Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment


Kronika senacka

2 lutego 2007 r. odbyła się 18. Pielgrzymka Parlamentarzystów na Jasną Górę. Wzięło w niej udział kilkudziesięciu posłów i senatorów.

W homilii wygłoszonej podczas mszy w Kaplicy Cudownego Obrazu biskup pomocniczy diecezji częstochowskiej Antoni Długosz mówił o roli parlamentarzystów w kształtowaniu życia społecznego, właściwym pojmowaniu i pełnieniu służby publicznej, a także współczesnych zagrożeniach dla rodziny i społeczeństwa.

W jasnogórskiej Kaplicy Różańcowej odbyło się spotkanie metropolity częstochowskiego abp. Stanisława Nowaka z posłami i senatorami. Po mszy św. parlamentarzyści zwiedzili sanktuarium.

* * *

6 lutego 2007 r. w gmachu Senatu odbyła się konferencja podsumowująca programy polskiej pomocy zagranicznej dla krajów w okresie transformacji. Konferencję zorganizowała Fundacja Edukacja dla Demokracji we współpracy z Ministerstwem Spraw Zagranicznych oraz Ambasadą Kanady w Polsce.

Konferencji towarzyszyła wystawa "Świat wybiera" przygotowana przez Wyższą Szkołę Europejską im. ks. Józefa Tischnera w Krakowie, przedstawiająca sposoby organizowania wyborów w Afganistanie, Liberii, Kosowie, Bośni i Hercegowinie, Palestynie, Sierra Leone oraz we Wschodnim Timorze.

* * *

7 lutego 2007 r. odbyło się spotkanie Parlamentarnego Zespołu ds. Współpracy z Organizacjami Pozarządowymi, któremu przewodniczy marszałek Bogdan Borusewicz. Obrady prowadził poseł Artur Zawisza. W spotkaniu, którego tematem był rządowy projekt ustawy o fundacjach z 20 grudnia 2006 r., wzięli udział przedstawiciele wielu organizacji pozarządowych, kancelarii premiera, posłowie i senatorowie.

3 października ubiegłego roku odbyło się spotkanie zespołu, z udziałem przedstawicieli organizacji pozarządowych oraz ekspertów, poświęcone rządowemu projektowi ustawy o fundacjach, przygotowanemu przez rząd we wrześniu 2006 r. Projekt budził wiele zastrzeżeń. Jego autorzy zobowiązali się uwzględnić zgłoszone uwagi w dalszych pracach. W efekcie powstały dwa kolejne projekty ustawy.

Niestety, jak wykazała dyskusja podczas posiedzenia Parlamentarnego Zespołu, ten ostatni projekt także nie spełnia oczekiwań - nie sprzyja rozwijaniu postaw obywatelskich, stawiane wymogi kontrolne i finansowe utrudniać będą, zdaniem przedstawicieli organizacji pozarządowych, funkcjonowanie małych fundacji, zwłaszcza tych nie prowadzących działalności gospodarczej. Także parlamentarzyści krytycznie ocenili projekt.

Propozycja, by legislatorzy Kancelarii Rady Ministrów podjęli współpracę z zespołem doradczo-opiniodawczym utworzonym z wybranych przedstawicieli organizacji pozarządowych, została odrzucona ze względów proceduralnych. W tej sytuacji marszałek B. Borusewicz zaproponował, by Rada Pożytku Publicznego pod przewodnictwem Teresy Herlik, w konsultacji z ekspertami, przedstawicielami fundacji i innych organizacji pozarządowych przygotowała w ciągu miesiąca własny, wstępny projekt ustawy o fundacjach, który może stać się materiałem wyjściowym do przygotowania inicjatywy ustawodawczej parlamentu. Rada przyjęła propozycję.

* * *

9 lutego 2007 r. w sali Senatu Politechniki Gdańskiej odbyła się, pod patronatem marszałka Bogdana Borusewicza, konferencja "Wpływ gazociągu bałtyckiego Wyborg-Greifswald na środowisko naturalne basenu Morza Bałtyckiego", zorganizowana z inicjatywy Politechniki Gdańskiej i Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie.

