Dyskusja
Otwarcie konferencji

Polityka państwa wobec handlu

Handel detaliczny w Polsce 2009: wielkość rynku i jego znaczenie dla gospodarki narodowej, tendencje, procesy przekształceń, oczekiwania konsumentów

Zmiany legislacyjne w kierunku wykluczenia uznaniowości w podejmowaniu decyzji ze strony administracji rządowej i samorządowej

Uproszczenie procedur dotyczących uzyskiwania pozwoleń inwestycyjnych

Ograniczenie kosztów pracy

Stosowanie zasad uczciwej konkurencji

O potrzebie zmian w systemie przyznawania koncesji na sprzedaż alkoholu

Wsparcie edukacji i szkolenia pracowników handlu oraz zwiększanie dostępu do funduszy przeznaczonych na ten cel

Dyskusja


Podsumowanie i zakończenie konferencji

Prezentacje
Wojciech Kruszewski
Andrzej Wojciechowicz
Czesław Grzesiak

Daniel Prałat
Pedro Martinho

Poseł Adam Abramowicz

Panie Przewodniczący! Szanowni Państwo! Pani Dyrektor!

Bardzo się cieszę, że mogę uczestniczyć w dzisiejszym spotkaniu, bo sprawy handlu są bardzo ważne. Ja się wywodzę z tego środowiska, ponieważ zanim zostałem posłem, ponad dziesięć lat byłem handlowcem. Stąd te sprawy nie są mi obce. Za to bardzo ubolewam, że mamy taką frekwencję na sali, jaką mamy, że nie ma tutaj senatorów, oprócz panów z prezydium, i że nie ma posłów. Nie wiem, dlaczego nie ma senatorów, gdyż zaproszenia były wysłane. Proszę pana przewodniczącego o przemyślenie, czy nie warto by było, żeby taki „okrągły stół” odbywał się w obecności i senatorów, i posłów z obu komisji branżowych, czyli komisji gospodarek. Senat jest tą izbą zadumy, ale prawo stanowi się w Sejmie. I moim zdaniem, niedobrze jest, że jedynym posłem, który uczestniczy w tym „okrągłym stole”, jestem ja, aczkolwiek postaram się to, co państwo dzisiaj mówią, przenieść na praktykę Sejmu. Zresztą spróbuję podpowiedzieć państwu, jeżeli zechcecie skorzystać z mojej rady, jak skutecznie to zrobić, bo nie chodzi o to, żeby się spotkać, chociaż to bardzo sympatyczne spotkanie, wiele osób zobaczyłem po dość długim okresie niewidzenia, ale chodzi o to, żeby z państwa spotkania wynikały jakieś konkretne decyzje Sejmu, które pomogą przedsiębiorcom w Polsce, w tym handlowcom. Bo bardzo wiele poruszonych tu problemów dotyczy nie tylko handlu.

Zacznę od tego, o czym państwo mówili. Ustawa o wychowaniu w trzeźwości. To jest ustawa, która na pewno zawsze będzie budziła kontrowersje i różnice pomiędzy handlowcami, pomiędzy samorządami i pomiędzy politykami. To temat drażliwy, bo wiadomo, że Polskę dotyka plaga pijaństwa i możemy się spierać, czy to są skuteczne środki, czy nie, ale problem jest na pewno bardzo ważny i palący. Są tutaj dwojakiego rodzaju postulaty. Jedne są techniczne, które będzie można załatwić, jeżeli przybierze to jakiś kształt prawny, ale są takie postulaty, które są nie do przejścia. Na przykład tutaj mówiono o połączeniu tych dwóch grup: wino, piwo. Nie wiem, czy to jest dobry pomysł, dlatego że może się obrócić przeciwko handlowcom. Bo dzisiaj, można powiedzieć, wino jest traktowane jako ten alkohol, który rzeczywiście coraz bardziej jest popularny w Polsce i wypiera, daj Boże jak najszybciej, wódkę. Ale mamy też wino marki wino. I jest kwestia, że w małych miejscowościach pod sklepami, które mają koncesję na sprzedaż wina, siedzą ci nieszczęśni ludzie, którzy wpadli w nałóg i jest to zupełnie inna historia. Połączenie tych grup, jeśli państwo będą na to naciskali, spowoduje, że rady gmin i miast mniej chętnie będą udzielały powiększenia limitu albo będą utrudniały. Bo dzisiaj już się tak utarło, że piwo to w zasadzie napój i chyba raczej nie odmawia się wydania koncesji na piwo. Zdaje się, że chyba nie ma gmin w Polsce, które limitują piwo, chyba że się mylę. Nie wiem, może panowie senatorowie mają takie dane, ale ja nie znam takich gmin. Połączenie tego natychmiast spowoduje, że będą  państwo mieli dużo bardziej utrudniony dostęp do tej grupy towarowej. Proponowałbym więc sprawę przemyśleć.

