Spis oświadczeń


Oświadczenie złożone
przez senator Dorotę Arciszewską-Mielewczyk

Oświadczenie skierowane do prokuratora krajowego RP Janusza Kaczmarka

Szanowny Panie Prokuratorze Krajowy!

Oświadczenie moje kieruję w sprawie czynu zabronionego zagrożenia życia z art. 160 §1 kodeksu karnego w związku z burzeniem pawilonu Marii i Zdzisława Kalatów w Zgorzelcu dnia 3 lipca 2006 r. Sprawa ta została opisana w "Gazecie Powiatowej - Dolny Śląsk", nr 13 (116) z 14-27 lipca 2006 r., w artykule pod tytułem "Mogli zginąć ludzie!", do którego zamieszczono zdjęcia relacjonujące dokładnie cały przebieg wydarzenia.

W poniedziałek 3 lipca 2006 r. od godziny 10.00 na zlecenie firmy Citronex usiłowano bezprawnie zburzyć pawilon handlowy Marii i Zdzisława Kalatów, poprzez rozburzenie pawilonu sąsiadującego, w mniemaniu wyburzających trwale połączonego z pawilonem państwa Kalatów. Sposób, w jaki przeprowadzono te działania - abstrahując już od faktu, że państwo Kalatowie nie dostali prawomocnej decyzji starosty o zgodzie na wyburzenie swojego sklepiku przez firmę Citronex, mającej od lutego 2006 prawo użytkowania wieczystego działki, spornej zresztą, o którą toczy się obecnie postępowanie sądowe - sprawia wrażenie napaści pod kontrolą policji.

W artykule Waldemara Gruny "Mogli zginąć ludzie!" czytamy: "Rozpoczęło się wyburzanie pomimo tego, że w sklepie przebywała prawie siedemdziesięcioletnia Maria Kalata. Prowadziła wtedy normalną działalność handlową. Szef Citronexu Toronowski był bardzo agresywny. W pewnym momencie nawet doszło do rękoczynów ze Zdzisławem Kalatą, którego przed upadkiem uratowały ręce życzliwych mu uczestników zajścia. Dewastacja pawilonu z ludźmi w środku (było w nim oprócz Kalatów jeszcze kilka innych osób) nabrała tempa, choć instalacja elektryczna sklepiku była cały czas pod napięciem, a w sklepie znajdowały się łatwopalne środki chemiczne. Bez zabezpieczenia terenu Toronowski w asyście policji, posiłkując się pismem starosty Tyca, bezwzględnie niszczył obiekt handlowy. Gdy Kalatowie nie chcieli opuścić sklepiku, policjanci bliscy byli zatrzymania Kalatów i ich sojuszników siłą. Zamierzali wywieźć ich do komendy Policji, by w czasie ich przesłuchania stworzyć Citronexowi warunki do spokojnego wyburzania pawilonu. Być może strach przed tłumem, a może brak decyzji przełożonych powstrzymał jednak ich zapędy." (Cytuję za "Gazetą Powiatową - Dolny Śląsk", nr 13 z 14-27 lipca bieżącego roku, strona 3).

Ostatecznie przyzwolenie zgorzeleckiej policji na ekscesy dokonywane na polecenie prokurenta Citronexu, pana Artura Toronowskiego, przerwała interwencja z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji na prośbę redaktora "Gazety Polskiej" Tomasza Sakiewicza.

Czy wyżej opisane działania, polegające na zdemolowaniu pawilonu na polecenie, nie stanowią znamion czynu zabronionego zagrożenia życia z art. 160 §1 kodeksu karnego? Jeżeli tak, to dlaczego policja powiatowa w Zgorzelcu nie potrafi, wobec udokumentowanego zajścia, określić sprawców przestępstwa?

Sprawę częściowego zniszczenia pawilonu pana Kalaty i narażenia ludzi na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu zna Adam Kietliński, który przyjął zawiadomienie o przestępstwie w Wydziale Kontroli Wewnętrznej we Wrocławiu, gdzie pełnomocnik pana Kalaty, Kajetan Marcinkowski, złożył 5 lipca 2006 r. szczegółowe zeznania w ciągu kilku godzin. Trafiły one do prokuratora apelacyjnego we Wrocławiu, pana Śledzia, a sprawę zna również zastępca dyrektora Wydziału Kontroli Wewnętrznej Komendy Głównej Policji Ryszard Walczuk.

Dlaczego w Wydziale Kontroli Wewnętrznej Komendy Głównej Policji, jak również w Prokuraturze Apelacyjnej we Wrocławiu nie nadano do tej pory sprawie sygnatur? Dlaczego nikt nawet nie próbował przesłuchać Zdzisława i Marii Kalatów jako świadków?

Pismem z dnia 18 lipca 2006 r. państwo Zdzisław i Maria Kalatowie zwrócili się do Prokuratury Apelacyjnej we Wrocławiu z wnioskiem o wszczęcie śledztwa przeciwko: prokurentowi spółki Citronex Arturowi Toronowskiemu oraz działającemu na jego zlecenie kierownikowi budowy, a także pracownikom bezpośrednio wykonującym roboty wyburzeniowo-rozbiórkowe pawilonów handlowych przy ulicy Konarskiego w Zgorzelcu; policjantom KPP w Zgorzelcu, ze szczególnym uwzględnieniem oficerów Policji, w obecności których wykonywano wspomniane roboty wyburzeniowe i rozbiórkowe; staroście zgorzeleckiemu Andrzejowi Tycowi; powiatowemu inspektorowi budowlanemu Tomaszowi Kasperkowi.

Wnioskodawcy wskazali w uzasadnieniu, że prowadzona akcja stwarzała groźbę zawalenia się ścian oraz stropodachu i powstania pożaru, a obowiązkiem policji nie było obserwowanie wydarzeń i wspieranie Citronexu, ale przede wszystkim ochrona zdrowia, życia, a także majątku poszkodowanych. Wnioskodawcy w tym piśmie zwrócili się między innymi o wszczęcie postępowania karnego, a przynajmniej dyscyplinarnego, wobec odpowiedzialnych policjantów z KPP w Zgorzelcu, ze skutkiem natychmiastowego zawieszenia ich w pełnieniu obowiązków służbowych.

Prokuratura Apelacyjna we Wrocławiu zdecydowała przenieść sprawę z okręgu jeleniogórskiego do okręgu legnickiego.

Bardzo proszę o ustosunkowanie się Pana Prokuratora Krajowego do przedstawionych przeze mnie wydarzeń i pytań w tej sprawie. Proszę Pana o informację, jakie działania w tej sprawie zamierza dalej prowadzić prokuratura.

Z poważaniem
Dorota Arciszewska-Mielewczyk
Senator RP


Spis oświadczeń