W konferencji wzięli udział naukowcy m.in. z Politechniki Gdańskiej, Akademii Górniczo Hutniczej w Krakowie oraz Instytutu Oceanologii PAN (IO PAN), którzy debatowali nad tym, jak planowana budowa gazociągu bałtyckiego wpłynie na środowisko naturalne basenu Morza Bałtyckiego.

Zdaniem ekspertów, jednym z większych zagrożeń dla ekosystemu Morza Bałtyckiego związanym z budową gazociągu bałtyckiego jest naruszenie składowanych tam złóż broni chemicznej. Ewentualny wpływ gazociągu na środowisko naturalne powinien być określony na podstawie rzetelnych badań naukowych.

Szacunki co do ilości tych środków chemicznych wahają się od 30 do 60 tysięcy ton, z czego ilość samego iperytu określa się na 13 tysięcy ton.

"Broń chemiczna została zatopiona po II wojnie światowej, w drugiej połowie lat czterdziestych. Była to broń znaleziona w strefach okupacyjnych Niemiec. Ponieważ trudno ją było zakopać w ziemi, więc zdecydowano, że najlepiej będzie zatopić ją w morzach" - powiedział prof. Tadeusz Kasperek z Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni.

Ze strefy radzieckiej wywożono tę broń na Bałtyk, pochodzącą ze strefy angielskiej i amerykańskiej zatapiano w Skagerraku i na Morzu Północnym, Francuzi zatapiali ją w Zatoce Biskajskiej. Na Bałtyku broń taką zatapiano głównie w Głębi Bornholmskiej i Głębi Gotlandzkiej. Przez ten pierwszy rejon ma właśnie przechodzić gazociąg.

"Iperyt jest środkiem parzącym, ma właściwości kancerogenne, powoduje głębokie owrzodzenia" - powiedział profesor.

Zagrożenie stanowi również zawarty w niektórych związkach - np. adamsycie - arsen. "One właśnie zatopione są w Głębi Bornholmskiej i na jej obrzeżach. Można przewidzieć, że arsen przedostanie się do wody, a jak do wody, to też do flory i fauny - powiedział profesor T. Kasperek. Dodał, że najlepszą metodą zapobieżenia zagrożeniu byłoby wyłowienie pojemników z bronią chemiczną i ich unieszkodliwienie, są firmy, które mogą temu zadaniu podołać, jednak koszty takiego zabiegu byłyby bardzo duże.

Samo istnienie gazociągu nie stanowi, według ekspertów większego zagrożenia. Naukowcy zwracają uwagę na fakt, że podobne gazociągi już istnieją na dnach mórz i są o wiele bezpieczniejsze dla środowiska niż rurociągi z ropą naftową.

Prof. Jakub Siemek z krakowskiej AGH przypomniał że np. Morze Północne pokryte jest "pajęczyną" gazociągów biegnących ze złóż Norwegii do Wielkiej Brytanii czy ze złóż Morza Północnego do Danii; podobnie sytuacja wygląda w Zatoce Meksykańskiej.

W ocenie prof. Jana Hupki z Politechniki Gdańskiej, wycieki gazów z gazociągów już istniejących nie są zbyt częste. Profesor zauważył, że w zestawieniu z ropociągiem ewentualne zagrożenia wynikające z uszkodzenia gazociągu są mniejsze. Jego zdaniem, zagrożenia wynikają przede wszystkim z uszkodzenia rurociągu, np. zahaczenia kotwicą czy wskutek postępującej z upływem lat korozji.

Według prof. Jana Marcina Węsławskiego z IO PAN, o ewentualnym negatywnym wpływie na środowisko gazociągu można mówić po przeprowadzeniu odpowiednich badań.

* * *

12 lutego 2007 r. w Senacie, pod patronatem marszałka Bogdana Borusewicza, odbyła się konferencja "Problemy z zagwarantowaniem przestrzegania Praw Podstawowych w Europie". Konferencję zorganizowano z inicjatywy Komisji Praw Człowieka i Praworządności oraz Centrum Stosunków Międzynarodowych.