Druga sprawa nierealna to zniesienie limitów. Dzisiaj wygląda to tak, że  Sejm przekazał tę kompetencję samorządom. I teraz rozpoczęcie dyskusji, że znosimy, to, po pierwsze, wywoła awanturę w samorządach, że nie ufamy im, że oni działają niezgodnie z interesem społecznym, po drugie, wrócimy do tego problemu, czy to by zwiększyło wtedy spożycie alkoholu w Polsce, czy nie. Ja nie widzę tutaj tego sukcesu na horyzoncie, aczkolwiek mogę się mylić.
Ale za bardzo rozsądny uważam podany tu argument, żeby wydawać koncesję na czas nieokreślony. Myślę, że to posłów przekona, dlatego że jest zupełnym bezsensem, żeby co trzy lata znowu przechodzić całą procedurę administracyjną i zmagać się z tymi wszystkimi utrudnieniami, o których tu mówiono. Zgadzam się całkowicie i jest to taki postulat, że warto szukać rozwiązań. Wiem, że to nie są wszystkie postulaty środowiska. Nie wiem, dlaczego tak częściowo tylko państwo to przekazali. To tyle, jeśli chodzi o ustawę o wychowaniu w trzeźwości.

Jeśli chodzi o ustawę o zagospodarowaniu przestrzennym, to uchylenie przez Sejm planów, które obowiązywały, oceniam naprawdę jako ogromny błąd i zresztą wielu samorządowców też tak myśli. Te plany były. One w jakiś sposób określały tę przestrzeń, dawały możliwość planowania. Można było po prostu wprowadzić zmiany. Uchylenie jednego dnia wszystkich planów spowodowało,  że tych planów nie ma. I co się dzieje? Bardzo  obrazowo mówił o tym jeden z prelegentów. Jest pełny woluntaryzm. Tam, gdzie nie ma planu, samorządy decydują o wydaniu warunków w zupełnie niedookreślonych okolicznościach. Tu powstają właśnie spory z wielkimi sieciami. Na przykład pan prezydent wydaje zgodę na zasadzie dobrego sąsiedztwa na budowę jednego z dyskontów sieci, bo 2 km dalej jest warsztat samochodowy. I to jest to dobre sąsiedztwo, porównanie, że już ten warsztat tam jest, to 2 km od niego może być dyskont. Szczerze mówiąc, jak to podważyć w sądzie? Niemożliwe. On taką akurat ma interpretację.

Czy samorządom zależy, żeby to zmienić? Za plany trzeba zapłacić. To raz. Więc to kosztuje. A dwa, to nie wszystkim samorządom zależy, skoro można decydować tak, a można decydować inaczej. Przychodzi ktoś, kto chce, żeby później ta firma była życzliwa dla władzy, to się daje, a jak przychodzi ktoś, kto wspiera przeciwników politycznych, to się mu nie daje. To jest prosta zasada. I tu jest kwestia, że rzeczywiście to do nas, posłów i senatorów, należy wprowadzenie jakiegoś antidotum na tę głupią moim zdaniem decyzję o wygaśnięciu planów w 2004 r.

Ja nie dodałem, że jestem członkiem Komisji Gospodarki Sejmu i byłem przez długi czas członkiem Komisji „Przyjazne Państwo”, więc się zajmowałem tymi sprawami. Tak więc i w Komisji Gospodarki, i w Komisji „Przyjazne Państwo” był pomysł, żeby zmobilizować samorządy przez taki zapis ustawowy, że jeśli na przykład za trzy lata, jakiś wyznaczony czas, samorządy nie wprowadzą planu przestrzennego zagospodarowania na swoim terenie, to na tym terenie nie mają prawa pobierać podatków. To byłoby, myślę, bardzo mobilizujące dla samorządów. Ale to też jest jakiś problem sporny, czy to przejdzie, czy nie przejdzie, do tego by trzeba było szukać większości Ale na pewno jest to bardzo ważny problem i musimy jak najszybciej to załatwić.

Ustawa o nieuczciwej konkurencji. Zgadzam się z Januszem Rakowskim, że nie tyle problemem jest sama ustawa, ile brak instrumentów, które egzekwują tę ustawę. Czyli ustawa jest martwa, bo Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów twierdzi, że nie może wyegzekwować prawa, które jest w niej zawarte. Myślę, że trzeba by popracować nad tym, żeby doprecyzować te przepisy, bo rzeczywiście czasami są nieostre, ale jak już są doprecyzowane, to żeby można je było egzekwować. Bo cóż z tego, że jest napisane, że nie można łamać prawa, jeżeli później nie można wyegzekwować żadnej kary wobec tego, kto je łamie. Wtedy jest to zupełnie bezsensowne.
        Podnoszona kwestia opłat za półkę. Też się zgadzam z panem Rakowskim. Jeżeli państwo chcą przekonywać kogokolwiek do zniesienia tych opłat, to muszą być wszystkie środowiska, a tutaj po drugiej stronie barykady stoją środowiska producentów. To już są słynne zrzeszenia czy też stowarzyszenia na przykład mleczarni, które stanęły przed dyktatem wielkich sieci, tak więc tu trzeba rozmawiać bardzo szeroko. Nie da się powiedzieć, że jedna strona mówi tak i tak, bo to są oczywiście argumenty do przyjęcia. Z państwa punktu widzenia one są sensowne, ale z punktu widzenia drugiej strony to wygląda troszkę inaczej.

