Ministra o ponowną analizę projektu "Natura 2000" w części dotyczącej Doliny Dolnej Skawy, a w szczególności obszaru Gminy Wadowice oraz Gminy Tomice.

Piotr Boroń
senator RP

* * *

Oświadczenie złożone przez senator Mirosławę Nykiel, skierowane do ministra nauki i szkolnictwa wyższego Michała Seweryńskiego:

W dniu 14 września zwróciłam się w oświadczeniu z prośbą do Pana Ministra o przyznanie wsparcia finansowego dla Akademii Techniczno-Humanistycznej w Bielsku-Białej.

W związku z odpowiedzią otrzymaną z ministerstwa, w której wskazano, iż "w latach 2002-2006 dynamika wzrostu dotacji dydaktycznej na rzecz Akademii Techniczno-Humanistycznej jest wyższa od wzrostu dotacji w skali ogółu uczelni akademickich resortu nauki i szkolnictwa wyższego" pragnę wskazać argumenty przedstawione przez wymienioną uczelnię w odpowiedzi na Pana pismo.

Władze uczelni podkreśliły, iż przyjmują do wiadomości uwagi historyczne dotyczące sposobu przyznawania dotacji. W okresie 2002-2006 uczelnia otrzymywała dotację dydaktyczną zgodnie z opisanymi w piśmie zasadami obowiązującymi wszystkie uczelnie akademickie w kraju. Niemniej jednak przyjmowane przez ministerstwo wskaźniki korygujące poziom dotacji są krzywdzące dla takich uczelni jak ATH, które w ostatnim okresie miały tempo rozwoju szybsze niż tempo wzrostu rzeczywiście przyznawanych w tym okresie dotacji. Jak wskazuje dalej uczelnia, w latach 2002-2005 w skład przyznawanej dotacji wchodziła część przeznaczona na sfinansowanie kolejnych etapów podwyżek wynagrodzeń. ATH, ograniczając w znacznym stopniu poziom podwyżek, mogła przeznaczyć część tej kwoty na sfinansowanie rozwoju kadry.

W roku 2006 sytuacja się zmieniła. Dotacja przyznana uczelni jest wyższa tylko o 126 tysięcy zł - to około 0,5% - od rzeczywistej kwoty przyznanej w roku 2005, a tymczasem teoretycznie, gdyby algorytm przyznawania dotacji działał bez wspomnianych ograniczeń, ATH powinna otrzymać dotację wyższą o co najmniej 20% niż w roku poprzednim (załącznik 2). Według formuły algorytmicznej podstawą podczas przyznawania dotacji na dany rok są dane z wagą 0,8 o stanie tak zwanej kadry przeliczeniowej i studentów przeliczeniowych w roku poprzedzającym o dwa lata dany rok i dane z roku poprzedniego z wagą 0,2 (załącznik 1). Dlatego też władze ze zdziwieniem przyjęły odpowiedź Pana Ministra, w której powołując się na rzeczywiste dane dokonano pewnej manipulacji dowodząc, że wzrost dotacji dla ATH w latach 2002-2006 jest większy niż wzrost kadry i studentów, a także większy niż średni wzrost dotacji w skali kraju.

Porównując w latach 2002-2006 poziom rozwoju uczelni z poziomem wzrostu dotacji należy brać dane o poziomie rozwoju z okresu o dwa lata wcześniejszego. Należy także uwzględniać nie liczbę nauczycieli i studentów, a liczbę przeliczeniowych nauczycieli i przeliczeniowych studentów, które to liczby zupełnie inaczej się kształtują. Przy porównywaniu poziomu wzrostu dotacji dla ATH ze wzrostem dotacji w skali kraju należałoby przedstawić także średni wzrost liczby studentów i kadry w skali kraju w tym okresie - był on znacznie niższy niż wzrost dotacji, gdyż wzrost dotacji musiał także sfinansować podwyżkę wynagrodzeń.

Jak piszą władze ATH, aby rzetelnie ocenić poziom finansowania danej uczelni, należałoby również obliczyć w skali kraju średnią kwotę przypadającą na studenta przeliczeniowego i średnią kwotę na nauczyciela przeliczeniowego w danym roku finansowym, a następnie obliczyć na podstawie tych średnich kwot teoretyczną dotację dla danej uczelni. Różnica między dotacją teoretyczną i dotacją faktycznie przyznaną dla danej uczelni pozwalałaby określić poziom finansowania danej uczelni. Niestety, dane takie nie są udostępniane uczelniom przez ministerstwo.