Otwierając konferencję, marszałek B. Borusewicz wyraził zadowolenie, że to ważne spotkanie odbywa się właśnie w Senacie RP. Przewodniczący Komisji Praw Człowieka i Praworządności senator Zbigniew Romaszewski przypomniał, że od początku istnienia odrodzonego Senatu komisja ta prawa człowieka ma wpisane nie tylko jako najważniejszą ze spraw w zakresie swojego działania, ale także - dla podkreślenia znaczenia - w swojej nazwie.

Prezes Centrum Stosunków Międzynarodowych Eugeniusz Smolar, przedstawiając biografie marszałka B. Borusewicza i senatora Z. Romaszewskiego, podkreślił, że skoro tak zasłużone dla polskiej demokracji i suwerenności osoby zaangażowały się w organizację konferencji, to miejsce, w którym się ona odbywa, nie jest przypadkowe, a jej efekty będą na pewno znaczące.

Konferencja składała się z dwóch dyskusji panelowych. Pierwsza obejmowała następujące zagadnienia:

Tematem drugiego panelu były zagrożenia dla Praw Podstawowych wynikające z działań struktur państwowych oraz prywatnych.

W panelach wzięli udział: Francisco Fonseca Morillo - dyrektor JLS, Komisja Europejska, Wiesław Tarka - wiceminister spraw wewnętrznych i administracji, dr Janusz Kochanowski - rzecznik praw obywatelskich, Manuel Lezertua - przedstawiciel Komisarza Praw Człowieka Rady Europy, Christian Strohal - dyrektor biura OBWE w Warszawie, Beate Winkler - dyrektor Europejskiego Centrum Monitorowania Rasizmu i Ksenofobii, dr Filip Jasiński - ekspert, Bruksela, Rick Lawson - przedstawiciel Holandii w sieci niezależnych ekspertów UE ds. praw człowieka, dr Marta Hirsch-Ziembińska - doradca prawny ombudsmana Unii Europejskiej, prof. Marek Antoni Nowicki - prezes Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, senator Z. Romaszewski i prezes Centrum Stosunków Międzynarodowych E. Smolar.

Podczas konferencji wiceminister spraw wewnętrznych i administracji W. Tarka poinformował, że Polska czyni starania, aby do zadań powstającej w Wiedniu Agencji Praw Podstawowych włączono monitorowanie przestrzegania prawa do podejmowania pracy we wszystkich państwach Unii Europejskiej, a także prawa do nauki. Jak stwierdził, należy znieść wszelkie nieuprawnione bariery pozaprawne, mieszkańcy UE nie mogą czuć się dyskryminowani.

Dyrektor F. Fonseca Morillo przedstawił zadania nowej agencji. Zaznaczył, że w pierwszym roku jej funkcjonowania nie należy wiązać z nią zbyt dużych oczekiwań. Na początku, w tzw. okresie przejściowym (od 1 marca br. do końca roku), agencja musi się skoncentrować na tych obszarach, w których ma "jasne doświadczenia", czyli zwalczaniu rasizmu, ksenofobii i nietolerancji. Jest tworzona w oparciu o Europejskie Centrum Monitorowania Rasizmu i Ksenofobii. W tym roku ma zostać przedstawiony ramowy plan działań agencji na najbliższe lata.

Szefowa Europejskiego Centrum B. Winkler zaznaczyła, że do zadań agencji będzie należało zbieranie i gromadzenie informacji o przestrzeganiu praw podstawowych w poszczególnych krajach (powstanie specjalny komitet naukowy), przedstawianie informacji na temat wdrażania prawa europejskiego oraz upowszechnianie informacji o prawach podstawowych. B. Winkler stwierdziła, że w ciągu ostatnich pięciu lat wzrosła liczba przypadków rasizmu i ksenofobii.

Zdaniem przewodniczącego Komisji Praw Człowieka i Praworządności senatora Z. Romaszewskiego, Agencja Praw Podstawowych powinna działać na rzecz integracji społeczeństw, popularyzować pewne postawy tolerancji, lecz "unikać narzucania rozwiązań gotowych". Zaznaczył, że przy określaniu zadań agencji nie znalazła uznania sprawa monitorowania przestrzegania praw człowieka w krajach trzecich.