Jeszcze krótko powiem o ustawie o VAT, dlatego że  z tej ustawy wynika rozporządzenie, które dotyka wszystkich handlowców, a o którym państwo nie mówią i bardzo mnie to dziwi. Od jakiegoś długiego czasu mówi się o problemie przechowywania paragonów. Nic na ten temat tu nie słyszę. Przecież to są ogromne ilości papieru, które państwo muszą przechowywać, a to przechowywanie kosztuje. Dochodzi do tego archiwizacja i później, jeśli jest kontrola, ich pokazywanie. Chociaż szczerze mówiąc, nie słyszałem i nie widziałem, żeby jakakolwiek kontrola skorzystała z tych paragonów. Kiedyś do mojego sklepu przyszły panie na kontrolę i poprosiły o wszystkie paragony z działu alkoholowego. Grzecznie je przyniosłem, a tych operacji było kilkaset tysięcy. Kontrolerki wzięły te paragony i widziałem, jak porobiły sobie tabelki na cztery rodzaje wódki i po kolei sprawdzały i wykreślały. Jedna dyktowała, że taka pozycja jest na paragonie, a druga odkreślała, że jest. Tak pracowały trzy dni. Przychodziłem z uśmiechem, pytałem, jak im idzie. Mówiły, że dobrze, ale  każdego następnego dnia z mniejszym entuzjazmem. Czwartego dnia przyszły i powiedziały, że się zgadza, widziałem jednak, że przerobiły dopiero niecały miesiąc. Tak to mniej więcej wygląda i widać, że to jest przepis zupełnie bez sensu. Myśmy o tym mówili i na posiedzeniu Komisji „Przyjazne Państwo”, i Komisji Gospodarki.
        Dwukrotnie Ministerstwo Finansów do tego problemu podchodziło. Najpierw nam mówili, że nie mogą tej sprawy załatwić, bo przepisy Unii Europejskiej nie pozwalają, że to bardzo długi okres zmiany. Myśmy się wtedy bardzo zdenerwowali i wystosowaliśmy dość ostry dezyderat do ministerstwa i ministerstwo się zobowiązało, że przyniesie swój projekt. Po otrzymaniu tego projektu okazało się, że jest on bardziej restrykcyjny niż obecny. Sprawa ucichła. „Przyjazne Państwo” przestało o tym mówić. Ja już nie jestem członkiem tej komisji z powodów politycznych akurat, ale jeżeli państwo nie będą naciskali dalej, to dalej będziecie musieli te paragony przechowywać zupełnie bez sensu. Myślę, że warto ten problem nadal artykułować.

Drugi problem, którego tu też nie podniesiono, to sprawa samochodów z kratką. Państwo przecież mają przedstawicieli handlowych, którzy jeżdżą samochodami. Były wprowadzone te zmiany przed wejściem Polski do Unii Europejskiej, które Europejski Trybunał Sprawiedliwości, ETS, uznał za niezgodne z prawem. Teraz jest taka sytuacja, że przedsiębiorcy mogą znowu kupować samochody z kratką. Mogą także żądać oddania pieniędzy wstecz. Nie wiem, jak to w praktyce wygląda. Pewnie niewielu się na to decyduje. No ale czy jest to sens? Czy jest sens się ośmieszać i nadal utrzymywać przepisy, które są przepisami  absurdalnymi. I znowu będą państwa samochody z kratką przy przejeżdżaniu przez granicę na przykład na Słowację kierowane na przejście dla samochodów ciężarowych. Jaki tu sens, skoro każdy producent dzisiaj się reklamuje, że dowolny samochód jest w stanie sprzedać jako samochód ciężarowy. Dzwoniłem do jednego z dealerów, pytam, ile to kosztuje? 3,5 tysiąca. A czym on się różni? Niczym. No to czy jest sens, żeby te przepisy były? To też do panów senatorów apel. Ministerstwo Finansów mówi, że sprawę załatwi. Ponoć miało być to uchylone do końca czerwca. Ale teraz słyszę, po wyborach oczywiście, czyli wczoraj, że trzeba podnieść VAT, że trzeba podnieść podatki, więc jeżeli panowie senatorowie i my posłowie nie będziemy bardziej energicznie się upominać, to ten absurd będzie istniał nadal. Myślę, że państwo jako przedsiębiorcy powinni o tym mówić głośno, jeżeli chcemy, żeby to było zniesione.