W związku z tym zwracam się do Szanownego Pana Ministra z prośbą o ponowne przeanalizowanie sytuacji materialnej Akademii Techniczno-Humanistycznej w Bielsku-Białej oraz wyznaczenie terminu spotkania dotyczącego tej materii.

Z wyrazami szacunku

Mirosława Nykiel
senator RP

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Pawła Michalaka, skierowane do ministra środowiska Jana Szyszki:

Panie Ministrze!

Ustawa - Prawo ochrony środowiska (DzU z 27 czerwca 2005 r., art. 222) upoważnia ministra do wydania rozporządzenia określającego standardy zapachowej jakości powietrza i metody oceny tej jakości. Zapis ma charakter fakultatywny. Z informacji, które do nas docierają, wynika, iż rozwiązanie tego problemu, to znaczy dokonanie oceny, czy "coś uciążliwie śmierdzi", zostawi się radnym gminy.

Myślę, iż jest to rozwiązanie wadliwe, które będzie kończyło się swarami, długimi procesami na poziomie samorządów. Koniecznym będzie przyjęcie czytelnych standardów odniesienia. Prawna ochrona zapachowej jakości powietrza jest niezbędna, co jasno wynikało z dyskusji na forum Senatu w styczniu 2006 r. Wyraziliśmy opinię po wysłuchaniu protestów obywateli mieszkających w sąsiedztwie wielkoprzemysłowych ferm świń czy w sąsiedztwie bakutili. W wielu krajach obowiązują prawne regulacje "przeciwodorowe".

Czy nie należy w oparciu o europejską normę EN 13725 (2003) jednoznacznie ustalić poziomy dopuszczalnej zapachowej uciążliwości źródeł zanieczyszczeń powietrza?

Na jak zaawansowanym etapie są laboratoryjne badania emisji zapachowych?

Uważam, iż dopiero po ustaleniu kryteriów ostateczną decyzję można pozostawić radnym gmin.

Paweł Michalak

* * *

Oświadczenie złożone przez senatorów Władysława SidorowiczaStanisława Karczewskiego, skierowane do ministra zdrowia Zbigniewa Religi oraz do prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia Andrzeja Sośnierza:

W Polsce przygotowywana jest kampania na rzecz terapii przewlekłego wirusowego zapalenia wątroby typu B. Według dostępnych danych epidemiologicznych szacuje się, że liczba przewlekle zakażonych tym wirusem w Polsce sięga dwudziestu - trzydziestu tysięcy chorych.

Niestety, od kilkunastu lat preparaty dostępne w ramach programów lekowych refundowanych przez NFZ nie były unowocześniane. Zgodnie z informacjami, jakie posiadamy od grupy ekspertów WZW B oraz Stowarzyszenia Pomocy Ludziom z Uszkodzoną Wątrobą "Życie po przeszczepie", okazuje się, że w praktyce aktualnie dostępne dla chorych metody leczenia w ramach programów lekowych NFZ są nieskuteczne w przypadku aż 50% chorych. Dostępne w ramach programów lekowych preparaty nie umożliwiają wszystkim leczonym skutecznej terapii - interferon alfa pociąga za sobą wiele skutków ubocznych, a lamiwudyna po dłuższym czasie powoduje pojawienie się lekooporności, co uniemożliwia dalsze leczenie.

Obecnie są już zarejestrowane nowoczesne leki niewywołujące skutków ubocznych, a zarazem powodujące u około 70-90% leczonych redukcję wirusa WZW B do poziomu niewykrywalnego przez testy krwi (dane dla entekawiru). Tymczasem dostępne, zarejestrowane już preparaty - entekawir i adefowir - które umożliwiają skuteczne prowadzenie leczenia chorych z przewlekłym wirusowym zapaleniem wątroby, do tej pory nie zostały wpisane do programów lekowych.

Jak przekazali nam członkowie Stowarzyszenia Pomocy Ludziom z Uszkodzoną Wątrobą "Życie po przeszczepie", obecnie kilkadziesiąt osób w Polsce jest leczonych lekiem entekawir, niedostępnym jeszcze w Polsce, ale sprowadzanym dla indywidualnych chorych w ramach procedury importu docelowego z USA. Niestety, ta możliwość zostanie wyczerpana z końcem tego roku wraz z pojawieniem się leku na polskim rynku. O ile nam wiadomo, przyszłość leczenia tych chorych, a tym samym ich zdrowie i życie, jest zależne od wpisania tego leku do procedur NFZ w ramach programu terapeutycznego, co do dnia dzisiejszego się nie stało. Istnieje zatem ryzyko, że skuteczne leczenie tych chorych w roku 2007 nie będzie finansowane, mimo konieczności jego kontynuacji.