Agencja Praw Podstawowych ma współpracować m.in. z Radą Europy. Działać będzie w oparciu o Kartę Praw Podstawowych, podpisaną na szczycie w Nicei w grudniu 2000 r. Prace nad dokumentem rozpoczęły się w październiku 1999 r. i trwały ponad rok. Karta Praw Podstawowych zawiera m.in. zapisy o ochronie godności ludzkiej, o wolności, równości, solidarności oraz ochronie praw obywatelskich.

* * *

13 lutego 2007 r. w siedzibie Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie wręczono nagrody Bona Lex za działania na rzecz dobrego prawa przyznawane przez "Gazetę Prawną".

W tym roku za najlepszego prokuratora 2006 r. uznano ministra spraw wewnętrznych i administracji Janusza Kaczmarka, byłego prokuratora krajowego, a za najlepszego sędziego przewodniczącego Trybunału Konstytucyjnego Jerzego Stępnia.

Tegoroczne nagrody otrzymali również Bartłomiej Sochański - w kategorii najlepszy adwokat oraz prezes Prokuratorii Generalnej Marcin Dziurda - jako najlepszy radca prawny. Wyróżnienia za działalność na rzecz tworzenia dobrego prawa otrzymali senatorowie Krzysztof Piesiewicz i Zbigniew Romaszewski, a nagrodę specjalną były prezes Trybunału Konstytucyjnego Marek Safjan. Nagrody wręczono w siedzibie Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie.

W uzasadnieniu nagrody dla ministra J. Kaczmarka podkreślono jego fachowość jako specjalisty prawa karnego.

Prezes TK J. Stępień otrzymał nagrodę Bona Lex za to, że "z godnością przetrwał okres niepewności swoich losów oraz losów składu sędziowskiego instytucji, którą przyszło mu reprezentować, a także za salomonowy wyrok w sprawie zmian w ordynacji samorządowej na tydzień przed wyborami. "Stalowe nerwy i żelazna konsekwencja" - podkreślono w uzasadnieniu.

Mecenas B. Sochański otrzymał nagrodę dla najlepszego prawnika "za wystąpienie z pozwem zbiorowym przeciwko Skarbowi Państwa w sprawie zaniżonych czynszów oraz za aktywny społeczny udział w pracach Komitetu Rodzin Katyńskich".

W uzasadnieniu nagrody dla M. Dziurdy, jako najlepszego radcy prawnego, kapituła podkreśliła, że to "młody, zdolny twórca Prokuratorii Generalnej, którego czeka jeszcze intensywna praca zmierzająca do umocnienia nowej ważnej instytucji".

Wyróżnienia dla senatorów K. Piesiewicza i Z. Romaszewskiego przyznano za to, że "mimo presji niektórych środowisk, próbowali złej ustawie lustracyjnej nadać ludzką twarz".

Były prezes TK M. Safjan otrzymał nagrodę specjalną za "utrzymanie niezależności trybunału w czasie swej prezesury".

Tegoroczne nagrody "Gazety Prawnej" przyznano po raz szósty. Dotychczas gazeta przyznawała swoje nagrody w dwóch kategoriach: dla twórców najlepszych ustaw prawnych oraz Złote Paragrafy - dla najlepszych adwokatów, prokuratorów i sędziów. Od tego roku redakcja podjęła decyzję o połączeniu obydwu nagród w jedną o nazwie Bona Lex.

W skład kapituły przyznającej nagrody wchodzili w tym roku: prof. Stanisław Sołtysińki, prof. Wojciech Popiołek, prof. Zbigniew Radwański, prof. Andrzej Jakubecki, prof. Feliks Zedler, Wanda Fidelus-Ninkiewicz, prof. Andrzej Zoll, sędzia Teresa Romer, mec. Stanisław Rymar, sędzia Stanisław Dąbrowski, prof. Leszek Kubicki, mec. Marcin Przychodzki, mec. Ryszard Tupik, redaktor naczelny "GP" Jarosław Sroka, zastępca redaktora naczelnego "GP" Katarzyna Żaczkiewicz-Zborska.

