Spis oświadczeń, poprzednie oświadczenie, odpowiedź, następne oświadczenie


35. posiedzenie Senatu RP

7 maja 1999 r.

Oświadczenie

Swoje oświadczenie kieruję do prezesa Rady ministrów Jerzego Buzka.

Panie Premierze!
29 stycznia bieżącego roku, na dwudziestym dziewiątym posiedzeniu Senatu, wygłosiłem oświadczenie senatorskie w sprawie przekształcenia Szpitala Wojewódzkiego w Sieradzu w Samodzielny Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej oraz w sprawie odwołania ze stanowisk doświadczonych, kompetentnych, przygotowanych do pełnienia swych funkcji, nie pochodzących notabene z byłej rządzącej koalicji SLD-PSL dyrektorów i powołania na ich miejsce dwóch przedstawic
ieli rządzącej dziś koalicji AWS-Unii Wolności. Z jednym z nich w końcu roku zawarto tak zwany kontrakt menedżerski z uposażeniem miesięcznym nieosiągalnym dla zatrudnionych tam pielęgniarek czy salowych przez cały rok ich pracy.

W swym oświadczeniu pytałem, dlaczego Ministerstwo Zdrowia i Opieki Społecznej, w sytuacji poważnych niedoborów na finansowanie ochrony zdrowia, nie przeciwdziałało zawieraniu przez wojewodów tak zwanych kontraktów menedżerskich na horrendalne, jak na polskie warunki uposażenia. Uposażenia rażąco różne od płac pozostałych członków kierownictw szpitali, będące abstrakcją, czymś wręcz nieosiągalnym dla ich białego personelu.

Pytałem też, jakie działania podejmie rząd, by naprawić błędy związane z zawieraniem kontraktów z tak zwanymi menedżerami służby zdrowia w obliczu poważnego braku środków na dalsze funkcjonowanie ochrony zdrowia i braku nadziei na godne płace dla całego zatrudnionego tam białego personelu.

Po półtoramiesięcznym oczekiwaniu na odpowiedź pana premiera na moje oświadczenie zabrałem w tej sprawie głos w debacie senackiej na temat poziomu płac między innymi pracowników jednostek podporządkowanych samorządom. W tym dniu, to jest 18 marca bieżącego roku, publicznie ponowiłem te pytania, a następnie złożyłem wniosek legislacyjny do ustawy o zakładach opieki zdrowotnej, zmierzający właśnie do ograniczenia praw niesłusznie nabytych przez tak zwanych menedżerów służby zdrowia.

Panie Premierze, minęło kolejne półtora miesiąca, to jest przeszło trzy miesiące od 29 stycznia, kiedy po raz pierwszy podjąłem problem środków na finansowanie działalności szpitali i poziomu płac zatrudnionych tam pracowników. Pomimo dopytywania się przeze mnie w kancelarii premiera o odpowiedź pana premiera, kancelaria milczy. Czyżby pan prezes Rady Ministrów Jerzy Buzek lekceważył opozycyjnego senatora Rzeczypospolitej Polskiej Jerzego Pieniążka i jego czterdzieści trzy tysiące wyborców?
Tymczasem w byłym szpitalu wojewódzkim w Sieradzu, dziś Samodzielnym Publicznym Zakładzie Opieki Zdrowotnej, wciąż nie
rozwiązano problemów pokrycia długów jednostki wobec dostawców żywności, sprzętu czy leków, powstałych w 1998 r., gdy organem założycielskim był wojewoda sieradzki. A menedżer szpitala nie zawarł stosownego zbiorowego układu pracy z zatrudnioną tam załogą. Po przeciągających się negocjacjach w tym zakresie, poszczególne związki weszły w spór zbiorowy ze swym pracodawcą, a Związek Zawodowy Techników Medycznych Elektrokardiologii podjął dziś, w ramach ogólnopolskiego protestu, ograniczoną akcję protestacyjną w interesie pacjentów, czyli polepszenia obsługi, zwiększenia efektywności pracy służb diagnostycznych szpitala, której wyniki determinują dalszy zakres hospitalizacji pacjentów, a tym samym wpływają na poziom refundacji środków ze strony kas chorych.

Panie Premierze, kierownictwo szpitala, zamiast wypracować wspólnie z radą ordynatorów, związkami zawodowymi i izbami działającymi na terenie szpitala, w porozumieniu z Łódzką Kasą Chorych, docelowy model działalności szpitala w warunkach reformy systemu ochrony zdrowia oraz związany z tym zakres restrukturyzacji szpitala, znalazło najprostsze panaceum na brak środków w kasie szpitala: masowe zwolnienia jego pracowników. I tak zaczęła się, Panie Premierze, kadrowa ruletka, kogo, jak i kiedy zwolnić.

A w pierwszym etapie zapowiedziano zwolnienia tylko kilkuset osób.

W Sieradzu, w sytuacji utraty z dniem 1 stycznia 1999 r. statusu miasta wojewódzkiego i związanych z tym masowych zwolnień w urzędzie wojewódzkim, w urzędzie rejonowym, oznacza to kolejną tragedię setek rodzin z miasta i powiatu. Miasta, żyjącego przed laty z płac pracowników fabryk przemysłu lekkiego, a ostatnio przede wszystkim, z płac urzędników i powiatu, stojącego dziesięć lat temu towarową produkcją rolników, SKR i RSP skupowaną przez GS, a kwitowaną przez miejscowe, jakże kiedyś dobrze działające nasze banki spółdzielcze. Niestety, to już przeszłość wspominana coraz częściej i głośniej na spotkaniach przy blokadach rolniczych, a ostatnio w pierwszomajowych, odradzających się pochodach i manifestacjach

Dlatego pytam, Panie Premierze, posiłkując się słowami urzędników zwalnianych, często kilka lat przed nabyciem praw emerytalnych, w wieku nie dającym nadziei na podjęcie jakiejkolwiek pracy: gdzie jest tak szumnie zapowiadany program osłonowy dla miast tracących status wojewódzki? Dlaczego wojewodowie nowych, wielkich województw pozostawili zwolnionych urzędników państwowych samym sobie? Czy taki sam los będzie czekał kolejną grupę pracowniczą, pracowników ochrony zdrowia zwalnianych choćby z byłych wojewódzkich szpitali i wojewódzkich kolumn transportu sanitarnego?


Spis oświadczeń, poprzednie oświadczenie, odpowiedź, następne oświadczenie