Taka opinia wyrażona przez środowiska leczonych i leczących skłania nas do wystąpienia do Pana Ministra i do Pana Prezesa z zapytaniem, czy obawy zgłaszane przez wyżej wymienionych są zasadne. Czy brak programów lekowych nie generuje w efekcie większych kosztów, na przykład w postaci konieczności wykonania przeszczepów?

Władysław Sidorowicz
Stanisław Karczewski

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Jana Szafrańca wspólnie z innymi senatorami, skierowane do rzecznika praw obywatelskich Janusza Kochanowskiego:

Członkowie Senatorskiego Klubu Narodowego z rosnącym niepokojem obserwują eskalację doniesień medialnych zawierających insynuacje o agenturalnym charakterze kontaktów ze Służbą Bezpieczeństwa PRL księdza biskupa profesora Stanisława Wielgusa, byłego rektora KUL. Eskalacja ta przybrała na sile po ujawnieniu przez Stolicę Apostolską jego nominacji na arcybiskupa metropolitę warszawskiego. Naszym zdaniem jest to postępowanie w myśl zasady "uderz w pasterza, a rozproszą się owce". Akcja ta ma na celu burzenie i rujnowanie autorytetów moralnych w Kościele rzymskokatolickim, ale jest też uderzeniem w podstawowe wartości państwa polskiego.

Senatorski Klub Narodowy stoi na stanowisku, że ani dziennikarze, ani nikt inny nie ma prawa szargać dobrego imienia kogokolwiek bez przeprowadzenia obiektywnego postępowania dowodowego, bez udokumentowania zarzutów i przesądzenia o ich zasadności w trybie przepisanym prawem.

Oczekujemy od urzędu rzecznika praw obywatelskich reakcji uwzględniającej fakt, iż przedmiotem wspomnianych działań niektórych mediów jest przyrodzona godność człowieka, będąca źródłem wolności i praw obywatelskich, o czym mówi art. 30 konstytucji.

Jan Szafraniec
Mieczysław Maziarz
Ludwik Zalewski
Adam Biela
Janusz Kubiak
Ryszard Bender
Waldemar Kraska

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Jana Szafrańca, skierowane do ministra zdrowia Zbigniewa Religi:

Otrzymałem pismo od konsultanta wojewódzkiego do spraw kardiologii i zarazem kierownika kliniki kardiologii, profesora Włodzimierza Musiała, dotyczące stanu leczenia na Podlasiu zaburzeń rytmu serca.

Przedstawiony przez profesora Musiała problem budzi moje zaniepokojenie tym bardziej, że w ciągu ostatnich lat niewiele się tam poprawiło. Odnośne wskaźniki dotyczące sytuacji na Podlasiu nadal wyraźnie odstają od średniej krajowej, a przecież, jak podkreśla profesor Musiał, diagnostyka i leczenie arytmii są często postępowaniem ratującym życie, podobnie jak koronarografia i angioplastyka w zawale serca.

Powyższa sytuacja znajduje potwierdzenie w dorocznym raporcie "Stan opieki kardiologicznej w Polsce. Podsumowanie raportów konsultantów wojewódzkich w dziedzinie kardiologii z 2005 r."

Niestety, ograniczone środki, jakie podlaski NFZ przeznacza na leczenie zaburzeń rytmu serca, są główną przyczyną ograniczającą dostęp mieszkańców Podlasia do tego rodzaju świadczeń zdrowotnych. Jak sygnalizuje profesor Musiał, Pan Minister zapewniał, iż finansowanie kardiologii, zwłaszcza procedur ratujących życie, ulegnie zdecydowanej poprawie. Nie znajduje to niestety potwierdzenia w planie finansowym NFZ na rok 2007, w którym to planie nie przewidziano istotnego zwiększenia środków na leczenie zaburzeń rytmu serca.