* * *

15 lutego 2007 r. w Senacie, pod honorowym patronatem wicemarszałka Krzysztofa Putry, odbyła się konferencja: "GMO - szansą rozwoju polskiego rolnictwa? Fakty i mity", zorganizowana przez Komisję Rolnictwa i Ochrony Środowiska.

Przybyłych powitał i konferencję prowadził senator Jerzy Chróścikowski, przewodniczący Komisji Rolnictwa i Ochrony Środowiska. Senator poinformował m.in. o przygotowanym przez rząd projekcie ustawy o organizmach genetycznie modyfikowanych, którym niebawem zajmie się parlament. Jak podkreślił, wnioski płynące z dyskusji podczas konferencji mogą wpłynąć na kształt tej ustawy. Senator zaakcentował, że problem modyfikacji genetycznych od dawna nie jest już tylko sprawą naukowców. Wykorzystanie tych technologii budzi wiele kontrowersji, a debata na temat zastosowań inżynierii genetycznej trwa zarówno w Europie, jak i w Ameryce.

Otwierając konferencję, wicemarszałek K. Putra powiedział:

W imieniu Senatu Rzeczypospolitej Polskiej i swoim własnym mam przyjemność i zaszczyt serdecznie Państwa powitać.

Rozwój nauk biologicznych i biotechnologii przyciąga uwagę społeczeństwa i pobudza debatę publiczną na temat zastosowania modyfikacji genetycznej. Debata ta jest oznaką odpowiedzialności i zaangażowania społeczeństwa.

Prowadzony dialog nie powinien nikogo wykluczać, winien być wszechstronny, oparty na dostatecznej wiedzy i uporządkowany. Doświadczenie pokazuje, jak istotne jest to, aby odbywał się on w porozumieniu z zainteresowanymi stronami, aby zapewniał postęp i wzajemne zrozumienie.

Rozwój nauk biologicznych i biotechnologii winien postępować w zgodzie z wartościami etycznymi i najważniejszymi celami społecznymi. Bez akceptacji i poparcia ogółu społeczeństwa wykorzystanie dorobku tych nauk będzie przedmiotem kontrowersji.

Wiele wskazuje na to, że w tej dziedzinie jesteśmy dziś przygotowani do rozpoczęcia kompleksowego procesu porównania korzyści z negatywnymi stronami, opartego na fundamentalnych wartościach.

Dziś biotechnologia to ogromna gałąź nauki i przemysłu, która wykorzystuje osiągnięcia z zakresu genetyki, biologii, inżynierii genetycznej, mikrobiologii, medycyny, immunologii czy biochemii. Zastosowanie w praktyce osiągnięć tych dziedzin zmienia między innymi sposoby wytwarzania leków czy metody leczenia skomplikowanych schorzeń uwarunkowanych genetycznie.

Jednak są i głosy, które wyrażają sprzeciw wobec modyfikacji genetycznej organizmów, uświadamiają zagrożenia związane z produkcją i konsumpcją żywności genetycznie modyfikowanej, apelują o ochronę różnorodności biologicznej polskiej wsi. Wskazują, że nowoczesna produkcja żywności powinna kłaść nacisk na jakość, dbałość o środowisko i odpowiedzialność wobec konsumenta.

Do zagadnień poruszanych na dzisiejszej konferencji należy podchodzić odpowiedzialnie, z uwzględnieniem moralnych zobowiązań wobec obecnych i przyszłych pokoleń. Nie powinnyśmy zadowalać się obronnymi działaniami, podejmowanymi tylko wtedy, gdy naruszane są nasze podstawowe wartości.

Mam nadzieję, że dyskutując o problemach związanych z genetyczną modyfikacją organizmów, będziemy dążyć do zrównoważonego i racjonalnego podejścia, odróżniając rzeczywiste problemy, którymi należy się zająć, od twierdzeń nieprawdziwych.

Życzę Państwu owocnej dyskusji.

Konferencję uważam za otwartą.