Krótka refleksja o ustawie o WOH, bo ja jestem posłem swojej pierwszej kadencji i kiedy tutaj przyszedłem, to wielokrotnie były podejmowane próby, żeby tę ustawę uchylić. Ona nie była najlepsza. Była zrobiona w pośpiechu. Miała dużo błędów. Myśmy sobie z tego zdawali sprawę, z tym że chcieliśmy ją ulepszyć. Mieliśmy pewne doświadczenia z działania tej ustawy przez kilka miesięcy. Mówię to jako „my, posłowie”, bo było też kilka projektów międzypartyjnych. PiS miał swój i SLD miał swój projekt, i Platforma miała swój projekt, ale generalnie szły one w kierunku ulepszenia tej ustawy, a nie jej likwidacji. Chociaż pewne środowiska chciały uchylenia i bardzo mocno kilkukrotnie podrzucano Komisji „Przyjazne Państwo” i innym komisjom problem, żeby tę ustawę uchylić. Nie udało się, bo posłowie jednak podjęli decyzję, że nie będziemy uchylali, ale będziemy ulepszali. No to sprawę załatwił Trybunał Konstytucyjny. Teraz zacytuję tutaj zdanie pani dyrektor z Ministerstwa Gospodarki. „Po zmianie ekipy rządowej ustawa została uchylona przez Trybunał Konstytucyjny”. I w ten sposób wyjaśniła pani niezależność i bezstronność rozstrzygnięcia Trybunału Konstytucyjnego.

(Krystyna Wiaderny-Bidzińska: Nie było to moją intencją.)

Wiem, że pani nie było. Żartuję teraz. Ale to jest moją intencją i ja się zgadzam z tym zdaniem.
        Ustawy trzeba poprawiać, trzeba wyciągać wnioski z ich funkcjonowania. Wszyscy się zgadzaliśmy, że ona jest niedoskonała, ale nie trzeba ich wyrzucać do kosza, bo w ten sposób, niestety, niczego nie poprawiamy, tylko zostawiamy stan taki, jaki jest i państwo się zderzają z tymi różnymi problemami, o których dzisiaj mówicie.

Na koniec, co uczynić, by to nasze spotkanie i państwa przyszłe spotkania i postulaty mogły znaleźć realizację w Sejmie?

To jest moja rada, oczywiście państwo mogą ją przyjąć albo nie. Po pierwsze, trzeba znaleźć te problemy, które mają sto procent poparcia we wszystkich środowiskach. Ja się bardzo cieszę, że takie ciało powstało, bo państwo reprezentują wszystkich, i sieci zachodnie, i sieci polskie, i małe,  i duże, ale jeszcze dobrze byłoby mieć tu przedstawicieli producentów. I jeśli państwo wyabstrahują te problemy, które mają sto procent zgody, jest duża szansa, żeby podjąć inicjatywę niepartyjną. Bo, jak państwo wiedzą, owszem, większość sejmowa może przeforsować swoje projekty ustaw, jak ma wolę, za to na przykład opozycja żadnego projektu nie przeforsuje, jeśli się koalicja rządząca na to nie zgodzi. I gdyby państwa postulaty na przykład próbował przeforsować klub opozycyjny, to już z góry mówię, że nie będzie tutaj żadnego skutku. Za to można to zrobić poprzez projekty komisyjne, zarówno senackiej komisji gospodarki, jak i komisji sejmowej. I wtedy jest zupełnie inaczej.

Kiedy to może się zrealizować? Wtedy, kiedy państwo przygotują ze swojej strony cały projekt pod względem legislacji. Oczywiście to tylko będzie projekt, ale muszą go państwa prawnicy przygotować. Jest problem, zgadzają się państwo jako środowisku w stu procentach z tym, czyli nie będzie tutaj żadnych zarzutów z jakiejkolwiek strony, że to przeszkadza państwu jako handlowcom i przedsiębiorcom, następnie przekładacie to na paragrafy i przekazujecie do komisji. I wtedy można przekonywać, żeby to się stało inicjatywą komisji. Wówczas te państwa postulaty będzie można wcielić w życie. W przeciwnym wypadku, takie jest moje zdanie, pogadamy, wypijemy kawę, zjemy ciastko i pójdziemy do domu. Dziękuję.


Senator Jan Wyrowiński
Przewodniczący Komisji Gospodarki Narodowej


Dziękuję bardzo.

Pan poseł Abramowicz jest jedynym posłem na tej sali, z tego tytułu chociażby miał prawo mówić dłużej. Po drugie, jest współgospodarzem tej sali, co jest drugim tytułem. Po trzecie, mówił interesująco, chociaż kontrowersyjnie momentami. I pani dyrektor miała się prawo zdenerwować. Ale takie jest zbójeckie prawo posła, szczególnie opozycji, że również na takim forum może występować w sposób mogący budzić kontrowersje.