W związku z tym zwracam się do Pana Ministra o zainteresowanie się przedstawionym problemem oraz o dokonanie odpowiednich zmian w planie finansowym podlaskiego oddziału NFZ, zmian, które przyczynią się do poprawy stanu opieki zdrowotnej na Podlasiu.

Z poważaniem

Jan Szafraniec
senator RP

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Jana Szafrańca, skierowane do minister rozwoju regionalnego Grażyny Gęsickiej:

Otrzymałem skierowane do Pani Minister, a przesłane do mojej wiadomości przez członka Zarządu Województwa Podlaskiego, Karola Tylendy, pismo w sprawie środków dotyczących kontraktów wojewódzkich w 2007 r.

Jak zauważył pan wicemarszałek, uruchomienie realizacji programów operacyjnych na lata 2007-2013 jest planowane w połowie roku 2007, czasochłonność procedur przetargowych może zaś spowodować, że pierwsze inwestycje w nowym okresie programowania rozpoczną się dopiero w roku 2008. Uważam, iż propozycja Zarządu Województwa Podlaskiego, aby wszystkie środki w ramach kontraktów wojewódzkich w 2007 r. przeznaczyć na inwestycje realizowane w województwach (tak zwane projekty polsko-polskie), jest godna rozważenia, tym bardziej, iż nastąpi wówczas rzeczywiste przekazanie pieniędzy do województw. Poza tym brak konieczności współfinansowania projektów unijnych w 2007 r. oraz fakt zapewnienia w ten sposób ciągłości inwestycyjnej jest w mojej ocenie dodatkowym argumentem przemawiającym za tym rozwiązaniem.

W związku z tym zwracam się do Pani Minister o zainteresowanie się przedstawionym problemem oraz o pozytywne jego rozwiązanie.

Z poważaniem

Jan Szafraniec
senator RP

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Adama Bielę, skierowane do ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego RP Zbigniewa Ziobry oraz do rzecznika praw obywatelskich Janusza Kochanowskiego:

Do mojego Biura Senatorskiego w Lublinie zgłosił się pan Stanisław Konarski, zamieszkały w gminie Ciemierniki, Kolonia Północna 17, powiat Radzyń Podlaski, w sprawie niesprawiedliwego potraktowania go przez jadący samochodem patrol Policji, a następnie przez funkcjonariuszy Policji w Komendzie Powiatowej Policji w Radzyniu Podlaskim. Z protokołu przyjęcia jego ustnej skargi wynika, iż w dniu 9 grudnia 2005 r. około godziny 11.30-12.00 wracał on rowerem z zakupami z Ciemiernik i został zatrzymany przez samochód policyjny. Policjant kazał mu "włożyć łeb" do samochodu i dmuchać w celu sprawdzenia stanu alkoholu w jego organizmie. Pan Konarski odmówił wykonania tych czynności, uważając sposób zachowania się policjanta za ubliżający jego poczuciu godności.

Cała sprawa znalazła swój finał w dwóch procesach. Po pierwsze, w procesie najpierw toczącym się w Sądzie Rejonowym w Radzyniu Podlaskim, w V Wydziale Grodzkim, sygnatura akt: V W 124/06/R., a następnie w Sądzie Okręgowym w Lublinie, XI Wydział Karny Odwoławczy, na skutek apelacji złożonej przez obwinionego S. Konarskiego, sygnatura akt: XI Waz 151/06, gdzie zaskarżony wyrok obwiniający został utrzymany w mocy. Po drugie, w Sądzie Rejonowym w Radzyniu Podlaskim, II Wydział Karny, sygnatura akt: II K 7/06, a następnie w Sądzie Okręgowym w Lublinie, XI Wydział Karny, sygnatura akt: XI Ka 629/06, gdzie zmieniono zaskarżony wyrok w ten sposób, iż obniżono ilość stawek dziennych grzywny i nawiązki, zaś w pozostałej części zaskarżony wyrok utrzymany został w mocy i obciążono kosztami procesu za postępowanie odwoławcze oskarżonego. Oskarżonemu grozi egzekucja komornicza z tytułu zarządzonych opłat, która jest dolegliwa, gdyż utrzymuje się on z renty miesięcznej w kwocie 560 zł.

W kontekście przedstawionych mi argumentów, które znalazły swój wyraz między innymi w odpowiedzi Inspektoratu Komendanta Wojewódzkiego Policji w Lublinie z dnia 27 marca 2006 r., w piśmie z dnia 4 grudnia 2006 r. skierowanym przez S. Konarskiego do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji i w odpowiedzi na pismo nr DKSiW-E-051-670/06/BK z dnia 24 listopada 2006 r., bardzo proszę o rozważenie możliwości wniesienia wniosku kasacyjnego od wspomnianych wyroków sądowych.