W konferencji wzięli udział liczni goście: posłowie, senatorowie, naukowcy. Ministerstwo Środowiska reprezentował minister Jan Szyszko, który w swoim wystąpieniu podjął próbę odpowiedzi na pytanie zawarte w tytule konferencji: "GMO - szansą rozwoju polskiego rolnictwa? Fakty i mity".

"GMO - trzy kolory; biotechnologia podstawą biogospodarki przyszłości" - to temat wystąpienia prof. dr. hab. Tomasza Twardowskiego z Polskiej Federacji Biotechnologii.

Prof. dr hab. Mieczysław Chorąży z Zakładu Biologii Nowotworów w Centrum Onkologii - Instytut w Gliwicach mówił o potencjalnych zagrożeniach roślinami transgenicznymi.

Jego zdaniem, dział VI projektu ustawy o organizmach genetycznie modyfikowanych praktycznie otwiera nasze obszary uprawne na nieograniczoną hodowlę zbóż i innych roślin transgenicznych. Należy więc postawić pytanie, czy jest to najbardziej palący problem naszego rolnictwa? Czy bez tej ustawy nie można rozwijać polskiego rolnictwa? Żywność produkowana przez tradycyjne polskie rolnictwo jest uznawana za zdrową, smaczną, uzyskiwaną z roślin uprawianych w naturalnych warunkach. Kto i w imię czego zabiega o uchwalenie tej ustawy?

W opinii prof. M. Chorążego, propozycja legalizacji wprowadzenia do polskiego rolnictwa upraw zbóż genetycznie modyfikowanych wymaga głębokiej rozwagi, debaty i zastanowienia. W żadnym wypadku w tej sprawie nie jest pożądany pośpiech, nie wolno ulegać naciskom politycznym, presji międzynarodowych organizacji gospodarczych czy kół lobbujących i działających w imieniu wielkich korporacji.

Jak stwierdził, korporacje działające w obszarze promowania i produkcji roślin genetycznie modyfikowanych oraz preparatów chemicznych, takich jak pestycydy i herbicydy, stawiają na szybkie zyski, a ich rzeczywiste cele są całkowicie odmienne od tych, które korporacje kreują i rozpowszechniają przez media. Korporacje nie realizują zbawiennych misji i nie są orędownikami postępu. Przemysł biotechnologiczny i kręgi lobbujące, głoszące że GMO są absolutnie bezpieczne dla środowiska i człowieka, opierają swoje stwierdzenia na przestarzałych biologicznych paradygmatach, które są sprzeczne ze stale rosnącą wiedzą biologiczną. Wnioski z obserwacji i doświadczeń polowych pochodzą jeszcze ze zbyt krótkiego okresu, aby można się na nich opierać i podejmować ważkie decyzje.

Rośliny (głównie zboża i warzywa) genetycznie modyfikowane proponowane są jako podstawowy element polityki i technologii rolnej, mający zapewnić zaspokojenie wzrastającego zapotrzebowania na żywność i już teraz nakarmić wielkie rzesze głodujących ludzi i zwierząt Afryki i Azji, zwiększyć wydajność z hektara, ograniczyć zabiegi agrarne (zmniejszyć zużycie paliwa i nakłady pracy, zmniejszyć erozję gleby), zredukować zużycie pestycydów i herbicydów. Dotychczas tylko niektóre z tych ambitnych celów zostały osiągnięte, choć i to jest kwestionowane.

Próbę odpowiedzi na pytanie: czy pasze zawierające GMO stanowią zagrożenie dla zdrowia zwierząt i ludzi? podjął prof. dr hab. Tadeusz Żarski z Katedry Biologii Środowiska Zwierząt Wydziału Nauk o Zwierzętach Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego.

Stwierdził on m.in., że GMO to żywy organizm, który może mutować, rozmnażać się, krzyżować z innymi żywymi organizmami, a także przemieszczać w środowisku. Stąd też wprowadzenie do obrotu i uprawy organizmów transgenicznych lub fragmentów ich materiału genetycznego może spowodować trwałe, nieodwracalne skutki i nieprzewidywalne zmiany w naturalnym środowisku, m.in. wyniszczenie rodzimych gatunków na danym terytorium (przykładem są transgeniczne ryby - łosoś, pstrąg, które rosną szybko, osiągając znacznie większe rozmiary niż zwierzęta niemodyfikowane) czy zanik różnorodności biologicznej (przykładem są uprawy roślin z wbudowanym genem odporności na herbicyd totalny, który całkowicie eliminuje z pól wszystkie inne rośliny, rośliny z genem bakterii Bacillus thuringiensis, produkujące niszczącą owady toksynę Bt).