Wniósł również, jak szanowni państwo mogli zauważyć, pewien impet, dynamizm, który jest charakterystyczny dla izby sejmowej. My z panem senatorem Jurcewiczem reprezentujemy izbę refleksji i rozsądku, w związku z tym z pewnością nasze wystąpienia nie będą może takie interesujące z tego punktu widzenia, ale jak sądzę, również warte wysłuchania.

Pani dyrektor chciała ad vocem. Bardzo proszę.


Krystyna Wiaderny-Bidzińska
Radca Ministra, Dyrektor Departamentu  Rozwoju Gospodarki w Ministerstwie Gospodarki


Chciałabym pana posła bardzo przeprosić. Rzeczywiście niezręczna to była wypowiedź i nie miała jakby nic do rzeczy, za co bardzo przepraszam. Po prostu nie powinno się to zdarzyć.

Natomiast gdyby w pańskiej wypowiedzi pojawił się jeszcze jeden wątek, dotyczący wszczęcia procedury infringement przez Komisję Europejską, która prowadziła nas prosto do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. To byłoby dobre uzupełnienie tej informacji.


Poseł Adam Abramowicz


Jeszcze ja ad vocem.

Czy ta procedura byłaby przed zmianami wprowadzonymi przez Sejm, czy po zmianach? Bo ja przecież powiedziałem, że ta ustawa była traktowana przez posłów jako ustawa ułomna, tylko chcieliśmy zmienić tak, żeby tej procedury nie można było przeprowadzić, z tym że nie zdążyliśmy.


Senator Jan Wyrowiński
Przewodniczący Komisji Gospodarki Narodowej


Zostawię to pytanie w zawieszeni, Pani Dyrektor, dobrze?

Jeszcze tytułem wyjaśnienia chciałem poinformować państwa, że po pierwsze, w trybie, który wynika z naszych procedur, zostali o  naszej konferencji poinformowani wszyscy senatorowie, w szczególności senatorowie Komisji Gospodarki Narodowej, której mam zaszczyt przewodniczyć od kilku miesięcy. Poinformowano również pisemnie prezydium sejmowej Komisji Gospodarki i e-mailowo wszystkich posłów z Komisji Gospodarki. Tak że staraliśmy się dotrzeć w sposób tradycyjny i nowoczesny z informacją do wszystkich parlamentarzystów, do obydwu izb, zainteresowanych tą problematyką.

Podniósł pan poseł Abramowicz dwie nowe sprawy, czyli sprawę dającą wiele pieniędzy dziennikarzom, czyli sprawę kratki. O tym się pisze nieustannie. No i paragony. To są też sprawy ważne i niewątpliwie trapiące również środowisko handlu.

Teraz zabierze głos prezes „Lewiatana”, pan Wojciech Kruszewski.


Wojciech Kruszewski
Prezes Zarządu Polskiej Sieci Handlowej „Lewiatan”


Jedno zdanie chciałem powiedzieć odnośnie do wypowiedzi kolegi, który mówił o opcjach walutowych. Pewnie są różne spojrzenia na ten temat. Osobiście uważam, że jakiekolwiek umowy, czy to są opcje, czy nie opcje, to jest umowa i nie powinien rozstrzygać tego parlament, tylko jeżeli już, to powinien rozstrzygać sąd. Takie jest moje zdanie. Uważam, że to, że ewentualnie przedsiębiorstwa nie zostały poinformowane o tym, że będzie można stracić na opcjach, to tak, jakby miały być poinformowane o również tym, że będzie bessa na giełdzie. Tak że bardzo przepraszam, ale jestem zupełnie odmiennego zdania. I jeżeli już rozstrzyganie powinno się odbywać w parlamencie, to na przyszłość, a nie z datą wsteczną.

Poruszę krótko jeszcze jeden ważny temat. Również podobnych intencji, czyli umieszczanie cen na towarach. Wyczytałem ostatnio w internecie, wyczytałem również w gazecie „Rzeczypospolitej”, że producenci sugerują cenę przed zakupem. Rolnicy chcą ograniczyć zbyt wysokie marże sieci handlowej itd. To takie odrobinę napuszczanie jednych na drugich. Wygląda na to, że sieci handlowe stosują nie wiadomo jakie marże. Wynika to z braku rozeznania kompleksowo tematu, gdyż produkty rolno-spożywcze są wyjątkowymi produktami opiniotwórczymi, na które stosowane są wyjątkowo niskie marże i stąd też niskie ceny. Jeżeli już ktoś stosuje wysokie marże, to jakiś niezrzeszony, indywidualny sklepik, który nie może sobie poradzić na rynku, więc próbuje windować ceny.