Prośbę swoją motywuję tym, iż policjanci naprawdę naruszyli poczucie godności człowieka, którego z wyglądu ocenili jako pijanego, podczas gdy to jeden z nich był prawdopodobnie pijany - dlatego nie zdecydowali się dokończyć akcji i zbadać zawartości we krwi alkoholu nie tylko zatrzymanemu S. Konarskiemu, lecz i sobie samym, co właśnie sugerował im sam zatrzymany, czując w samochodzie policyjnym odór alkoholu.

Śmiem tak sądzić, gdyż zatrzymany jest abstynentem od ponad dziesięciu lat, bo leczy się skutecznie z choroby alkoholowej. Kontrolujący go na ulicy policjanci nie tylko, że nie potrafili trafnie rozeznać, z kim rozmawiają, lecz sami zareagowali w sposób ubliżający poczuciu godności człowieka, za co powinna ich spotkać, w moim przekonaniu, nagana, a nie gratyfikacja w postaci faworyzujących ich kolejnych wyroków sądowych.

Załączniki* do oświadczenia: wydruk rozmów telefonicznych z grudnia 2005 r., w celu wzruszenia dowodów z zeznań policjantów; pismo z dnia 4 grudnia 2006 r. skierowane do ministra spraw wewnętrznych; odpowiedź z dnia 27 marca 2006 r. z Inspektoratu Komendanta Wojewódzkiego Policji w Lublinie.

Z wyrazami szacunku i uznania

Adam Biela

* * *

Oświadczenie złożone przez senatorów Adama BielęJaninę Fetlińską, skierowane do ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego RP Zbigniewa Ziobry:

Szanowny Panie Ministrze!

Ponad rok temu miał miejsce tragiczny wypadek, w wyniku którego zginęły cztery osoby: eurodeputowany  śp. Filip Adwent, jego córka i oboje jego rodziców. W prasie krążyły różnego rodzaju pogłoski na temat okoliczności tego wypadku drogowego oraz zdarzeń po nim następujących, dotyczących między innymi decyzji co do miejsca leczenia eurodeputowanego.

Zainteresowani jesteśmy efektami postępowania prokuratorskiego w przedmiotowej sprawie, gdyż minął już rok, a żadnych wniosków prokuratorskich jeszcze nie ma. Istnieją też konkretne zarzuty co do sposobu postępowania policji po wypadku, która nie zabezpieczyła nawet dokumentów w samochodzie eurodeputowanego.

W związku z tym prosimy o przyśpieszenie trybu postępowania i większą jego efektywność. Z uwagi na skalę tragicznego wypadku i okoliczności jego zaistnienia prosimy o objęcie go nadzorem prokuratora krajowego.

Z wyrazami szacunku

Adam Biela
Janina Fetlińska

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Adama Bielę, skierowane do prezesa Głównego Urzędu Statystycznego Józefa Oleńskiego:

Wielce Szanowny Panie Prezesie!

Bardzo dziękuję za dotychczas wykonane symulacje kosztów budżetowych oraz inne udostępnione dane, które posłużyły do przygotowania senackiego projektu ustawy o nauce pracy i promocji zatrudnienia oraz przedsiębiorczości młodzieży (druk senacki nr 286), którego proces legislacyjny już się rozpoczął w Senacie RP. W związku z tym proszę o uaktualnienie danych dotyczących przedmiotowych kwestii.

Jakie są wydatki budżetu państwa za lata 2005 i 2006 na szkoły ponadgimnazjalne oraz szkoły wyższe?

Jaka jest liczba bezrobotnych w Polsce w wieku osiemnastu - dwudziestu czterech lat oraz w wieku dwudziestu pięciu - trzydziestu lat według stanu na koniec grudnia 2006 r.?

Jakie będzie obowiązywać minimalne miesięczne wynagrodzenie brutto od 1 stycznia 2007 r.?

Jakie jest średnie wynagrodzenie miesięczne w 2006 r.?

Jaka jest ustalona na bazie minimalnego miesięcznego wynagrodzenia na 2007 r. składka obowiązkowego ubezpieczenia społecznego opłacanego przez pracownika, a jaka jest składka ustalona na bazie przewidywanej średniej płacy krajowej, zakładając jej nieznaczną zmianę w stosunku do 2006 r.?