Podsumowując swoje wystąpienie, prof. T. Żarski stwierdził, że wprowadzenie do obrotu i uprawy na terenie Polski roślin GMO podważa priorytety rozwoju polskiego rolnictwa i zagraża strategii eksportu naszych produktów rolnych. Tradycyjne gatunki i stare odmiany roślin to nasze bogactwo biologiczne, które Polska wniosła do zubożonego przyrodniczo - poprzez masowe stosowanie chemizacji - rolnictwa zachodniej Europy. Uprawa roślin tradycyjnych, o wysokich walorach smakowych, spowodowała, że Polska stała się europejskim zagłębiem zdrowej żywności. Również produkty żywnościowe pochodzenia zwierzęcego, uzyskiwane przy żywieniu paszami tradycyjnymi, są poszukiwane na rynkach europejskich. Zagranicznym konkurentom może wręcz zależeć na wymuszeniu na Polsce zgody na uprawy GMO, aby podważyć nasz atut czystej ekologicznie i genetycznie żywności. Jedynie brakiem wyobraźni i arogancją wynikającą z nadmiernej specjalizacji, nieuctwa ekologicznego oraz niezrozumienia specyfiki polskiego rolnictwa można tłumaczyć pojawiające się tendencje do lobbingu na rzecz wprowadzenia roślin GM do obrotu i uprawy w Polsce.

Na temat wpływu upraw GMO na produkcję w gospodarstwach ekologicznych mówiły Elżbieta Priwieziencew i Ewa Sieniarska ze Społecznego Instytutu Ekologicznego. Ich zdaniem, wprowadzenie GMO to więcej chemikaliów w rolnictwie, a także zabijanie bioróżnorodności. Umożliwienie uprawy roślin genetycznie modyfikowanych spowoduje, że pola rolników sąsiadujących z uprawami GMO mogą zostać skażone, co uniemożliwi im sprzedanie swoich produktów jako wolnych od GMO. Wartość gruntów rolników uprawiających GMO ulegnie obniżeniu, poza tym mogą być oni obciążeni wysokimi karami za skażenie sąsiadujących upraw. Hodowcy, którzy nie spełnią warunku podawania zwierzętom pasz wolnych od GMO, będą mieli trudności ze sprzedażą swoich produktów. Pojawią się trudności z dostępem do materiału nasiennego niezanieczyszczonego GMO. Rolnik będzie miał problemy ze zbytem własnego materiału siewnego jako wolnego od GMO. Lokalne przetwórstwo nie będzie mogło dać gwarancji na produkty wolne od GMO. Wzrosną ceny produktów konwencjonalnych i ekologicznych z powodu obowiązku certyfikowania ich jako wolnych od GMO.

W opinii Społecznego Instytutu Ekologicznego, nie jest możliwa koegzystencja upraw ekologicznych i transgenicznych. Jeżeli wpuścimy na nasze pola rośliny modyfikowane genetycznie, zmarnujemy niepowtarzalną szansę stania się producentem żywności wysokiej jakości dla Europy.

W dyskusji podczas konferencji głos zabrali także prof. dr hab. Ludwik Tomiałojć, prof. dr hab. Jan Narkiewicz-Jodko z Instytutu Warzywnictwa w Skierniewicach, a także prof. Stanisław K. Wiąckowski z Katedry Ekologii i Ochrony Środowiska Akademii Świętokrzyskiej. Joanna Miś z międzynarodowej organizacji Greenpeace wręczyła przewodniczącemu Komisji Rolnictwa i Ochrony Środowiska petycję w sprawie oznaczania produktów żywnościowych zawierających bądź wyprodukowanych z użyciem GMO.