Ja reprezentuję grupę ponad dwóch tysięcy dwustu sklepów o polskim kapitale. Uważamy, że po prostu rynek musi regulować ceny. Gdybyśmy je chcieli regulować urzędowo, cofnęlibyśmy się znowu do minionej epoki, którą nie aż tak mile wspominamy. Uważamy, że jeżeli rolnik lub grupa przedsiębiorstw rolnych stosują złe ceny, to producent, przetwórca nie kupi od nich produktów lub musi otrzymywać jakieś dotacje, subsydia itd., natomiast nie będzie zakupu od tego rolnika. Jest wtedy import, inne rzeczy itd. Ten producent wypada z rynku.

Druga rzecz. Jeżeli przetwórca, czyli spółdzielnia mleczarska, cukrownie itd. stosują niewłaściwe ceny, to się kupuje u innego producenta. Na co dzień  jest stałą praktyką zmiana dostawcy i eliminowanie tych, którzy produkują drogo. No i oczywiście najlepszym końcowym kontrolerem rynku jest konsument. Jeżeli sklep będzie dawał ceny wysokie, na pewno nie będzie miał klientów i  musi upaść. A właśnie sieci, hipermarkety stosują wyjątkowo niskie ceny, jeśli chodzi o produkty rolno-spożywcze, czyli warzywa, mleko, cukier, bo one przyciągają klientów. Tak więc te krzywdzące opinie wynikają  z kompleksowej nieznajomości sprawy. I dobrze byłoby, żeby jednak w parlamencie była duża wiedza na ten temat, a nie tylko zaczerpnięte jakieś hasła, opinie, że jakiś tam rolnik powiedział, że za wysokie marże stosują w sklepach i za tym od razu idzie jakiś dezyderat czy wniosek. Sądzę, że niepotrzebnie. Dziękuję bardzo.


Senator Jan Wyrowiński
Przewodniczący Komisji Gospodarki Narodowej


Dziękuję bardzo, Panie Prezesie.

W tym gmachu, jak państwo wiedzą, również wielką rolę odgrywają emocje, różnego rodzaju kalkulacje, które czasami niewiele mają wspólnego z rzeczywistością i że na przykład rządzą bardzo często sondaże.
        Bardzo proszę, pan prezes Rakowski chciał jeszcze w ramach repliki. O opcjach walutowych.


Jan Rakowski
Prezes Kongregacji Przemysłowo-Handlowej OIG


Myślę, że pan prezes Kruszewski mnie nie zrozumiał. Ja mówiłem o opcjach walutowych, że większość przedsiębiorców wpadła w jakieś kłopoty, ale powiedziałem o czymś innym. Mówiłem o bankowym tytule egzekucji, żeby  był realizowany do wysokości zastawu. Mnie o to chodziło, a nie o to, czy ktoś słusznie czy niesłusznie. Pan widocznie źle słuchał, albo usłyszał, co chciał usłyszeć. A mnie interesuje zmiana o bankowym tytule do zastawu. Dziękuję.


Senator Jan Wyrowiński
Przewodniczący Komisji Gospodarki Narodowej


Wyjaśniliśmy sprawę. Dziękuję, Panie Prezesie.

Pan prezes chciał jeszcze zabrać głos. Bardzo proszę.


Patrick Delcol
Prezes Polskiej Rady Centrów Handlowych

Jestem prezesem Polskiej Rady Centrów Handlowych, jestem Belgiem, tak jak pan Martinho nie jestem Polakiem i też płacę podatki w Polsce już od czternastu lat.

Nie zgadzam się, że tutaj państwo reprezentują handel w Polsce. W moim kraju myśląc o handlu, nie mamy w głowie od razu hipermarketów, supermarketów. I to pokazuje, że dzisiaj zaprezentowano tu tylko część handlu w Polsce. To znaczy przyjmujemy bardzo pozytywnie propozycje, żeby ustalić nowe plany zagospodarowania terenu, że jest problem braku tych planów. To absolutnie prawda i deklarujemy chęć uczestniczenia w tej dyskusji.

I czujemy się odpowiedzialni za to, żeby uczyć tego. Reprezentujemy prawie wszystkich deweloperów handlowych, którzy są poza siecią hipermarketów, supermarketów i również 40% naszych członków jest handlowcami. I to, co nam mówią, to to, że brak jest wizji rządu, brak wizji samorządu,  brak wizji  miast. Istnieje brak kompetencji w tym sensie, że nie w ogóle ma dialogu. Oni decydują. I nawet są polskie sieci handlowe, które poza Polską,  w Czechach, w Niemczech, na Ukrainie, na Słowacji itd. mają duże sukcesy. To jest ewidentne, że polskie przedsiębiorstwa są bardzo dobre, chyba lepsze niż w Europie Zachodniej nawet, a nie ma dialogu. One nawet nie są zapraszane do dyskusji przez miasta, kiedy myślą o jakimś planie rewitalizacji, nie ma dyskusji, nie ma planu. I to musimy poprawić. Deklarujemy chęć uczestnictwa w tym. Dzisiaj większość nowych centrów handlowych albo ulic handlowych będą miały chyba 10 – 15% produktu typu hipermarket, nie więcej. To znaczy gusty, smaki, tak jak pani Magdalena powiedziała, będą zmieniały się w Polsce coraz bardziej i musimy do tego się dostosować.

Mówię: ulic handlowych, dlatego my nie koncentrujmy się tylko i wyłącznie na centrach handlowych, dbamy też o ulice handlowe. Problem w Polsce polega dziś na tym, że nie ma ulic handlowych, dlatego nie ma myślenia o tym, nie ma wizji, nie ma planu. Są problemy z nieruchomościami, to prawda, są problemy od czasu do czasu z konserwatorem. Nie ma koordynacji tych działań. I o tym chcieliśmy porozmawiać, żeby polepszyć sytuację. Dziękuję.


Jeremi Mordasewicz
Członek Zarządu Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych „Lewiatan”


Nie jestem handlowcem, ale może dlatego patrzę na problem kompleksowo.

Po pierwsze, dziękuję bardzo za zaproszenie. Jestem zbudowany tym, że różne środowiska polskich i zagranicznych firm się spotkały. Wiemy, że są inne jeszcze organizacje, które dziś na tej sali nie zasiadają, ale na przykład są członkowie tych organizacji, którzy dzisiaj przyszli. I tak jak powiedział poseł Abramowicz, mam głębokie przekonanie, że jeżeli środowisko handlowców nie stworzy spójnej reprezentacji, która będzie potrafiła sama wypracować strategię, to nie może liczyć na to, że problemy rozwiąże za nie rząd albo samorządy. To pierwsza uwaga. Trzeba dbać o swoje interesy.

Po drugie, ta reprezentacja musi być na tyle reprezentatywna, na tyle wiarygodna, że musi skupiać różne przedstawicielstwa i właśnie tych, którzy zajmują się rewitalizacją miast przy okazji rozbudowywania ulic, to jest Rada Centrów Handlowych i POHIT ma swoje zainteresowanie dużym sieciami, i mali kupcy. Oczywiście to wszystko musi się odbywać na zasadzie utartego porozumienia. Biorąc pod uwagę, że w przyszłym tygodniu będzie zaprezentowana przez rząd  strategia kraju do 2030 r., byłoby dziwne, gdyby środowisko handlowców, a ściślej mówiąc nie środowisko, ale reprezentacja właśnie tych różnych organizacji handlowców nie ustosunkowała się do tego i nie wniosła swojego wkładu. Jeżeli przedsiębiorcy będą się ograniczać tylko do krytyki, to będzie to tylko nieustanna krytyka i frustracja. Jeżeli natomiast, to już dzisiaj padło, wypracują pozytywne rozwiązania, czyli rekomendacje, które będą miały konsensus środowiskowy, to, jak powiedział pan poseł Abramowicz, nawet ponad podziałami politycznymi wiele spraw da się zrealizować.

Na końcu jeszcze jedna uwaga. Oczywiście, jeżeli takie środowisko miałoby wspólnie pracować, to jednak musiałoby przyjąć pewne założenia. Jeżeli na przykład w tym środowisku byłaby wizja handlu opartego na setkach tysięcy malutkich sklepików, mamy ich dzisiaj sześć czy osiem razy więcej niż w Niemczech, to oczywiście nie ma o czym mówić. Jeżeli ktoś okopie się w swoim stanowisku i będzie bronił rzeczy nie do obronienia, jeżeli ktoś będzie chciał regulować na przykład cenę, stosując rozwiązania niekonstytucyjne. W związku z tym wydaje mi się, że ta rada powinna mieć tylko jedno założenie, że opiera się na prawie europejskim i polskiej konstytucji. To znaczy, że nie wykracza poza te ramy. A poza tym jest wiele do zrobienia. I państwo jako handlowcy mogliby stworzyć coś takiego jak na przykład Związek Banków Polskich stworzył i ma reprezentację sektora bankowego. Należą tam wszystkie banki. I przekaz jest tu spójny. Jeżeli państwo jako handlowcy tego nie zrobą, to możecie mieć tylko do siebie w przyszłości pretensje. Ale nie bijmy ciągle w rządzących, bo oni często sami nie wiedzą, co czynić. Dziękuję.


Senator Jan Wyrowiński
Przewodniczący Komisji Gospodarki Narodowej


Dziękuję za ten głos, który wynika z doświadczeń i wieloletniej działalności na polu reprezentacji różnych interesów biznesowych i nie tylko. On jest niezwykle cenny. Oczywiście mówił pan o Związku Banków Polskich, ale jest jeszcze problem, żeby mieć takiego dyrektora jak Pietraszkiewicz.

Ponieważ nie ma już więcej głosów, pozwolę sobie jeszcze oddać głos panu senatorowi, mojemu współtowarzyszowi w prowadzeniu tego spotkania. Bardzo proszę, Panie Senatorze.


Senator Stanisław Jurcewicz

Dziękuję, Panie Przewodniczący.

Jest dla mnie niewątpliwą przyjemnością wysłuchanie wszystkich zabierających głos w czasie naszej konferencji. Postaram się skoncentrować na poruszonych aspektach.

Pierwszy: wytwórca – producent – odbiorca; drugi: sprzedawca – handlowiec – klient; trzeci: rynek i konsument. Opieram to na swojej pięcioletniej działalności w sprzedaży usług na różnych szczeblach, w związku z tym tutaj są pewne relacje, które trzeba bardzo delikatnie formułować. Bo na końcu zostanie wolny rynek, konsument i prawo, które wywołuje pewne skutki, jeżeli je uchwalimy albo pod kątem oczekiwań konsumenta, albo wytwórcy, producenta.

Miałem przyjemność dzięki delegacji pana przewodniczącego 2 kwietnia brać udział w spotkaniu parlamentów narodowych na temat „Strategii polityki konsumenckiej Unii Europejskiej na lata 2007 – 2013”. Z tego, co tam słyszałem oraz co jest tu zawarte, wydaje się, że niezbędna i potrzebna jest strategia rozwoju handlu, ale warto popatrzeć, w jakim kierunku strategia polityki konsumenckiej zmierza w Unii Europejskiej na te lata. Myślę, że to jest dosyć istotny element.
       Następne moje spostrzeżenie dotyczy zagadnień blokowych, które zdążyłem zauważyć. Mianowicie dotyczy konsekwencji i działalności gospodarczej, o której jeden z mówców tu wspomniał, rozwoju firm, inwestowania firm w obecnej sytuacji, także kosztów pracy, stanowienia prawa, w tym propozycji zmian, i konkurencji, uczciwej, nieuczciwej. Wynotowałem sobie bardzo ciekawe stwierdzenie o „nadmiarze konkurencyjności”. Powiem szczerze, że jest to ciekawe dla mnie, ale sądzę, że takiego nadmiaru nie ma. Jeżeli mówimy o wolnym rynku, o konkurencyjności, to mam wątpliwość co do tego stwierdzenia.

Chciałbym zwrócić uwagę i zgodzić sięz panem Martinho co do edukacji przedstawicieli handlowych.

Jeżeli państwo przyjrzą się w jakiejkolwiek gazecie ogłoszeniom o zatrudnieniu, widać niewątpliwy brak wykwalifikowanej kadry handlowej i sprzedawców, ponieważ handel to nie tylko FMCG, ale także sprzedaż usług. Wydaje się, że potrzebne byłoby tu duże wsparcie także obu izb parlamentu, aby zasygnalizować konieczność edukacji w tym zakresie, szeroko rozumianej, począwszy od profesjonalnych szkoleń, bo ta sprzedaż to jest np. aktywna sprzedaż na odległość. I tutaj potrzebne są różne umiejętności. Już nie mówię o mister shopper czy badaniu jakości, które wynika z tego, że klient albo odchodzi do konkurencji, albo pozostaje z nami.

Zatem sądzę, że potrzebny jest sygnał dla Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, aby środki z EFS w znaczącym stopniu mogły służyć  edukowaniu, nawet w obecnej sytuacji, dosyć trudnej w niektórych branżach, w kierunku zmiany profilu swojego zawodowego itd., ponieważ zgadzam się też z tym stwierdzeniem, że w sprzedaży nie wszyscy mogą pracować. I do tego trzeba by było albo wykształcić, albo też odpowiednio przygotować, włącznie z wyższym stopniem szkolnictwa zawodowego, które niestety w wielu wymiarach z różnych przyczyn nie funkcjonuje.

To moje uwagi na gorąco. Bardzo dziękuję za te wszystkie, które zmierzały do tego, abyśmy wspólnie próbowali naprawiać prawo czy też przyjmować nowe akty prawne.

A tak swoją drogą, obydwie izby mają możliwość zgłaszania projektów ustaw, tak że nie ma problemu. Jest tylko kwestia dyskusji, która izba wyjdzie z projektem inicjatywy legislacyjnej. To chyba nie ma znaczenia, jeżeli chodzi o państwa środowisko. Na pewno byłoby dobrze, aby – i tutaj podzielam głos mojego przedmówcy –  jeżeli chodzi o handel, występować wspólnie. Będzie to bardzo trudne, ponieważ nawet na tej sali pojawiły się w dyskusji różne spojrzenia na pewne sprawy. Myślę, że każda dobra inicjatywa, bez względu na to, z którego klubu wychodzi, a jest potrzebna  przedsiębiorcy, zyska poparcie. Dziękuję za uwagę.

Kancelaria Senatu, Biuro Informatyki, Dział Edycji i Poligrafii