Jaka jest ustalona na bazie minimalnego miesięcznego wynagrodzenia na 2007 r. składka na obowiązkowe ubezpieczenie społeczne opłacane przez pracodawcę w 2007 r.?

Jaka jest zaliczka na poczet podatku dochodowego od osób fizycznych obliczona zarówno na bazie minimalnego miesięcznego wynagrodzenia, jak i średniego krajowego wynagrodzenia w 2007 r.?

Jakie wydatki poniósł budżet państwa w 2006 r. w związku z zasiłkami dla bezrobotnych wypłaconymi osobom w wieku od osiemnastu do trzydziestu lat?

W oparciu o dane stanowiące odpowiedź na te pytania proszę o dokonanie następujących symulacji.

1. Kwota łączna składek na ubezpieczenie społeczne, opłacana przez bezrobotną młodzież w wieku od osiemnastu do trzydziestu lat, która wchodząc w 2007 r. byłaby w stu procentach zatrudniona w Polsce (wariant dla płacy minimalnej i wariant dla płacy przeciętnej).

2. Kwota łączna składek na ubezpieczenie społeczne, finansowana przez pracodawcę przy założeniu, iż bezrobotna młodzież w wieku od osiemnastu do trzydziestu lat zostanie z początkiem 2007 r. w stu procentach zatrudniona (wariant dla płacy minimalnej i wariant dla płacy przeciętnej).

3. Kwota łączna wpływów do budżetu państwa z tytułu zaliczek pobieranych od pracowników na poczet podatku dochodowego od osób fizycznych, przy założeniu, iż bezrobotna młodzież z początkiem 2007 r. będzie w stu procentach zatrudniona w Polsce (wariant dla płacy minimalnej i wariant dla płacy przeciętnej).

4. Przewidywane do wypłacenia kwoty z budżetu państwa w 2007 r. z tytułu świadczeń dla bezrobotnych osób (zasiłki dla bezrobotnych) w wieku od osiemnastu do trzydziestu lat.

Życzę Głównemu Urzędowi Statystycznemu pomyślności w nadchodzącym roku.

Z wyrazami szacunku i uznania

Adam Biela

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Adama Bielę, skierowane do wiceprezesa Rady Ministrów, ministra edukacji narodowej Romana Giertycha:

Wielce Szanowny Panie Ministrze!

Dziękując za dotychczasową współpracę resortu w przygotowaniu senackiego projektu ustawy o nauce pracy i promocji zatrudnienia oraz przedsiębiorczości młodzieży, druk senacki nr 286, chcę zapewnić o woli senatorów wnioskodawców uwzględnienia uwag zawartych w opinii z dnia 27 listopada 2006 r. Ale żeby możliwe było uwzględnienie jednego z postulatów zawartych w tej opinii, jako senator upoważniony do reprezentowania wnioskodawców proszę o dokonanie w oparciu o dane, którymi dysponuje ministerstwo, symulacji wydatków budżetu państwa wynikających z zatrudnienia przez organ prowadzący szkołę w pełnym wymiarze czasu pracy wykwalifikowanego doradcy edukacyjno-zawodowego, zakładając średnie wynagrodzenie krajowe dla niego, według danych z 2006 r. Proszę o uwzględnienie w tej symulacji dwóch wariantów: po pierwsze, zatrudnienia w każdej szkole publicznej stopni gimnazjalnego i ponadgimnazjalnego jednego doradcy edukacyjno-zawodowego, po drugie, zatrudnienia jednego doradcy edukacyjno-zawodowego w zespołach szkół gimnazjalno-ponadgimnazjalnych lub tylko w zespołach szkół ponadgimnazjalnych, według kryterium określonego przez organ prowadzący szkoły, nie więcej niż jednego doradcy w gminach wiejskich i miastach powiatowych oraz nie więcej niż pięciu doradców w miastach wojewódzkich. Zatrudnienie doradcy zawodowego w zespołach szkół gimnazjalno-ponadgimnazjalnych będzie miało znaczenie strategiczne, jeśli chodzi o pomoc uczniom w transferze ze szkoły do pracy zawodowej.

Życzę ministerstwu pomyślności w nadchodzącym roku.

Z wyrazami szacunku i uznania

Adam Biela


Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment, następny fragment