Prof. L. Tomiałojć, opierając się na stanowisku Komitetu Ochrony Przyrody PAN, mówił o ekologicznych i ekonomicznych źródłach obaw przed szybkim wprowadzeniem upraw GMO. Zwrócił uwagę m.in. na całkowity brak polskich badań ekologicznych nad skutkami wprowadzania upraw GMO dla bioróżnorodności i środowiska naturalnego. Wskazał także, że z niejasnych powodów placówki ekologiczne w Polsce znajdują się w stanie głębokiego kryzysu lub nawet w likwidacji i wkrótce nie będzie komu takich badań przeprowadzić.

W opinii KOP PAN, zjawiska w skali ekologicznej bywają rozpoznawane z wieloletnim opóźnieniem w stosunku do zadziałania jakiegoś czynnika. Tak było z ubocznymi skutkami ekologicznymi DDT, PCB, pestycydów, gazów cieplarnianych itp. Dlatego dzisiejsze twierdzenia o nieszkodliwości MO są jeszcze nienaukowe, a tylko emocjonalne lub interesowne.

Wpływ upraw GMO na stan europejskiej przyrody jest poznany śladowo, a wiedza światowa w tym zakresie jest niejednoznaczna. To, co udowodniono, jest dostatecznie niepokojące, by skłaniać do rozwagi. Zgodnie z fundamentalną filozofią UE w takiej sytuacji obowiązują zasady ostrożności (precautionary principle) oraz "zanieczyszczający płaci" (polluter pays).

Mając nadmiar żywności, możemy sobie pozwolić na 10-20-letnie moratorium na uwalnianie upraw, pasz i żywności z GMO. Niech ryzyko to przetestują kraje bogatsze, a zarazem przyrodniczo bardziej zubożone.

Trzeba pamiętać, że dzięki rozdrobnionej strukturze upraw i niskiemu zużyciu biocydów Polska jest ostoją wielu rzadkich gatunków. Wyginą one w razie likwidacji rolnictwa tradycyjnego i ekologicznego. Inwazja przemysłowych upraw GMO może silnie zredukować różnorodność genetyczną i gatunkową.

KOP PAN jest zdania, że dopóty, dopóki Polska nie upora się z problemami prawno-administracyjno-organizacyjnymi dotyczącymi wprowadzania GMO, rząd RP, w ślad za samorządami, słusznie przyjmuje strategię opóźniania włączenia kraju do międzynarodowego obrotu i uwalniania GMO do środowiska.

Polska powinna podjąć własne badania nad wpływem GMO na środowisko, na inne organizmy żywe, w tym na zwierzęta karmione paszami z domieszką GMO. Badania te powinny mieć wysoki priorytet, tak aby kraj na podstawie własnych wyników mógł podejmować rozważne decyzje w sprawie GMO. Wobec agresywnej polityki koncernów i prób ukrywania niekorzystnych dla nich wyników badań ustalenia niezależnych krajowych zespołów badawczych są niezastąpione.

W opinii prof. dr. hab. J. Narkiewicza-Jodko z Instytutu Warzywnictwa w Skierniewicach, Polska nie jest przygotowana do wprowadzania upraw transgenicznych, a pośpiech i pochopne działania mogą doprowadzić do nieobliczalnych skutków. W dużej mierze dotyczy to także żywności i paszy transgenicznej.

Według niezależnych ekspertów, ewentualne szerokie, komercyjne uwolnienie do środowiska upraw transgenicznych, bez wyników rzetelnych badań, należy traktować jako brak wyobraźni i odpowiedzialności. Alternatywą dla transgeniki w najbliższych latach jest rolnictwo integrowane, zapewniające wysokie ilościowo, a także dobre jakościowo zbiory.

Zdaniem prof. J. Narkiewicza-Jodko, Polska ma dużą szansę na integrowaną produkcję i eksport zdrowej żywności, niezanieczyszczonej transgenami ani innymi szkodliwymi substancjami.

Wystąpienie prof. S.K. Wiąckowskiego dotyczyło wpływu produktów żywnościowych zawierających GMO na powstawanie alergii.


Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment